15 maja 1644 roku stanęła na kolumnie postać króla Zygmunta III Wazy. Nadal budziła wiele kontrowersji. Był to bowiem na ziemiach Rzeczypospolitej pierwszy pomnik osoby świeckiej, a w nowożytnej Europie pierwsza kolumna, na której odważono się postawić posąg króla.
Na dodatek był to król, który swoje rządy podporządkował dynastii a nie dobru narodu.
Postawienie tego monumentalnego dzieła było bardzo trudne. Najpierw wokół cokołu kolumny postawiono specjalne rusztowanie. Samą kolumnę postawiono na cokole przy pomocy specjalnych kołowrotów. Na końcu umieszczono na szczycie kolumny mierzącą 2 metry i 75 cm postać króla, odzianego w zbroję i płaszcz koronacyjny, z koroną na głowie, orderem Złotego Runa na piersi, z szablą w prawej dłoni i krzyżem w lewej.
Pomnik ma w sumie 22 metry wysokości. Dominował nad ówczesna Warszawą i uczestniczył w jej burzliwych dziejach.
W czasie potopu szwedzkiego Kolumna nie ucierpiała, ale królowi Karolowi X Gustawowi bardzo przeszkadzały peany pochwalne na cześć króla wypisane na cokole i informujące że był on dziedzicem korony szwedzkiej. Tak więc Karol X Gustaw kazał przestawić kolumnę w stronę Krakowskiego Przedmieścia aby była ona mniej widoczna. Ze względu na rozmiary kolumny było to przedsięwzięcie niezwykle trudne, a śmiałek, który miałby tego dokonać miał otrzymać od Karola X Gustawa 3 tysiące talarów. Ale śmiałek się nie zgłosił, więc Kolumna pozostała na swoim miejscu.
Drugie zagrożenie Kolumny nastąpiło w roku 1711. Wtedy car Rosji Piotr I odwiedził Warszawę i tak się Kolumną zachwycił, że postanowił ją zabrać ze sobą do Rosji. Miał na to zezwolenie panującego wtedy króla Augusta II Sasa. Na szczęście car nie miał pomysłu jak Kolumnę "spakować" i przetransportować, w związku z tym Zygmunt pozostał na swoim miejscu.
Następny król z dynastii Sasów. August III wyjątkowo zadbał o Kolumnę. W roku 1743, po 99 latach od jej ustawienia przeprowadzono pierwszą konserwację monumentu. Prawdopodobnie wtedy właśnie Kolumna została ogrodzona. Na obrazie namalowanym w roku 1768 przez Bernarda Belotta, zwanego Canalettem można już to ogrodzenie zobaczyć.
W latach 1818-1821 rozebrano część murów obronnych, Bramę Krakowską oraz dawne budynki gospodarcze królewskiej rezydencji i utworzono trójkątny, reprezentacyjny plac. Na tym nowym placu Kolumna Zygmunta prezentowała się wyjątkowo pięknie. Zyskała też nowe ogrodzenie w postaci żeliwnych łańcuchów zamocowanych na czterech drewnianych pachołkach.
Kilkadziesiąt lat później wybudowano wokół kolumny otoczoną żeliwną balustradą fontannę. Zaprojektował ją Henryk Marconi. U samej podstawy Kolumny umieszczono cztery tryskające wodą trytony.
Następny remont Kolumny nastąpił w roku 1862. Nie był to czas dobry na dokonywanie remontów. Były temu przeciwne władze carskie. Udało się jednak dokonać dokładnego przeglądu stanu Kolumny. Stwierdzono wtedy, że jest zły.
W 1885 roku pełniący funkcję prezydenta Sokrates Starynkiewicz, który był wprawdzie Rosjaninem, ale bardzo dobrym prezydentem Warszawy - postanowił w końcu Kolumnę dokładnie wyremontować. Specjalna komisja oszacowała, że remont Kolumny wymaga 22 500 rubli. Takiej kwoty kasa miasta nie mogła wyłożyć, w związku z tym prezydent Starynkiewicz odwołał się do ofiarności społeczeństwa. Powołał komitet odbudowy kolumny i sam stanął na jego czele. Kolumnę udało się wyremontować.
W trakcie remontu wymieniono chęcińską, mocno zniszczoną kolumnę na nową, granitową, sprowadzoną prosto z Włoch. Pozostałe elementy pomnika oczyszczono i zakonserwowano.
7 października 1887 roku Król Zygmunt III Waza stanął na nowej Kolumnie. Całość kosztowała znacznie więcej niż zakładano, bo na remont wydano 32 692 ruble.
Jeśli Was nie zanudziłam historią Kolumny to zapraszam do przeczytania trzeciej, ostatniej części.
/Tekst powstał na bazie informacji jakie znajdują się w książce pt: "Nietuzinkowe historie pomników Warszawy" autorstwa Ewy Sztompke/
Tu Jardian Stokrotko. Czekam więc na ciąg dalszy, pozdrawiam, na południu deszczowo :-) .
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie Jardianie :-)
UsuńO Zygusia trzeba dbać...;o)
OdpowiedzUsuńOczywiście że tak Gordyjeczko :-)
UsuńWszyscy mieli „chrapkę” na Zygmusia. Bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam na ciąg dalszy :-)
UsuńKiedyś się zastanawiano stawiając pomnik. Dzisiaj byle szybko i byle dużo... Polecam moje zdjęcia Zygmunta na FB (Mareczek).
OdpowiedzUsuńByłam i widziałam :-)
UsuńEeeh, gdyby dzisiejsza władza tak szczegółowo rozliczała się ze swoich inwestycji ...
OdpowiedzUsuńAnzai - to nie jest realne :-)
UsuńPojęcia nie miałem o historii pomnika Zygmunta :-))
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Ale pod Kolumną Zygmunta umawiałeś się z Beatką - prawda? :-)
UsuńSię wie ... ;-)))
UsuńMarek z dziewczynami
Się rozumie :-))
UsuńJak zawsze mnóstwo ciekawych informacji, dziękuję <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Miło mi to czytać. :-)
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńTak, Kolumna Zygmunta to chyba drugie skojarzenie, gdy wspomina się o Warszawie:)
Pozdrawiam:)
Jestem tego samego zdania Leno :-)
UsuńTo się działo wokół kolumny i z kolumną, dobrze że została.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMiała dużo szczęścia... :-)
UsuńPiękne te trytony były, szkoda, że ich już nie ma wokół kolumny.
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania :-)
UsuńNo i przez to, że mu krzyż dodali, wygląda jak biskup. ;p
OdpowiedzUsuńTrochę - niestety - tak... :-)
UsuńW którym to starym filmie cwaniaczek chciał naiwniakowi kolumnę sprzedać? Nie pamiętam 😉 Kolumna zawsze była świetnym miejscem do umawiania się 😀🌼🌼🌼
OdpowiedzUsuńTo wszystko prawda Anko :-)
UsuńDawne otoczenie kolumny wyglądało dostojnie.
OdpowiedzUsuńDziś nikt chyba nie wyobraża sobie stolicy bez tej słynnej kolumny!
jotka
Bo ona jest częścią składową Warszawy :-)
UsuńBardzo ciekawe informacje. "Postanowił ją zabrać ze sobą" haha, dobre. Moja wyobraźnia podpowiedziała mi widok cara, upychającego kolumnę do torby :)
OdpowiedzUsuńCiężkie czasy - powiedział żołnierz Armii Czerwonej próbując upchnąć do plecaka zegar z wieży ratusza (Mareczek)
UsuńFajną masz wyobraźnię Iwonko :-)
UsuńMareczku - i Ty masz dużą wyobraźnię:-)
UsuńNie znałam tej historii Stokrotko. Dziękuję za podzielenie się. Najserdeczniej pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasia Dudziak
Zajrzyj jeszcze do zakończenia Kasiu :-)
UsuńCzytając twój blog Stokrotko staję się coraz mądrzejsza...:-)
OdpowiedzUsuńEla
Przecież i tak bardzo mądra z Ciebie Dziewczyna :-)
UsuńNie myślałem, że Kolumna miała tak interesujące losy.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za udostępnienie tych informacji i proszę o jeszcze.
Z przyjemnością zapraszam Cię do przeczytania zakończenia..
UsuńWitaj deszczowo, listopadowo Stokrotko
OdpowiedzUsuńDobrze w takie popołudnie przeczytać taką ciekawą opowieść.
Obie części sprawiły, że jak zawsze wiem więcej. Ale czy jestem mądrzejsza?:))))
Niech każdy dzień będzie dla Ciebie łaskawy w codzienności
Ismeno mysle ze dobrze jest wiedziec wiecej niz mniej..
UsuńStokrotka
I ja przeczytałam z prawdziwą przyjemnością. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo zapraszam na zakonczenie...
UsuńStokrotka
Niby tylko kolumna a historia długa i zawiła. Koszty pierwszego remontu w talarach, kolejnego już w rublach...
OdpowiedzUsuńCiag dalszy bedzie ciekawszy...
UsuńStokrotka
Z zainteresowaniem przeczytałam obie części i teraz czekam na trzecią, prowadzącą pewnie do współczesności, w której to będę mogła odnaleźć cząskę siebie, wszak wszystkie wycieczki szkolne do stolicy mają w programie zwiedzanie tej części miasta... Oj, to było dawno ,dawno, jako dziecko bardzo przeżywało się takie wyjazdy.... a jeszcze bardziej współcześnie, to spotkałam tam pełną ciepła ,kobietkę,, .... i pewnie wiesz, kogo mam na myśli ...
OdpowiedzUsuńI ja tam sie z kims wartosciowym spotkalam :-))
UsuńStokrotka
Dużo ciekawych rzeczy się dowiedziałam. Czekam na dalszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Zapraszam juz jutro.
UsuńStokrotka
Arcyciekawa historia Stokrotko. Nigdy nie nudzisz. Piszesz pięknie i z polotem, wierz mi.
OdpowiedzUsuńPrzytulasy z Grodu Kraka
Kasia Dudziak
Dziękuję Ci Kasiu.
UsuńStokrotka