"- To pani? - zapytała mnie ekspedientka ze sklepiku na parterze domu.
Gdy wysiadłam z autobusu to skręciłam w prawo. Nie poszłam tą samą drogą co zawsze, tylko od drugiej strony. Weszłam na podwórko i przeszłam obok nieistniejącej piaskownicy. I zobaczyłam tę olbrzymią kupę gruzów chociaż od dawna jej nie było. Od wielu lat stoi na jej miejscu długi, czteropiętrowy dom. Zobaczyłam chłopców, których też pewnie już dawno nie ma, jak biegają po tych gruzach i strzelają z karabinów zrobionych z patyków. I nagle usłyszałam, jak jedna z matek tych chłopców woła go przez okno do domu. Odpowiedział jak wszystkie dzieci i wtedy i teraz, że zaraz przyjdzie.
Wtedy przypomniałam sobie, jak wiele lat po wojnie odkopano w tych gruzach ciała powstańców warszawskich. Mama nie pozwalała mi wtedy patrzeć przez okno, ale ja i tak podglądałam przez szparę w zasłonach. Widziałam wiele samochodów, jakieś nosze, na których kogoś wynoszono. I zapamiętałam ciszę, która temu towarzyszyła.
Zobaczyłam siebie w piaskownicy, jak za pomocą blaszanej puszki "unrowskiej" robię babki. Ktoś tę puszkę musiał kiedyś zostawić w piaskownicy aby dzieci mogły się nią bawić.
Z podwórka wyszłam na ulicę. Ale nie szłam wzdłuż ściany domu, przeszłam na drugą stronę jezdni.
I nie patrzyłam na ten dom i w okno pokoju na drugim piętrze, tylko prosto przed siebie. Zatrzymałam się dopiero naprzeciwko i po raz kolejny przeczytałam tabliczkę informującą, że tutaj przez kilka lat mieszkał Kornel Makuszyński. Tak, ten pan od Koziołka Matołka. A tablica na domu obok informowała, że w nim z kolei mieszkał jakiś znany akowiec.
Byłam na ulicy Artura Grottgera, znanego polskiego malarza, który umarł mając 30 lat i którego grób znajduje się na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Był wybitnym romantykiem, oczywiście nieszczęśliwie zakochanym.
Gdy już byłam dokładnie naprzeciwko tego domu to podniosłam głowę i spojrzałam w górę. Na balkonie zobaczyłam piękną kobietę w sukience w kwiatki. Koło niej stały dwie dziewczynki. Miały długie, grube warkocze. Zamknęłam oczy, bo przez łzy i tak nic nie widziałam.
Gdy je otworzyłam, zobaczyłam na balkonie starą, pochyloną, samotną kobietę. Bardzo powoli podlewała kwiatki. Wydawała się być całkiem przeźroczysta... Przymknęłam powieki.
Kiedy je znowu otworzyłam na balkonie nie było nikogo.
- To pani? - zapytała mnie ekspedientka ze sklepiku na parterze tego domu.
- Nie jestem pewna - odpowiedziałam, uśmiechając się przez łzy.
Wróciłam pod dom swojego dzieciństwa i młodości."
---------------------------------------------------------------------
Był to urywek z mojej książki pt: "Zwariowałam"
Rysuje Pani kolejne obrazy i kolejne , wszak ładne bardzo i dostojne czasami co przywołuje do opamiętania, mnie przywołuje jednak nie jestem w stanie od tych wszystkich obrazów odkleić narysowanego przez Panią, marszu za prawem do mordowania niewinnych ludzi. Co Pani teraz nie narysuje , co nie powie, zawsze chyba najpierw pojawi się tamten obrazek a potem te inne a za tym wszystkim konsternacja...to są ludzie lepsi i gorsi ? Ludzie warci i godni czegoś i stojący opodal już tego wszystkiego nie warci ? NKloszard
OdpowiedzUsuńZycze pani Kloszard spokoju i zadumy...
UsuńStokrotka
Naprawdę nie wiem po co tu Kloszard przychodzi. Chyba tylko, żeby sączyć jad... Na zdrowie, niech do Kloszarda wraca wszystko co innym wysyła...Przytulam Cię Stokrotko 💗
UsuńOdwzajemniam to przytulanie Anko...
UsuńStokrotka
Ile takich wspomnień mamy pod powiekami...a czasami tak trudno je przywołać, z różnych przyczyn.
OdpowiedzUsuńjotka
Wiem i rozumiem Asiu...
UsuńStokrotka
Tu Jardian Stokrotko. Przepiękna opowieść, nie wiem, co napisać. Właśnie wróciłem z Cmentarza, i tak bardzo czekałem na Twój wpis. Pozdrowienia Stokotko .
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziekuje Jardianie.
UsuńStokrotka
W sumie to nie wiem, co napisać...
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię, Jagódko.❤️
Halinko w te dni przytulanie jest bardzo wazne...
UsuńStokrotka
Listopad to taki czas, że wracają wspomnienia...
OdpowiedzUsuńPrzesyłam moc uścisków:)
Dziekuje Lucjo...
UsuńStokrotka
ja sobie wrócę na "dawne śmieci" dopiero w poniedziałek, ale to w sumie dobrze wyszło, bo grobbing nie zając, za to będzie powtórka wczorajszego Halloween, nawet dwie, tylko w gronie bliskich warszawskich i milanowskich...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
I bedzie bardzo dobrze...:-)
UsuńStokrotka
Zapalilam k. doniczki z chryzantemami 6 swieczek, za kazdy cmentarz i... wrocilam. Tez drugie pietro, duze pokoje i kuchnia/ale dostrzeglam dopiero z Wroclawia/, 1500m ogrod, duze pidworko i bluziutko kopalnia. Kladlismy sie na ziemie by slyszec wybuchy dynamitu. Szczesliwe dziecinstwo z przedwojennymi zasadami i ciagla uwaga co mi wypada. Wspomnienia, cala czworka odeszla lata temu. Ale zyja w pamieci. Wzruszajacy tekst, caluski od Malgosi
OdpowiedzUsuńDziekuje serdecznie Malgosiu...
UsuńStokrotka
Dzisiaj bardzo a bardzo wspominkowy dzień, odwiedziłam rodziców na cmentarzu, znajomych ,niby dużo ludzi a wokół dziwna cisza.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Urszulko.
UsuńStokrotka
Pamięć jest tym, czego nikt nam nie odbierze!
OdpowiedzUsuńPrzytulam!
fuscila
To prawda Fuscilko.
UsuńStokrotka
Poza Alzheimerem... przepraszam za czarny humor, ale jestem na bieżąco...
UsuńRozumiem Anko.
UsuńStokrotka
Posyłam moc uscisków w ten nostalgiczny dzień.
OdpowiedzUsuńDziekuje...
UsuńStokrotka
Ja też mam wspomnienia, które szarpią serce...
OdpowiedzUsuńWiec rozumiemy sie...
UsuńStokrotka
Tak. Bardzo dobrze.
UsuńBardzo... bardzo.
UsuńStokrotka
Gdy przeczytałam tytuł wpisu, chciałam napisać- ja też wróciłam, bo dawno mnie tutaj nie było. Jednak przy tym fragmencie, mam wrażenie jakby mój powrót był nieco płytki...
OdpowiedzUsuńMimo wszystko - cieszę się, że znów jestem 😊.
Serdeczności!
Witaj ponownie Agnieszko.
UsuńStokrotka
Nasza generacja wychowała się w innych czasach, dlatego chyba przywiązaliśmy się do domów naszego dzieciństwa. Mam podobnie, z tym tylko, że odwiedzić to miejsce byłoby bardzo trudno, choć jak zamknę oczy widzę je jakby to było wczoraj.
OdpowiedzUsuńMarek z E
Rozumiem Cie Marku....
UsuńStokrotka
Ja też wróciłam... wspomnieniem do Twojej książki. Po raz kolejny przeczytałam z drżeniem serca. Bardzo to emocjonalne, takie adekwatne do dzisiejszej zadumy nad przemijaniem...
OdpowiedzUsuńDziekuje Iwonko.
UsuńStokrotka
My, kolejne nasze wcielenia, jak stop klatki z długiego filmu...Żyje to wszystko w nas i wyświetla sie, gdy serce znowu ogarnie wzruszenie, gdy wspomnienie przebije sie spośród natłoku dzisiejszego dziania.
OdpowiedzUsuńStokrotko, pięknie napisałaś!*
Bardzo bardzo Ci dziekuje Olgo.
UsuńStokrotka
A wczoraj tak pogodnie i spokojnie bylo na cmentarzach.
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
To prawda...
UsuńStokrotka
Życie ludzkie w dużej mierze jest utkane ze wspomnień- i tych radosnych i smutnych. I jak długo wspominamy tych, których już z nami nie ma, tak długo oni nadal istnieją. Przytulam Cię
OdpowiedzUsuńanabell
To wszystko prawda Aniu.
UsuńStokrotka
To pytanie ekspedientki: To pani? - zabrzmiało ponad czasowo.
OdpowiedzUsuńOczywiscie...
UsuńStokrotka
Listopad to taki miesiąc wspomnień.
OdpowiedzUsuńTak to jest...
UsuńStokrotka
Powróty bywają bolesne chociaż mają też w sobie coś kojącego a nasza natura jest taka, że ciągnie nas w przeszłość do dobrych chwil. Mojego podwórka z dzieciństwa też już nie ma, na miejscu piaskownicy, drabinek i huśtawek jest za to parking będący w stanie zaspokoić parkingowe potrzeby mieszkańców. Na szczęście wiele miejsc nadal jest i nadal budzą najpiękniejsze wspomnienia, zostały górki do zjeżdżania na sankach i droga na skróty przez krzaki :)
OdpowiedzUsuńI Ciebie przytulam...
UsuńStokrotka
Szczególnie wzruszający ten fragment...
OdpowiedzUsuńPrzytulam Urszulko...
UsuńStokrotka
Piękne wspomnienie. Ja takich wspomnień nie mam wracając pod stary blok, w którym przeżyłam dzieciństwo. Tych ludzi tam już nie ma.
OdpowiedzUsuńDziekuje Ci Aniu.
UsuńStokrotka
To wzruszajacy tekst. I dotyczy wszystkich.
OdpowiedzUsuńEla
Przytulam mocno Elu.
UsuńStokrotka
Wiem Tereso wiem...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Czy gdy tak zdarzy się nam wrócić po latach do dawnego miejsca, jesteśmy tą samą osobą, co wtedy czy już kimś innym?...
OdpowiedzUsuńBo to, że tamto miejsce się zmieniło, może nie do poznania, jest sprawą oczywistą raczej...
Jesli chodzi o mnie to ciagle jestem ta sama osoba...
UsuńStokrotka
Powroty w dawne miejsca są trudne. Wracają wspomnienia i te radosne , przykre i szara codzienność. A jednak człowieka ciągnie w te dawne strony.
OdpowiedzUsuńTo prawda Krystyno.
UsuńStokrotka
Całe swoje już długie życie przeżyłam w jednym miejscu, pierwsze 8 lat o jedną ulicę dalej. Dom mojego najwcześniejszego dzieciństwa nie oparł się czasowi, na jego miejscu postawili cuś bardzo brzydkiego, ale ja ten wyburzony dom mam w swojej pamięci, właściwie od parteru do 5 piętra na którym żeśmy mieszkali.
OdpowiedzUsuńBo najwazniejsza jest Mario pamiec...
UsuńStokrotka
Składamy się ze wspomnień...;o)
OdpowiedzUsuńPewnie ze tak Gordyjeczko...
UsuńStokrotka
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńKonfrontacja wspomnień z miejscami, w których powstały, bywa trudna...
Pozdrawiam:)
Bardzo trudna Leno.
UsuńStokrotka najserdeczniej Cie pozdrawia.
Pani Stokrotko bylismy na cmentarzach 1 i 2go listopada razem z rodzicami.
OdpowiedzUsuńKasia
To bardzo dobrze Kasiu.
UsuńStokrotka pozdrawia Was serdecznie
Witaj typowym listopadem Stokrotko
OdpowiedzUsuńTak, teraz jest czas snujących się mgieł i wspomnień. Powroty do dawnych miejsc są szczególne. Ja często wracam do mojego Miasteczka, staję pod babcinym balkonem, patrzę i wspominam. Już nie ma tam pięknych pelargonii. w ogóle nie ma kwiatów.
Takie powroty czasem niektórych smucą i lepiej może nie wracać... Jednak mi są potrzebne. Cóż jestem też utkana ze wspomnień.
Pozdrawiam ciepło i życzę jak najwięcej promyków słońca
Dziekuje Ci Ismeno zz przepiekny komentarz.
UsuńStokrotka
Wzruszająca historia. Wspomnienia często wywołują łzy albo uśmiech. Po to są. I dobrze, że pewne miejsca istnieją chociaż w naszej głowie.
OdpowiedzUsuńDziekuje za mily komentarz.
UsuńStokrotka