piątek, 9 lutego 2024

O tym jak nie doszłam do krateru Wezuwiusza - cykl "Południowe Włochy i Sycylia" - część pierwsza

Podaję za przewodnikiem National Geographic "Włochy":

"Wezuwiusz to najsławniejszy z aktywnych wulkanów we Włoszech. Niezwykle katastrofalne skutki spowodował jego słynny wybuch w 79 r.n.e. Wyrzucona wówczas lawa pogrzebała dwa rzymskie miasta - Pompeje i Herkulanum. Obecnie Wezuwiusz jest wulkanem uśpionym, przynajmniej na pewien czas /przewidywany wybuch się opóźnia/. Turyści mogą go podziwiać z daleka na tle Zatoki Neapolitańskiej albo z bliska z krawędzi krateru."
Weekend 13-14 stycznia br. spędzaliśmy w Neapolu. Od tego bowiem miasta włoskiego zaczęliśmy naszą podróż po Południowych Włoszech i Sycylii.
I tym razem byliśmy w Siódemkę...
Wezuwiusz ma wysokość 1277 m.n.p.m. Ostatni wybuch wulkanu nastąpił w roku 1944, następny jak twierdzą znawcy jest kwestią czasu...




Gdy tylko wylądowaliśmy w Neapolu zdecydowaliśmy, że wejdziemy na Wezuwiusz. Tym bardziej, że bilety mieliśmy już kupione przez internet.
Najpierw dojechaliśmy autobusem do miejsca skąd zaczyna się wejście a potem ..... A potem się załamaliśmy bo zrobiło się mgliście i deszczowo. I niewiele było widać.







 
No więc ponad godzinę  szliśmy, szliśmy i szliśmy w tej mgle, która powoli zmieniała się w deszcz. Oczywiście pierwsze szły wnuki, potem dzieci, a  na końcu babcia i dziadek Stokrotkowie. Po jakimś czasie znad krateru Wezuwiusza otrzymaliśmy od młodych informację że: "ZUPEŁNIE NIC NIE WIDAĆ". Dziadek zdecydował, że jednak pójdzie zobaczyć czy faktycznie nic nie widać, a babcia, która nie miała wiele sił, bo całkiem niedawno walczyła z covidem -  zrezygnowała i zaczęła wracać. Po drodze odradziła dalsze wchodzenie młodemu francuskiemu małżeństwu, które szło do krateru z 2-letnim dzieckiem na plecach. Po pewnym czasie spotkałam tę miłą rodzinkę w małym sklepiku na parkingu.

A w kraterze Wezuwiusza było widać tylko mgłę.






W sklepiku w oczekiwaniu na Dzielną Szóstkę wypiłam cappucino, kupiłam sobie koszulkę z Wezuwiuszem i  porozmawiałam z przemiłymi panami. 

I chociaż do krateru Wezuwiusza w którym była tylko mgła nie doszłam to jednak przyniesiono mi na pamiątkę malutki kamyczek z jego okolicy.  

No i jednak byłam na Wezuwiuszu - chociaż tylko na jego zboczach...😊

61 komentarzy:

  1. Tu Jardian Stokrotko. Grunt, że humor dopisywał. Siostra moja w tych okolicach była bodajże w 2001 roku. Serdecznie pozdrawiam Stokrotkę po 10 minutach na bazarku, w okolicach...Stokrotki ;-). A Stokrotka była wczoraj ;-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jardianie sama sie dziwie ze w tej mgle nam humor dopisywal :-)
      Stokrotka

      Usuń
  2. Piękna wyprawa. Fajne pomysły na zimowe wakacje. Ja swego czasu doszłam do Wezuwiusza. Warto było.oze następnym razem się uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krystyno... drugi raz juz sie na Wezuwiusz nie wybiore:-))
      Stokrotka

      Usuń
  3. Niesamowita z Was rodzinka.
    Szacuneczek !!!
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie narzekam. Fajni sa wszyscy.
      Stokrotka

      Usuń
  4. Dziękuję za te fotki, mąż jednak poszedł, ja też bym zawróciła ,nie nadaje się już na wyjście w góry, pozdrawiam deszczowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja juz od dawna tylko po dolinkach chodze...
      Stokrotka

      Usuń
  5. Przywożenie kamieni wróży nieszczęście , nawet ze stóp Wezuwiusza. NKloszard.

    OdpowiedzUsuń
  6. No jasne - zbocze Wezuwiusza też się liczy. Może następnym razem dotrzesz do krateru? Kamyk bardzo mi się podoba. Mały, a cieszy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolinko nastepnego razu juz nie bedzie. Ale i tak bylo fajnie.
      Stokrotka

      Usuń
  7. Nie raz mój mąż wychodził do góry, a ja już nie dawałam rady i schodziłam na dół . Liczyło się że byłam tam.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje Rudbekio.
      Pozdrawiam.
      Stokrotka

      Usuń
  8. Bywają takie pechowe wyprawy, ale to nie znaczy, że tam nie wrócisz, wystarczy chcieć, no i pamiątki są jednak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juzvtam nie wroce Asiu ... ale nie zaluje tej wyprawy.
      Stokrotka

      Usuń
  9. I to najważniejsze!!! Zaliczone:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo bylam na Wezuwiuszu !:-))
      Stokrotka

      Usuń
  10. Szkoda. Zwłaszcza jesli się wie, że prawdopodobnie jest się tam tylko raz....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale i tak sie ciesze ze tam bylam.
      Stokrotka

      Usuń
  11. Witaj, Stokrotko.

    Póki sił, póty nadziei:) Masz pretekst, by pojechać tam jeszcze raz.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leno... niestety sil juz coraz mniej.
      Stokrotka

      Usuń
  12. Dla mnie to już drugie nieudane podejście na Wezuwiusza;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanie Moje... przeciez wiesz ze do trzech raxy sztuka.
      Stokrotka

      Usuń
  13. Czasami taka mgła ma swój urok, ale jednak wolałabym, żeby pogoda pozwoliła bardziej się tym Wezuwiuszem nacieszyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie... tym bardziej ze w samym kraterze ciagle cos tam bulgocze...
      Stokrotka

      Usuń
  14. Przypomniała mi się nasza wyprawa do Grand Canyon. Tato, czyli ja z synaminie daliśmy za wygrań i pomimo późnej pory brnęliśmy do dna kanionu, mama z córką były mądrzejsze i wróciły po pierwszej mili. Efekty były widoczne następnego dna.
    Marek z E

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Ci Marku za to wspomnienie...
      Stokrotka

      Usuń
  15. No rzeczywiście... z taką rodziną to można konie kraść!
    Wyznaj Stokrotko - kradliście, czy dopiero macie w planie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lechu... dotychczas tylko sliwki kradlismy :-))
      Stokrotka

      Usuń
  16. No ale kawałek Wezuwiusza "zdeptałaś" i to się wszak liczy a bez zobaczenia "dziury" można wszak nadal nieźle żyć;). No właśnie -czytałam, że tak naprawdę to szanowany wulkan może się w każdej chwili "zbiesić" i nagle silnie uaktywnić bez zapowiedzi, a cały zagrożony obszar jest dość marnie przygotowany na tę ewentualność- brak dróg ewakuacyjnych. A tak poza tym to tam w okolicy często ponoć ziemia drży i ludzie są tak do tego przyzwyczajeni, że zapewne i mocniejsze "drżenia" odbiorą za normalkę i nie ruszą tyłków z domów. Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu... brakowalo mi tylko 20 minut od krateru. Ale i tak tylko mgle bym zobaczyla.
      Stokrotka

      Usuń
  17. Byłam na Wezuwiuszu i bezczelnie zajrzałam mu w krater. Córka przywiozła sobie biżuterię z lawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to szacuneczek dla Ciebie.
      Stokrotka

      Usuń
  18. Podziwiam determinację. Byłam w Neapolu, ale nawet nie pomyślałam o wchodzeniu na Wezuwiusz. A młoda byłam. Ale wygodna ;) Moja przyjaciółka w wieku 58 lat weszła na Kilimandżaro. Ale ona, jak Ty, co roku po Tatrach chodzi, ma zaprawę. A ja wcale jej nie zazdrościłam. Nie dla mnie wysokie góry i taki ekstremalny wysiłek. Szkoda, że Wy nie mieliście pogody do podziwiania widoków. Ale wiesz, że byłaś na Wezuwiuszu, w doborowym towarzystwie i to się liczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie ze sie liczy Haniu.
      Serdecznosci.
      Stokrotka

      Usuń
  19. Pewna Stokrotka z Zamku Książ "żyła na wulkanie".
    Odważna jesteś.Rejon Neapolu to beczka prochu.Podobno trzęsie się najniebezpieczniejszy superwulkan Europy-Pola Flegrejskie, który wypiętrza się 1,5 cm miesięcznie.
    Chodziłem po wulkanach,które już od 30 milionów lat nie plują lawą.
    Kolega zbierał minerały i razem przeszukiwaliśmy wulkany w okolicach Złotoryi i Lądka Zdrój.W Lądku Zdrój korzystałem też z dobroci źródeł geotermalnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie Ty Henryku?
      Stokrotka

      Usuń
    2. ...i tańczyła:)
      "Taniec na wulkanie"

      Usuń
    3. Wiedzialam...
      Stokrotka

      Usuń
  20. No, pasjonująca wycieczka za Tobą , /Wami/. Wspaniale, że jesteście sympatyczną gromadką, różnica pokoleń nie przeszkadza. Przeciwnie.
    Pozdrawiam serdecznie Jagódko :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie jest ważne czy doszłaś do krateru wulkanu. Istotne że szłaś. I już tego samego Ci zazdroszczę.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  22. Super wyprawa i przygoda kochana:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Zawstydziliście Wezuwiusza !! ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to wychodzi Gordyjeczko :-)
      Stokrotka

      Usuń
  24. Ta spokojna opowieść o „wycieczce”, choć bez spektakularnego sukcesu, uświadomiła mi, że odwaga może mieć wiele twarzy! Podziwiam Waszą wielką odwagę zdobywania gór, dolin, wąwozów, kanionów i pokonywania siebie w tym zdobywaniu! Ja bym została w połowie drogi „przyspawana” do poręczy jeśli by tam była….a wydawało mi się że jestem odważna! Widocznie tylko w „gębie”! Jesteście wszyscy wspaniali zarówno jako rodzina jak i każdy po kolei bo stanowicie solidną, zespoloną mądrością i uczuciami budowlę . Może określenie budowla brzmi zbyt pompatycznie ale trwałość i moc miałam na myśli. Joanna R

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana z Ciebie Dziewczyna Joasiu!!!
      Stokrotka

      Usuń
  25. Okazuje się, że niewejście na Wezuwiusza również może budzić emocje :-) No i masz kamyk z Jeleniej Góry..., znaczy się z Jasnej Góry..., a nie... z zupełnie innej góry, z Wezuwiusza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jest to kamyk z nie byle jakiej gory :-))
      Stokrotka

      Usuń
  26. Stokrotko, kiedyś pasjonowałam się archeologią i wtedy o Pompejach i Herkulanum czytałam. Od tego czasu boję się wulkanów i nie poszłabym tam za żadne skarby świata. Myślę, że mój strach na pewno by spowodował gwałtowne i nieprzewidziane wyplucie lawy.... 😉

    OdpowiedzUsuń
  27. A ja weszłam :) W 30-sto stopniowym upale z 13 kilogramową nadwagą wówczas. Do krateru zajrzałam. I do dziś to wszystko pamiętam... Ciężko było, ale mam to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluje Ci szczerze Polu...
      Stokrotka

      Usuń

Mądrzy ludzie powiedzieli...

Najpierw mała opuncja. Miesiąc po powrocie z Włoch kupiłam ją sobie z myślą, że będę ją hodować w domu zimą i jesienią, a wiosną i latem w l...