Kupiłam sobie i przeczytałam "Welewetkę" Stasi Budzisz. Prawdę mówiąc to ja jej nie przeczytałam, tylko przeżyłam. I chociaż z Kaszubami i ich ziemią i historią nie mam nic wspólnego /oprócz tygodniowego i to przed wielu laty pobytu u koleżanki mieszkającej w Pucku/ to poczułam smutek i niepewność mieszkańców Kaszub.
I urywek z innej książki:
A teraz dwa urywki z książki. Reporterka specjalizująca się w krajach byłego bloku radzieckiego - Stasia Budzisz tym razem pisze o krainie własnego dzieciństwa:
"Chciałam być Polką i tylko Polką ale z tą moją polskością wiecznie było coś nie tak. Wstydziłam się kaszubskiego akcentu i chłopskiego pochodzenia. Wstydziłam się, że moja rodzina nie kultywuje prawdziwych polskich tradycji".
"Kompleks kaszubski nie jest niczym nowym. Dojrzewał w nas Kaszubach latami, żeby nie powiedzieć wiekami. Winę można rozłożyć na wszystkich. I na Niemców. I na Polaków. I na Kaszubów. Czasami myślę, że najbardziej na nas, Kaszubów. "Nas"- mówię tak od niedawna, może od roku".
Autorka stworzyła te książkę na bazie zachowanych zdjęć i rodzinnych wspomnień i legend oraz rozmów ze świadkami burzliwych dziejów Kaszub. Powstało niesamowicie wartościowe i intrygujące połączenie reportażu historycznego z rodzinną sagą.
"Welewetka" to opowieść o losie kaszubskiej mniejszości, która cały czas poszukuje własnej tożsamości...
To dobrze, że język kaszubski /którym mówi około 90 tysięcy osób/ jest w Polsce językiem regionalnym.
I jeszcze jedno.
Największe wrażenie wywarła na mnie w książce historia jednego z dziadków Autorki.
Tego dziadka, który miał być bohaterem bo walczył z Niemcami na Helu. Autorka wychowana na książkach w których pisze się o żołnierzach AK walczących w Powstaniu Warszawskim umiejscowiła swojego dziadka wśród takich właśnie osób. Chwaliła się swoim dzielnym dziadkiem koleżankom w szkole...
Tymczasem okazało się że, ....... jej dziadek był hitlerowcem. Zginął walcząc na Helu nie za Polskę, tylko za III Rzeszę. I jej babcia jako wdowa po niemieckim żołnierzu dostawała za to co miesiąc niemieckie marki.
Właściwie należałoby tu postawić kropkę.
-------------------------------------------------------------
Czytanie tej książki bardzo boli.
Wyobrażam sobie jak bardzo Autorkę musiało boleć jej pisanie. Kłaniam się jej nisko...
Książka została wydana w roku 2023. Warto ją przeczytać.
Faktycznie szok.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Autorkę że miała odwagę o tym napisać.
Marek z dziewczynami
Tak jak wspominałam jestem pełna uznania dla niej.
UsuńStokrotka
Wujek (mąż cioci) mojej żony był Kaszubem.
OdpowiedzUsuńBył on bardzo utalentowanym mechanikiem samochodowym i podczas wojny Niemcy zatrudnili go w swojej bazie samochodowej.
Byli z niego tak zadowoleni, że chcieli mu przyznać prawa Reichsdeutscha, pełnoprawnego Niemca. Kazali żeby przyszedł wraz z żoną do komendy. Przyszli - komendant coś powiedział do niego po niemiecku, on zaczął to tłumaczyć żonie na polski.
Komendant był oburzony, wyrzucił ich z biura i zwolnił go z obowiązków. Po tygodniu zatrudnili go ponownie, ale już nic więcej nie proponowali.
I druga strona medalu - rok 1945 - wyzwolenie Gdyni. Radzieckie wojsko sprawdzało dom, w którym mieszkali wujek i ciocia z rodziną, to był porządny dom, żołnierze podejrzewali, że mieszkają tam również Niemcy - mieli prosty test - podejrzana osoba musiała założyć na głowę niemiecką czapkę wojskową - jeśli wyglądała na Niemca - kula w łeb.
Był Kaszubą
UsuńLechu... I właśnie takie historie opisuje Autorka książki...
UsuńStokrotka
Dziękuję Ci serdecznie Lechu.
UsuńStokrotka
Przeczytam, juz szukam.
OdpowiedzUsuńSuper. Nie będziesz żałować.
UsuńStokrotka
Takie historie zapierają dech, wzruszają, a takich emocji czasem nam potrzeba!
OdpowiedzUsuńjotka
Oczywiście że tak Asiu.
UsuńStokrotka
Ta książka za mną chodzi, czytam już drugą opinię o niej, pozdrawiam Stokrotko, pozdrowiłem dziś Kraków od Ciebie ;-) .
OdpowiedzUsuńJardianie koniecznie te książkę przeczytaj.
UsuńStokrotka
Czyżby pisanie prawdy tak autorkę boleło?
OdpowiedzUsuńBardzo. Bo prawda jest czasami bardzo bolesna.
UsuńStokrotka
Rodzina mego ojca, zresztą i on sam to byli Lwowiacy. Według Dowodu
OdpowiedzUsuńOsobistego wydanego po zakończeniu wojny nagle babcia miała miejsce urodzenia Lwów- ZSRR. Była w szoku, wszak Lwów to było niegdyś polskie miasto (pod zaborem Austrii) - owszem - niejednorodne etnicznie, zamieszkiwane przez Polaków, Ukraińców, Rosjan, Żydów. Od roku 1929 moi dziadkowie mieszkali w Warszawie. No i żeby było śmieszniej, mój dziadek był urodzony w Poznaniu, ale ponieważ po wojnie Poznań należał z powrotem do Polski to łaskawie wpisali, że był urodzony w Polsce. Śmieliśmy się potem, że jesteśmy "międzynarodową rodziną" - dzięki urzędnikom.Trochę w tym racji jest, bo przed odzyskaniem niepodległości babcia była z zaboru austriackiego a dziadek pruskiego. Znam Niemców, którzy przed wojną mieszkali w Królewcu i przez Niemców byli uważani.....za Polaków, a przez Polaków- za Niemców. Nie da się ukryć, że powiedzenie "ludzie są dziwni" wciąż jest aktualne. Miłego;)
Aniu... moja siostra urodziła się w Gródku Jagiellonskim koło Lwowa. I też w dowodzie osobistym miała wpisane ze urodziła się w Związku Radzieckim. Znam dobrze ten problem...
UsuńStokrotka
Stokrotko z pewnością przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Ela
To dobrze Elu.
UsuńStokrotka
Teraz kolej na Odrzanię Rokity. Tak w ogóle to cieszy mnie ilość książek „regionalnych”. Moim zdaniem znaczy to, że czujemy się mocno w głównym nurcie polskości, jesteśmy pewni tożsamości, teraz czas pokazać pełne nasze bogactwo i złożoność. Welewetka jest poękna szczerością i prawdą.
OdpowiedzUsuńZgadzam się.
UsuńA "Odrzanie" przeczytałam już dawno. Z pewnością o niej napiszę.
Stokrotka
Faktycznie straszliwy szok. Współczuję Autorce. Historia czasem bardzo boli. Aż brak słów naprawdę. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMasz rację Kasiu.
UsuńStokrotka
Już widzę, że warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńDobrze widzisz...
UsuńStokrotka
Oj muszę poszukać tej książki. Coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie pożałujesz jak ją przeczytasz.
UsuńStokrotka
Czytałam kiedyś, ze w Budziszynie odbywa się festiwal małych narodów (bo i Serbołużyczanie, to mały naród) i w festiwalu brali udział Kaszubi, jako mały naród. No tak, kaszubski, to jednak nie jest j. polski. To osobny język. Chyba można się czuć i Kaszubem i Polakiem? Nie wiem. Na Kaszubach byłam kilka razy, od morza po Bory Tucholskie. Różnorodność jest ważna. Mam nadzieję, że Kaszubi nie rozpłyną się w polskiej "masie" (jak to powoli ma miejsce z Serbołużyczanami, coraz bardziej "zagarnianymi" przez Niemców). Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńWiesz Haniu... Nie chciałabym należeć do żadnego małego narodu...
UsuńSerdeczności od Stokrotki
Co takiego z nami Polakami jest, że ciągle się czegoś wstydzimy. A to, że jesteśmy ze wsi, albo z innego regionu z inaczej brzmiącym językiem, albo że pochodzimy z takiej czy takiej rodziny, albo w oczach innych jesteśmy cudakami. I tak dalej. Zawsze coś się znajduje, że się wstydzimy. Chyba jesteśmy mistrzami wstydzenia się i mistrzami wiecznych kompleksów.
OdpowiedzUsuńA ja wstydzę się za nich.
Duda właśnie zawetował ustawę o śląskości. Ciekawi mnie jaki był prawdziwy powód.
Dziękuję za polecenie tej książki.
Pozdrawiam Stokrotko bardzo serdecznie... dowartościowałam się Twoim tekstem...
Polonko... tak ogólnie to można stwierdzić że wstydzą się te osoby które nie powinny.
UsuńA te które powinny nie mają żadnych kompleksów.
Serdecznie Ci dziękuję i pozdrawiam.
Stokrotka
Kaszubi swoje przeżyli...Historia Ich nie oszczędzała...Ale to wspaniali Ludzie !! Może odrobinę nieufni (czemu się nie dziwię), ale jak już zaufają...Klękajcie Narody !! Cudownie serdeczni i życzliwi...;o)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kaszeby...♥
Gordyjeczko taką słynną Kaszubką jest Danuta Stenka - aktorka.
UsuńSerdeczności od Stokrotki
Czytałam Welewetkę i stwierdzam że to bardzo dobra książka.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to.
UsuńStokrotka
To jest ciekawy i smutny temat, moje nazwisko zmieniano 3 razy, ciocia urodzona w Czechosłowacji a nagle napisano że w Polsce na wsi o podobnym brzmieniu, wszystkich Albertów zrobiono Wojciechami a Adalbertow przepisano na Edwardów.Pomieszanie z poplątaniem ale i tak kocham moj Śląsk, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Urszulko.
UsuńStokrotka
A mnie fascynuje kaszubska kultura i przede wszystkim język...
OdpowiedzUsuńZ pewnością są ciekawe. Przeczytaj te książkę...
UsuńStokrotka
Och, ale rozczarowanie. Myślisz o kimś, że jest bohaterem, a wcale nie był...
OdpowiedzUsuńI to był własny dziadek...
UsuńStokrotka