wtorek, 4 czerwca 2024

WELEWETKA /Jak znikają Kaszuby/ - książka Stasi Budzisz

Kupiłam sobie i przeczytałam "Welewetkę" Stasi Budzisz. Prawdę mówiąc to ja jej nie przeczytałam, tylko przeżyłam. I chociaż z Kaszubami i ich ziemią i historią nie mam nic wspólnego /oprócz tygodniowego i to przed wielu laty pobytu u koleżanki mieszkającej w Pucku/ to poczułam smutek i niepewność mieszkańców Kaszub.


                  Może najpierw wyjaśnienie tytułu książki:


                                I urywek z innej książki:


A teraz dwa urywki z książki. Reporterka specjalizująca się w krajach byłego bloku radzieckiego - Stasia Budzisz tym razem pisze o krainie własnego dzieciństwa:

"Chciałam być Polką i tylko Polką ale z tą moją polskością wiecznie było coś nie tak. Wstydziłam się kaszubskiego akcentu i chłopskiego pochodzenia. Wstydziłam się, że moja rodzina nie kultywuje prawdziwych polskich tradycji".

"Kompleks kaszubski nie jest niczym nowym. Dojrzewał w nas Kaszubach latami, żeby nie powiedzieć wiekami. Winę można rozłożyć na wszystkich. I na Niemców. I na Polaków. I na Kaszubów. Czasami myślę, że najbardziej na nas, Kaszubów. "Nas"- mówię tak od niedawna, może od roku".

Autorka stworzyła te książkę na bazie zachowanych zdjęć i rodzinnych wspomnień i legend oraz rozmów ze świadkami burzliwych dziejów Kaszub. Powstało niesamowicie wartościowe i intrygujące połączenie reportażu historycznego z rodzinną sagą.
"Welewetka" to opowieść o losie kaszubskiej mniejszości, która cały czas poszukuje własnej tożsamości...
To dobrze, że język kaszubski /którym mówi około 90 tysięcy osób/ jest w Polsce językiem regionalnym.
I jeszcze jedno.
Największe wrażenie wywarła na mnie w książce historia jednego z dziadków Autorki. 
Tego dziadka, który miał być bohaterem bo walczył z Niemcami na Helu. Autorka wychowana na książkach w których pisze się o żołnierzach AK walczących w Powstaniu Warszawskim umiejscowiła swojego dziadka wśród takich właśnie osób. Chwaliła się swoim dzielnym  dziadkiem koleżankom w szkole...
Tymczasem okazało się że, ....... jej dziadek był hitlerowcem. Zginął walcząc na Helu nie za Polskę, tylko za III Rzeszę. I jej babcia jako wdowa po niemieckim żołnierzu dostawała za to co miesiąc niemieckie marki. 
Właściwie należałoby tu postawić kropkę.
-------------------------------------------------------------
Czytanie tej książki bardzo boli.
Wyobrażam sobie jak bardzo Autorkę musiało boleć jej pisanie. Kłaniam się jej nisko...

Książka została wydana w roku 2023. Warto ją przeczytać.

40 komentarzy:

  1. Faktycznie szok.
    Podziwiam Autorkę że miała odwagę o tym napisać.
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak wspominałam jestem pełna uznania dla niej.
      Stokrotka

      Usuń
  2. Wujek (mąż cioci) mojej żony był Kaszubem.
    Był on bardzo utalentowanym mechanikiem samochodowym i podczas wojny Niemcy zatrudnili go w swojej bazie samochodowej.
    Byli z niego tak zadowoleni, że chcieli mu przyznać prawa Reichsdeutscha, pełnoprawnego Niemca. Kazali żeby przyszedł wraz z żoną do komendy. Przyszli - komendant coś powiedział do niego po niemiecku, on zaczął to tłumaczyć żonie na polski.
    Komendant był oburzony, wyrzucił ich z biura i zwolnił go z obowiązków. Po tygodniu zatrudnili go ponownie, ale już nic więcej nie proponowali.
    I druga strona medalu - rok 1945 - wyzwolenie Gdyni. Radzieckie wojsko sprawdzało dom, w którym mieszkali wujek i ciocia z rodziną, to był porządny dom, żołnierze podejrzewali, że mieszkają tam również Niemcy - mieli prosty test - podejrzana osoba musiała założyć na głowę niemiecką czapkę wojskową - jeśli wyglądała na Niemca - kula w łeb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był Kaszubą

      Usuń
    2. Lechu... I właśnie takie historie opisuje Autorka książki...
      Stokrotka

      Usuń
    3. Dziękuję Ci serdecznie Lechu.
      Stokrotka

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Super. Nie będziesz żałować.
      Stokrotka

      Usuń
  4. Takie historie zapierają dech, wzruszają, a takich emocji czasem nam potrzeba!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że tak Asiu.
      Stokrotka

      Usuń
  5. Ta książka za mną chodzi, czytam już drugą opinię o niej, pozdrawiam Stokrotko, pozdrowiłem dziś Kraków od Ciebie ;-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jardianie koniecznie te książkę przeczytaj.
      Stokrotka

      Usuń
  6. Czyżby pisanie prawdy tak autorkę boleło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo. Bo prawda jest czasami bardzo bolesna.
      Stokrotka

      Usuń
  7. Rodzina mego ojca, zresztą i on sam to byli Lwowiacy. Według Dowodu
    Osobistego wydanego po zakończeniu wojny nagle babcia miała miejsce urodzenia Lwów- ZSRR. Była w szoku, wszak Lwów to było niegdyś polskie miasto (pod zaborem Austrii) - owszem - niejednorodne etnicznie, zamieszkiwane przez Polaków, Ukraińców, Rosjan, Żydów. Od roku 1929 moi dziadkowie mieszkali w Warszawie. No i żeby było śmieszniej, mój dziadek był urodzony w Poznaniu, ale ponieważ po wojnie Poznań należał z powrotem do Polski to łaskawie wpisali, że był urodzony w Polsce. Śmieliśmy się potem, że jesteśmy "międzynarodową rodziną" - dzięki urzędnikom.Trochę w tym racji jest, bo przed odzyskaniem niepodległości babcia była z zaboru austriackiego a dziadek pruskiego. Znam Niemców, którzy przed wojną mieszkali w Królewcu i przez Niemców byli uważani.....za Polaków, a przez Polaków- za Niemców. Nie da się ukryć, że powiedzenie "ludzie są dziwni" wciąż jest aktualne. Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu... moja siostra urodziła się w Gródku Jagiellonskim koło Lwowa. I też w dowodzie osobistym miała wpisane ze urodziła się w Związku Radzieckim. Znam dobrze ten problem...
      Stokrotka

      Usuń
  8. Stokrotko z pewnością przeczytam tę książkę.
    Dziękuję.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  9. Teraz kolej na Odrzanię Rokity. Tak w ogóle to cieszy mnie ilość książek „regionalnych”. Moim zdaniem znaczy to, że czujemy się mocno w głównym nurcie polskości, jesteśmy pewni tożsamości, teraz czas pokazać pełne nasze bogactwo i złożoność. Welewetka jest poękna szczerością i prawdą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się.
      A "Odrzanie" przeczytałam już dawno. Z pewnością o niej napiszę.
      Stokrotka

      Usuń
  10. Faktycznie straszliwy szok. Współczuję Autorce. Historia czasem bardzo boli. Aż brak słów naprawdę. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Już widzę, że warto przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj muszę poszukać tej książki. Coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością nie pożałujesz jak ją przeczytasz.
      Stokrotka

      Usuń
  13. Czytałam kiedyś, ze w Budziszynie odbywa się festiwal małych narodów (bo i Serbołużyczanie, to mały naród) i w festiwalu brali udział Kaszubi, jako mały naród. No tak, kaszubski, to jednak nie jest j. polski. To osobny język. Chyba można się czuć i Kaszubem i Polakiem? Nie wiem. Na Kaszubach byłam kilka razy, od morza po Bory Tucholskie. Różnorodność jest ważna. Mam nadzieję, że Kaszubi nie rozpłyną się w polskiej "masie" (jak to powoli ma miejsce z Serbołużyczanami, coraz bardziej "zagarnianymi" przez Niemców). Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Haniu... Nie chciałabym należeć do żadnego małego narodu...
      Serdeczności od Stokrotki

      Usuń
  14. Co takiego z nami Polakami jest, że ciągle się czegoś wstydzimy. A to, że jesteśmy ze wsi, albo z innego regionu z inaczej brzmiącym językiem, albo że pochodzimy z takiej czy takiej rodziny, albo w oczach innych jesteśmy cudakami. I tak dalej. Zawsze coś się znajduje, że się wstydzimy. Chyba jesteśmy mistrzami wstydzenia się i mistrzami wiecznych kompleksów.

    A ja wstydzę się za nich.

    Duda właśnie zawetował ustawę o śląskości. Ciekawi mnie jaki był prawdziwy powód.

    Dziękuję za polecenie tej książki.

    Pozdrawiam Stokrotko bardzo serdecznie... dowartościowałam się Twoim tekstem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polonko... tak ogólnie to można stwierdzić że wstydzą się te osoby które nie powinny.
      A te które powinny nie mają żadnych kompleksów.
      Serdecznie Ci dziękuję i pozdrawiam.
      Stokrotka

      Usuń
  15. Kaszubi swoje przeżyli...Historia Ich nie oszczędzała...Ale to wspaniali Ludzie !! Może odrobinę nieufni (czemu się nie dziwię), ale jak już zaufają...Klękajcie Narody !! Cudownie serdeczni i życzliwi...;o)
    Uwielbiam Kaszeby...♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gordyjeczko taką słynną Kaszubką jest Danuta Stenka - aktorka.

      Serdeczności od Stokrotki

      Usuń
  16. Czytałam Welewetkę i stwierdzam że to bardzo dobra książka.

    OdpowiedzUsuń
  17. To jest ciekawy i smutny temat, moje nazwisko zmieniano 3 razy, ciocia urodzona w Czechosłowacji a nagle napisano że w Polsce na wsi o podobnym brzmieniu, wszystkich Albertów zrobiono Wojciechami a Adalbertow przepisano na Edwardów.Pomieszanie z poplątaniem ale i tak kocham moj Śląsk, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  18. A mnie fascynuje kaszubska kultura i przede wszystkim język...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością są ciekawe. Przeczytaj te książkę...
      Stokrotka

      Usuń
  19. Och, ale rozczarowanie. Myślisz o kimś, że jest bohaterem, a wcale nie był...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to był własny dziadek...
      Stokrotka

      Usuń

Takie różne myśli..

Najpierw bukiet, który otrzymałam 25-go września od Drugiej Połowy.... bo minęło nam już bardzo dużo wspólnie przeżytych lat.  A teraz kilka...