czwartek, 27 marca 2025

Z cyklu: "Żeby nie zwariować" - część siódma

Kontynuuję cykl "nie-zwariowania" w ciężkich czasach.

Tym razem zapraszam Was do Klasztorów Meteora w Grecji.




METEORA znaczy "w powietrzu", a klasztory "w powietrzu" wybudowane znajdują się rzeczywiście wysoko w chmurach. Usadowione są na stromych skałach, sięgających 550 m wysokości, na skraju gór Pindos. A zaczęły te klasztory tu powstawać w końcu XIV wieku.

Jeszcze w latach 20-tych XX wieku turyści - aby zwiedzić klasztory - musieli wspinać się po rozchwianych drabinach długości 30 metrów, przymocowanych do skały. W razie ataku wroga drabiny te można było wciągnąć na górę. Wciągano je też na linie w chyboczącej się sieci. Miejscowy żart głosił, że linę  tę naprawiano tylko wtedy, gdy pękła. A wodę gromadzono w specjalnie wydrążonych w skałach zbiornikach.

Dzisiaj wchodzi się do niektórych klasztorów po wykutych w skale schodach i mostach nad groźnymi przepaściami. Ale większe i cięższe towary podobno nadal wciągane są na górę w sieci.

W niektórych klasztorach są muzea, ale w kilku nadal mieszkają mnisi. 

Kamienne klasztory - a jest ich 24 - kryte czerwoną dachówką mieszczą ciasne cele dla mnichów, kościoły i refektarze. Nad przepaściami zachowały się jeszcze drewniane galeryjki. 

Klasztory Meteora to głównie klasztory męskie, ale istniały tu także żeńskie.

W miejscach położonych setki metrów w górach, na wysokich filarach skalnych wiedli prosty, spokojny żywot mnisi i mniszki, którzy oddali się Bogu.

A widoki są nie do opisania. Podziwiałam je w lipcu 2009 roku.




Ale nadal nie mogę zrozumieć jak udało się te klasztory zbudować tak wysoko...

Klasztory Meteora są częstym celem wycieczek w czasie podróży po Grecji,  więc może ktoś z Was też je zwiedzał?

poniedziałek, 24 marca 2025

Takie szare marcowe widoki...

1.

2.

3.

4.

5.

6.

7.

8.

9.

 
10.

11.

12.

13.

14.

15.

16.

17.

18.

19.

20.

21.

22.

23.


Wszystkie zdjęcia zrobiłam w Parku Zdrojowym w Nałęczowie. A do Nałęczowa pojechałam leczyć serce.

Czy któreś z tych szarych marcowych zdjęć zasługuje na wyróżnienie.?

piątek, 21 marca 2025

Z cyklu: "Żeby nie zwariować" - część szósta

Dzisiaj zapraszam Was na spacer mostem o nazwie Kapellbruecke, czyli Mostem Kaplicznym albo Mostem przy Kaplicy. My spacerowaliśmy po tym moście w sierpniu roku 2009 roku.



Jest to najstarszy drewniany i zadaszony most w Europie. Kryty na całej dlugosci 204 metrów. Biegnie ukosem przez rzekę Reuss w Luzernie w Szwajcarii. Można powiedzieć że most ten jest symbolem Lucerny. Zbudowano go prawdopodobnie w roku 1333, chociaż co do tego nie ma pewności. 

Na jednym końcu mostu na prawym brzegu rzeki znajduje się kaplica św. Piotra.



Najpiękniejsza na moście, chociaż całkiem zwyczajna jest ośmiokątna murowana wieża o wysokości 34 m. Widoczna jest na pierwszym zdjęciu. Powstała ona wcześniej niż sam most, bo około roku 1300 jako część miejskich murów obronnych i służyła na przemian jako arsenał, skarbiec, areszt, miejskie archiwum i miejsce tortur. 

W XVII wieku wnętrze mostu ozdobiono 112 trójkątnymi malowidłami, które przedstawiały sceny z historii Szwajcarii oraz Lucerny - były to m.in. biografie patrona miasta św. Leodegara i patrona Szwajcarii św. Maurycego.

W roku 1993 wybuchł na moście pożar. Zostały zniszczone prawie wszystkie malowidła. Most odbudowano i zrekonstruowano prawie wszystkie malowidła.

Wiele jest pięknych, starych mostów w Europie. Prawie wszystkie są kamienne.  Ten w Luzernie jest drewniany. I zawsze pełen kwiatów.





No i są także mosty młodsze, stalowe...

Jestem pewna, że wiele razy spacerowaliście jakimiś zabytkowymi mostami... I to nie tylko w Europie.

Napiszcie proszę jakimi.

poniedziałek, 17 marca 2025

Z cyklu: "Żeby nie zwariować" - część piąta

Podejmowano liczne próby skopiowania tego pałacu, lecz pozostaje on nadal niezrównanym dziełem Ludwika XIV - pałacem godnym Króla-Słońce.

Mili Moi - witajcie w Wersalu - kolejnym Cudzie Współczesnego Świata .


   Brama wjazdowa z wieńczącymi ją orłami, królewskim słońcem i koroną

Wersal jest położony niecałe 24 km od Paryża. Król Ludwik XIII wybrał to miejsce na skromny pałacyk myśliwski, który służyłby mu podczas wypraw łowieckich. Jego syn - Ludwik XIV zwany Królem Słońce także lubił polowania, miał jednak szersze plany związane z tą posiadłością. Był niezadowolony z innych pałaców /w tym z Luwru i Tuileries/, postanowił w roku 1660 zamienić Wersal w rozległą królewską rezydencję.

Wszystko miało być w Wersalu największe więc budowa przybrała taką skalę, że w końcu w Wersalu mógł się zmieścić cały królewski dwór.

Prace rozpoczęły się w 1661 roku i w ciągu dwóch następnych lat Król -Słońce wydał na budowę tak ogromne sumy, że wywołało to ostre protesty ministra skarbu. Ale budowa ta trwała jeszcze całe dziesięciolecia dając zatrudnienie tysiącom ludzi i pociągając za sobą stale rosnące wydatki. Architekci Louis Le Vau i Jules Hardouin Mansart pracowali nad Wersalem 30 lat. A  Andre Le Notre był odpowiedzialny za stworzenie odpowiedniego krajobrazu wokół pałacu. To on zaprojektował słynne ogrody wersalskie. 

Niesamowicie okazałe i piękne ogrody wersalskie z niezliczonymi fontannami, rzeźbami i grotami stanowiły największą atrakcję dla paryskiej arystokracji podczas pierwszych lat panowania Króla-Słońce. Przez wiele lat były też tłem dla wyszukanych, fantazyjnych spektakli oper Jean Baptiste Lully,ego i sztuk Moliera  Racine'a. Miejsce to przypominało wielką scenę. 

Tradycję tę podtrzymywali następcy Ludwika XIV, najbardziej zaś Maria Antonina. Kazała ona zbudować w posiadłości własny teatr i wiejską osadę, którą wypełniono sielankowymi pasterzami i wieśniakami. I tam ona i jej przyjaciele bawili się w wieśniaków.

Ogrody Wersalu zajmują ponad 100 hektarów. Jest w nich naprawdę wszystko - nawet tzw. "Mała Wenecja" z Canale Grande.

A w pałacu tylko sama Sala Zwierciadlana o powierzchni 72 m długości na 10 m szerokości i 13 m wysokości posiada 17 wielkich okien wychodzących na ogrody.

Bogactwo i  artystyczny wyraz Wersalu i jego ogrodów służyło umocnieniu aury królewskości, którą Król Ludwik XIV pieczołowicie pielęgnował. 

Lata mijały, następni królowie Francji nadal rozbudowywali Wersal. I nawet fakt, że w Wersalu nie było łazienek ani toalet i że "te sprawy" jego mieszkańcy załatwiali na pięknych schodach i w różnych zakątkach nie przyćmiewają zwiedzającym zachwytu pałacem Króla-Słońce.

Aż w roku 1789 rewolucja francuska dosięgła Wersalu i pałac został zdobyty.

Zdjęć z Wersalu mam mnóstwo. Wybrałam oczywiście tylko kilka.

                          

                           




             Apollo wyjeżdża słonecznym rydwanem z jednego z wersalskich basenów


I jeszcze jedno:
W Wersalu stworzono specjalny rytuał i etykietę, których dokładnie przestrzegano. Warunkiem awansu osobistego była łaska Króla-Słońce. Pełni nadziei mniej wazni dworzanie przyjeżdżali do Wersalu i cierpliwie czekali, czasami nadaremnie, aby móc asystować monarsze, gdy wstaje rano lub udaje się na spoczynek. Także obecność arystokracji, nawet książąt w pobliżu króla była niezbędna dla wszystkich którzy chcieli zachować swoją pozycję. Wszystko to wzmacniało wielkość króla.

Nie wiem jak Wam ... ale mnie to coś a raczej kogoś przypomina ...
Dobrze być królem...? 

piątek, 14 marca 2025

Z cyklu: "Żeby nie zwariować" - część czwarta


                         Widok na  Wieżę Eiffla z Łuku Triumfalnego 

Dzisiaj napiszę o wybitnym pokazie XIX-wiecznych umiejętności inżynierskich, który stał się symbolem Paryża..... czyli o Wieży Eiffla

Tak się złożyło, że w lipcu 2000 roku pojechaliśmy na wycieczkę do Paryża. 


Ażurowa Wieża o wysokości ponad 312 metrów, zwana także "Żelazną  Damą" ma już prawie 136 lat. Jej sylwetkę rozpoznaje się na całym świecie. Traktowana jest jako symbol epoki przemysłowej, świadectwo wyżyn na jakie mógł się wznieść człowiek, który posiadał wiedzę i umiejętności inżynierów z końca XIX wieku. Wtedy to inżynierów w różnych krajach świata ogarniała ambicja stworzenia budowli o wysokości tysiąca stóp /ponad 305 metrów/. 

Zwycięstwo odniósł  francuski inżynier Gustaw Eiffel. Ze 100 projektów wieży przedstawionych na wystawie światowej w Paryżu -  w roku 1889 najlepszym okazał się jego projekt. 

Podstawę wieży stanowi kwadrat o powierzchni 1,6 ha. Cała budowla waży 10,5 tysięcy ton. Podobno przy budowie zużyto 2,5 mln nitów. Całość złożono z przeszło 18000 części, prefabrykowanych i produkowanych na podstawie dokładnych rysunków technicznych. Wieżę Eiffla zbudował zespól 250 mężczyzn w tempie, które uznano za fenomenalne bo w ciągu 26 miesięcy. 

                         Uwieczniono jednego z tych mężczyzn...

Gdy  Wieżę tworzono, to grupa artystów i pisarzy podpisała protest przeciwko jej budowie twierdząc, że zmieni ona panoramę Paryża i będzie "obrazą" dla jego budynków. Największy przeciwnik Wieży - pisarz Guy de Maupassant odwiedzał potem restauracje na jej tarasach tylko dlatego - bo jak twierdził - tylko stamtąd we Paryżu się jej nie widziało.

W pewnym momencie prace budowlane wstrzymano z powodu obaw okolicznych mieszkańców, że wieża będzie zagrożeniem dla ich życia i domów w których mieszkali.

W rezultacie Gustaw Eiffel kontynuował prace na własne ryzyko.

W czasie Światowej Wystawy w Paryżu w roku 1900 Wieżę zwiedziło dwa miliony ludzi, wjeżdżających windą na pierwszy i drugi taras i wchodząc na nogach na taras trzeci.

Na szczyt zaliczanej do 100 Cudów Współczesnego Świata Wieży Eiffla można wejść także pieszo po 1671 schodach.

Wieża Eiffla pełniła i pełni różne funkcje. Była także obiektem militarnym.

Wieża Eiffla była najwyższą budowlą świata aż do roku 1929, gdy w Nowym Jorku wzniesiono biurowiec Chryslera.




                                        Zdjęcia z trzeciego tarasu

Nie weszłam niestety na samą górę. Doszłam tylko na drugi poziom. Zdjęcia zrobiła moja Druga Połowa.

Ale może ktoś z Was oglądał Paryż ze szczytu Wieży Eiffla?

wtorek, 11 marca 2025

Z cyklu: "Żeby nie zwariować " - część trzecia

 W trzeciej części tego samego cyklu "nie-zwariowania" zabiorę Was na ateński Akropol.

A konkretnie na najstarszą jego część czyli PARTENON



W Baedekerze z roku 1889 napisano że jest to najdoskonalszy zabytek sztuki starożytnej, który nawet jako ruina imponuje i wzrusza.

Opisy Partenonu zawsze są pełne zachwytów. Świątynia ku czci Ateny Partenos, dziewiczej opiekunki Aten uważana jest za doskonały przykład klasycystycznej architektury, arcydzieło sztuki rzeźbiarskiej. Budowla pochodzi z połowy V wieku p.n.e. Wtedy to Persowie, którym nie udało się w 480 roku p.n.e. podbić Aten, byli już ostatecznie pokonani, a miasto pod rządami Peryklesa promieniowało dumą i pewnością siebie. Nastrój ten wyrażał się w bogatych planach budowlanych, a pieniądze na ich finansowanie pochodziły z pewnego rodzaju haraczu, wymuszanego na sprzymierzeńcach Aten. Cywilizacja ateńska osiągnęła wówczas apogeum, a nowa świątynia Ateny na Akropolu ogłaszała ten fakt całemu światu.

Partenon to świątynia w stylu doryckim. Jego długość to 70 metrów, a szerokość 31 m. Perystyl, czyli kolumnada zewnętrzna /czyli to co widać na zdjęciu/  otaczał budowlę wewnętrzną zwaną cellą. Mieściła ona budynek w którym znajdował się olbrzymi posąg Ateny wykonany ze złota i kości słoniowej.

Partenon pokazuje w kamieniu całą elegancję tamtych wczesnych rozwiązań inżynierii budowlanej. Jednak prostota linii i formy jest myląca. Architekt Partenonu Grek Iknitos był prawdziwym mistrzem perspektywy i obliczył dokładnie jaki kształt musi mieć budowla, jeśli ma sprawiać przyjemność ludzkiemu oku wpatrzonemu w nią z dołu. A Partenon góruje nad całym Akropolem.  Zbudowano go na fundamentach wcześniejszej świątyni Ateny. Kiedyś mieścił posąg bogini dłuta Fidiasza. 

Atena była bóstwem wojny, ale zarazem patronkę sztuki i rzemiosła.

Partenon był nie tylko świątynią. Był też galerią sztuki. Stanowił doskonałe otoczenie dla bogatych rzeźb.

Słynny fryz partenoński miał długość 152 i okalał całą budowlę. Początkowo uważano, że przedstawia on specjalną ceremonię z procesją i pokazem nowych szat dla Ateny. Potem stwierdzono, że fryz ten przedstawia 192 bohaterów greckich, którzy zginęli w bitwie z Persami pod Maratonem.

Połowę płyt fryzu partenońskiego można zobaczyć w Muzeum Brytyjskim w Londynie. Są to tzw. Marmury Elgina, wywiezione z Aten w roku 1816. Do dzisiaj Grecja walczy z Wielką Brytanią o zwrot tych skarbów kultury.

Partenon był w ubiegłych wiekach cerkwią prawosławną, kościołem rzymskokatolickim i meczetem. W 1687 roku urządzono tam skład prochu, a oblegającym miasto wojskom weneckim udało się go - niestety - częściowo wysadzić w powietrze.

Obecnie, mimo, że prawie całe jego wnętrze jest zamknięte dla zwiedzających, a olbrzymia liczba rzeźb znajduje się w obcych muzeach - nadal przyciąga turystów.

Partenon /jak i cały ateński Akropol/ jest regularnie niszczony przez smog i niesamowitą ilość turystów. Chociaż jest zaliczany do Cudów Współczesnego Świata.



Na zdjęciu autorka siedząca u stóp Partenonu w lipcowy dzień 2004 roku.

------------------------------------------------------------------------------

P.S. Z pewnością słyszeliście o innych starożytnych wykopaliskach, które znajdują się w muzeach na zachodzie Europy. Na przykład skarb Króla Priama wykopano w Troi, a znajduje się on w Muzeum w Berlinie.

A ile jest takich skarbów które zostały zrabowane w czasie wojen i które nigdy nie wróciły na swoje miejsce?

Może podacie więcej przykładów? 

Z góry dziękuję.

sobota, 8 marca 2025

Z cyklu: "Żeby nie zwariować" - część druga

Tak jak napisałam w poprzednim tekście piękne wspomnienia pozwalają nam nie zwariować w trudnych i niepewnych czasach.

Więc dziś powspominam trochę Krzywą Wieżę w Pizzie. I ona jest zaliczana do Cudów Współczesnego Świata.



Słynna Krzywa Wieża /Torre Penndente/ jest w rzeczywistości kampanillą, czyli dzwonnicą katedralną, częścią wspaniałego zespołu złożonego z katedry, dzwonnicy, baptysterium i cmentarza. Całość stoi sobie na Placu Cudów czyli na Piazza dei Miracoli. A wszystkie budowle są białe. Gdyby Wieża stała prosto interesowałaby głównie historyków sztuki i architektury. Ale jest krzywa, więc znana jest całemu światu. Może nie tylko w związku ze swoją urodą, ale głównie z powodu lekceważenia prawa grawitacji...

Wieża ma 55 metrów wysokości. Jej budowę rozpoczęto w roku 1173. Rozpoczęli ją budować jako dzwonnicę katedry architekci Bonnano Pizano i Wilhelm z Insbrucka ale nie ukończyli jej jednak. Aż do drugiej połowy XIV wieku dzwonnica nie miała dzwonu.

Sugerowano, że przechył wieży był zamierzony jako śmiała demonstracja umiejętności architektów. Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak to, architekci znając doskonale niezbyt stabilny grunt tak skonstruowali fundamenty aby wytrzymały one krzywe osiadanie budowli.

Gdy wchodziłam po 294 stopniach na szczyt wieży byłam przekonana, że przechylam się razem z nią. Nie wiem ile stopni wynosił przechył wtedy /tzn. w roku 2002/ ale jak mówił przewodnik rośnie on z roku na rok. Na początku XX wieku wynosił 4,3 m a obecnie jest to już 4,6 metra. Chociaż ... podobno w roku 2023 wyprostowano ją o 460 milimetrów... Mówiło się, że także Polacy inżynierowie przyczynili się do jej "prostowania"...

Ale nadal jest niesamowicie krzywa...

Usiłowałam podtrzymać wieżę, ale mi się nie udało, bo źle przyłożyłam rękę...

W roku 1564 urodził się w Pizzie Galileusz. Wieść niesie, że Krzywą Wieżę wykorzystywał podobno do jednego ze swoich doświadczeń; zrzucał z niej różne przedmioty, aby udowodnić, że przyrost prędkości ich spadania będzie taki sam bez względu na ich masę.


----------------------------------------------------------------------------------

Mamy także w Polsce krzywe wieże. Jedną w Ząbkowicach Śląskich, która odchylona jest od pionu o 2,14 metrów, a drugą w Toruniu odchyloną od pionu o 1,46 metrów. Tę toruńską wieżę podziwiałam kilka razy. 

A może znacie jeszcze inne krzywe wieże na świecie?


środa, 5 marca 2025

Z cyklu: "Żeby nie zwariować" - część pierwsza

Czasy są tak beznadziejne, że żeby nie zwariować to powinno się czytać dużo dobrych książek i słuchać wspaniałej muzyki. I chodzić na długie spacery. Można też a nawet  trzeba wspominać. Najlepiej o pięknych podróżach - tych dalekich albo tych bliskich. 

Postanowiłam, że dzisiaj powspominam sobie spacer po Złotej Uliczce w Pradze. Przylega ona do Zamku na Hradczanach. Uliczka ta zwana była dawniej Ulicą Alchemików, bo /jak głosi legenda/ cesarz Rudolf II w maleńkich domach Złotej Uliczki umieścił swoich alchemików. Mieli oni jako zastępy czarowników pracować nad otrzymaniem legendarnego kamienia filozoficznego.

Ale te maciupeńkie domki mogły też przecież należeć do pracowitych krasnali.



Ta wąska, brukowana uliczka z domkami jakby zaprojektowali je bracia Grimm jest niezwykle kolorowa. Pomalowane są farbami w pastelowych odcieniach nie tylko ściany domków ale także ramy okien i niskie dachy z niezliczonymi kominami. Składa się to na efekt czarodziejski.

W latach 90.tych XVI wieku, w czasach Rudolfa II, cesarza z dynastii Habsburgów, który mieszkał głównie w Pradze, domy te zajmowali strzelcy zamkowi. Później osadzono tu złotników bo Rudolf II rzeczywiście namiętnie interesował się alchemią. I osobiście nadzorował prace alchemików... Bardzo pochłonięty sprawami z pogranicza nauki i świata nadprzyrodzonego: alchemią, chemią, astrologią i astronomią zamykał się podobno często w apartamentach zamku na Hradczanach i poświęcał czas głównie doświadczeniom alchemicznym. Swojemu nadwornemu poecie kazał pisać wiersze o legendarnym kamieniu filozoficznym, który zamienia metale w złoto i przedłuża życie ludzkie w nieskończoność. Krążyły pogłoski, że cesarz sam odkrył ten kamień, ale wtedy rodzina ogłosiła go za niezdolnego do rządzenia i usiłowała osadzić na tronie jego brata. Po kilku latach morderczych zmagań i walk o tron Rudolf II zmarł w Pradze w roku 1612.



Na Uliczce Złotej mieszkał od listopada 1916 do marca 1917 roku słynny pisarz Franz Kafka. Jego ulubiona siostra Ottla wynajęła tam dla niego dom pod numerem 22. W tym domeczku powstało wiele jego opowiadań zawartych potem w cyklu "Lekarz wiejski". Zostały one opublikowane w roku 1919. Podobno pisarz czuł się tu niezwykle szczęśliwy i lubił spacerować późno w nocy stromymi uliczkami wokół zamku.



Złota Uliczka zaliczana jest do Stu Cudów Współczesnego Świata.

Spacerowaliście nią kiedyś?

Bo ja kilkakrotnie i o różnych porach roku i dnia...

Niestety ale osobiste zdjęcia z tej Uliczki schowałam w takie bezpieczne miejsce..... że nie mogę ich teraz znaleźć 😀

------------------------------------------------------------------------

P.S. dziś Dzień Teściowej czyli też mój. Ciekawa jestem czy wiele jest teściowych wśród odwiedzających mój blog. W każdym razie - trzymajmy się razem !!!

niedziela, 2 marca 2025

Pamiętne przemówienia na forum ONZ



1. w roku 1950 Harry Truman

Padła wówczas mocna deklaracja wolnego świata przed ekspansją komunizmu i wsparcia obrony Korei.

2. w roku 1960 Fidel Castro

Najdłuższe antyamerykańskie przemówienie w historii ONZ trwało 269 minut.

3. w roku 1960 Nikita Chruszczow

Legendarna sesja  na której przywódca uderzał butem w stół w proteście przeciw słowom ambasadora Filipin  x/

4. w 1960 roku Henry Cabot jr

Gdy po aferze z samolotem U2 ZSRR zażądał potępienia USA, dyplomata amerykański pokazał sowiecki podsłuch podrzucony do ambasady USA w Moskwie.

5. w roku 1972 Idi Amin

Prezydent Ugandy przyrównał omyłkowo premiera brytyjskiego Edwarda Heatha/ do Hitlera, choć chciał przyrównać do Churchila.

6. w roku 1974 Jasir Arafat

Pod wpływem jego przemówienia w 1975 roku przegłosowano między innymi rezolucję potępiającą syjonizm. Została ona unieważniona rezolucją ONZ w 1991 roku.

7. w roku 1987 Daniel Ortega

Jego antyamerykańskie przemówienie rozwścieczyło delegację USA, która opuściła salę obrad.

8. w roku 2006 Hugo Chavez

Prezydent Wenezueli tak określił Busha: "Wczoraj diabeł tu przyszedł. Zapach siarki unosi się do dziś".

9. w roku 2009 Muammar Kaddafi

Dyktator przemawiał 96min; m.in. nazwał Radę Bezpieczeństwa radą terroryzmu i zasugerował zmianę siedziby ONZ

10.  w roku 2015 Władimir Putin 

Wplótł w swoją przemowę wątki mające uzasadniać rosyjskie prawa do Krymu. x/

11. w roku 2017 Donald Trump 

Prezydent USA zagroził zagładą Korei Północnej jeśli ta sprowokuje konflikt.

12. w roku 2019 Boris Johnson 

Pierwszy raz na tak wysokim szczeblu poruszył problemy związane z biotechnologią i sztuczną inteligencją co zdziwiło wówczas audytorium.

3x/ słowa Lorenza Sumulonga, przedstawiciela Filipin:

"Uważamy, że deklaracja proponowana przez Związek Radziecki powinna obejmować niezbywalne prawo do niepodległości nie tylko narodów i terytoriów, które pozostają jeszcze pod panowaniem zachodnich narodów i terytoriów, ale także narodów Europy Wschodniej i innych narodów, które zostały pozbawione swobodnego korzystania ze swoich praw obywatelskich i politycznych, a które zostały wchłonięte, że tak powiem, przez Związek Radziecki"

10x/ Słowa Władimira Putina wypowiedziane na forum ONZ rok po aneksji Krymu:

"W 1945 roku kraje, które pokonały nazizm, zjednoczyły wysiłki, aby położyć solidne fundamenty pod powojenny ład /.../ Także ustanowienie ONZ miało miejsce w naszym kraju - na Krymie, w Jałcie"

-------------------------------------------------------------------------------

Wszystko to przepisałam z Angory-Peryskop nr 40 z dnia 6.10.2024.

Nie wiem dlaczego to zrobiłam.

Może dlatego żeby pokazać coś o czym wszyscy wiemy.

Że polityka to..........

Wpiszcie tu sobie lub pomyślcie co chcecie...



Z cyklu: "Żeby nie zwariować" - część siódma

Kontynuuję cykl "nie-zwariowania" w ciężkich czasach. Tym razem zapraszam Was do Klasztorów Meteora w Grecji. METEORA znaczy ...