niedziela, 31 października 2021

300 metrów od granicy z Ukrainą...

 ...... w Radrużu stoi sobie przepiękna cerkiewka pw. Św.Paraskewy. Umieszczono ją na liście Dziedzictwa Światowego UNESCO. Pisałam już o tej cerkiewce kiedyś na blogu a także w książce "Mój kraj nad Wisłą", więc nie będę się powtarzać. Przypomnę tylko, że jest ona oddziałem Muzeum Kresów w Lubaczowie i można ją zwiedzać tylko w towarzystwie przewodnika. Nie odbywają się już w niej żadne nabożeństwa.

Kilka lat temu w czasie pobytu w sanatorium w Horyńcu-Zdroju zwiedziłam ją i jej okolice podczas wycieczki zorganizowanej przez tamtejsze biuro podróży. W tym roku gdy byłam w tym samym sanatorium wycieczki ze względu na pandemię nie były organizowane, więc poszliśmy sobie do niej pieszo w ramach spaceru /razem ok. 8 km w tę i z powrotem/.

Przewodnik który nas oprowadzał, zacytował nam także swój wiersz. Jest on umieszczony na odwrocie tej pocztówki...

Nie jest to jakiś wybitny wiersz, ale nie o to chodzi. Chodzi o przesłanie.

Przepiszę go wiernie:

"Co nam dziś mówią te ściany zmurszałe, 

te belki spróchniałe i gonta pociemniałe?

Mówią nam wiele - latami, wiekami 

to co się działo tu dawno przed nami

Mówią o latach wesołych i smutnych

o ludziach szlachetnych a także okrutnych

którzy przed laty tu właśnie żyli

i swoim życiem to dzieło historii tworzyli.

Oni są tutaj do dzisiaj obecni 

w dziełach tej sztuki historii wieczni.

Oni w ikonach przekaz nam dali

byśmy o prawdę historii z honorem dbali.

Historia to oni i to co było

to co się ongiś tutaj zdarzyło.

Ale historia to także i my

piszmy ją zatem po wszystkie dni.

A dla potomnych z sercem szeroko 

otwórzmy naszej historii drzwi.

Bo może kiedyś historii wiatr

przywieje właśnie do naszych lat

i może ktoś kiedyś choć w jednej chwili 

przechodniom powie:

Ci co tu żyli, Ci co tu byli

DOBRĄ HISTORIĘ NAM ZOSTAWILI"

- i tego sobie nawzajem życzmy...

----------------------------------------------------------


Ciekawa jestem co myślicie o tych słowach...

Bo ja myślę, że przerażającą historię po sobie zostawimy...

piątek, 29 października 2021

Środkowe i najwyższe piętro jesiennego lasu...

1.

 
2.

3.

4.

5.

6.

7.



8.

9.

10.
                      Te zdjęcia też zrobiłam w strefie przygranicznej....
--------------------------------------------------------------------------------------
Gdy byłam mała wszystkie wakacje spędzałam u swojej Babci Broni, która mieszkała w podmiejskiej dzielnicy Rzeszowa. Na strychu domku Babci czytałam wtedy książki wypożyczone w pobliskiej bibliotece. Takie książki o księżniczkach i różnych skarbach. Po przeczytaniu każdej  książki schodziłam ze strychu po drabinie i opowiadałam bardzo przejęta Mamie i Babci swoje wrażenia.
Z reguły zaczynałam słowami: "Muszę kiedyś pojechać do tego kraju żeby zobaczyć/spotkać/znaleźć ....itp. itd". Wtedy Babcia Bronia trochę zdenerwowana bo wytrącona z zajęć domowych głupim gadaniem wnuczki odpowiadała tak: 
- "Pojedziesz, pewnie że pojedziesz, do dupy na raki pojedziesz...."
Na początku płakałam jak słyszałam takie słowa, potem się obrażałam na Babcię a po pewnym czasie już się tylko śmiałam...
Bo Babcia nie mówiła "dupa" tylko "Dupa". ale tej dużej litery przecież nie było słychać. A Dupa to była /i jest/ rzeka na Ukrainie w woj. tarnopolskim. Gdy moja Babcia była młoda, to ta rzeka była w Polsce i Babcia nad nią bywała w marzeniach.
I to jej powiedzenie, że "pojadę do dupy/Dupy na raki" miało znaczyć... że przecież nie pojadę, no bo jak...?
Tak sobie teraz myślę, że Babcia podświadomie tęskniła za Kresami, chociaż znała je tylko z opowiadań swojej mamy.

A wiecie, że słowo ZADUPIE pochodzi podobno od tej rzeki na Ukrainie.? Mówiło się że coś było za tą rzeką, tak jak mówi się ZAOLZIE /za rzeką Olzą/ albo ZAWARCIE /za rzeką Wartą/ albo ZAWIŚLE /za rzeką Wisłą/...
No to już się domyślacie, że zdjęcia robiłam w pobliżu granicy polsko-ukraińskiej...
/Poprzednie zdjęcia z okolic granicy ukraińskiej pokazałam Wam w dn. 19.10.2021/.

środa, 27 października 2021

Tablica powstańcza i tajemnicza budowla - z cyklu "Warszawa mało znana"

 


                                                     Tablica powstańcza 

"Mówiąc o Powstaniu Warszawskim najczęściej opisuje się sukcesy, niepowodzenia oraz ofiary ponoszone przez osoby, które w nim uczestniczyły. Choć ich postawę można bez wahania nazwać bohaterską, to nie możemy zapominać o losach ludności cywilnej. Odsłaniana dziś tablica poświęcona jest właśnie zwykłym mieszkańcom Śródmieścia. To kolejny krok jaki podejmujemy, by podtrzymać pamięć o nich - ich tragedii - i przekazywać ją przyszłym pokoleniom - powiedział burmistrz Śródmieścia Aleksander Ferens."

"W podziemiach kościoła pw.Sw.Jacka przy ul. Freta 10 podczas Powstania Warszawskiego mieściła się filia Centralnego Powstańczego Szpitala Chirurgicznego. 26 sierpnia 1944 roku wojska niemieckie zbombardowały świątynię. W ruinach zginęło ponad tysiąc osób - pacjentów szpitala i szukającej schronienia ludności cywilnej. 2 września 1944 roku niemieckie oddziały SS wkroczyły na teren kościoła. Podpaliły resztki zabudowań oraz klasztor, w którym mieścił się sierociniec. Jego personel i ciężko ranni pacjenci szpitala zostali rozstrzelani."

26 sierpnia br. w 77 rocznicę zbombardowania podczas Powstania Warszawskiego kościoła św. Jacka przy ul. Freta 10 w Warszawie, burmistrz dzielnicy Śródmieście Aleksander Ferens odsłonił tablicę upamiętniającą ofiary tragedii. Mieści się ona na dzwonnicy świątyni.

/Niestety, w związku z tym, że przebywam na kwarantannie - nie mogłam wyjść z domu aby sfotografować dla Was tę tablicę/.


            Elizeum księcia Kazimierza Poniatowskiego


                                     


                    /wejście do Elizeum i główna sala/

A teraz coś zupełnie innego...

Elizeum to jedna z najbardziej tajemniczych budowli w Warszawie. Kiedyś odbywały się tu przyjęcia organizowane dla przyjaciół księcia Kazimierza Poniatowskiego - brata ostatniego króla Polski. Niedawno odsłonięto i wyremontowano górne wejście do XVIII wiecznego obiektu.

Elizeum - dwukondygnacyjną podziemną "grotę przyjemności" kazał wybudować brat króla. Obiekt powstał w latach 1776-1778 według projektu Szymona Bogumiła Zuga w Parku na Książęcym /obecnie jest to Park Rydza Śmigłego/ i był jednym z pawilonów ogrodowych. Pierwotnie prowadziły do niego trzy wejścia - jedno wiodło przez sztuczną grotę, drugie wychodziło na sadzawkę, trzecie przez wewnętrzną klatkę schodową i podziemny korytarz prowadziło do nieistniejącego dziś Domku Imama. Ten ostatni, odległy o 60 m od budowli obiekt pełnił też niegdyś funkcję kuchni, w której przygotowywano potrawy na książęce przyjęcia. A przyjęcie odbywały się bardzo często. Książę lubił się tu bawić ze swoim dworem. Według legendy miały się tu też odbywać spotkania loży masońskiej.

A tak naprawdę to nie wiadomo co się tam działo....

Jak podaje Wikipedia: "Kazimierz Poniatowski po I rozbiorze wycofał się z życia politycznego, sprzedał w 1773 roku godność podkomorzego i oddał się zabawom i hulankom, zyskując u współczesnych opinię „najlubieżniejszego człowieka” i „największego próżniaka”, który „całe szczęście życia położył w marnowaniu czasu”"....


Aktualnie w Elizeum mieszka podobno niesamowita ilość nietoperzy. A zwiedzać go można w czasie Nocy Muzeów.

A może ktoś z Was zwiedzał Elizeum?

poniedziałek, 25 października 2021

Jesienną nocą....

Miniony weekend mieliśmy całą rodziną spędzić w Najpiękniejszym Polskim Miasteczku.

Niestety... babcia z dziadkiem rozchorowali się. A wczoraj wieczorem przyszła wiadomość, że dziadek jest pozytywny.... a babcia czeka na wynik badania.../obydwoje są po dwóch szczepieniach/...

Ale pojechały dzieci i wnuki.

I zaraz w piątek nocą wysłały nam takie zdjęcia:





                                               

Osoby, które są w posiadaniu mojej książki pt: "Zwariowałam" zapraszam do przypomnienia sobie tekstu pt: "Najpiękniejsze polskie miasteczko".

Miasteczku temu poświęciłam także dwa rozdziały w książce "Mój kraj nad Wisłą".

----------------------------------------------------------------------------

A może napiszecie które miasteczko w Polsce jest dla Was najpiękniejsze?



sobota, 23 października 2021

O JEGO sercu słów parę...

 


"Może nie wszyscy wiedzą, że…

Jak wspominałam w poprzednim tekście, siostra Fryderyka Chopina – Ludwika początkowo przechowywała serce brata w słoiku ze spirytusem we własnym mieszkaniu. Potem przekazała je do zakrystii kościoła św. Krzyża – aż do czasu powstania pomnika w lewym filarze kościoła. Księża długo nie chcieli umieścić JEGO serca w samym kościele, argumentując, że prawo takie przysługuje wyłącznie świętym. A więc pomnik Chopina  powstał staraniem Ludwiki Jędrzejewiczowej, która zamówiła go we Lwowie u Leonarda Marconiego. Realizacja trwała jednak bardzo długo i ostatecznie eklektyczny pomnik z marmuru karraryjskiego odsłonięto w 1880 roku, a więc 31 lat po śmierci kompozytora. Koszty wykonania ostatecznie pokrył dochód z koncertu zorganizowanego z inicjatywy Władysława Żeleńskiego, prezesa Towarzystwa Muzycznego w Warszawie. To dlatego na tablicy wykuto napis „Fryderykowi Chopinowi – Rodacy”. Pomnik zdobią płaskorzeźby z lirą, zeszytem nutowym, gałązkami laurowymi i polskimi makami. Samo serce artysty zostało złożone w dolnej części w niszy i znajduje się w podwójnej puszce. W kościele tym „talentem świata obywatel” jako nastolatek grał często na organach.

"W czasie Powstania Warszawskiego w Kościele trwały walki. Kościół przechodził z rąk do rąk. Ponoć za wiedzą księży misjonarzy Niemcy, dzięki staraniom niemieckiego kapelana wojskowego Schultzego wyjęli puszkę z filara świątyni. 17 września 1944 roku na posesji Spółdzielni Spożywców «Społem» przy ul. Wolskiej 84 przekazali ją arcybiskupowi Antoniemu Szlagowskiemu. Biskup zabrał puszkę na plebanię kościoła w podwarszawskim Milanówku, pełnym uchodźców ze zburzonej stolicy. Była ona przechowywana nie tyle na plebanii, co w domach godnych zaufania parafian, m.in. u pianistki Marii Findeisen. Po wojnie, nim urna wróciła 17 października 1945 roku do rekonstruowanego kościoła św. Krzyża, na życzenie Bolesława Bieruta została przewieziona do Żelazowej Woli, potem zaś ustawiona w historycznej Sali ROMY, gdzie po wysłuchaniu koncertu przewieziono ją na Krakowskie Przedmieście".

Powyższy urywek pochodzi ze spacerownika Jerzego S. Majewskiego pod tytułem „Warszawa Śladami Chopina”."

--------------------------------------------------------------------------

Był to urywek z mojej książki "Moje warszawskie zwariowanie"

-------------------------------------------------------------------------------

Czy słuchacie koncertów laureatów XVIII Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego?Który laureat gra według Was najlepiej?


czwartek, 21 października 2021

JEGO ślady w Warszawie

 


"Chociaż przyszedł na świat w Żelazowej Woli, to można powiedzieć, że jego rodzinnym miastem była Warszawa. Tu spędził pierwszą połowę życia, uczył się i odnosił pierwsze sukcesy jako kompozytor i wirtuoz. Gdy opuszczał Warszawę w listopadzie 1830 roku, miał 20 lat. Jak wiadomo do Warszawy wróciło już tylko Jego serce i zostało umieszczone w jednym z filarów kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.

„Talentem świata obywatel”, jak nazwał Go Cyprian Kamil Norwid, urodził się 22 lutego lub 1 marca 1810 roku, bo takie dwie daty podają wszelkie encyklopedie.

W dwusetną rocznicę urodzin w Warszawie opracowano cztery trasy, którymi można było spacerować i poznawać miejsca związane z Jego pobytem w tym mieście. Na trasach tych ustawiono grające ławeczki. Na podstawie odbytych wówczas spacerów i na bazie książki Jerzego S. Majewskiego „Warszawa śladami Chopina” wybrałam kilka miejsc.

Zacznijmy od Belwederu, do którego był zapraszany często wbrew swojej woli. Grywał tam dla księcia Konstantego i jego żony Joanny Grudzińskiej. Podobno kompozytor grywał na fortepianie, który Wielki Książę miał otrzymać w darze od swojego brata cara Aleksandra I. Mówi się, że swoją muzyką miał łagodzić ataki wściekłości księcia. Był wtedy nastolatkiem.

Na Nowym Świecie 67/69 w pałacu Andrzeja Zamojskiego mieszkała siostra kompozytora – Izabela Barcińska. To z okna jej mieszkania został wyrzucony na bruk fortepian. Pisał o tym w wierszu „Fortepian Chopina” Cyprian Norwid: „…jak przez ganku kolumny sprzęt podobny do trumny wydźwigają… runął, runął – Twój fortepian”. Cała akcja miała być odwetem Rosjan za dokonany przed pałacem w dniu 19 września 1863 roku zamach na feldmarszałka Fiodora Berga. Zamach był nieudany, ale żołnierze rosyjscy mieli splądrować mieszkanie, gdzie znajdowały się pamiątki po Fryderyku i wyrzucić fortepian, na którym grał, będąc jeszcze dzieckiem…

Na terenie zabudowań Uniwersytetu Warszawskiego stoi budynek porektorski, w którym mieszkała w latach 1817-1827 rodzina Chopinów – a więc Mikołaj i Justyna z Krzyżanowskich Chopin z córkami i synem Fryderykiem. Na elewacji budynku znajduje się owalny medalion z wizerunkiem kompozytora.

Rodzina Chopinów kilkukrotnie zmieniała mieszkanie w Warszawie. Ostatni adres to oficyna pałacu Czapskich przy Krakowskim Przedmieściu 5, dziś mieszcząca Akademię Sztuk Pięknych. Znajdujący się tam na „górce” pokój z fortepianem był ostatnim miejscem JEGO zamieszkania przed wyjazdem z Warszawy. Do niedawna był tam „Salonik Chopinów”.

W dniu 24 lutego 1818 roku w Pałacu Radziwiłłów, czyli dzisiejszym Pałacu Prezydenckim odbył się pierwszy publiczny występ ośmioletniego wówczas Fryderyka. Był to koncert charytatywny na rzecz Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynnego założonego z inicjatywy ordynatowej Zofii Zamojskiej. Gdy pianista skończył grać, podszedł do swojej mamy i powiedział przejęty, że chyba wszystkim podobał się jego haftowany kołnierzyk, bo ciągle na niego patrzyli…

W budynku Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności przy Krakowskim Przedmieściu 62 odbył się kolejny charytatywny koncert na rzecz ubogich. Pianista nie miał jeszcze wtedy 13 lat.

W Liceum Warszawskim znajdującym się na terenie Pałacu Kazimierzowskiego Fryderyk uczył się w latach 1823–1826.

W budynku na Krakowskim Przedmieściu 25 mieściła się kiedyś Poczta Saska. Teraz jest tam Prokuratura Generalna. W powszechnym przekonaniu to sprzed tego budynku wyruszył dyliżans, w którym przyszły „talentem świata obywatel” opuszczał Warszawę i Polskę na zawsze. Było to 2 listopada 1830 roku.

W kamienicy na ul. Podwale 14 siostra, Ludwika Jędrzejowiczowa trzymała w słoju ze spirytusem JEGO serce. To ona wraz z córką towarzyszyła Mu w ostatnich chwilach życia, aż do 17 października 1849 roku, w Jego paryskim mieszkaniu na Placu Vendôme 12. Zgodnie z ostatnią wolą kompozytora przywiozła do Warszawy JEGO serce. Upłynęło jednak dużo czasu zanim znalazło ono miejsce w filarze kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.

Na Cmentarzu Powązkowskim zostali pochowani JEGO Rodzice – mijam ich grób zawsze, gdy idę odwiedzić swoich…

Wybrałam tylko kilka z JEGO warszawskich śladów."

-----------------------------------------------------------------------------

/Był to urywek z mojej książki "Moje warszawskie zwariowanie"./

----------------------------------------------------------------------------------

Mamy już zwycięzcę XVIII-go Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego. Został nim Kanadyjczyk Bruce Liu. 

Osobiście uważam, że zwycięzcą jest cała DWUNASTKA, która dostała się do finału. Poziom gry tej DWUNASTKI był bowiem niesamowicie wysoki.       

wtorek, 19 października 2021

Najniższe piętro jesiennego lasu


 









Zdjęcia robiłam w ubiegłym tygodniu w czasie wędrówek po przygranicznych lasach. O tym jaka to była granica napiszę wkrótce.
--------------------------------------------------------------------------------------
Przypomniały mi się dwa powiedzenia mojej Mamy, która często mówiła:

1. Biedny jest ten kto ma rację.
2. Każdy dobry uczynek musi być ukarany.

Bez sensu te powiedzenia - prawda?

A jednak to SAMO ŻYCIE. 

niedziela, 17 października 2021

Pamiętacie maszyny do pisania?

 

Ja doskonale pamiętam, bo nawet na takiej starej maszynie kiedyś pisałam.

Posłuchajcie proszę:

1. Pierwszy patent na maszynę do pisania otrzymał już w 1714 roku brytyjski inżynier Henry Mill. Zaprojektował on przyrząd, "który potrafi samodzielnie drukować litery na tyle czysto i dokładnie, że można je pomylić z tymi z drukarni".

2. Za twórcę praktycznej maszyny do pisania uważany jest Amerykanin Christopher Latham Sholes, który /przy współpracy Carlosa Gliddena i Samuela W.Soule,a/ skonstruował w 1867 roku jej pierwszy uzyteczny model.

3. W 1873 roku właściciele Remingtona /fabryka karabinów/ zaczęli produkować maszyny do pisania.

4. Jednym z pierwszych użytkowników maszyny do pisania był Mark Twain, który od 1876 roku pisał na niej swoje utwory /pierwszym napisanym na maszynie była powieść "Przygody Tomka Sawyera/. Kupił urządzenie w Bostonie za 126 dolarów.

5. Spośród wybitnych pisarzy europejskich pierwszy maszyny do pisania używał Lew Tołstoj /od 1880 roku/ a z polskich Bolesław Prus /od 1897 roku/.

6.W Polsce maszyny do pisania wytwarzane były już przed wojną w Warszawie i w Radomiu w zakładach "Łucznik".

7. Najdroższa na świecie maszyna do pisania należała do Iana Fleminga,. Na pozłacanej Royal Quiet de Luxe napisał pierwszą książkę o przygodach słynnego agenta 007.

8. Właścicielem starej maszyny Underwood był Stanisław Lem, który dostał ją od ojca gdy miał 18 lat i nigdy się z nią nie rozstawał.

9. Elektryczne maszyny do pisania pojawiły się na rynku około 1920 roku. W lutym 1967 roku wyprodukowano pierwszą maszynę będącą połączeniem maszyny elektrycznej z walizkową. Sprzedawano ją w stanie Nowy Jork.

10. Ostatnią fabrykę maszyn do pisania zamknięto w marcu 2011 roku w Indiach.



Kto z Was używal maszyny do pisania???

piątek, 15 października 2021

TO Muzeum - część druga i ostatnia

 


"Kilka lat po śmierci znanego wszystkim Gruzina dzieła wzorcowe i wychwalane skazano na banicję. Zaczęto je zbierać i wywozić do nieodnowionego jeszcze pałacu w Kozłówce. To dało zaczątek słynnemu i jedynemu wówczas w Europie Muzeum Socrealizmu. 

O powstaniu wystawy socrealizmu zadecydował przypadek. Wypełniona gipsowymi rzeźbami pałacowa powozownia udawała magazyny Muzeum Narodowego w filmie Andrzeja Wajdy "Człowiek z marmuru". Gdy film wszedł na ekrany w 1977 roku, do Kozłówki zaczęli przyjeżdżać dziennikarze z całego kraju. Wtedy podjęto decyzję o zorganizowaniu wystawy i nadano jej tytuł "Oddech Stalina". Wystawa okazała się niesamowitym sukcesem, więc rok później otwarto stałą galerię socrealizmu. 

Weszłam do Muzeum Socrealizmu. W przedsionku przywitał mnie czerwony transparent z napisem „Wróg cię kusi coca-colą”. Na ścianach zobaczyłam oryginalne plakaty nawołujące do walki o wykonanie planu 6-letniego. Widziałam nie tylko dwudziestu trzech Leninów (tkanych, malowanych, rzeźbionych), dwudziestu Bierutów i czterech Dzierżyńskich. Był też jeden Stalin wykonany przez Alinę Szapocznikow w ramach zamkniętego konkursu na pomnik dyktatora, ogłoszonego w 1953 roku. W sektorze „Przyjaciele” zauważyłam kilku Mao Tse-tungów, Kim Ir Sena i jeszcze jednego Stalina. Widziałam niesamowitą ilość przodowników pracy, a wśród nich górnika Wincentego Pstrowskiego. Widziałam Piotra Ożańskiego z Nowej Huty, który stanowił pierwowzór Mateusza Birkuta, głównego bohatera z filmu "Człowiek z marmuru".

Pośrodku galerii stał słup ogłoszeniowy. Widniał na nim plakat poświęcony Stalinowi, którym w dniu jego śmierci, 5 marca 1953 roku, oklejono całą Warszawę, a po południu całą Polskę. 

W jednej z gablot wyeksponowane są spinki do mankietów upamiętniające trzydziestą rocznicę powstania PRL. Do muzeum pamiątkę tę przekazał zwiedzający, który dostał je od ojca na osiemnaste urodziny. 

Dyrektor muzeum zaprosił mnie do magazynów. Na półkach zobaczyłam niezliczone ilości „leninów’. 

– Sama pani widzi – powiedział pan dyrektor, oglądając zdjęcia tych „leninów”, które odziedziczyłam – już nie mamy tego gdzie składać. Musielibyśmy rozbudować powozownię… A na to potrzebne są fundusze. I kto nam wyrazi na to zgodę? 

– Rozumiem – odpowiedziałam i podziękowałam mu za dobre chęci."

--------------------------------------------------------------------

Był to urywek z mojej książki "Mój kraj nad Wisłą".

Uwaga: 

Z kolejnego dodruku książki zostało mi kilka egzemplarzy. Gdyby ktoś jeszcze był zainteresowany książką proszę o kontakt:

rusinowa@op.pl

środa, 13 października 2021

TO Muzeum - część pierwsza



 "Tak się moim życiu złożyło, że odziedziczyłam pracownię rzeźbiarską i piwnicę pełną gipsowych odlewów przeróżnych rzeźb, popiersi, miniatur i rzeźb nieukończonych. Z miniaturami nie miałam problemu; zabrałam je po prostu do domu. Podobnie z rzeźbami nieukończonymi – ukończyli je inni twórcy lub studenci Akademii Sztuk Pięknych. Wiele rzeźb o tematyce religijnej i historycznej (np. postać słynnego obrońcy klasztoru jasnogórskiego, księdza Kordeckiego) przekazałam do Muzeum Rzeźby Polskiej w Orońsku. Pozostały „leniny” – tak nazwałam różne rzeźby przedstawiające robotników, działaczy i wodza rewolucji. Można je było po prostu zniszczyć, ale wychodziłam z założenia, że są to jednak dzieła sztuki, a te wymagają estymy. Podobnie jak książki i rękopisy, których nie powinno się palić. 

W budynku dawnej powozowni przy Muzeum Zamojskich w Kozłówce znajduje się jedyna w Polsce Galeria Sztuki Socrealizmu znana również jako Muzeum Socrealizmu. Jest tam około 1600 najciekawszych rzeźb, rysunków, obrazów, grafik i plakatów z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. Stworzyli je często najwybitniejsi artyści. Na przykład profesor Marian Konieczny, który wyrzeźbił nie tylko słynną warszawską Nike, ale też pomnik Lenina, który stał przed Muzeum w Poroninie. Pojechałam do Muzeum w Kozłówce. Chciałam się dowiedzieć, czy nie mogłabym tam przywieźć i pozostawić odziedziczonych „leninów”. 

Najpierw zwiedziłam przepiękny pałac, potem poszłam do parku.. Powozownię z „leninami” zostawiłam sobie na deser. W zadbanym, nastrojowym parku rezydencji rodu Zamojskich doznałam szoku. Ale przedtem, wychodząc z kawiarenki, zderzyłam się z „wodzem rewolucji”. Tym samym, który stał od wielu lat w pobliżu torów kolejowych w Poroninie i któremu wszystkie dzieci jadące pociągiem do Zakopanego najpierw machały, a potem pokazywały palcami. W 1990 roku górale z Poronina zrzucili go z postumentu za pomocą liny i ciągnika. Pamiątką po tym wydarzeniu jest wyszczerbiony obojczyk. 

Obok wodza stał Julian Marchlewski. Potem w parku spotkałam towarzysza Bolesława Bieruta. Nad głową pierwszego przywódcy Polski Ludowej szumiały lipy, a obok przechadzał się paw. Towarzysz jest wysoki, ma ponad 7 metrów i płaszczyk zapinany na damską stronę. Ma też ułamaną rękę, bo podczas podróży z Lublina rzeźba zahaczyła o filar wiaduktu. 

Socrealizm powstał w Związku Radzieckim na początku lat trzydziestych. Był rodzajem narzędzia w ówczesnej propagandzie. Miał to być styl realistyczny, czytelny, twórczy i społeczny. A więc… należało pokazywać głównie robotników i chłopów w czasie pracy. Po wojnie socrealizm został narzucony artystom Europy Środkowej. Na zjeździe środowisk twórczych w 1949 roku władze Polski Ludowej obwieściły, że odtąd jest to jedyny kierunek obowiązujący w literaturze i sztuce. Artyści mogli oczywiście tworzyć w innym stylu, tylko że nikt ich dzieł nie kupował. Tymczasem na dzieła w jedynym, słusznym kierunku Ministerstwo Kultury i Sztuki ogłaszało konkursy. Więc rzeźbiarze, malarze, plastycy i architekci tworzyli zgodnie ze wskazówkami, bo tylko tworzyć potrafili. A z czegoś trzeba było żyć. Ministerstwo nagradzało, kupowało, kazało wystawiać i eksponować w różnych muzeach, a także instytucjach."

---------------------------------------------------------------------------

Był to urywek z mojej książki pt: "Mój kraj nad Wisłą".

CDN...

poniedziałek, 11 października 2021

"Przedwojenna Polska w liczbach" - część druga

                                      Przed moim domem nadal kwitnie koniczyna...

Wszystkim czytającym życzę pięknych jesiennych dni.


Rozdział 22: Kolej

" W 1927 roku co 33 godziny wykolejał się w Polsce pociąg a składy nagminnie spóźniały się nawet o 1,5 godziny.".

Rozdział 24: Drogi

"Tylko 5% wszystkich nadawało się do jazdy samochodem".

Rozdział 26: Morze

"W 1938 roku do portu w Gdyni zawinęło 6498 statków".

Rozdział 27: Telefon

"Minuta połączenia z Warszawy do Krakowa kosztowała nawet 23 dzisiejsze złote".

Rozdział 30: Przestępczość.

"W 1925 roku skazano prawomocnie 185 000 osób. 1/4 z nich była Ukraińcami."

Rozdział 31: Alkohol i prohibicja

"W 1930 roku w co dziesiątej polskiej gminie obowiązywał całkowity zakaz sprzedaży alkoholu".

Rozdział 33: Kino

"W dwudziestoleciu międzywojennym nakręcono w Polsce 292 pełnometrażowe filmy fabularne"

Rozdział 35: Marynarka wojenna

"W 1939 roku Polska dysponowała około 140 jednostkami morskimi i rzecznymi."

Rozdział 36: Wojsko polskie

"Wydatki na armię pochłaniały przeszło 1/3 całego budżetu państwa".

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wszystkie teksty w kolorze niebieskim są cytatami z książki.


sobota, 9 października 2021

"Przedwojenna Polska w liczbach"

Ostatnio wpadła mi w ręce /to znaczy zabrałam ją  osobistemu historykowi/ książka Wydawnictwa Bellona pt: "Przedwojenna Polska w liczbach".

Ale najpierw kilka zdjęć zrobionych parę dni temu 

na RODOS:





Jak widać nasturcje kwitną także w październiku...aż do pierwszych mrozów...

Książką, o której chcę Wam napisać składa się z 36 rozdziałów. Każdy rozdział traktuje o czym innym. Każdy jednak dotyczy II Rzeczypospolitej sprzed 100 lat. Takiej Polski jaka była naprawdę. "Jest to opis przełomowego okresu w dziejach Polski ukazany nie na podstawie mitów i pobożnych życzeń ale twardych danych."

I tak: /podaję tylko niektóre rozdziały/

Rozdział 1: Państwo bez terytorium 

"Gdyby Niemcy wygrali I wojnę światową, Polska miałaby mniej niż 100 000 kilometrów kwadratowych i poniżej 10 milionów mieszkańców"

Rozdział 4: Powierzchnia

"II Rzeczypospolita była o 24,6% większa od obecnej Polski."

Rozdział 5: "Cena niepodległości"

"5 milionów straciło dach nad głową, niemal 1 milion życie."

Rozdział 8: Marka polska

"W listopadzie 1918 roku na ziemiach polskich używano na szeroką skalę ośmiu różnych walut"

Rozdział 9: "Hiperinflacja"

"Od odzyskania niepodległości do wiosny 1925 roku ceny wzrosły o 2 600 000%"

Rozdział 13: Warunki życia

"W 1939 roku 16,6% polskich miast i 97% wsi wciąż nie miało prądu."

Rozdział 14: Miasta.

"W 1930 roku Warszawa była siódmą największą metropolią Europy".

Rozdział 17: Analfabetyzm.

"64,7% mieszkańców Kresów Wschodnich nie umiało czytać ani pisać."

Rozdział 18: Kobiety.

" Spośród miliona kobiet na rynku pracy aż 1/4 była służącymi".

Rozdział 20: Grypa hiszpanka.

"Umarło nawet ćwierć miliona mieszkańców Polski".

--------------------------------------------------------------------

Wszystkie teksty w kolorze niebieskim są cytatami z książki.

Napiszcie proszę czy interesują Was następne tego rodzaju informacje z kolejnych rozdziałów książki. 

czwartek, 7 października 2021

Dwie maksymy i coś na wesoło

Pierwsza, której  twórcą jest "książę  poetów polskich" biskup Ignacy Krasicki:

"Prawdziwa cnota krytyk się nie boi" 

Druga: /niestety nie pamiętam kto to powiedział/

"Przy rzetelnym opisywaniu świata nie ma świętości".

Zgadzacie się ???

____________________________________________

                            
                               Kuchnia wegetariańska po indyjsku.../zdjęcie zrobione w Poznaniu/

wtorek, 5 października 2021

W "Piwnicy pod regałami"

 W " Piwnicy pod regałami", która znajduje się w podziemiach Czytelni i Biblioteki Naukowej przy ul. Świętojańskiej 5 na Warszawskim Starym Mieście DWAJ PANOWIE Varsavianiści / /Andrzej Sołtan i Sebastian Lenart/  spotykają się ze stęsknionymi merytorycznej wiedzy miłośnikami Warszawy. Spotkania odbywają się w każdy czwartek o godzinie 17tej. Spotkania są poświęcone historii i teraźniejszości staromiejskich kamieniczek. Tych samych, które po upadku Powstania Warszawskiego zostały prawie całkowicie zburzone. Na szczęście wszystkie zostały odbudowane.

Uczestniczyłam w pierwszych trzech takich spotkaniach. Każde trwało ponad godzinę i było niezwykle. A dowiedziałam się o nich w czasie jednej z wizyt w moim, Staromiejskim Oddziale Towarzystwa Przyjaciół Warszawy. 

W dniu 16 września Dwaj Panowie mówili o "KAMIENICY POD FORTUNĄ"  


Stoi sobie ta Kamieniczka na Rynku Starego Miasta 22 po stronie Barssa. Jest jedną z trzech kamieniczek, w których znajduje się Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza. Kamieniczka powstała w XV wieku a na jej fryzie znajduje się personifikacja Fortuny i płody rolne.

Wszystko w niej jest ciekawe i ma swoją historię, ale najciekawsza jest tablica która mówi że, 


... dwaj malarze Łukasz Smuglewicz i Szymon Czechowicz założyli tu pierwszą polską szkołę malarstwa. Obydwaj malarze /nieco obecnie zapomniani/ byli twórcami wielu wspaniałych dzieł, a Szymon Czechowicz uzyskał nawet przydomek Polskiego Tycjana. W czasie studiów w Rzymie Szymon Czechowicz kopiował  obrazy słynnego renesansowego malarza. Sam stworzył ich około 700 a znajdują się w wielu kościołach i muzach w Polsce i w Wilnie.

--------------------------------------------------------------------------------

W dniu 23 września Dwaj Panowie mówili o "KAMIENICY ORLEMUSOWSKIEJ'.



I w tej kamieniczce /Rynek Starego Miasta 18/ mieści się Muzeum Literatury. I jej historia jest niesamowicie bogata i ciekawa. Najciekawszy jest chyba jednak fakt, że mieszkała w niej faworyta króla Zygmunta Augusta - Barbara Giżanka. Była ona córką warszawskiego mieszczanina, kupca i lichwiarza. Była bardzo podobna do Barbary Radziwiłłówny, wielkiej miłości króla. Więc po śmierci Barbary Radziwiłłówny rodzina Giżanki wykorzystała to podobieństwo i aby uzyskać wpływy przyprowadziła ją do króla. Stało się  to prawdopodobnie pod koniec 1570 roku. Wieść niesie, że Barbara Giżanka urodziła po pewnym czasie córkę, ale do jej ojcostwa król się nie przyznawał.

----------------------------------------------------⁹----------------------------------

W dniu 30 września Dwaj Panowie mówili o "KAMIENICY DREWNOWSKIEJ"


Ta z kolei kamieniczka stoi przy ulicy Nowomiejskiej 11, która prowadzi z Rynku do Barbakanu.

I ona ma niesamowicie ciekawą historię, ale napiszę tylko o dwóch ciekawych sprawach. 

W czasie gdy Warszawę opanowała epidemia dżumy /a "morowe powietrze" odwiedzało stolicę regularnie od XVI do XVII wieku/ mieszkał w tej kamieniczce Burmistrz Powietrzny Starej Warszawy, pochodzący ze słynnego rodu Drewnów - Łukasz Drewno. Zasłynął on z niezwykle solidnej organizacji pracy związanej z walką z dżumą.

A w dniu 7 czerwca 1923 roku urodził się w tej kamieniczce PAPCIO CHMIEL, czyli Henryk Jerzy Chmielewski, twórca m.inn. "Tytusa, Romka i ATomka". O swoim dzieciństwie na Starym Mieście napisał książkę pt: "Urodziłem się na Barbakanie".

---------------------------------------------------------------------------

Następne spotkania w "Piwnicy pod regałami" przede mną...

niedziela, 3 października 2021

Dzisiaj będzie o myszkach...



Od dnia w którym przywiozłam sobie /najpierw autobusem, potem pociągiem a potem znowu autobusem/ małą myszkę do domu /a było to wiele lat temu/ - za każdym razem gdy wychodzę z działki sprawdzam porządnie torbę pod kątem ewentualnej obecności tego bardzo sympatycznego ale niewątpliwie kłopotliwego stworzenia.

No więc wtedy /czyli jak jeszcze na działce uprawiałam warzywa/ jakimś cudem dostała mi się do torby malutka myszka. Pojęcia nie miałam o jej obecności. Po przyjechaniu do domu zebraną na działce marchewkę i pietruszkę włożyłam do wiklinowego koszyka i ... poszłam spać bo już było późno.

No i bladym świtem postawiłam na nogi wszystkich swoich chłopaków, bo coś mi przebiegło pod nogami...

Trzy dni i noce szukaliśmy tego czegoś,..... aż wreszcie mała myszka weszła do pustego słoiczka i nie mogła z niego wyjść... Zakręciliśmy słoiczek i wynieśliśmy go szybko z domu. Wypuściliśmy myszkę w najbliższym parku.

Nigdy nie zapomnę jaka była przerażona...

------------------------------------------------------------------------------

Niedawno zaczęłam czytać o myszach i dowiedziałam się że:

1. Myszy żyją na wszystkich kontynentach i najbardziej oddalonych wyspach oceanicznych. Ich obecność została potwierdzona nawet w stacjach naukowych na Antarktydzie.

2. Samice myszy w okresie godowym wydają złożone odgłosy porównywalne ze śpiewem ptaków.

3. Mysz wykonuje kroki o długości ok 4,5 cm, a podskoczyć może na wysokość nawet 45 cm.

4. Myszy często jedzą przedmioty niejadalne, np. materiały włókiennicze, książki, papiery, ponieważ odgryzione fragmenty służą im do budowy gniazd.

5. Mysz potrafi regulować przepływ krwi w ogonie w zależności od warunków atmosferycznych. Może zwiększyć temperaturę skóry ogona nawet o 10st. C. pozbywając się w ten sposób nadmiaru ciepła.

6.Myszy rodzące się w chłodniejszym klimacie mają zwykle krótsze ogony od swoich tropikalnych odpowiedników.

7. Białe myszy zaczęto hodować do celów badawczych już w XIX wieku. Współczesne badanie genomu wykazało, że mysz laboratoryjna to w 68% mysz domowa, w 10% dzika mysz japońska, w 6% mysz domowa ze wschodniej Europy i Azji a w 3% afrykańska mysz domowa.

8. Liczba miotów to 5-8 a nawet do 10 rocznie. W miocie jest zwykle od 4 do 9 młodych. Największy udokumentowany miot liczył 18 osobników.

9. Mysz pozbawiona węchu przestaje się rozmnażać, ponieważ wzajemne stosunki między poszczególnymi zwierzętami są regulowane głównie za pomocą feromonów.

10. Pasikoniszka białobrzucha jest wyjątkowo walecznym gatunkiem. Poluje na szarańczaki, skolopendry i nieobcy jest jej także kanibalizm.

11. Pierwsza wzmianka o myszy jako zwierzęciu domowym znajduje się w najstarszym zachowanym chińskim słowniku z 1100 roku p.n.e.

Lubicie myszki???

A jutro - 4 października jest Światowy Dzień Zwierząt.

piątek, 1 października 2021

Byłam w Pyrlandii...

Tekst ten, a przede wszystkim zdjęcia - dedykuję Monice Oldze, która jako pierwsza /29 września o godz. 7.23/ odgadła, że wiersze Wisławy Szymborskiej i Stanisława Barańczaka znajdują się na ścianach domów w Poznaniu. 

----------------------------------------------------------------------------

Ubiegły weekend spędziliśmy w Pyrlandii. Byliśmy tam całą rodziną a wyjazd był związany z pobytem jednej/jednego z nas w klinice pod Poznaniem. Były nerwy i niepewność ale wszystko skończyło się dobrze.

Mogliśmy też w wolnym czasie pospacerować po Poznaniu i zrobić kilka zdjęć.


Poznańska pyra ma swój "pomnik", który bardzo lubią  dzieci.


Poznańskiej  pyry spróbowalismy w Pyralandzie...


             Słynne poznańskie koziołki z ratusza mają swój pomnik.




Twórcą przepięknego renesansowego ratusza jest włosko-polski architekt J.B. Quadro.


Tuż obok ratusza stoją sobie przepiękne kamieniczki budników. Mnie podobała się najbardziej piąta kamieniczka licząc od prawej strony.

Jest w Poznaniu Pałac Cesarski w którym mieści się Dom Kultury "Zamek"


Jest Ostrów Tumski z najstarszą w Poznaniu świątynią.


Jest słynna Brama Poznania. Ze śluzy nad Wartą zrobiłam takie zdjęcie...

                               A to słynna fontanna na Placu Wolności


       W Starym Browarze zwraca uwagę wspaniały Imbryk...


                         I jeszcze taka uliczka tuż obok ratusza...

                                          I jeszcze Rynek nocą...




-----------------------------------------------------------------------------------

Rogali świętomarcińskich nie zdążyliśmy sfotografować. Były takie pyszne, że natychmiast je zjedliśmy...

I mamy jeszcze wiele pięknych zdjęć i wspomnień, które pozostaną z nami na zawsze.

Znacie Pyrlandię???


"Obrzydliwa" Warszawska Praga - część czwarta czyli zakończenie

                                                  Stojący niedaleko  kościół Św.Floriana zwany Katedrą Praską miał stanowić przeciwwagę dla ...