niedziela, 29 września 2019
Królowe
W tym tomiku który mam od 40 lat i który ma nr 460 znajduje się antologia wierszy o różach. Tomik wydało Towarzystwo Przyjaciół Róż do którego kiedyś należałam.
Tomik otwierają strofy najsłynniejszej poetki starożytności - Safony. A na ostatniej stronie jest wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Wszystkich utworów jest ponad 40.
Wybrałam 10 z nich:
DIONOZY SOFISTA - I w,p,n,e
"Dziewczyno z różami, sama śliczna ja róża! Co ty mi chcesz ofiarować? Ciało swoje czy róże? A może i róże i siebie?"
EPIGRAMAT ANONIMOWY Z ANTOLOGII PALATYŃSKIEJ
"Na krótko rozkwita róża. Kiedy przeminie jej czas- szukając nie różę znajdziesz, lecz tylko kolce"
JOHANN WOLFGANG GOETHE - 1749-1839
"Spóżniona róża kwitnie najczarowniej.
Nigdy się wzrok jej pięknem nie napoi
Spóżniona róża pachnie najcudowniej
i najrozkoszniej smutne serce koi...
i najzawrotniej zmysły nam odurza
spózniona róża..."
STANISŁAW WYSPIAŃSKI -1869-1907
/urywek z "Wesela"- to chyba Poeta mówił/
"A gdyby tak ustroić się w róże
i wejść na ogromny stos drzewa
i pokazać jak spiewa człowiek co w różach
na czole umiera...?"
GUILLAUME APOLLINAIRE -1880-1918
""Kpisz z siebie
i jak ogień piekieł
śmiech twój się burzy
Skry twego smiechu zdobią
głąb życia płatkami róży"
RABINDRANATAH TAGORE - 1861-1941
"Zerwałem Twój kwiat świecie
Przycisnąłem do serca
i kolec mię zranił
............................"
MARIA PAWLIKOWSKA-JASNORZEWSKA - 1893-1945
"W tym parku pobladłym
beż śmiechów i gości
przy róży rozkwitłej stoję
Otośmy jedynymi świadkami piękności
Ja jej, a ona mojej..."
KITAHARI HAKUSHU - 1885-1942
"Chleb kupiłem sobie sam
ale różę otrzymałem w podarunku
Jak bardzo jestem szczęśliwy
posiadając obie te rzeczy"
I ten najpiękniejszy urywek z "Małego Księcia": ANTOINE DE SAINT-EXUPERY - 1900 - 1944
"Ludzie z twojej planety - powiedział Mały Książę -
hodują pięć tysięcy róż w jednym ogrodzie...
i nie znajdują w nich tego czego szukają..
- Nie znajdują - odpowiedziałem ...
- A tymczasem to, czego szukają,
może być ukryte w jednej róży
lub w odrobinie wody..."
I jeszcze jeden wiersz który mnie bardzo wzruszył...
OLGA MACKIEWICZ
" Polsce"
Ciebie kraju mój
oplatam dziką różą...
Na szczęście
oplatam różą, różą...
Kolce jej chronią od zła...
Niech słońcem bedzie
każdy dzień
Praca
Bogactwo
piękno -
dom
Oplatam gęsto gęsto
dziką kolczastą różą"
Które strofy spodobały się Wam najbardziej? I dlaczego?
Napiszcie proszę...
A może napiszecie swoje własne strofy o królowej kwiatów???
piątek, 27 września 2019
Sandomierz - z cyklu "Miasta w Polsce wyjątkowo piękne"
O Sandomierzu pisałam już wiele razy. Temu Królewskiemu Miastu poświęciłam też cały rozdział w książce pt: "Mój kraj nad Wisłą". Więc dzisiaj tylko wybrane zdjęcia z 5-dniowego pobytu w lipcu 2019 roku:
Sandomierz jest dość duży, więc zwiedzaliśmy go takim pojazdem:
Najpierw pojechaliśmy do Wąwozu Królowej Jadwigi
Te " malutkie chłopaczki" to moje wnuki
A na dziedzińcu zamkowym była wystawa rzeżb Adama Spały pt: "Piękne małpy Europy - przestroga artysty". Twórca tak napisał w informatorze o swojej wystawie:"To moja przestroga dla ludzkości. Marzy mi się świat bardziej otwarty, tolerancyjny, wspólnie rozwiązujący globalne problemy. Obawiam się, że egoistycznie myśląc możemy się zblizyć do poziomu małp z moich rzeżb".Wszystkie rzeżby - a jest ich 48 powstały z brązu w latach 2015-2018. Małpy to różne kraje Europy. Ta pierwsza przedstawia Polskę.
Na przepięknym sandomierskim rynku bywaliśmy trzy razy dziennie. Po śniadaniu, po obiedzie i jeszcze wieczorem gdy już było ciemno.
Zaobserwowaliśmy, że dachy dwóch kamieniczek na rynku są ulubionym miejscem spotkań gołębi. Zobaczcie sobie proszę.
Wśród gołębi były przepiękne okazy...
Odwiedziliśmy też Muzeum Diecezjalne mieszczące się w Domu Jana Długosza/
I tam wśród wielu skarbów sfotografowaliśmy zabezpieczone w gablocie rękawiczki Królowej Jadwigi. Jak wieść niesie sanie Królowej ugrzęzły kiedyś w głębokim sandomierskim wąwozie i dopiero okoliczni mieszkańcy pomogli Królowej wydostać się z zasp. Na pamiątkę Królowa podarowała Sandomierzowi swoje rękawiczki / sa tak cienitkie że mieszczą się w łupinie orzecha/. No a wąwóz nazwano imieniem Królowej./na zdjęciach wyżej/
Trzeba było oczywiście wejść na Bramę Opatowską aby z niej zobaczyć cały Sandomierz.
I omówić pewne sprawy odnośnie tego "co robimy dalej"...
A mieszkaliśmy w Hotelu Basztowym ...
..... tuż obok bramy zwanej Uchem Igielnym
No i trzeba było jeszcze obejrzeć armaty w Parku Piszczele
A w niedzielę przed sandomierskim ratuszem wartę honorową trzymali panowie w strojach Szkotów.
A sandomierski koteczek wdzięczył się do nas i pozował do zdjęcia
To tylko kilka informacji i zdjęć.... bo przecież nie będę Was zanudzać.
Aha - i byliśmy jeszcze o Muzeum Ojca Mateusza - ale o tym pisałam już 7 września 2019.
---------------------------------------------------------------
P.S. Zostały mi jeszcze 2 egzemplarze mojej książki pt: "Mój kraj nad Wisłą"
Mój adres - rusinowa@op.pl
Sandomierz jest dość duży, więc zwiedzaliśmy go takim pojazdem:
Te " malutkie chłopaczki" to moje wnuki
Pojechaliśmy też tym samym pojazdem na zamek
Zaobserwowaliśmy, że dachy dwóch kamieniczek na rynku są ulubionym miejscem spotkań gołębi. Zobaczcie sobie proszę.
Wśród gołębi były przepiękne okazy...
Lody na rynku były przepyszne
To tylko kilka informacji i zdjęć.... bo przecież nie będę Was zanudzać.
Aha - i byliśmy jeszcze o Muzeum Ojca Mateusza - ale o tym pisałam już 7 września 2019.
---------------------------------------------------------------
P.S. Zostały mi jeszcze 2 egzemplarze mojej książki pt: "Mój kraj nad Wisłą"
Mój adres - rusinowa@op.pl
środa, 25 września 2019
Ziemniaki, kartofle, pyry, bulwy albo grule ...
1. Są prawarzywem. W Ameryce Południowej były uprawiane już 7- 10 tysięcy lat temu. Do Europy trafiły w XVI wieku. Przywieżli je hiszpańscy konkwistadorzy.
2. Chłopi europejscy nie byli na początku chętni do uprawy ziemniaków. Wierzono na przykład że wywołują one trąd i wysoką gorączkę. Nazywano je "diabelskim jabłkiem".
3. Za panowania August III część duchownych nawoływała aby nie uprawiać ziemniaków, bo mąka z nich zrobiona mogłaby być użyta świętokradczo do wypieku hostii /zamiast mąki pszennej/.
4. Generalnie w wieku XVI i XVII ziemniaki nie cieszyły się powodzeniem na stołach europejskich. Uprawiano je głównie jako roślinę ozdobną.
5. Ziemniaki miał w swoim ogrodzie król Jan III Sobieski. Ale w Rzeczypospolitej rozpowszechniły się dopiero za panowania Sasów, którzy sprowadzali Niemców do zarządzania folwarkami. A Niemcy wprowadzali nowe uprawy.
6. Jędrzej Kitowicz tak opisuje początki upraw ziemniaków w Rzeczypospolitej: "Długo Polacy brzydzili się ziemniakami, mieli je za szkodliwe zdrowiu...".
7. W XIX wieku ziemniaki tak jednak zdominowały menu Europejczyków, że przywieziona z Ameryki w roku 1845 zaraza ziemniaczana spowodowała głód. W Irlandii zgniło 90 procent upraw. Z głodu zmarło milion ludzi. Współcześnie zaraza niszczy do 10 procent zbiorów.
8. W świecie produkuje się rocznie blisko 400 mln ton. W rankingu producentów prowadzą Chiny, Indie, Rosja i Ukraina. Polska produkuje ponad 9 mln ton i zajmuje 9 miejsce w rankingu światowym.
9.W Polsce w Centralnym Ośrodku Badania Roślin Uprawnych jest zarejestrowanych blisko 100 odmian ziemniaka. Na świecie jest uprawianych ok. 1000 odmian - zaś wszystkich, w tym dzikich jest około 7000.
10. Wśród zarejestrowanych w Polsce są takie odmiany jak: Bryza, Irga, Boryna, Bohun, Dali, Gwiazda, Hetman, Ikra, Manitou, Owacja, Pokusa, Torpeda...
11. Duża zawartość w ziemniaach potasu i mała sodu pomaga obniżać nadciśnienie tętnicze - pod warunkiem - że ich nie solimy.
12. W ludowej medycynie okłady z surowych ziemniaków stosuje się na zwichnięcia i bolące stawy.
13. Ziemniaki nie zawierają tłuszczu. Bogate są w potas, magnez, oraz żelazo, wapn, fosfor oraz błonnik. Są żródłami witamin: A, B1, B2, B3, B6, C, E, K i PP.
14. Rocznie każdy Polak zjada około 100 kg ziemniaków. Ale spożycie spada...
15. Nie wiem jak Wy - ale ja bez ziemniaczków nie wyobrażam sobie życia... A jak przyrządzone ziemniaczki lubicie najbardziej???
poniedziałek, 23 września 2019
Czerwińsk nad Wisłą
Tekst ten dedykuję Morganie
"Dwa nagie krzyże" tuż koło bazyliki
"Dwa nagie krzyże" tuż koło bazyliki
Najważniejsze
wydarzenie w historii Czerwińska miało miejsce latem 1410 roku gdy
u stóp romańskiego kościoła stanęła jedna z najbardziej
niezwykłych konstrukcji średniowiecznej Europy.
Jak podaje słynny
kronikarz Jan Długosz spławiono tutaj Wisłą z Kozienic łodzie,
które następnie połączono wspólnym pokładem.
W ten sposób
powstał most łyżwowy który umożliwił błyskawiczną przeprawę
dowodzonych przez króla Władysława Jagiełłę wojsk, które
zmierzały na bitwę z Zakonem Krzyżackim.
W Czerwińsku oddziały
Jagiełły połączyły się z chorągwiami mazowieckimi dowodzonymi przez księcia Janusza Starszego oraz z oddziałami litewsko-ruskimi, które w tajemnicy przed krzyżackimi szpiegami prowadził książę Witold.
Most zapewnił
Jagielle możliwość ataku w samo serce Państwa Zakonnego, gdzie
Krzyżacy nie spodziewali się uderzenia.
Konstrukcję wspartą
na 150 łodziach zmontowano zaledwie w ciągu pół dnia. Przemarsz
armii trwał 3 dni – od 30 czerwca do 2 lipca 1410 roku.
W tym czasie na drugą stronę rzeki przeprawiło się 18 tysięcy jazdy, 4 tysiące piechoty i 8 tysięcy wozów z zaopatrzeniem.
W tym czasie na drugą stronę rzeki przeprawiło się 18 tysięcy jazdy, 4 tysiące piechoty i 8 tysięcy wozów z zaopatrzeniem.
Cała operacja
była przeprowadzona bardzo sprawnie i kompletnie zaskoczyła
Krzyżaków.
Po przejściu armii
most spławiono w okolice dzisiejszego Ciechocinka gdzie powracające
spod Grunwaldu wojska przeprawiły się z powrotem przez rzekę.
Perła architektury
romańskiej za jaką uważany jest kościół pw. Zwiastowania
Najświętszej Marii Panny w Czerwińsku była bardzo ważnym
miejscem w Księstwie Warszawskim.
Świadczą o tym przywileje,
jakimi był kościół obdarzany przez kolejnych książąt,
począwszy od Konrada Mazowieckiego.
Świątynia była
wprawdzie wiele razy przebudowywana, ale zachowała cechy budowli
romańskiej i jest jednym z najcenniejszych zabytków romańskich w Polsce.
Zbudowana została z kamiennych ciosów jako trójnawowa bazylika z
dwiema wieżami, transeptem i prezbiterium. W kruchcie zachował się
unikatowy romański portal z XII wieku.
Fragment XII-wiecznej kamiennej podłogi
Zachowały się też
oryginalne drzwi z romańskimi okuciami oraz wyszczerbienia na
portalu nad drzwiami, które wedle tradycji miały powstać gdy
Jagiełło i Witold ostrzyli tutaj swoje miecze przed wyprawą na
Grunwald.
W południowej
kaplicy zachowały się fragmenty fresku przedstawiające scenę Sądu
Ostatecznego. Jest to największy zespół romańskich malowideł w
Polsce.
W księgach
zakonnych bazyliki znajduje się wzmianka o przybyciu nad Wisłę do
Czerwińska wielkiej flotylli łodzi pod banderami zakonu
templariuszy. Flotylla przybyła do Czerwińska już po kasacie
zakonu i zgładzeniu jego wielkiego mistrza przez króla Francji Filipa
Pięknego …. a więc po roku 1307. Król pożądał skarbu
templariuszy ale go nigdy nie odnalazł.
Nie wiadomo jaki był
cel przybycia templariuszy do Czerwińska, ale z ksiąg zakonnych
można się dowiedzieć, że opat klasztoru ugościł serdecznie
przybyłych za co hojnie mu się zrewanżowali.
Mówi się, że templariusze w
rewanżu zostawili w Czerwińsku część swojego skarbu… ale pomimo intensywnych poszukiwań jeszcze go nie odnaleziono...
W latach 50-tych
ubiegłego wieku odkryto w północnej kaplicy bazyliki nagrobną
płytę. Badawcze twierdzą że może jest to nagrobek jednego z
książąt mazowieckich…
Niewielkie,
cichutkie miasteczko Czerwińsk położone nad Królową Polskich
Rzek nie raz otarło się o Wielką Historię a jego skarb czyli
romańskie opactwo kryje w sobie kilka tajemnic…
W dniu w którym odwiedziłam Czerwińsk nad Wisłą frontowa ściana bazyliki była zasłonięta w związku z trwającymi pracami konserwatorskimi. Zdjęcie powyższe zeskanowałam więc z jednego z przewodników po Mazowszu.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powyższego tekstu nie ma w mojej książce pt: "Mój kraj nad Wisłą". Umieściłam w niej jednak wiele opisów innych niezwykle ciekawych miejscowości leżących głównie w dorzeczu Wisły. Oprócz egzeplarzy zarezerwowanych pozostało mi 5 sztuk tej książki, więc gdyby ktoś jeszcze był zainteresowany to proszę o kontakt pod adresem rusinowa@op.pl
piątek, 20 września 2019
Decyzja należy do Was...
- A może jednak pójdziemy? - zapytał osobisty historyk.
- Ale po co? Żebym dowiedziała się i zobaczyła to wszystko o czym wiem? - odpowiedziałam.
- O wielu rzeczach z pewnością nie wiesz. I nawet jak przedstawiono je w dużej karykaturze to warto je chyba zobaczyć. Żeby przestać mieć złudzenia. Pójdziemy do tego kina w Galerii Młociny - tam sa takie bardzo wygodne fotele. Ogląda się film prawie na leżąco.
- No dobrze - zgodziłam się - najwyżej sobie w kinie pośpię...
---------------------------------------------------------------------------------
Nie pospałam sobie. Na dodatek wierciłam się na tym swoim wygodnym fotelu i nie mogłam wytrzymać do końca filmu. Z obrzydzenia. Z przerażenia. Z rozpaczy. Ze smutku.
Film Patryka Vegi "Polityka" to właściwie wszystko to o czym wiemy. Bo nie wierzę, że są tacy ludzie, którzy o tym nie wiedzą. Chyba, że nie chca wiedzieć, bo jest im tak wygodniej.
To fakty, które miały i mają miejsce w polityce naszego kraju od pewnego czasu.
Podziwiam aktorów, bo zagrali rewelacyjnie. Wszyscy bez wyjątku. Film został zrobiony po mistrzowsku. Każda scena, każde wydarzenie, które miało miejsce w rzeczywistośći zostało przedstawione bardzo naturalistycznie. Raziła mnie jedynie w filmie niesamowita wprost ilość wulgaryzmów.
Decyzja czy pójść na ten film zależy od każdego z Was. Nikogo nie namawiam i nikogo przed filmem nie ostrzegam.
Ja nie żałuję, że go obejrzałam.
Chociaż z pewnością jest mi teraz bardzo smutno. A ostatniej sceny gdy nowo-wybrany rząd składa ślubowanie w Sejmie nie zapomnę do końca życia.
Aby trochę zrównoważyć tę BRZYDOTĘ i ZAKŁAMANIE POLITYKI pokaże Wam zdjęcia Królowej Jednej Nocy.
Przez całe lato kwitną mi na parapecie okna kaktusy. Parę dni temu znowu mi zakwitły.
środa, 18 września 2019
Kościół obronny na Mazowszu
To ten przepiękny kościół w którym w dniu 23 kwietnia 1810 roku malutkiemu chłopczykowi, którego Cyprian Kamil Norwid 39 lat póżniej nazwał "talentem świata obywatelem" nadano imię FRYDERYK. Gdy urodził się 22 lutego /lub 1 marca/ 1810 roku był tak słaby, że natychmiast dokonano na nim tzw. chrztu z wody. Dopiero 2 miesiące później Jego Rodzice udali się z Nim z Żelazowej Woli do kościoła w Brochowie. Był to ten sam kościół w którym i oni brali kiedyś ślub.
/Na tablicy pamiątkowej - gdy robiłam zdjęcie komórką - odbiły się dwa przeciwległe okna świątyni/
Kościół stoi w miejscu świątyni, która wg legendy powstała na początku XII w. Rozpoczęto jego budowę w roku 1551 na polecenie wojskiego warszawskiego - Jana Brochowskiego herbu Prawdzic. Przebudowy dokonał znakomity architekt - Jan Baptysta z Wenecji. To ten sam budowniczy, któremu Warszawiacy zawdzięczają Barbakan a mieszkańcy Pułtuska przebudowę swojej kolegiaty. Budowa brochowskiego kościoła trwała 10 lat.
Kościół ten to trzynawowa bazylika. Prezbiterium zamknięte jest absydą, nad którą znajduje się wieża. Takie rozwiązanie architektoniczne jest niespotykane nigdzie indziej w Polsce. Od zachodu znajdują się dwie cylindryczne wieże. Wokół świątyni na wysokości nawy głównej, ciągnie się dwukondygnacyjny ganek tunelowy ze strzelnicami, który łączy trzy wieże. Całość została otoczona numrem obronnym i bastionami.
Jest to kościół obronny a więc taki, w którego murach chroniła się i broniła okoliczna ludność. Wewnątrz znajdują się ślady studni.
Niestety kościół nie obronił się przed "potopem" szwedzkim. Został przez Szwedów zniszczony prawie całkowicie.
W latach 1662-1665 został odbudowany przez Olbrachta Adriana Lasockiego starostę wyszogrodzkiego.
Kolejnym zniszczeniom uległ kościół w czasie walk rosyjsko-niemieckich w czasie I wojny światowej. /1915-1916/. Wieść niesie, że ocalała wtedy z kościoła jedynie rzeżba Jezusa Chrystusa.
Na kolejną odbudowę przeznaczono fundusze przekazane przez Ignacego Jana Paderewskiego. Chyba nie mogło być inaczej skoro ten wybitny Polak grał także utwory Fryderyka Chopina.
Kościół leży tuż nad Bzurą. A nad tą rzeką zarówno w czasie I jak i II wojny światowej toczyły się krwawe walki. Rozegrała się tu, w okresie 9-18 września 1939 r., największa bitwa kampanii wrześniowej, znana jako bitwa pod Kutnem lub nad Bzurą. Wojskiem polskim dowodził w tej bitwie gen. Tadeusz Kutrzeba. Informują o tym tablice na bocznej ścianie kościoła.
I jeszcze widok na piękny zwalony na brzegu rzeki pień drzewa.
I widok świątyni zza Bzury
I jeszcze jedna z tablic umieszczona po lewej stronie po wejściu do nawy głównej.
I już nic więcej...
poniedziałek, 16 września 2019
Absurdy życia
"Absurdy życia" to jeden z ośmiu tomików, jakie wydał Ludwik Wambutt który podpisuje się na blogach jako JanToni. Warszawiak z krwi i kości urodzony na Warszawskiej Pradze. Pisze już ponad 50 lat.
Jestem w posiadaniu sześciu z tych tomików, którymi mnie obdarzył na swoich spotkania literackich lub na spotkaniach i wernisażach znajomych nam tworzących osób.
Dzisiaj postanowiłam wybrać z "Absurdów życia" kilka fraszek i limeryków które .... jak to się mówi - wyjątkowo trafiają w punkt:
Tak się składa, że wszystkie dotyczą polityki:
Wszystkie znajdują się w rozdziale "Prztyczki"
"Selekcja"
Dzisiaj widać znakomicie
świń najwięcej przy korycie,
"Paradoks"
Polska to kraj wielki,
ciekawy, wspaniały
A ja ciągle słyszę
tych samych cymbałów
"Sposób"
Dzisiaj w polityce
każdemu się przyda
taka mnogość twarzy
jak u Światowida
"Poseł"
Słuchając jego
każdy to przyzna
umie odmieniać
słowo Ojczyzna
"Koło historii"
I znów w świat
wyprawy suną
jak dawniej
po złote runo.
"O Polsce"
Na tym polega
w Polsce odnowa
że zaczynamy
ciągle od nowa
"Przed wyborami"
Między nami mówiąc
to w dzisiejszych czasach
znów się stała modna
"wyborcza kiełbasa"
"Polski sejm"
I znów się dyskurs
głupi zaczyna
nie czyja racja
lecz czyja wina
"Polska"
U nas nie Japonia
lecz chyba Afryka
bo my nie jednego
mamy już kacyka
"U nas"
Tylko w Polsce
ze świecznika
trudno ściągnąć
polityka
"Polityk"
Zawsze nas próbuje
nabijać w butelkę
i nawet o zerze
mówi: "Takie wielkie"
"Do"
Do jakich czasów
dziś nam dożyć przyszło
że ważniejsza przeszłość
a nie nasza przyszłość
"Nowa"
Cóz, w takim określeniu
jest bardzo wiele racji
że mamy polityków
nowej .... degeneracji
"W Sejmie"
To tutaj poziom
schodzi poniżej
małych śwństewek
oraz intryżek.
ale jak to ja
znam dobrze życie
z czasem to będzie
i mordobicie
"Układ"
Najbardziej jest wtedy
układzik korzystny
gdy się spotykają
rozrzutnik z zawistnym.
"Ile"
Ile to trzeba
mieć wyobrażni
żeby się w Sejmie
tak pięknie błażnić
"To"
Inni
winni
"Jakby"
Wkoło tyle zgiełku
medialnego szumu,
jakby to Polacy
byli bez rozumu.
Jakby to z nas żaden
już tego nie "poniał'
że chcą nas rządzący
ciągle robić w konia.
Chyba trudno w tak krótkiej formie napisać więcej i trafniej.
Wybierzecie najlepszy z najlepszych "prztyczków"???
Tomik "Absurdy życia" został wydany w roku 2009. Ale chyba nigdy nie był bardziej aktualny niż teraz....
http://jantoni341.blogspot.com/
sobota, 14 września 2019
Ciągle siedzimy...
1. Przeciętna osoba dorosła aż 90% czasu wolnego spędza w fotelu lub na kanapie.
2. Przy siedzeniu prosto nasz kręgosłup podlega sile o wadze 140 kg.
3. Jeśli jesteśmy lekko pochyleni - ta siła ma wagę 175 kg.
4. Gdy jesteśmy mocno pochyleni - przyjmujemy na kręgosłup 275 kg.
5. Siedzacy tryb życia powoduje zwyrodnienie mięśni pleców, pośladków i brzucha.
6. Zwiększone napięcie mięśni szyi i ramion prowadzi do przewlekłego bólu.
7.Mózg otrzymuje mniej krwi. Zwalnia swoją pracę, mając bezpośredni wpływ na nastrój, myślenie i wydajność pracy.
8.Narażeni jesteśmy na zakrzepicę w żyłach nóg, na żylaki i stany zapalne żył.
9.W ciągłym bezruchu poszerzają się naczynia krwionośne. Krew zawiera więcej tłuszczów. Grozi to zawałem i nadciśnieniem.
10.Niewłaściwa praca przepony utrudnia oddychanie.
11. Grozi nam osteoporoza
Wystarczy?
Jeśli nie to dodam jeszcze, że siedzący tryb życia powoduje nadprodukcję insuliny w trzustce co powoduje rozwój cukrzycy, możliwość zachorowania na raka jelita grubego...
WSTAJEMY!!!!!
IDZIEMY NA DŁUGI SPACER!!! SZYBKIM KROKIEM!!!
czwartek, 12 września 2019
Pielgrzym
U stóp wzniesienia stoi kamienna figura zwana Pielgrzymem Świętokrzyskim. Jest to skamieniały, pielgrzymujący kiedyś na Święty Krzyż pełen pychy rycerz. Skamieniał po tym, gdy ogłosił, że dzwony z klasztoru biją na jego cześć. Według legendy wędruje on na kolanach na szczyt, przesuwając się każdego roku o ziarnko piasku. Kiedy osiągnie cel, zakończy się jego pokuta, ale nastąpi też koniec świata. Pielgrzym na szczęście stoi w miejscu.
Góra pełniła funkcję ośrodka kultu religijnego od najdawniejszych czasów. Przypisywano jej ważną funkcję sakralną już w czasach przedchrześcijańskich. Świadczą o tym pozostałości wału kultowego, jaki w czasach Słowian oplatał szczyt na długości 2 kilometrów. Na wale od wschodniej strony archeologowie odkryli ślady palenisk. Według przekazów czczono tutaj bóstwa słowiańskie o imionach Łada, Boda i Leli. Inne ich określenia to Świst, Poświst i Pogoda. Czczono tu także Swarożyca. Jak wieść niesie odbywały się tu także wówczas sabaty czarownic. Niektórzy twierdzą, że odbywają się do dzisiaj.
Przed wiekami w łysy, niezalesiony wierzchołek często uderzały pioruny. Dawni Słowianie uważali, że za ich sprawą szczyt promieniuje mocą, która emanuje na całą okolicę. Te przypuszczenia zostały niedawno potwierdzone przez liczne badania radiestezyjne – na szczycie Łysej Góry promieniowanie przekracza poziom 50 tysięcy jednostek Bovisa (promieniowanie neutralne to 6500 jednostek). W XII wieku przyszli chrześcijańscy mnisi i założyli tu opactwo Benedyktynów. I zanim Jasna Góra stała się głównym ośrodkiem pątniczym w Polsce, nasi przodkowie pielgrzymowali właśnie do klasztoru oo. Benedyktynów na szczycie Łysej Góry.
Opactwo przyjęło nazwę Święty Krzyż, prawdopodobnie od relikwii w nim przechowywanych. Relikwiarzowi zawierającemu pięć drewienek z krzyża, na którym umarł Chrystus, oddawali cześć przybywający tu prości ludzie i królowie. Sam Władysław Jagiełło był tu podobno siedem razy. Klasztor i kościół były wiele razy niszczone przez najazdy pogańskich Litwinów i Tatarów oraz pożary. Obecna świątynia powstała na początku XIX wieku, zaledwie na kilka lat przed kasatą opactwa przez władze rosyjskie w 1819 roku. Klasztor opustoszał, ale przez cały okres zaborów przybywały na Święty Krzyż pielgrzymki. Miały one często charakter patriotyczny, bo część klasztoru została przeznaczona przez rosyjskiego zaborcę na więzienie. Było ono wtedy uważane za najcięższe w Polsce i określane mianem „polskiego Sachalina”.
Od 1936 roku opactwem, które składa się z klasztoru, przylegającego doń kościoła Świętej Trójcy i dobudowanego od zachodu skrzydła, zajmują się księża oblaci. W dawnym więzieniu mieści się Muzeum Przyrodnicze Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Łysa Góra, na której znajduje się klasztor, to jedno z dwóch największych wzniesień Gór Świętokrzyskich.
Byliśmy tam wiele lat temu. Weszliśmy na Święty Krzyż od miejscowości Święta Katarzyna, w której mieszkaliśmy przez dwa tygodnie w domku campingowym. Szliśmy z synami, którzy mieli wtedy 7 i 12 lat.
Przeszliśmy całe Łysogóry, które są najwyższym pasmem Gór Świętokrzyskich, w ciągu jednego dnia. Ale tuż pod klasztorem na Łysej Górze młodszy syn zbuntował się i powiedział, że nie będzie w żadnym muzeum oglądał robaków. I nie dał się namówić na oglądanie różnych żuków, chrząszczy i chrabąszczy w gablotach Muzeum Przyrodniczego Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Pozostał przed budynkiem i grzecznie na nas czekał. A robaki były wyjątkowo urodziwe, były to największe okazy różnych żuków nie tylko z terenu Polski.
--------------------------------------------------------------------------
/Był to urywek z mojej książki pt: "Mój kraj nad Wisłą"./
Subskrybuj:
Posty (Atom)
"Obrzydliwa" Warszawska Praga - część czwarta czyli zakończenie
Stojący niedaleko kościół Św.Floriana zwany Katedrą Praską miał stanowić przeciwwagę dla ...