Pałac książęcy w Luksemburgu - zdjęcie z sieci
"Do stołu podawały panie w białych haftowanych fartuszkach. Menu było niesamowicie wyrafinowane. Pamiętam, że jadłam zupę z żółwia - była przepyszna. Przy stole panował wzniosły nastrój, przerywany po polsku cichymi uwagami panów inżynierów. Było to coś w rodzaju:
- Hanka mi nie uwierzy jak jej powiem, jakie rzeczy tu jadłem.
- Ciekawe, ile im jeszcze zostało na kartkach mięsa, chyba już do końca roku przez nas nic nie będą jedli - /w tym okresie w Polsce wiele artykułów było na kartki/.
Gospodarze oczywiście nie domyślali się nawet, jakim przeżyciem był dla nas obiad w ich towarzystwie, ze służbą podającą do stołu i gotową na każde skinienie. Staraliśmy się nie okazywać tego po sobie. A może wiedzieli, tylko nie chcieli abyśmy czuli się skrępowani? Potem hrabia wraz z małżonką zaczęli oprowadzać nas po pałacu i pokazywać przepiękne komnaty i ich umeblowanie. Starałam się być bardzo poważna i nie śmiać się , słysząc za plecami komentarze moich kolegów.
Na przykład taki:
- Oj co tam, ja sobie ostatnio ładniejszą meblościankę kupiłem...
- A tu mieszka nasz książę z rodziną. Książę ma dwie córki i trzech synów. - powiedział Roger, gdy wieczorem poszliśmy jeszcze na spacer po stolicy. - Nasz książę jest zupełnie normalnym. zwykłym i skromnym człowiekiem. Bardzo go cenimy.
Staliśmy naprzeciwko Grand Ducal Palace. Roger opuścił nas na chwilę, aby powrócić z wiadomością, że Wielki Książę powinien niedługo wrócić do domu. Wyjechał dzień wcześniej do swojego zamku w Berg, w którym się kiedyś urodził i który stanowił siedzibę wielkich książąt Luksemburga.
Dowiedzieliśmy się, ze w pałacu książęcym, którego najstarsza renesansowa część pochodzi z drugiej połowy XVI wieku, mieścił się kiedyś ratusz. A książę Jan był bohaterem dla Luksemburczyków, bo w czasie II wojny światowej walczył w wielu formacjach i na wielu frontach z niemieckim okupantem. Otrzymał za to wiele orderów i odznaczeń od aliantów. I chociaż samo Wielkie Księstwo zostało zajęte przez Hitlera w 1940 roku to właśnie w tym małym kraju działał jeden z największych ruchów oporu.
Po wojnie Luksemburg był w unii celnej razem z Belgią i Holandią, potem w EWG i Europejskiej Wspólnocie Węgla i Stali, która była zaczątkiem Unii Europejskiej. Luksemburg zawsze był i nadal jest jednym z najbardziej uprzemysłowionych krajów Europy.
Uznawany za jednego z twórców zjednoczonej Europy słynny francuski polityk Robert Schuman urodził się w Metz w Luksemburgu, tam też przy swoim domu został pochowany.
Staliśmy nadal tuż koło pałacu książęcego. W pewnym momencie wartownik wyszedł ze swojej budki i przywołał nas ręką. Razem z Rogerem podeszliśmy bliżej wejścia do pałacu. Do pałacu podjechał samochód, ze środka wyszedł jakiś pan, zamienił kilka słów z wartownikiem i kierowcą. Spojrzał w naszym kierunku, pomachał nam ręką i wszedł do pałacu.
- Poznaje pani? - zapytał Roger.
W mężczyźnie, który wysiadł z auta, rozpoznałam pana, który poprzedniego dnia pomógł mi wstać, gdy przewróciłam się na stacji benzynowej.
W sobotę o siódmej mieliśmy wylot do Frankfurtu, stamtąd do Warszawy. Około czternastej byłam już we własnym domu i gotowałam obiad. Dla równowagi psychicznej robiłam dla swoich chłopaków typowo polski, prozaiczny obiad: schabowego z kapustą /poprzedniego dnia mężowi udało się schab "wystać" w kolejce/.
O nieświadomym i zupełnie przypadkowym spotkaniu z księciem opowiedziałam tylko mamie. Okropnie się zdenerwowała.
- Książę? Jaki książę? A jak on się nazywał? Może jeszcze z nim tańczyłaś? A pantofelek ci przymierzał? - podpuszczała mnie.
- Książę Jan z dynastii Burbon-Parma. Ale on mi tylko pomógł wstać jak upadłam. Nic więcej. No i jeszcze byłam na obiedzie u jakichś hrabiów w renesansowym pałacu - prawie się rozpłakałam z żalu, że ze mnie kpi.
- Nie mów tego nikomu więcej, bo i tak nikt ci nie uwierzy.
Nie mówiłam, aż do teraz.
Wiem, że mi nikt nie uwierzy."
KONIEC
/Był to urywek z mojej książki pt: "Nadal wariuję"/