czwartek, 30 października 2025

Dwa i pół dnia w Gnieźnie

25 września była kolejna rocznica naszego ślubu. Nie pytajcie która, bo sami nie wierzymy, że tyle lat już się ze sobą męczymy 😀

Potem przy niedzielnym obiedzie dostaliśmy od dzieci wyjątkowy prezent w postaci "Weekendu we dwoje". 


Trzeba było sobie tylko wybrać miejsce w Polsce w którym chcielibyśmy spędzić ten weekend /albo inne dni/ i jechać...  Wybraliśmy Wieżę Ciśnień w Gnieźnie. Czyli spaliśmy nie byle gdzie. A wrażenie było niesamowite...


I zamieszkaliśmy w tej Wieży. Mieliśmy do wyboru trzy apartamenty - na pierwszym albo na drugim poziomie. 
Na trzecim mieszkała właścicielka, która nam to mieszkanie w wieży udostępniła. 
Wybraliśmy piętro pierwsze bo w wieży nie ma windy a my musieliśmy do własnych łóżeczek wdrapywać się po całodziennym zwiedzaniu Gniezna. I to po bardzo stromych i malutkich schodkach...

W mieszkanku mieliśmy takie fajne okienka z widokiem na prawdziwą jesień:



I jeszcze w łazience tapetę z "naszą" wieżą: 


Sama wieża została wybudowana i uruchomiona w latach 1888-1889 kiedy to pruskie władze postanowiły uruchomić sieć wodociągową dla całego miasta. I tak wodociągi gnieźnieńskie powstały zaledwie w dwa lata po wodociągach w Warszawie. W latach 30-tych XX wieku 30-tysięczne miasto jakim było wówczas Gniezno było zaopatrywane w wodę w około 70% dzięki tej wieży. Był to ewenement tamtych czasów.

Oczywiście wieża nie spełnia już swojego zadania od dawna. Od roku 2023 można w niej zamieszkać w jednym z trzech apartamentów.
------------------------------------------------------------------------
Już pierwszego dnia, zaraz po zadomowieniu się w Wieży poszliśmy  zwiedzać gród, który Piastowie stworzyli i wybrali na swoją siedzibę już w końcu IX wieku. 

Po przyjęciu chrztu przez Mieszka I Gniezno stało się jednym z głównych ośrodków nowej wiary, czego wyrazem było wzniesienie na Wzgórzu Lecha kamiennej świątyni. I tak w 940 roku powstał tu potężny gród.

A króliczki które Wam pokazałam w poprzednim tekście stworzono dopiero w XXI wieku...Każdy królik nawiązuje do historii miasta. Przeczytajcie proszę dopisek na początku poprzedniego tekstu.

A o zwiedzaniu Gniezna będę jeszcze pisać - serdecznie zapraszam.

wtorek, 28 października 2025

Króliki

Dopisek z 30.10.25 godz. 8- ma rano. Króliki stoją na szlaku królewskim w Gnieźnie. Nawiązują one do historii miasta. I tak królik na zdjęciu nr 2. to królik-Napoleon, nr 4 to królik woj piastowski  a królik nr 6 to królik - Powstaniec Wielkopolski.

--------------------------------------------------------------------------------

W ubiegłym tygodniu chodziłam sobie po bardzo starym mieście i podziwiałam króliki. Spotkałam ich tylko sześć, ale jest ich wszystkich szesnaście...

1.

2.

3.

4.

5.

6.

Widzieliście kiedyś te króliki? Podobały  się Wam? 

No a przede wszystkim .... w jakim mieście się zadomowiły?

sobota, 25 października 2025

Olbrzym z mokradeł




-Tylko uważajcie żebyście się z łosiem nie zderzyli. Bo one wychodzą nagle na drogę i stoją na środku i nie wiadomo co robić - powiedział nam bliski znajomy gdy wychodziliśmy z jego domu znajdującego się na obrzeżu Kampinoskiego Parku Narodowego.

Ale my już podchodząc do furtki zobaczyliśmy przed sobą  majestatycznego brązowego olbrzyma.

Stał właściwie tuż za furtką i nie ruszał się wcale.  Dość długo czekaliśmy aż raczy podjąć decyzję i oddalić się, abyśmy mogli wejść do samochodu. I ruszyliśmy bardzo wolno i ostrożnie rozglądając się dookoła czy ten łoś albo jakiś jego kolega czy koleżanka albo łosie dziecko nie wyjdzie nam nagle na środek szosy.

Łoś to największy przedstawiciel rodziny jeleniowatych. Największą ostoją tych zwierząt jest Mazowsze.

Żyje ich tutaj kilka tysięcy. Mają na Mazowszu a szczególnie w Kampinoskim Parku Narodowym idealne warunki do życia - bagna, podmokłe łąki i lasy z gęstymi zaroślami. Ale opuszczają często swoje tereny i podchodzą blisko ludzkich osiedli, zwłaszcza tam, gdzie znajdują się zbiorniki wodne.  A w całej Polsce aktualnie naliczono 30 tysięcy osobników. Wrzesień i październik to czas ich godów. Nazywane są te gody bukowiskiem i są bardzo widowiskowe i głośne. A 15 września jest Dniem Łosia.

Łosie wyróżniają się potężną sylwetką, a samce - także imponującymi porożami. Dorosły byk osiąga 2,4 metra wysokości, ponad 3 metry długości i 750 kg wagi. Łosze są mniejsze, ważą dużo mniej i nie mają poroża.

Rozłożyste poroże byków przypominające szerokie łopaty jest symbolem siły i majestatu przyrody. Ze względu na kształt poroża samce łosia dzieli się na łopatacze i badylarze. My z pewnością spotkaliśmy  łopatacza, bo miał poroże w kształcie szerokich łopat. Badylarze mają poroże przypominające kształtem rozwinięte gałęzie lub tyki.

Łosie to zwierzęta roślinożerne. Potrafią niestety wyrządzać szkody w uprawach rolnych oraz leśnych, gdyż chętnie żywią się młodymi pędami drzew i roślin.

Łosie nie są groźne dla człowieka ale stają się niebezpieczne na drogach. Poza tym potrafią wędrować daleko poza swoją ostoję. Można je spotkać na ulicach Warszawy, szczególnie w północnej części miasta. Całkiem niedawno łoś wszedł do Łazienek Królewskich...

Takie spotkanie jest naprawdę niezapomnianym przeżyciem. I prawdziwą niespodzianką. 

Spotkaliście kiedyś łosia? Albo jakieś inne zwierzę? Ale tak całkiem z bliska i niespodzianie...

PS. Ten łoś na fotografii to nie ten którego spotkaliśmy... Ale wygląda tak samo...


środa, 22 października 2025

Słowa i zdjęcia..


Przeczytajcie proszę ten do bólu prawdziwy tekst. Wygłosił go Marek Edelma, w 2005  w Warszawie. Przypomnę tylko, że Marek Edelman był jednym z przywódców powstania w getcie warszawskim. Zdjęcie można powiększyć...

A niżej zdjęcia jesieni na naszej działce podwarszawskiej ... Sezon działkowy już się skończył.... Zostawiliśmy na działce żółwika, żeby nam działki pilnował i przepędził ewentualnego złodzieja...
Zdjęcia nie mają związku z tekstem...






niedziela, 19 października 2025

Początki... i ciąg dalszy...


Na plakacie I edycji Konkursu widnieje data 15.X.1926, ale odbył się on dopiero w styczniu 1927 roku.

Jerzy Żurawlew -pianista, profesor, rektor Konserwatorium Warszawskiego i twórca Konkursu Chopinowskiego tak wspominał kłopoty organizacyjne:

" Spotkałem się z absolutnym niezrozumieniem, a nawet niechęcią. Opinia muzyków była jednomyślna: ""Chopin jest tak wielki, że sam się obroni"". W ministerstwie oznajmiono, że nie ma na to środków /.../ a w ogóle pomysł jest nierealny do wykonania."

Sponsorem I-szej edycji konkursu w roku 1927 był przyjaciel Jerzego Żurawlewa - Henryk Rewkiewicz. Przeznaczył on na ten cel 15 tysięcy złotych czyli równowartość kilku samochodów.

Zwycięzcą I-szej edycji konkursu był Lew Oborin z ZSRR.

Pierwszą kobietą, która została nagrodzona w konkursie była zdobywczyni III miejsca w 1927 roku - Róża Etkin.

W II-giej edycji konkursu w 1932 roku przyznano po raz pierwszy nagrodę ex aequo. Jeden z nagrodzonych, niewidomy węgierski pianista Imre Ungar nie zgodził się na to i zarządzono losowanie. Los jednak nie sprzyjał Ungarowi i przypadła mu druga nagroda.

Gościem honorowym II edycji konkursu był Maurice Ravel...

Zapowiedzią niezwykle silnego uczestnictwa obywateli Japonii w przyszłych konkursach było pojawienie się w III-ciej edycji w 1937 roku Japonek Chieko Hara I Miwa Kai.

W IV-tej edycji konkursu /w 1949/ roku uczestnicy przesłuchań grali za zasłoną z drewnianych żaluzji. Dodatkowo artyści występowali nie pod swoimi nazwiskami, lecz pod losowymi numerami. Miało to zapewnić maksymalną bezstronność jury. Zwyciężyły dwie kobiety: Polka Halina Czerny-Stefańska i Bella Dawidowicz z ZSRR.

W 1949 roku podniesiono górną granicę wieku uczestników do 32 lat. Dziś jest to przedział od 16 do 30 lat.

W V-tej edycji konkursu w 1955 roku uczestników zakwaterowano w hotelu Polonia, gdzie opróżniono z mebli szóste piętro, a w ich miejsce wniesiono fortepiany.

Na V-tą edycję w 1955 roku przybyła królowa belgijska Elżbieta, którą gościł w swoim domu w Stawisku Jarosław Iwaszkiewicz - także wielki miłośnik muzyki.

Zwyciężczynią VII edycji Konkursu w roku 1965 została Argentynka Martha Argerich. Oprócz nagrody głównej otrzymała też popiersie Fryderyka Chopina, którego twórcą był mój ojciec - rzeźbiarz Leon Machowski.

Międzynarodowy Konkurs Chopinowski jest jednym z najważniejszych na świecie wydarzeń muzycznych, które promuje muzykę Fryderyka Chopina i odkrywa młode talenty pianistyczne, odkrywając im drogę do międzynarodowej kariery. 

Samo uczestnictwo w Konkursie jest wielką nobilitacją dla każdego uczestnika.

Dotychczas I miejsce w Konkursie otrzymali następujący Polacy: wymieniona już Halina Czerny-Stefańska w 1949 r, Adam Harasiewicz w 1955 r, Krystian Zimerman w 1975 r i Rafał Blechacz w 2005 r.

Może już czas na następnego wybitnego polskiego pianistę???

Trzymam kciuki za Piotra Alexewicza...



                                                Odlew lewej dłoni Poety Fortepianu...

czwartek, 16 października 2025

JEGO ślady w Warszawie - ciąg dalszy


Rodzina Chopinów kilkukrotnie zmieniała w Warszawie mieszkanie. Ostatni adres to oficyna pałacu Czapskich przy Krakowskim Przedmieściu 5, dziś mieszcząca Akademię Sztuk Pięknych. Znajdujący się tam na "górce" pokój z fortepianem był ostatnim miejscem jego zamieszkania przed wyjazdem z Warszawy. Do niedawna był tam "Salonik Chopinów".

W dniu 24 lutego 1818 roku w Pałacu Radziwiłłów, czyli dzisiejszym Pałacu Prezydenckim odbył się pierwszy publiczny występ ośmioletniego Fryderyka. Był to koncert charytatywny na rzecz Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności założonego z inicjatywy ordynatorowej Zofii Zamojskiej. Gdy pianista skończył grać, podszedł do swojej mamy i powiedział przejęty, że chyba wszystkim podobał się jego haftowany kołnierzyk, bo ciągle na niego patrzyli...

W budynku Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności przy Krakowskim Przedmieściu 62 odbył się kolejny charytatywny koncert na rzecz ubogich. Pianista nie miał jeszcze wtedy 13 lat.

W Liceum Warszawskim znajdującym się na terenie Pałacu Kazimierzowskiego Fryderyk uczył się w latach 1823-1826.

W budynku na Krakowskim Przedmieściu 25 mieściła się kiedyś Poczta Saska. Teraz jest tam Prokuratora Generalna. W powszechnym przekonaniu - to sprzed tego budynku wyruszył dyliżans, w którym przyszły "talentem świata obywatel" opuszczał Warszawę i Polskę na zawsze. Było to 2 listopada 1830 roku.

W kamienicy na ulicy Podwale 14  siostra Fryderyka Ludwika Jędrzejowiczowa trzymała w słoju ze spirytusem Jego serce. To ona wraz z córką towarzyszyła Mu w ostatnich chwilach życia, aż do października 1849 roku w paryskim mieszkaniu na Placu Vendome 12. Zgodnie z ostatnią wolą kompozytora przywiozła do Warszawy serce brata. Upłynęło jednak dużo czasu zanim znalazło ono miejsce w filarze kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.

Na Cmentarzu Powązkowskim zostali pochowani Jego rodzice...

Wybrałam tylko kilka warszawskich śladów Fryderyka...

O sercu Fryderyka Chopina już kiedyś pisałam.

Zapraszam serdecznie tutaj:

https://stokrotkastories.blogspot.com/2021/10/o-jego-sercu-sow-pare.html

wtorek, 14 października 2025

JEGO ślady w Warszawie

 


Chociaż przyszedł na świat w Żelazowej Woli, to można powiedzieć, że jego rodzinnym miastem była Warszawa. W niej spędził pierwszą połowę życia, uczył się i odnosił pierwsze sukcesy jako kompozytor i wirtuoz.
Gdy opuszczał Warszawę w listopadzie 1830 roku miał 20 lat. Jak wiadomo do Warszawy wróciło już tylko jego serce i zostało umieszczone w jednym z filarów kościoła ..św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.
"Talentem świata obywatel", jak nazwał Go Cyprian Kamil Norwid, urodził się 22 lutego lub 1 marca 1810 roku, bo takie dwie daty podają wszelkie encyklopedie.
W dwusetną rocznicę Jego urodzin w Warszawie opracowano cztery trasy, którymi można było spacerować i poznawać miejsca związane z Jego pobytem w tym mieście. Na trasach tych ustawiono grające ławeczki. Na podstawie odbytych wówczas spacerów i na bazie książki Jerzego S. Majewskiego "Warszawa śladami Chopina" wybrałam kilka najważniejszych miejsc.
Zacznijmy od Belwederu, do którego był zapraszany często wbrew swojej woli. Grywał  tam dla księcia Konstantego i jego żony Joanny Grudzińskiej. Podobno kompozytor grywał na fortepianie, który Wielki Książę miał otrzymać w darze od swojego brata cara Aleksandra I. Mówi się, że swoją muzyką miał łagodzić ataki wściekłości księcia. Był wtedy nastolatkiem.
Na Nowym Świecie 67/69 w pałacu Andrzeja Zamojskiego mieszkała siostra kompozytora - Izabela Barcińska. To z okna jej mieszkania został wyrzucony na bruk fortepian. Pisał o tym w wierszu "Fortepian Chopina" Cyprian Norwid: ".... jak przez ganku kolumny sprzęt podobny do trumny wydżwigają.... runął, runął Twój fortepian." Cała akcja miała być odwetem Rosjan za dokonany przed pałacem w dniu 19 września 1863 roku zamach na feldmarszałka Fiodora Berga. Zamach był nieudany, ale żołnierze rosyjscy mieli splądrować mieszkanie, gdzie znajdowały się pamiątki po Fryderyku i wyrzucić fortepian, na którym grał, będąc jeszcze dzieckiem...
Na terenie zabudowań Uniwersytetu Warszawskiego stoi budynek porektorski w którym w latach 1817-1827 mieszkała rodzina Chopinów - a więc Mikołaj i Justyna z Krzyżanowskich z córkami i synem Fryderykiem. Na elewacji budynku umieszczono owalny medalion z wizerunkiem kompozytora. 


Ciąg dalszy nastąpi...
Serdecznie zapraszam.

sobota, 11 października 2025

To jeszcze trochę o jesieni...

Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy zawitali ostatnio na mój blog i pozostawili komentarze pod poprzednim wpisem. Szczególnie dziękuję tym osobom, które pozostawiły w komentarzach swoje wiersze. Specjalnie dla Was kolejna jesień na zdjęciu i piękne słowa, które na jej temat napisały znane osoby: 


1. Samuel Butler: "Jesień jest najsłodszą porą roku, a to, co tracimy w kwiatach, zarabiamy na owocach".

2. Peter Bamm: "Jesienią dżem powstaje z marzeń wiosny".

3. Albert Camus: "Jesień to druga wiosna, kiedy każdy liść jest kwiatem".

4. George Eliot: "Gdybym był ptakiem, latałbym po Ziemi, szukając kolejnych jesieni".

5. Mehmet Murat Ildan: "Jesienią nie idź do jubilerów aby zobaczyć złoto; idź do parków".

6. Vincent van Gogh: "Dopóki trwa jesień, nie będę miał wystarczająco rąk, płótna i kolorów, by malować rzeczy, które widzę".

7. Stanley Horowitz: "Zima to akwaforta, wiosna akwarelą, lato obrazem olejnym, a jesień mozaiką ich wszystkich".

8. Shira Tamir: "Każdy, kto myśli, że opadłe liście są martwe, nigdy nie widział, jak tańczą w wietrzny dzień".

9. Krzysztof Kamil Baczyński: "Gorzko pachną samotną jesienią te wieczory bez Ciebie umarłe, kiedy marzę zaplątany w jesień, kiedy serce mnie dławi pod gardłem".

10. Andrzej Stasiuk: "Każdego roku nieodmiennie nie mogę oderwać wzroku od tej przemiany. Wciąż nadchodzi i wciąż jest tak, jakby przyszła pierwszy raz".

Nadal zapraszam do wpisywania swoich wierszy w komentarzach. Albo chociaż kilku słów...

Albo ... może wybierzecie najpiękniejsze słowa o jesieni z tych dziesięciu???

DOPISEK: przeczytajcie proszę wiersz Bogusławy Matusiak!

czwartek, 9 października 2025

Dzisiaj będzie o jesieni...

 


Tak o jesieni pisali pisarze:

1. Maria Konopnicka: - "Wicher wieje, deszcz zacina, jesień, jesień już..."

2. Lucy Maud Montgomery: "Jakże się cieszę, że żyję w świecie, w którym istnieje październik. Jakież to byłoby okropne, gdyby natychmiast po wrześniu następował listopad".

3. Leopold Staff: - "O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny. I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny..."

4. Jerzy Broszkiewicz: - "Dużo piękna, trochę smutku"

5. Francis Scott Fitzgerald: "Życie zaczyna się dopiero jesienią, kiedy robi się chłodniej".

6. Johann Wolfgang von Goethe: "Przyrodę ogarnia jesień i jesiennie się robi we mnie i wokół mnie".

7. Fryderyk Nietzsche: "Zauważ, że jesień to bardziej pora duszy niż natury".

8. Ben Sweetland: "Drzewa nie obawiają się oddawać swych liści jesienią z lęku, że mogą na wiosnę nie wrócić".

9. Delia Owens: "Liście nie opadają tylko lecą. Nie śpieszą się, nie zwlekają bo to ich jedyna szansa, by wzbić się ku niebu".

10. Toni Sorenson: - Jesień jest takim czasem w roku, kiedy Matka Natura mówi: "Spójrz jakie łatwe, jak zdrowe i jak piękne może być odpuszczanie".

A może sami coś napiszecie o jesieni? Chociaż w jednym zdaniu...

DOPISEK: Przeczytajcie proszę wiersz Jotki w komentarzu!!!

poniedziałek, 6 października 2025

Dunaj nie ma źródła

 

Parę dni temu byłam we Instytucie Słowackim na wernisażu wystawy fotografii pt: "Dunaj nie ma źródła".

Znany słowacki fotografik Vladimir Kampf pokazał nam zdjęcia drugiej co do wielkości rzeki w Europie.
Podobno rzeka Dunaj bierze swój początek w górach Schwarzwaldu, ale nie jest to pewne. Stąd tytuł wystawy.
Dunaj przepływający przez 10 krajów europejskich - /Niemcy, Austria, Słowacja, Węgry, Chorwacja, Serbia, Bułgaria, Rumunia, Mołdawia, Ukraina/ wpada przepiękną deltą do Morza Czarnego. Przepływa przez cztery stolice - Wiedeń, Budapeszt, Bratysławę i Belgrad.  To jedyna w Europie rzeka, która płynie z zachodu na wschód.
W czasach starożytnych Dunaj /Danubius/ stanowił północną granicę Cesarstwa Rzymskiego.
Rzeźba terenu dorzecza Dunaju jest bardzo zróżnicowana i charakteryzuje się dużą różnorodnością krajobrazów - 36% stanowią tereny górskie, 64% to tereny średnio i nisko położone.

Pokażę Wam kilka zdjęć z tej wystawy.
Najpierw to, które zrobiło na wszystkich największe wrażenie.

Podpis: Zatoka Musura - Rumunia. Ostatecznego ujścia Dunaju strzeże złowrogo wyglądający wrak na wpół zatopionego statku towarowego Turgut S. Statek zatonął gdy kapitan usiłował znaleźć schronienie podczas silnego sztormu w 2009 roku w drodze do Iliczewska na Ukrainie.


Podpis: Schloegen - Austria. Dunaj podczas swojej podróży przez Europę zmienia kierunek kilkakrotnie , utrzymując go na setki kilometrów, zanim znów go zmieni. W Schloegen pokonuje unikalną naturalną przeszkodę, dwukrotnie z rzędu zmieniając kierunek.






Podpis: Pasawa - Niemcy. Na granicy Niemiec i Austrii do Dunaju wpada rzeka Inn barwy białej kawy... 



Na własne oczy widziałam i podziwiałam Dunaj w Wiedniu, Budapeszcie, Bratysławie i Belgradzie.
W Budapeszcie i Wiedniu płynęłam statkiem po Dunaju. Wrażeń nigdy nie zapomnę, tym bardziej że w Budapeszcie był to rejs nocą.
 
Z pewnością i Wy podziwialiście tę rzekę z bliska.

piątek, 3 października 2025

Pustelnia z widokiem



W XIII wieku wyspę na jeziorze Wigry zamieszkiwali Jaćwingowie. 

Później polujący w pobliskiej puszczy książęta litewscy i polscy królowie wznieśli na niej dwór myśliwski. 

Kameduli usypali do wyspy groblę, zbudowali wieżę zegarową, eremy, kościół i domy gościnne.

Dwie z wysp na jeziorze Wigry wynurzyły się po śmierci młodych kochanków. On był kamedułą zielarzem. Ona miała na imię Wingryna i była córką osocznika, czyli opiekuna puszczy, który organizował pańskie polowania. Spotkali się na jeziorze podczas gwałtownej burzy, dziewczyna uratowała życie mnichowi. Pokochali się bez pamięci. Niestety nie dane im było się połączyć. Nie w tym miejscu i nie w tym czasie. Umarli z żalu i tęsknoty za niespełnioną miłością.

Przy drodze na zewnątrz klasztornego muru stoi wysoki obelisk z krzyżem. Wedle innej legendy zamurowano w nim żywcem właśnie tych kochanków, bo dopuścili się wiarołomstwa.

Jest jeszcze inna legenda, która mówi, ze w tunelach wykopanych pod klasztorem i dnem jeziora znajdują się skarby zakonu. Ukryli je tam zakonnicy, zanim ich wypędzono z Wigier.

Okoliczne puszcze otrzymali kameduli od Jana II Kazimierza Wazy. Wprowadzili oni na Suwalszczyźnie nowatorskie metody gospodarowania. Założyli młyny, huty, cegielnie, smolarnie, sady, ogrody warzywne i stawy rybne. Ich produkty znano aż na Wyspach Brytyjskich. W połowie XVIII wieku zarządzali miastem Suwałki, 11 folwarkami i 56 wsiami i mieli 8452 poddanych. Byli najbogatszym zakonem w Polsce. W murach klasztoru wystawili wspaniały dom królewski i foresterię /rodzaj hotelu/.

W foresterii zwanej później Kaplicą Królewską dożywotnią opiekę znajdowali starcy z bogatych rodzin.

Kameduli byli chowani w niszach, bez trumien. Do dzisiaj w klasztorze jest 40 zamurowanych nisz i dwie przeszklone, za którymi widać poczerniałe szkielety. Na fresku w krypcie przedstawiono scenę, w której uśmiechnięta Śmierć wzywa do siebie opierającego się braciszka.

W domach pustelników, zwanych eremami mieszczą się obecnie pokoje hotelowe Domu Pracy Twórczej Ministerstwa Kultury. Każdy może tam zamieszkać samotnie, żeby odnaleźć nie tylko spokój, ciszę i piękną przyrodę.

W pustelni z widokiem można przede wszystkim odnaleźć samego siebie.

Byłam tam... wiele lat temu...

A Wy - byliście kiedyś w jakiejś pustelni z widokiem...? Albo w samotni?

Moje "gnieźnieńskie wariactwo".

                Wyrzeźbione w kamiennej płycie gniazdo orłów. W Gnieźnie oczywiście, tuż nad jeziorem Jelonek. Ostatniego dnia tuż przed wyj...