"Chociaż przyszedł na świat w Żelazowej Woli, to można powiedzieć, że jego rodzinnym miastem była Warszawa. Tu spędził pierwszą połowę życia, uczył się i odnosił pierwsze sukcesy jako kompozytor i wirtuoz. Gdy opuszczał Warszawę w listopadzie 1830 roku, miał 20 lat. Jak wiadomo do Warszawy wróciło już tylko Jego serce i zostało umieszczone w jednym z filarów kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.
„Talentem świata obywatel”, jak nazwał Go Cyprian Kamil Norwid, urodził się 22 lutego lub 1 marca 1810 roku, bo takie dwie daty podają wszelkie encyklopedie.
W dwusetną rocznicę urodzin w Warszawie opracowano cztery trasy, którymi można było spacerować i poznawać miejsca związane z Jego pobytem w tym mieście. Na trasach tych ustawiono grające ławeczki. Na podstawie odbytych wówczas spacerów i na bazie książki Jerzego S. Majewskiego „Warszawa śladami Chopina” wybrałam kilka miejsc.
Zacznijmy od Belwederu, do którego był zapraszany często wbrew swojej woli. Grywał tam dla księcia Konstantego i jego żony Joanny Grudzińskiej. Podobno kompozytor grywał na fortepianie, który Wielki Książę miał otrzymać w darze od swojego brata cara Aleksandra I. Mówi się, że swoją muzyką miał łagodzić ataki wściekłości księcia. Był wtedy nastolatkiem.
Na Nowym Świecie 67/69 w pałacu Andrzeja Zamojskiego mieszkała siostra kompozytora – Izabela Barcińska. To z okna jej mieszkania został wyrzucony na bruk fortepian. Pisał o tym w wierszu „Fortepian Chopina” Cyprian Norwid: „…jak przez ganku kolumny sprzęt podobny do trumny wydźwigają… runął, runął – Twój fortepian”. Cała akcja miała być odwetem Rosjan za dokonany przed pałacem w dniu 19 września 1863 roku zamach na feldmarszałka Fiodora Berga. Zamach był nieudany, ale żołnierze rosyjscy mieli splądrować mieszkanie, gdzie znajdowały się pamiątki po Fryderyku i wyrzucić fortepian, na którym grał, będąc jeszcze dzieckiem…
Na terenie zabudowań Uniwersytetu Warszawskiego stoi budynek porektorski, w którym mieszkała w latach 1817-1827 rodzina Chopinów – a więc Mikołaj i Justyna z Krzyżanowskich Chopin z córkami i synem Fryderykiem. Na elewacji budynku znajduje się owalny medalion z wizerunkiem kompozytora.
Rodzina Chopinów kilkukrotnie zmieniała mieszkanie w Warszawie. Ostatni adres to oficyna pałacu Czapskich przy Krakowskim Przedmieściu 5, dziś mieszcząca Akademię Sztuk Pięknych. Znajdujący się tam na „górce” pokój z fortepianem był ostatnim miejscem JEGO zamieszkania przed wyjazdem z Warszawy. Do niedawna był tam „Salonik Chopinów”.
W dniu 24 lutego 1818 roku w Pałacu Radziwiłłów, czyli dzisiejszym Pałacu Prezydenckim odbył się pierwszy publiczny występ ośmioletniego wówczas Fryderyka. Był to koncert charytatywny na rzecz Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynnego założonego z inicjatywy ordynatowej Zofii Zamojskiej. Gdy pianista skończył grać, podszedł do swojej mamy i powiedział przejęty, że chyba wszystkim podobał się jego haftowany kołnierzyk, bo ciągle na niego patrzyli…
W budynku Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności przy Krakowskim Przedmieściu 62 odbył się kolejny charytatywny koncert na rzecz ubogich. Pianista nie miał jeszcze wtedy 13 lat.
W Liceum Warszawskim znajdującym się na terenie Pałacu Kazimierzowskiego Fryderyk uczył się w latach 1823–1826.
W budynku na Krakowskim Przedmieściu 25 mieściła się kiedyś Poczta Saska. Teraz jest tam Prokuratura Generalna. W powszechnym przekonaniu to sprzed tego budynku wyruszył dyliżans, w którym przyszły „talentem świata obywatel” opuszczał Warszawę i Polskę na zawsze. Było to 2 listopada 1830 roku.
W kamienicy na ul. Podwale 14 siostra, Ludwika Jędrzejowiczowa trzymała w słoju ze spirytusem JEGO serce. To ona wraz z córką towarzyszyła Mu w ostatnich chwilach życia, aż do 17 października 1849 roku, w Jego paryskim mieszkaniu na Placu Vendôme 12. Zgodnie z ostatnią wolą kompozytora przywiozła do Warszawy JEGO serce. Upłynęło jednak dużo czasu zanim znalazło ono miejsce w filarze kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.
Na Cmentarzu Powązkowskim zostali pochowani JEGO Rodzice – mijam ich grób zawsze, gdy idę odwiedzić swoich…
Wybrałam tylko kilka z JEGO warszawskich śladów."
-----------------------------------------------------------------------------
/Był to urywek z mojej książki "Moje warszawskie zwariowanie"./
----------------------------------------------------------------------------------
Mamy już zwycięzcę XVIII-go Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego. Został nim Kanadyjczyk Bruce Liu.
Osobiście uważam, że zwycięzcą jest cała DWUNASTKA, która dostała się do finału. Poziom gry tej DWUNASTKI był bowiem niesamowicie wysoki.
Piękny wpis Stokrotko. Przypomniałaś mi czasy szkoły podstawowej, gdy to na muzyce - sporo o nim zawsze mieliśmy. I biografia była prawie zawsze na pamięć. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Jardianie :-)
UsuńPosłucham raz jeszcze.
OdpowiedzUsuńPamiętam opowieść pewnego człowieka , który wykładał w szkole dla stroicieli (była taka w Polsce, jedyna w Europie). Japończycy kupili pianino i odtworzyli je w sposób idealny. Nie zagrało.
Czy tym razem poza ," wygrał konkurs", pojawi się tęsknota i chęć słuchania u mnie jak naszych wielkich pianistów , niekoniecznie wygrywających. Czas pokaże.
Okaże się czy na jednym oddechu z mistrzami, jakieś nazwisko będziemy wymieniać.
Jak pięknie by było napisane. "Z książki..."mojej"...zepsuło mi cały efekt ale ja jestem wyjątkowa i moje postrzeganie jest wyjątkowe.
Pozdrawiam "wyjątkowego" Kloszarda.
UsuńMieliśmy wielu wybitych Polaków ale bez wątpienia Fryderyk Chopina był i jest największy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tekst, chociaż znam go doskonale.
Pozdrawiam pięknie Stokrotko
Ela
E;u - też uważam ,że Fryderyk Chopin był Największym i Najwybitniejszym Polakiem.
UsuńJak zawsze z wielką przyjemnością czytałam Stokrotko. I dobrze, że z TWOJEJ książki 🍀
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Anko :-)
UsuńChopina nigdy nie za dużo!
OdpowiedzUsuń" Talentem świata obywatel" - Norwid miał niezwykły dar przepowiadania i w tym wypadku sprawdziło się co do joty.
Cudne granie uczestników konkursu, zawsze słucham tych koncertów, przynajmniej większej ich cześci; sercem Polak - a jak to pięknie słychać.
Widziałam paryski grób, zawsze w kwiatach.
I ja widziałam Jego paryski grób - i ja Mu przyniosłam kwiaty...
UsuńGrałam kiedyś na fortepianie, a uczył mnie mąż mojej siostry, który był pianistą. Zapraszam w sobotę - zajrzyj proszę :-)
Dziekuję Ci serdecznie.
Oh, oglądałam i słuchałam konkursu (moze nie 100%), pięknie grali.... Każdy inaczej, każdy grał "swojego Chopina". Szkoda, że następna taka dawka tej muzyki będzie za 5(a może za 4 lata). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz rację Krystyno - wszyscy pięknie chociaż każdy inaczej grali Chopina
UsuńDziękuję Ci serdecznie.
I dlatego urodziny są co roku obchodzone przez cały tydzień, bardzo dobre rozwiązanie
OdpowiedzUsuńMasz rację - jak zwykle :-))
Usuńw szkole na lekcjach "wychowania muzycznego" /zwanego potocznie "śpiewem"/ uczono nas biografii Chopina, ale pamiętam jedynie nazwiska jego nauczycieli /W.Żywny i J.Elsner/... i że pochowano go w Paryżu /grób widziałem na Père-Lachaise/, poza sercem, które trafiło do Warszawy... na tym koniec mojej wiedzy...
OdpowiedzUsuńaha, jeszcze onegdaj w "Szpilkach" publikowano jego listy do Delfiny Potockiej, ponoć sprośne, jak na owe czasy, ale kompletnie tego już nie pamiętam... wiem tylko, że redakcja w komentarzach bardzo się egzaltowała słowem "dzyndz" w nich użytego...
...
nie śledziłem Konkursu, ale słyszałem, że poziom faktycznie był szalenie wysoki, jury miało problem jak nigdy... oczywiście jak zwykle w czołówce Daleki Wschód /Chiny, Japonia, Korea, etc/, coś jest w tej muzyce, że tamtejszych ludków tak ona fascynuje, a gdy dołożyć tamtejsze katorżnicze szkolenie, to wyniki muszą być...
p.jzns :)
Też mnie dziwi, że pianiści z Dalekiego Wschodu tak wyczuwają muzykę Chopina.
UsuńZapraszam jeszcze w najbliższą sobotę...
:-)
być może to jest jakaś genetycznie uwarunkowana wrażliwość, Azjaci znakomicie funkcjonują w innych (czytaj: europejskich) odmianach muzyki... ostatnio odkryłem coś takiego:
Usuńhttps://youtu.be/z7XWWq9w2Qw
toż to czysty "biały" pagan folk metal, zagrany jakby przez nordyckich wikingów, czy jakichś innych Celtów :)
Wysłuchałam!!!!
UsuńJak to Pietrek z Rancza mówił? O Mamuńciu???? :-))
Koleżanka, która uczy muzyki także stawiała na niego właśnie, więc cieszy się bardzo, ale już udział w finale to wielkie wyróżnienie :-)
OdpowiedzUsuńBo finaliści to właściwie zwycięzcy :-)
UsuńCzy na pewno pianiści z korzeniami z dalekiego wschodu są tak świetni ?. Ilu pojawi się wymienianych z nazwiska a okrzykniętych kiedyś genialnymi ? Ja nie znam żadnego nazwiska a pamiętam Pogorelicha i lubię czasem posłuchać . Może potrafią wygrywać a potem ?.
OdpowiedzUsuńNie odważę się dyskutować z Kloszardem na ten temat...
UsuńMoże coś na co Chopin by pewnie nie wpadł ... https://www.youtube.com/watch?v=U_XxEK2z6M0
UsuńNie otwiera mi się....
UsuńSzkoda, to Pan Zębaty ze swoja interpretacją marsza żałobnego.
UsuńZnam to.
UsuńWiedziałam ,że Pani zna . Wydało mi się to "rodzynkiem" wśród patosu ekspertów od Chopina . Konieczną przeciwwagą.
UsuńRozumiem.
UsuńNa pierwszym roku zarządzania zostałam zwolniona z zaliczenia z historii gospodarczej tylko dlatego, że jako jedyna na roku wiedziałam, kiedy żył Szopen.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cieszę się Karolinko....
UsuńA z drugiej strony smuci mnie fakt, że tylko Ty to wiedziałaś...
Pozdrawiam Cię pięknie:-)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńMiło miło i ciekawie pospacerować po śladach Fryderyka Chopina.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo Ci dziękuję za towarzystwo :-))
UsuńKoncertów nie słuchałam, ale zgadzam się, że był najwybitniejszym Polakiem. W jeszcze jednym kraju Jego muzyka będzie wzruszała kolejne pokolenia, bo wygrana rozsławi nie tylko Bruce Liu, ale i wspaniałe dzieła Chopina.
OdpowiedzUsuńTo prawda Iwonko.
UsuńDziękuję Ci serdecznie :-)
Po raz pierwszy miałam trochę czasu, żeby wirtualnie uczestniczyć w konkursie, tak jak Ciebie zachwycili mnie wszyscy finaliści.
OdpowiedzUsuńPiękny post, Stokrotko.
Pozdrawiam:)
Cieszy mnie to Celu D.
UsuńI dziękuję Ci bardzo :-)
Fryderyk Chopin, to bez wątpienia postać, która zapisała się złotymi nutami w historii świata. Bardzo to cenne, że już jako dorastający chłopiec miał w sobie sporo wrażliwości muzycznej i społecznej. To także z pewnością zasługa rodziców - Mikołaja i Justyny. Bardzo ciekawy post! 👍🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
UsuńStokrotka
Akurat nie mam tej.ksiazki.ale mam ostatnie dwie i bardzo sie ciesze ze.je mam Kochana. Sa przepiekne, nadal je czytam z wielka przyjemnoscia. Ciekawy fragment o Chopinie. Jak mogli przez okno fortepian wyrzucic? Pozdrawiam serdecznie Stokrotko.
OdpowiedzUsuńKasiu - byłam przekonana że masz moją książkę o Warszawie....:-)
UsuńSokrotko - jeszcze raz zaluje ze nie mam Twoich ksiazek. Twoj wpis przypomnial mi ze Chopin to moj ulubiony kompozytor i cale zycie zalowalam ze nie gram na pianinie i nie moge grac jego utworow. Tata zaczal mnie uczyc w wieku 7 lat ae nie moglam skoordynowac rak- jak jedna grala to druga nie i odwrotnie. Moj zal towarzyszyl mi cale zycie az do roku 2009. Zapisalam sie na lekcje do bardzo dobrej nauczycielki i udalo mi zdac grade V i moglam grac co latwiejsze utwory Chopina. Uwielbiam tez Zelazowa Wola, kiedy tylko jestem w Polsce kieruje tam swoje kroki.Pozdrawiam Aga T
OdpowiedzUsuńWitaj Agnieszko!
UsuńA wiesz, że ja w dzieciństwie grałam na fortepianie? Mąż mojej siostry /niestety obydwoje juz nie zyją/ był pianistą i kompozytorem. I ona mnie uczył przez kilka lat,,,,, ale potem wiele sie zmiieniło.
Zapraszam Cię na ciąg dalszy w sobotę :-)
Czekam na jutro z niecierpliwoscia;przykro mi ze juz Twoi najblizsi nie zyja. Przypomnialo mi sie ze moj Tato byl absolwentem Wyzszj Szkoly Muzycznej im Fryderyka Chopina przed wojna a siostra w latach 70tych. Moze dlatego jest u mnie takie zainteresowanie jego tworczoscia; po prostu czuje w sercu jego muzyka.Czy Twoj szwagier mial inicjaly KG? Pozdrowienia Aga T Agnieszka
UsuńAgnieszko - jeśli nie znasz, to przeczytaj proszę ten tekst i komentarze:
Usuńhttps://stokrotkastories.blogspot.com/2018/03/artysta-muzyk.html
Będę się powtarzała, ale moja miłość do Dusznik, to miłość także do rozbrzmiewającej tam muzyki Chopina.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem Gabrysiu :-)
UsuńTegoroczny Konkurs przeszedł jakoś bokiem obok mnie.I coraz więcej spraw, nowin, wydarzeń spokojnie przechodzi bokiem obok mnie. Nie wiem, może będę w Warszawie w styczniu-wszystko zależy tylko i wyłącznie od tego w jakim będę stanie zdrowia.Muszę niestety wyrobić sobie nowy dowód osobisty.U mnie aktualnie wieje i pada- pada poziomo. A może dowód sobie załatwię dopiero wiosną w Słubicach?
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Jakby co to nie zapomnij ze Stokrotka mieszka całe życie w Warszawie :-))
UsuńNigdy za wiele o Chopinie i konkursie. Wspaniale przypomnienie w rocznice smierci. Masz racje-wszyscy finalisci sa zwyciezcami, a najlepszy z nich zostal nagrodzony. Czy zauwazylas Stokrotko, ze Twoja kultura troche zlagodzila wypowiedzi Kloszarda? Kropla drazy skale! Malgosia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci serdecznie Małgosiu za życzliwość i wiarę we mnie...
Usuń:-)
Dziękuję, Stokrotko, za przypomnienie tego tekstu. Wędrówki śladami znanych ludzi, choćby tylko wirtualne, są bardzo interesujące.
OdpowiedzUsuńW tym roku nie słuchałam konkursowych przesłuchań od początku, ale udało mi się wysłuchać kilku fantastycznych interpretacji. Było pięknie!🎹🎹🎹
Halinko ja tez sluchalam tylko 12-tu finalistów. Wszyscy byli wspaniali.
Usuń:-)
Z przyjemnością przeczytałam kolejny raz ten tekst. Warto sobie przypominać przy różnych okazjach, bo czasem coś umknie. Mnie umknęło wysłuchanie większości finalistów, ale zwycięzca mnie zauroczył.
OdpowiedzUsuńWitaj Roksanno - dawno Cię u mnie nie było.
UsuńDla mnie Konkurs Chopinowski jest wspaniałym wydarzeniem.
:-)
Ja serdecznie współczuję Jurorom, poziom był kosmiczny !! ;o)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam Gordyjeczko :-)
UsuńNie na temat...brak TV.
OdpowiedzUsuńWczoraj Natura zagrała u nas swoją symfonię.Ryk wiatru,trzask łamanych drzew,trzask zrywanych dachów i ryk syren wozów strażackich.Dzisiaj Natura gra"Odę do radości".
Zapożyczanie-plagiat.
"Niedojrzali muzycy(poeci)naśladują;
dojrzali muzycy kradną;
źli muzycy szpecą to,co biorą,
a dobrzy muzycy robią z tego coś lepszego,
a przynajmniej coś innego"
Beethoven zapożyczał od Mozarta całe fragmenty z jego symfonii.
Sam Beethoven napisał:"Cały ten fragment został skradziony
z symfonii Mozarta "C"."
A może zarówno Mozart,jak i Beethoven pożyczali melodię
z trzeciego źródła?
Brahms poszedł w ślady Beethovena w kopiowaniu symfonii.
"Każdy głupiec to widzi!"-mówił Brahms bez przeprosin.
Siergiej Rachmaninow i kilku innych kompozytorów zapożyczało
tematy Chopina.
Oczywiście lista jest długa.Kompozytorzy często zapożyczali od innych.Zpożyczanie było powszechne i rzadko budziło komentarz.Termin"plagiat"został ukuty w XVII wieku w Anglii,
ale bardziej dotyczył słowa pisanego.
A jak dzisiaj wygląda"zapożyczanie"?
Henryku - teraz "zapożyczanie" od razu wychodzi na światło dzienne....
UsuńUczestnicy zakończonego Konkursu Chopinowskiego mieli do dyspozycji cztery fortepiany:Steinway,Kawai,Yamaha,
Usuńi Fazioli.Dlaczego brakuje fortepianu marki Pleyel?
Pleyelowie,przyjaciele Chopina,zaopatrywali go w sprzęt do grania.
Na świecie działają trzy szkoły kształcące konstruktorów fortepianów:Austria,Niemcy i Kalisz(pisałaś).
"Nie gram na fortepianie,tylko na sali koncertowej.Sala koncertowa jest jakby drugą częścią mojego instrumentu"
-Krystian Zimerman.
https://www.colinbattremovals.co.uk/top-10-best-piano-makers/
Słonecznego weekendu życzę.
Pięknie powiedział Krystian Zimerman. A krążą o nim wieści, że jest bardzo humorzasty i despotyczny...
UsuńKiedy przeczytałam ten post, przypomniałam sobie, że o Szopenie i jego rodzinie uczyłam się w szkole. Czy dzisiejsi uczniowie też uczą się biografii sławnych ludzi? Obawiam się, że nie...
OdpowiedzUsuńZ pewnością się uczą. Może nie wszystkich sławnych ludzi, ale z pewnością dużo wiedzą o Najwybitniejszym Polaku...
UsuńMasz rację Stokrotko, choć zwycięzca jest jeden to i tak wygrali wszyscy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Poziom był niesamowicie wysoki ... i to dlatego tak uważam...
UsuńNie wiem czy wiesz, że bardzo lubimy Cię czytać....
OdpowiedzUsuń:-))
Marek z dziewczynami
A spróbowalibyście tylko nie lubić !!!!! :-))
UsuńSłyszałam o tym panu, co wygrał konkurs chopinowski i w sumie na tym się moja wiedza raczej zamyka, bo oczywiście o Fryderyku Chopenie powinien słyszeć każdy Polak, i ta Żelazowa Wola jest jakby typowo z nim związana, kojarzona, ale na muzykach klasycznych to ja się po prostu nie znam i jakby takiej muzyki nie słucham na co dzień.
OdpowiedzUsuńRozumiem.
Usuń:-)
Jakież to fajne ciekawostki. Najlepsze to o dyliżansie. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńWitaj piątkowym wieczorem Stokrotko
OdpowiedzUsuńWpis jak zawsze bardzo ciekawy.
Oglądałam i słuchałam Konkursu, zwłaszcza od drugiego etapu.
Ostateczny wybór był rzeczywiście trudny. Wszyscy tacy zdolni i praktycznie nieporównywalni. Ale kogoś trzeba było wyróżnić.
Pozdrawiam uśmiechem pyzatego księżyca
Pięknie dziękuję za ten pyzaty usmiech.
Usuń:-)
Tak,Chopin to ciekawa postać.Czesto chodzę jego śladami Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem.
OdpowiedzUsuńOstatnio byłam tam wczoraj czyli w czwartek.Pozdrawiam.
Ciągle mam Elu nadzieję że się wreszcie spotkamy.
Usuń