Wydawało
mi się, że jak ukończyłam kiedyś kurs dla zagranicznych
przewodników wycieczek po Warszawie, napisałam książkę o
Warszawie i należę do Towarzystwa Przyjaciół Warszawy… to wiem
o stolicy Polski dość dużo.
Tymczasem…
Z
książki Arkadiusza Szarańca pt:”Warszawa dzika” dowiedziałam się rzeczy niesamowitych na temat zwierząt żyjących w stolicy.
To
znaczy o tym, ze chodzą po warszawskich ulicach łosie miałam
zaszczyt przekonać się na własne oczy gdy z małym jeszcze synkiem
poszłam na spacer do parku na Targówku.
Spotkałam się tam właśnie z łosiem a właściwie z łoszą / bo to była ona/ oko w oko. Tak okropnie się przeraziłam, że krzyknęłam i wystraszyłam to biedne zwierzę. Pobiegło w kierunku cmentarza na Bródnie i tam pewnie straszyło żywych a może i umarłych.
Spotkałam się tam właśnie z łosiem a właściwie z łoszą / bo to była ona/ oko w oko. Tak okropnie się przeraziłam, że krzyknęłam i wystraszyłam to biedne zwierzę. Pobiegło w kierunku cmentarza na Bródnie i tam pewnie straszyło żywych a może i umarłych.
O
tym, że w Warszawie mieszkają orły i krążą nad Zamkiem
Królewskim też się kiedyś przekonałam siedząc pod Kolumną
Zygmunta i podziwiając ptaki latające nad Wieżą Zegarową.
Ale
o pszczołach w Warszawie nie wiedziałam zupełnie nic. Ale mam na
myśli nie te pojedyncze, które sobie siedzą na kwiatkach
rosnących przy ulicach. Mam na myśli niesamowite ilości pszczół
mieszkających w pasiekach w przedziwnych miejscach stolicy.
Ale
najpierw napiszę Wam, że w Paryżu na dachu przepięknego budynku
Opery Paryskiej znajduje się pasieka. Do niedawna była też pasieka
także między gargulcami katedry Notre Dame. Teraz po pożarze
pewnie już ślad po niej nie pozostał.
Czy
wiecie o tym że niewielkie pasieki znajdują się też pomiędzy
wieżowcami Hongkongu. Mają one wygląd stojących lub wiszących
różnobarwnych plastikowych ale i plecionych ze słomy domków dla
pszczół.
Ale
wróćmy do Warszawy.
W
stolicy Polski pasieki znajdują się w samym centrum. Jedna z nich
umieszczona jest na dachu Teatru Wielkiego Opery i Baletu, inne na
dachach galerii handlowych Arkadia, Mokotów i Wileńska.
Jest też pasieka w pobliżu budynku Sejmu, na dachu „Gazety Wyborczej”, hotelu Hyatt, budynków Royal Wilanów i w wielu ogródkach działkowych.
Są też pasieki przy wielu ruchliwych ulicach – np. ta, która znajduje się na malusieńkim skwerku tuż koło Wytwórni Papierów Wartościowych.
Do niedawna istniała też w Łazienkach Królewskich spora pasieka licząca prawie trzydzieści pni./pień to rodzina pszczela wraz z ulem i plastrami/
Jest też pasieka w pobliżu budynku Sejmu, na dachu „Gazety Wyborczej”, hotelu Hyatt, budynków Royal Wilanów i w wielu ogródkach działkowych.
Są też pasieki przy wielu ruchliwych ulicach – np. ta, która znajduje się na malusieńkim skwerku tuż koło Wytwórni Papierów Wartościowych.
Do niedawna istniała też w Łazienkach Królewskich spora pasieka licząca prawie trzydzieści pni./pień to rodzina pszczela wraz z ulem i plastrami/
A
w podwarszawskiej Kobyłce znany etnograf i operator filmowy ma cos
wyjątkowego … mianowicie żywy rój w ociosanym pniu grubego
drzewa, czyli autentyczną pszczelą barć.
A
teraz uwaga:
Mimo
bardzo trudnych warunków warszawskie pszczoły bardzo dobrze sobie
radzą w asfaltowo-betonowym środowisku. Na dodatek wytwarzany przez
nie miód jest wolny od wszelkich zanieczyszczeń.
Warszawskie parki i ogrody pełne różnych kwitnących roślin są bardzo zróżnicowaną bazą pokarmową dla pracowitych pszczółek. A co najważniejsze to to, że w mieście nikt nie robi chemicznych oprysków, zimy są łagodniejsze i krótsze a dzień roboczy dzięki światłom miejskim dłuższy.
A pszczoły zbierają też nektar i pyłek z wielu egzotycznych gatunków roślin rosnących w warszawskich ogrodach. Podobno bardzo te pyłki lubią.
Warszawskie parki i ogrody pełne różnych kwitnących roślin są bardzo zróżnicowaną bazą pokarmową dla pracowitych pszczółek. A co najważniejsze to to, że w mieście nikt nie robi chemicznych oprysków, zimy są łagodniejsze i krótsze a dzień roboczy dzięki światłom miejskim dłuższy.
A pszczoły zbierają też nektar i pyłek z wielu egzotycznych gatunków roślin rosnących w warszawskich ogrodach. Podobno bardzo te pyłki lubią.
A
jaki mają związek warszawskie pszczoły z tymi jukami, które mi
tak pięknie zakwitły na działce.?
Raczej żadnego, bo te warszawskie to sobie doskonale radzą na swoim
terytorium, więc pewnie do mnie nie przyleciały...
-- jest nadzieja, że jeszcze ten świat istnieć będzie, skoro pszczoły polubiły gwar betonowych miast....
OdpowiedzUsuń-- a juki przepięknie dziękują za Twoją opiekę i towarzystwo...
No właśnie Alinko - mówi się, że jak wyginą na Ziemi pszczoły to i my wyginiemy. A więc nie jest jeszcze tak żle.
UsuńDziękuję Ci serdecznie
:-)
Meldujemy że już na stałe wróciliśmy z urlopu i z przyjemnością będziemy czytali blog Stokrotki, która o niczym nie wie!!!
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
Marek z dziewczynami
Rozumiem że urlop był gorący ale udany???
UsuńAkurat dla mnie nie jest to niespodzianka! Już od paru lat czytam i oglądam wiadomosci o miejskich pszczołach! No i za własnym płotem mam sąsiada pszczelarza, u którego od lat zaopatruję się w miody wszelakie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niedzielnie! :-)
Ja też wiedziałam o miejskich pszczołach ale pasieka na dachu Teatru Wielkiego mnie jednak zaskoczyła :-))
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Kochana
OdpowiedzUsuńSłyszałam ostatnio w mediach o ulach na dachach i że miód smaczny, niezanieczyszczony. Super pomysł!
Serdeczności ślę, miłej niedzieli:)
Morgano - tak się zastanawiam kto się tymi pasiekami na dachach wysokich budynków zajmuje???
Usuń:-)
Juki zakwitły ci pięknie Stokrotko, do Ciebie na pewno przylatuję także pszczoły i na pewno równie pracowite jak te warszawskie :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam i czytałam o pasiekach w miastach, we Wrocławiu także takie są :)
Mario - ja to się nawet śmieję, że mam osobiste, działkowe pszczoły.
UsuńDziękuję Ci bardzo.
Niesamowite : W życiu bym nie pomyślał, że w "Stolicy Betonu" (jak ją lubi nazywać Szczurek) mogłoby sobie całkiem przyjemnie żyć tyle pszczół :)
OdpowiedzUsuńA z tą pasieką między gargulcami to mnie zadziwiłaś. W moich źródłach nie ma o tym ani słowa!
Dziękuję bardzo :)
"Stolica betonu" jest Celcie miastem pełnym ogrodó, parków i skwerów. Mamy kilka rezerwatów przyrody w Warszawie i niedaleko Kampinoski Park Narodowy.
UsuńA te pszczoły na Notre Dame podobno się uratowały - zobacz co niżej pisze Ania O.
Żyje taki człowiek na naszej sfiksowanej planecie, który od 30 lat, dzień w dzień, obserwuje pszczoły i robi to w dżungli amazońskiej, bo i tam zaczyna brakować pszczół. Te pszczółki z dachu hotelu Hyatt najczęściej "pasą się" w Łazienkach.Ponieważ w W-wie mieszkałam w dzikim miejscu to pod oknem miałam rodzinę jeży, a czasem widywałam kunę.
OdpowiedzUsuńTu też jest sporo pszczółek, jest nawet sprzedawany "miód berliński". W ramach ratowania pszczół trawniki w mniej reprezentacyjnych dzielnicach Berlina są obsiewane mieszankami kwiatów łąkowych. Wytworne, równo przystrzyżone trawniki to tylko w centrum miasta. I wszystkie owady "zapylające" są tu pod ochroną, nie tylko pszczoły, ale wszystko co wydaje ten denerwujący dźwięk "bzzzzz".
Tu, w pobliskim Volksparku (600m ode mnie)są dzikie króliki i lisy, a park to jest właściwie tylko nazwa, bo to raczej dość ruchliwe miejsce, z biegaczami, klubem piłkarskim,5 placami zabaw dla dzieci, wybiegami dla psów, siłowniami na powietrzu.
Piękne te Twoje juki.
Miłego;)
Aniu - dziękuję za uznanie dla moich juk.
UsuńSerdeczności :-)
We Wrocławiu powstała na dachu jednego z biurowców pasieka na (docelowo?) sto tysiecy pszczół; ktos z komentujacych zauwazył, że tam przeciez w słoneczny dzień panują horrendalnie wysokie temperatury, czy to nie zagraża pszczołom? i tak się zastanawiam, czy na pewno miód z centrum miasta to jest to, co misie lubią najbardziej? No, i my?
OdpowiedzUsuńMam watpliwości, ale przecież ja sie nie znam:(
Ewo - ja to napwet miodu specjalnie nie lubię. Ale chyba ten miód warszawski jest dokładnie badany skoro taka jest o nim dobra opinia.
Usuń:-)
Lubię pszczoły, wspieram jak mogę, i na szczęście moje miasto też. A za płotem chodza mi sarny, zające, lisy, w samym ogrodzie bażanty, wiewiórki, jeże. Ale ja mieszkam na zadupiu :).
OdpowiedzUsuńNo właśnie Anno - a te pszczoły o których piszę mieszkają wśród warszawskich wieżowców.
UsuńSerdeczności
Pszczoły na Notre Dame mają się dobrze. Czytałam kilka tygodni temu artykuł, nie ucierpiały i są tam do dzisiaj.
OdpowiedzUsuńAniu O - bardzo Ci dziękuję za dobrą wiadomość.
UsuńSerdeczności.
Ja też Ci dziękuję Aniu :) Dodam to do mojego cyklu o Katedrze :)
UsuńI tak sobie dziękujemy :-)))
UsuńProszę bardzo. :)
UsuńI we Wroclawiu sa,ale to juz wiesz od przedmowcow.Najbardziej cieszy wiadomosc, ze swiat bedzie istnial dopoki pszczolki pracuja Malgosia
OdpowiedzUsuńMałgosiu - to znaczy ze jeszcze ludzie nie zginą całkiem :-))
UsuńPszczoły są wśród nas - można napisać. Ja najwięcej spotykam pszczół na działce w miejscach rozgrzanych słońcem. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńKrystyno - do mnie pszczoły przylatują na 10 piętro do loggi bo mam tam trochę kwiatów...
UsuńPozdrawiam pięknie
Oglądałam jakiś czas temu program i była właśnie pokazywana taka pasieka na warszawskim dachu, ale dzięki Tobie, dowiedziałam się, że istnieje niejedna 🙂
OdpowiedzUsuńPomysł popieram z całego serca, bo jestem córką Pszczelarza z zamiłowania do tych jakże pożytecznych owadów.
Serdeczności 🙂
I to nie na byle jakim warszawskim dachu jest taka pasieka :-)
UsuńSerdeczności Roksanno
Cieszę się, że natura walczy, przystosowując się do aktualnych warunków.
OdpowiedzUsuńByle tylko człowiek nie ingerował bez potrzeby...
Zgadzam się z Tobą Dagmaro.
Usuń:-)
Słyszałam o tych pszczołach, a także o kozach zamiast kosiarek.
OdpowiedzUsuńU mnie tez sporo zwierząt - wiewiórki, zające mknące przez osiedla, kaczki, łabędzie, wróble, wrony, kawki, psy, koty, sroki, konie...
Takie pszczele siedliska to fajna sprawa, trzeba dbać o pszczoły!
Pszczółki to fajne stworzona i bardzo pracowite:-)
UsuńChyba nie nadaremno się mówi, że bez pszczół grozi nam klęska pokarmowa.
OdpowiedzUsuńI że wyginiemy jako ludzkość...
UsuńPasieki w miastach to piękna akcja. Sadzi się coraz więcej wielobarwnych roślin miododajnych o długim okresie kwitnienia aby owady miały pokarm i nie musiały daleko latać.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Ale pasieki na warszawskich dachach to już naprawdę coś niesamowitego - prawda?
UsuńSerdeczności
Wrocław również wspiera pszczoły. Wiem, że 300 tys.pszczół zamieszkało na dachu Wroclavii. To jedna z galerii. Mieszkańcom pobliskich ulic radzono nawet żeby wspierali skrzydlatych sąsiadów, sadząc na swoich balkonach aksamitki, wrzosy, lawendę oraz nasturcje:) Obecność pszczół ma między innymi wpłynąć na poprawę stanu zieleni w mieście. Zobaczymy za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Warto dbać o Wrocław bo to piękne miasto.
UsuńSerdecznosci.:-)
Te pasieki na dachach miejskich wieżowców dają nadzieję na to, że pszczoły nie będą skazane na swoją zagładę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI ludzie przy nich wyzyją.
Usuń:-)
Przepraszam... nie mogę znaleźć e-maila do Pani :(
OdpowiedzUsuńrusinowa@op.pl
Usuń:)
UsuńJa trochę z chłodem
OdpowiedzUsuńtraktuję miodek.
Bo miodek jest dobry na chłód.
Usuń:-)
Juka piękna, pszczółki fajne, ale na zdjęciu widzę pod tą piękną choiną jakieś czerwone kwiatki ...
OdpowiedzUsuńI te kwiatki Ci się nie podobają? ???
UsuńSlyszalam o warszawskich pasiekach i jest to damne bardzo fajna wiadomosc, cieszy, ze pszczolki sobie wioda szczesliwe zycie w duzym miescie.
OdpowiedzUsuńWlasnie zjechalam polowe Polski i wszedzie kwitna juki, przepieknie i w wielkiej ilosci, a przeciez jeszcze nie tak dawno juk w Polsce nie
bylo. To tegoroczne obfite kwitnienie byc moze jest wynikiem malej ilosci opadow...w Ameryce Poludniowej kwitna pieknie wlasnie tam gdzie malo pada....pozdrawiam serdecznie
Fajnie że znowu jesteś u mnie Grażynko.
UsuńSerdecznosci.
Piękne okazy juk. MAM takżeu siebie w ogrodzie kwitnące obficie juki, ale największe, w postaci drzew, widziałam w Grecji.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, zakładanie pasiek w mieście. Na świecie jest coraz mniej pszczół, tym bardziej cenne rozwiązanie dla zwiększenia ich populacji.
Tez tak uważam dlatego o tym napisalam.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Na grobie moich rodziców posadziłam "coś" z Obi. Efektowne było. A potem zakwitło (zbyt) bujnie i trzeba było ten klomb usunąć. Ale wśród kwiatów cały (przesadzam :) ) rój pszczół. Panicznie boję się szerszeni i os, ale pszczół nie. Więc szłam do śmietnika z naręczem kwiecia i w aureoli z pszczółek :) Przylatywały jeszcze potem na swoją "miejscówkę", kiedy już ich ulubionych kwiatków nie było. Gdyby nie to, że ludzie by mnie wzięli na języki, zostawiłabym im TO nie wiadomo co. Eh...
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Szarabajko.
UsuńTeż sobie westchnę.
Warto dbać, żeby pszczół było jak najwięcej, bo to ciągle jedno z najważniejszych dla człowieka stworzeń na planecie.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńDziękuję za komentarz.
Piękna sprawa. Też słyszałam o niej, ale sądziłam że to sporadyczna akcja. Tymczasem, bardzo mnie cieszy jej" masowość". Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Podróżniczko:-)
UsuńOby nigdy nie wyginely!!!! Dzielne pszczółki
OdpowiedzUsuńI jakie pracowite:-)
UsuńWiele lat temu czytałam o pszczołach i pasiece gdzieś na dachu w Warszawie, ale zupełnie nie pamiętam o który budynek chodziło.
OdpowiedzUsuńJeszcze do niedawna, na Shikoku, miałam na co dzień szerszenie i różne wielkie osy. Na początku panikowałam, a po jakimś roku przyzwyczaiłam się, ale jeśli tylko udało mi sie spotkać pszczołę, to byłam tak szczęśliwa, że gotowa byłam ją wyściskać ;-)
Zapomniałabym. Juki kwitną przepięknie! A w ogóle to masz prześliczną działkę, zachwyciły mnie Twoje drzewa iglaste (podpowiesz nazwy?).
Serdecznie pozdrawiam :)
Dziękuję Magnolio.
UsuńNa pierwszym zdjeciu sa sosny, tuja ,
perukowiec i bukszpan a na drugim świerk srebrzysty i tez tuje.
Serdecznosci :-)
u mnie też kwitną jukki!Właśnie mam nową dostawę miodu. Bez rzepakowego, bo było zimno i pszczoły słabo chodziły:))
OdpowiedzUsuńSłabo pszczoły chodziły ale pewnie i tak pelno ich miałaś dookoła :-))
UsuńSerdecznosci Czesiu.
My w niedzielę mamy niedaleko coroczny zjazd pszczelarzy, w środku lasu - bardzo lubimy to święto, bo jest tam wszystko, co tylko z pszczołami związane.
OdpowiedzUsuńTo słodko tam macie Gabrysiu.
Usuń:-)
W pobliżu Sejmu pasieka, a w Sejmie trutnie...
OdpowiedzUsuńNiestety....
UsuńO pszczołach w stolicy wiedziałam, ale nie wiedziałam, że tyle ich. To bardzo dobrze ...
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś na wykładzie pewnego lekarza z Warszawy i on o pasiece mówił, wydaje mi się ,że miał na myśli hotel Hyatt. Miód od pszczół tam żyjących można dostać jedynie w hotelu, a nie jest on tani ;)
W koncu to nie byle jaki miód tylko hotelowo-dachowy...
Usuń:-)
W Lublinie też są pasieki na dachach KUL i Centrum Spotkania Kultur,a mozę jeszcze gdzieś. Zajmują się nimi zawodowi pszczelarze. A wiesz, że w Polsce jest jedyne w Europie Technikum Pszczelarskie?
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem. Ale to dobrze ze jest...:-)
UsuńJaguniu,
OdpowiedzUsuńa ja miałam kiedyś taką srebrną pszczółkę, wisiorek, pół wieku temu jak
byłam na studiach we Wrocławiu, bardzo ją lubiłam, nosiłam na srebrnym
łańcuszku, ale co się z nią stało, gdzie ta pszczółka zaginęła - już nie
pamiętam - Twój artykuł mi o niej przypomniał. No i oczywiście - moja
alejka działkowa przy której mam swoje Bajkowo na ROD przy skrzyżowaniu
ul. Kinowej i al. Waszyngtona na Pradzie Południe to Alejka Pszczelarska!
Serdecznie Cię pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
Dziękuję serdecznie Ewuniu.
Usuń:-)
Stokrotko twoja wiedza o stolicy jest naprawdę wspaniała, a człowiek i tak uczy się całe życie. Ojejaaa orły nad Warszawą, wow.
OdpowiedzUsuńKasiu o orłach w Warszawie piszę na 49 str. mojej książki o Warszawie, którą masz...
UsuńI bardzo dobrze. Pszczoły to takie pracowite zwierzątka. Mamy przyjaciół , którzy mają pasiekę. Kiedy jesteśmy u nich, mogę godzinami słuchać o życiu i pracy pszczółek.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka miodowe posyłam.;)
To bardzo słodkie pozdrowionka.
Usuń:-)
A ja nie kupuję miodu z pasieki ustawionej 20 metrów od krajowej siódemki...teraz nie wiem czy słusznie.
OdpowiedzUsuńTrudno mi powiedzieć Joasiu.
Usuń:-)