sobota, 13 kwietnia 2019

"Koń jaki jest każdy widzi"



Mówi się, że przysłowia są mądrością Polaków a konie ich dumą.

Słynne powiedzenie „Koń jaki jest każdy widzi” pochodzi z pierwszej polskiej encyklopedii powszechnej autorstwa Benedykta Chmielowskiego.

Parę dni temu w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego przeglądałam dwa tomy książki Uli Kowalczuk pod takim właśnie tytułem.

W obydwu tomach znajduje się ponad 500 konizmów.

Trzysta z nich zostało opisane i skomentowane przez pryzmat zarówno historii jak i tego co wiemy dziś o koniach.

Zacznijmy od tego, że "konizm"według autorki książki to wspólna nazwa przysłów i porzekadeł oraz najróżniejszych określeń i związków frazeologicznych związanych z końmi, których jak się okazuje jest w języku polskim właśnie ponad 500. 

Konizmów używają i ci, którzy konie kochają i mają z nimi styczność i ci, którzy zupełnie nie mają z nimi do czynienia. Autorka twierdzi, że używają ich wszyscy Polacy.

A więc:

Dajemy „konia z rzędem”, mamy „końskie zdrowie”, jesteśmy „kuci na cztery nogi”, potrafimy „stanąć dęba”, zażywamy „końską dawkę” leków, stajemy „w szranki”, otaczają nas „konie mechaniczne”. „dosiadamy swojego konika”. 
Nie ma dnia aby ktoś w mediach nie użył jakiegoś konizmu, mówiąc np. „okiełznałem ten temat”, „znają się jak łyse konie” lub „wygrali tę potyczkę w cuglach”.

Skąd się to wzięło???

Ano stąd, że koń zajmował w Polsce od wieków szczególne miejsce. Oprócz orła i bociana był i jest jednym z trzech polskich zwierząt narodowych.

Marian Hutten- Czapski w swoim dziele „Historia powszechna konia” pisał przed wiekami, że na grzbietach koni Polska „wszystkie zasługi wyświadczyła światu”. 

Dziś już nie pamięta się o tym, że w XVI i XVII wieku Polska była potęgą w hodowli koni, którymi zachwycały się wszystkie narody europejskie. 

Także gospodarka była oparta na hodowli koni co było źródłem naszego oręża i zwycięstw w tamtych czasach. 

To spowodowało, że te wspaniałe zwierzęta stały się częścią naszej kultury.

Świat się zmienił, jednak uwielbienia Polaków dla koni do dziś pozostało. Widoczne to jest głównie w języku polskim. Bo język zdaje się najdłużej przechowywać tradycje.

Więc jeszcze kilka konizmów z książki Uli Kowalczuk:

„Lach bez konia to jak ciało bez duszy”- to dla patriotów
„Nie stawia się wozu przed koniem”- to dla polityków
„Niejednemu koń naniósł”- to dla biznesmenów
„Bez końskiego ogona skrzypek nic nie dokona” - dla muzyków
„Kto pozna konie, pozna i kobiety” - dla mężczyzn.

A dzieci mogą się z książki dowiedzieć czym są kucyki i koński ogon, co to jest koń mechaniczny i skąd przybył konik szachowy.

Książka ta może być lekturą rodzinną dla wszystkich tych osób, które cenią to piękne i mądre zwierzę jakim jest koń.

A może znacie jakieś inne konizmy których tu nie wymieniłam?

A może jakiś konizm da się dostosować do dzisiejszej sytuacji w naszym kraju?

76 komentarzy:

  1. Ponad 50 lat byłem blisko, obok nich. Miłe czyste zwierzęta ! To nic, że parę razy spadłem z konia.

    OdpowiedzUsuń
  2. O konizmach bardzo mało wiem, ale o samych koniach dla równowagi dosyć sporo. Od młodości jeździectwo było moją pasją i stylem życia.
    Nigdy nie wiedziałam skąd się wzięło to "końskie zdrowie", bo one wcale nie są mocnego zdrowia.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - konie są raczej delikatne.
      Dziękuję Aniu O.

      Usuń
  3. Siedziałam na koniu ze trzy razy moze, jeździłam bryczką, obserwowałam pasące sie konie, ale to cały mój kontakt z tymi zwierzętami.
    Powiem tak: trzeba mieć końskie zdrowie, by to wszystko teraz wytrzymać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale jak już wyżej powiedziano konie wcale nie mają końskiego zdrowia :-))

      Usuń
  4. Kocham konie jak psy. Czyli miłością absolutną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. och... koni było mnóstwo w tak zwanych "bajkach" - koń w słoiku? - KOŃPOT

    w butelce? KOŃAK w tramwaju? KOŃDUKTOR... i tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  6. Koń był ukochanym zwierzęciem ojca, teraz starszej córki. W upal mowimy: chce mi sie pić jak koniu (błąd celowy, zamierzony:)

    OdpowiedzUsuń
  7. A Koleżanka Stokrotka znowu zamiast przed świętami porządki robić i baby piec to jakieś ksiązki w bibliotekach czyta:-)))

    W Twojej części naszej wsi też pada śnieg?

    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marku z dziewczynami w domu mam taki bałagan, że jako istota nadwrażliwa nie wytrzymuję tego i wychodzę...

      Rano padał...
      :-)

      Usuń
  8. " KOŃ by się uśmiał" choć nie wiem, czy czasem nie zapłakał, na tą teraźniejszą teraźniejszość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej zapłakał Alinko...
      :-)

      Usuń
    2. ... zapłaczę, ale z przyczyn osobistych podziękuję i się pożegnam .... zdrowia życzę i powodzenia ... obydwie Panie darzę szacunkiem ... trzymajcie się ! ... :) :)

      Usuń
    3. Ty też się trzymaj Andrzeju :-)

      Usuń
  9. Faktycznie mnóstwo tych konizmów w naszym języku... Ale nie przychodzi mi nic do głowy. Bo nie wiem czy "być kopniętym przez konia" to też konizm. A to by się odnosiło do naszych rządzących.

    Stokrotko - u mnie zimno i wiatr okropny.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu - kopnięcia konia bardzo się zawsze bałam... :-)))

      U mnie też zimno i teraz deszcz pada. A rano śnieg padał.

      Usuń
  10. Koń... Chyba moje najbardziej ulubione wśród zwierząt. Ale nie tylko dlatego, że wg Chińskiego horoskopu patronuje rokowi moich urodzin.
    Z okazji rozkwitającej Wiosny życzę Ci słońca i uśmiechu na twarzy

    OdpowiedzUsuń
  11. "Kopać się z koniem", można by to odnieś do sytuacji nauczycieli, trzymam kciuki aby dali radę!!!

    Mój przodek ze strony mamy, jeździł w majątku Radziwiłła na koniu, dlatego to rodzina zyskała przydomek "Kapitany" :) Jaką funkcję pełnił, mama nie wiedziała, pochodził z chłopów i w oczach innych chłopów ta jazda na koniu to była wielka nobilitacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario - bardzo dobry konizm zastosowałaś do aktualnej sytuacji w kraju.
      :-)

      Usuń
  12. Jechalam bryczka do pierwszj komunii to jedyny bliski kontakt,ale uznaje opinie,ze kon to najpiekniejszy widok obok innych,oczywiscie - mimo zimna serdecznie pozdrawiam Malgosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam Małgosiu, że to piękny widok, bo konie to piękne zwierzęta.
      :-)

      Usuń
  13. Konie -to jest duma. Mój tata wychowywał się w ich otoczeniu w Michałowie... jego dziadek robił najlepsze wozy w okolicy :) A ja w podwarszawskiej wsi miałam do nich dostęp dzięki temu że mój wujek hodował te cudowne zwierzęta. Sentyment i wdzięczność przemawia przeze mnie i łezka wzruszenia się pojawia... Konie to dobro - na pewno dla mnie i dla mojego ojca, były zawsze. Trochę osobiście pojechałam ale Twój wpis przywołał piękne wspomnienia... dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę Asiu że Ci się uruchomiły takie piękne wspomnienia.
      :-)

      Usuń
  14. Moje osobiste końskie doświadczenia związane są z rodziną mego ojca. Jako dzieci jeździliśmy do jego rodzinnego domu na wakacje, gdzie koń był siłą pociągowa. To była wieś dość daleko od cywilizacji, więc większe odległości pokonywało się na furze. No i w czasie żniw, rozrywką były przejażdżki wozem drabiniastym.
    Jako nastolatka zaś w jedne wakacje sprawdzałam się jako...woźnica ;) Ta moja rodzina miała kosiarkę do obsługi której potrzebne były dwie osoby. Kuzyn stwierdził, że przy wiązaniu snopków jestem za mało wydajna, lepiej będzie jak zastąpię jego na kosiarce, a on będzie te snopki wiązał. No i sterowałam konisiem na tej kosiarce przez całe żniwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dzielna z Ciebie była dziewczyna. I nadal pewnie taka jesteś. Podziwiam Cię. Mario.
      :-)

      Usuń
    2. Stokrotko o wiele łatwiejsze i ciekawsze było powożenie koniem, niż wiązanie snopków, wiązanie ich to ciężka praca i ręce są całe pokłute. A to powożenie to była dla mnie frajda, a jak jeszcze nauczyłam się zakręcać, to dopiero byłam dumna i chwalić się było czym :)

      Usuń
    3. Parę razy w życiu jechałam wozem drabiniastym wysoko na stercie snopków. Powoził mój doświadczony wujek - rolnik ale ja i tak okropnie się bałam.
      A Ty byłaś jeszcze dzielniejsza niż Ci się wydawało i wydaje.
      Serdeczności.

      Usuń
  15. Podsłuchane w Łazienkach: "a kuni to tu nie ma? No bo miałyby tu dobrze!" Jeszcze kilka lat temu mieliśmy kilkanaście dobrych stadnin- wolę nie sprawdzać ile zostało dziś i w jakim są stanie.
    Koń to piękne zwierzę, nieco płochliwe, ale przywiązuje się do człowieka niemal jak pies.
    Niewiele jest piękniej wyglądających zwierząt niż stado koni w galopie.
    Dzisiejsza sytuacja i koń- jakoś mi się nie kojarzy. Mam za to nadzieję, że to będzie jak z tym wilkiem, który nosiła razy kilka, ale w końcu ponieśli i wilka.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - konie w Łazienkach były od wielu lat tuż koło Muzeum Łowiectwa i Jeżdziecztwa. Chyba dopiero od dwóch lat ich tam nie ma.
      A esemesa na polskiej komórce odczytałaś???
      :-)

      Usuń
    2. Ale się tam nie pasły, a panu szło o to, że przy tej ilości trawników to powinny się tu konie paść. Zresztą wtedy, gdy po Łazienkach wędrowały wycieczki z PGRów koni tam nie było.Odczytałam w biegu- a za chwilę usiądę i spokojnie pchnę maila w tej sprawie;)))

      Usuń
    3. Dziękuję, przeczytałam.
      Serdeczności :-)

      Usuń
  16. Witaj Jaguniu,

    Ty o koniach, a gdzie o kobyłce, nie mówiąc o biednej zarobionej szkapie
    z opowiadania"Nasza szkapa" pisarza ze Śląska Morcinka ?

    Otóż o koniach to jest jeszcze:

    -Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda,

    -Jaki koń jest każdy widzi

    A o kobyłce to znane powszechnie:

    Słowo się rzekło kobyłka u płota

    Natomiast u mnie koń nie istnieje odkąd w 5 klasie szkoły podstawowej
    podkochiwałam się w koledze z klasy - bo to wtedy już zaczynają się
    najpierwsze najczystsze miłości, który miał na czole wgniecenie i to
    całkiem widoczne. Przyznał się, że kiedy był u dziadków na wsi kopnął go
    koń...Nabrało to w klasie zamiast współczucia złośliwości - bo też mówi
    się na kogoś kto jest niezbyt rozgarnięty , że "koń go kopnął", a był to
    bardzo fajny chłopak. Znielubiłam wtedy konie na zawsze i nic już tego
    nie odmieni bo to co się zakoduje jako pierwsze jest nie do odkręcenia.

    Serdecznie Cię pozdrawiam

    Ewa z Bajkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak zdarza się, że koń kopnie.
      Czyli nie bez powodu zawsze się takiego kopnięcia bałam.
      Dziękuję Ewuniu i serdeczności dla Ciebie.

      Usuń
  17. Witaj, Stokrotko.

    Nie wiem, czy aktualne wyłącznie dziś:

    "Miło, niemiło - ciągnij, kobyło!":)
    "Osioł pozostanie osłem, choćbyś mu włożył złotą uzdę i siodło.":)

    A ja bardzo lubię "Pławienie koni" J. Iwaszkiewicza:

    "Po co latać wysoko
    to trzeba tak zwyczajnie
    wykąpać konie a potem
    zaprowadzić do stajni

    spod kopyt kurzu kłęby
    jak przyziemne obłoki
    przyćmią błyszczące boki
    mokre zady mokre kłęby

    na drodze pod drzewami
    ten fresk się porozwiesza
    jak na bułanej mozaice
    Na Sycylii w Piazza Armerina"

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiersz Iwaszkiewicza piękny... i taki zwyczajny...
      Dziękuję Ci bardzo.

      Usuń
  18. Witaj Stokrotko.
    Mój koń, mój koń, mój koń. Nie mieści mi się....
    Trochę na nich człapałem w Bieszczadach.
    Pozdrawiam i zapraszam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  19. Myślę, że po wyborach niektórzy politycy pewnej partii wreszcie spadną z konia.

    OdpowiedzUsuń
  20. A mnie się marzy konskie zdrowie i kilku przyjaciół, z którymi mógłbym konie kraść.

    OdpowiedzUsuń
  21. Rada dla rządzących: "baba z wozu koniom lżej", a dla nas: "koń ma wielki łeb, niech się martwi" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szarabajko - pewnie to jednak my będziemy się martwić...
      :-)

      Usuń
  22. "Mówi się, że przysłowia są mądrością Polaków a konie ich dumą". Czy ja wiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadzasz się z tym?

      Usuń
    2. Po tym, co stało się w Janowie i po obserwacji stada mięsnych ogierów sąsiada naszych przyjaciół z Podlasia, jakoś nie bardzo:(

      Usuń
    3. Zawsze i wszedzie są wyjatki...

      Usuń
    4. A ja ją tylko na chwilkę opublikowałam!!!

      Usuń
  23. Co prawda Józef Czapski pochodził z tego samego rodu Huttenów, co Marian Hutten-Czapski, ale książki o koniach raczej nie napisał, no i zmarł dopiero w 1993 roku;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś genialna!!!
      Co ja bym bez Ciebie zrobiła?
      Dziękuję, poprawiłam :-)

      Usuń
  24. "Lach bez konia jak ciało bez duszy"
    www.husaria.jest.pl/kon.html

    Na Ziemiach Odzyskanych brakowało koni.Dawno temu zbieraliśmy po okolicznych wioskach fanty na loterię fantową.Prawie każda rodzina coś podarowała-nawet królika.U pewnego gospodarza,
    wysoko w górach przyuważyliśmy dwie czarne,poniemieckie karety.Spytaliśmy,czy moglibyśmy je wypożyczyć?Zgodził się.Odkurzyliśmy karety i zaczęliśmy poszukiwać koni.
    Nie było łatwo.Ale jeden z gospodarzy zgodził się nam pożyczyć
    dwa konie na niedzielę,bo końmi do kościoła nie jeździ.Warunek.Nie zajeździć mi koni i flaszka.
    Za drugą flaszkę dostaliśmy jeszcze dwa konie.
    W niedzielę ubraliśmy się jak hrabiowie i ruszyliśmy powoli do Zagórza Śląskiego.Każdy chciał powozić.Objechaliśmy Jezioro Bystrzyckie i wróciliśmy do Walimia.
    Na drugą niedzielę było zbyt wielu chętnych i zrobiliśmy dwa kursy do Zagórza Śl.Wieczorem,gdy wróciliśmy i gospodarz zobaczył w jakim stanie były konie,już nam koni nie pożyczył.
    Karety musieliśmy ciągnąć sami 5 km w góry,żeby oddać gospodarzowi.Jaki był dalszy los tych karet,to nie wiem.

    W Górach Sowich stadnina koni ze Strzegomia wypasał w sezonie
    letnim roczne konie.Mieli też starsze,chore konie na których
    mogliśmy pojeździć,oczywiście za flaszkę:)

    Ziemia Odzyskana:
    https://vimeo.com/83428565

    Dzisiaj w okolicy jest kilkanaście stadnin,ale nie za flaszkę,
    może za koniaka:)
    "Koń ma cztery nogi,a też się potknie"-A.Ostrowski
    "Moje królestwo za konia"-Ryszard III
    "Kopytami sprawdza uległe podłoże"?

    Wystrzegajcie się podstępnych koni trojańskich(trojan),bo może Wam skopać komputer:)
    www.arbuzowa.2a.pl/~ku250/humor.html
    Miłej niedzieli:))


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś niesamowity Henryku.
      Serdecznie Ci dziękuję;
      :-)

      Usuń
  25. Jarmark i wesele koń pamięta cztery niedziele.
    Dla zmęczonego konia i uzda ciężka.
    Kto nie jeździ na koniu, z niego nie spadnie.
    Serdeczności Stokrotko.

    OdpowiedzUsuń
  26. Przeczytałam Twój wpis z dużą przyjemnością. :) Pozdrawiam Cię Stokrotko bardzo serdecznie i dziękuję za miłe odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy Kasiu.
      Zaglądaj do mnie częściej, proszę.
      :-)

      Usuń
  27. Chyba każdy sympatią obdarza konie. Piękne, mądre, doniosłe.
    A na sytuację obecną to "koń by się uśmiał". A mnie wcale nie do śmiechu, gdy patrzę na naszą rzeczywistość....

    OdpowiedzUsuń
  28. Piękny post. Kocham konie to wspaniałe zwierzęta.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam że wspaniałe - a przede wszystkim szlachetne...

      Usuń
  29. Moja Psiapsiółka prowadziła stajnię, a teraz dogląda końskich emerytów. To takie piekne zwierzęta i wcale się nie dziwię, że nie chce ich oddać do rzeźni, tylko opiekuje się nimi, chociaż juz dawno na siebie nie zarabiaja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie postepuję Twoja przyjaciólka.
      Ma wielki serce.
      :-)

      Usuń
  30. Wdzięczny temat... podobno kobieta, wino, śpiew, statek na morzu z rozpiętymi żaglami i właśnie konie w galopie (dla mniej biegłych w jeździectwie - w stępie) to takie najsmakowitsze byty na naszej planecie. U mnie koniki występują tuż po Adelce i Maszy... :-)
    A zastanawiałem się nad adekwatnym do obecnej sytuacji konizmem i parafrazując znane Ci przecież powiedzenie powiem, że "pisiaki z wozu, koniom lżej" :-)
    A tak z sąsiedniej beczki, to się zastanawiam, czy przypadkiem "oświatowe pisiaki" nie zostały przypadkiem ugodzone końskim kopytem w głowę... a to kopyto musiało chyba należeć do arabskiej klaczy czy ogierka z Janowa Podlaskiego albo Michałowa. Tłumaczyłoby to nie tylko postępowanie "oświatowców" wobec nauczycieli, ale też przyczynę niebywałego sukcesu ostatnich słynnych aukcji koni arabskich :-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Uwielbiam koniki. Najbardziej kare i kasztany. Araby też cudowne. Ja tylko znam powiedzenie Nigdy nie zaglądaj darowanemu koniu w zęby czy jakoś tak. Na pewno coś w tym klimacie 😀😀😀

    Ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń

"Obrzydliwa" Warszawska Praga - część czwarta czyli zakończenie

                                                  Stojący niedaleko  kościół Św.Floriana zwany Katedrą Praską miał stanowić przeciwwagę dla ...