Poprzedzona została kilkuletnimi intensywnymi poszukiwaniami i badaniami zasobów muzeów, skarbców i świątyń w Polsce oraz na Litwie, skonfrontowanymi z aktualną wiedzą o nowożytnym jubilerstwie europejskim. Wśród precjozów, które można obejrzeć na wystawie znajdują się m.in. sukienki diamentowa i rubinowa cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Opuściły one mury Jasnej Góry po raz pierwszy.
Z
Wilna sprowadzono do Zamku Królewskiego cały zespół kosztowności,
w tym fundacje rodu Tyszkiewiczów. Z paryskiego Luwru, prywatnej
kolekcji w Londynie, a także muzeów we Florencji, Bernie,
Monachium, Uppsali i Nowym Jorku dotarły klejnoty fundowane przez
polskich monarchów, przede wszystkim Bonę Sforzę i Zygmunta
Augusta. Szczególnie ciekawy dokument − barwny rysunek królewskiej
korony – wypożyczony został ze zbiorów berlińskich.
Na
Zamku zaprezentowano najcenniejsze precjoza, o które od kilku lat
zabiegano u Ojców Paulinów na Jasnej Górze. Podziwiać można też
ponad metrowej wysokości złotą monstrancję z 1672 r., wykonaną z
użyciem kilku tysięcy diamentów przez warszawskiego jubilera jako
upamiętnienie ocalenia Jasnej Góry przed Szwedami podczas potopu.
Klejnoty
to przedmioty niezwykle cenne i wyjątkowe. Należą do nich
insygnia władzy, oznaki urzędowe, sentymentalne precjoza lub
paradne ozdoby stroju.
Ideą
pokazu na Zamku Królewskim jest przedstawienie sztuki jubilerskiej w
epoce Wazów, w której miejscowi artyści osiągnęli wówczas
prawdziwe mistrzostwo. Część staropolskich kosztowności, przede
wszystkim regalia ze Skarbca Koronnego uległa zniszczeniu. Ocalały
jednak świeckie klejnoty ukryte w ziemi lub ofiarowane jako wota
dziękczynne do maryjnych sanktuariów. Zachowane klejnoty z epoki
Wazów mówią wiele o potędze, bogactwie i smaku artystycznym elit
Rzeczypospolitej.
Na
wystawie pt: "Rządzić i olśniewać" nie można było fotografować, więc zeskanowałam dla Was
zdjęcia z ulotki jw.
----------------------------------------------------------------------------
Wiele
lat temu wraz ze starszym synem, który miał wtedy 14 lat miałam
okazję oglądać w Arsenale na Kremlu w Moskwie obłędne wręcz bogactwo
umieszczone w carskich koronach, berłach, płaszczach koronacyjnych
i karocach. Wrażenie było niesamowite. I w najmniejszym nawet
stopniu nie zatrą tego wrażenia klejnoty Wazów z Zamku
Królewskiego w Warszawie. Te wyglądają bardzo skromnie...
Oj, szkoda, ale nie obejrzę.Nic dziwnego, że te klejnoty nie dorównają tym rosyjskim- przecież u nich wszystko większe niż u innych. Zawsze wszystko musieli mieć większe niż inni - wszy i chamstwo także.
OdpowiedzUsuńZbiór dzieł impresjonistów też u nich większy niż w innych muzeach świata.
Miłego;)
Aniu -nic nie dorówna bogactwu carów rosyjskich.
Usuń:-)
Ja też żałuję, że nie obejrzę, bo z Twojego opisu wystawa zapowiada się znakomicie.
OdpowiedzUsuńMagnolio wystawa trwa do pierwszych dni sierpnia.
Usuń:-)
Wole skromniejsze - nie zawsze przepych i bogactwo sa piekne.Nie wiem czy diamentowe sukienki mozna naxwac skromnymi? Szkoda, ze nie mozna robic zdjec.Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu - te dwie sukienki Matki Boskiej Czestochowskiej to chyba nasz najwiekszy skarb tego rodzaju.
UsuńA ja też nie lubię przepychu. I zadnej biżuterii nie noszę.
:-)
Jakoś mnie to nie olśniewa, takie bogactwo nie robi na mnie oszałamiającego wrażenia, niektóre rzeczy ciekawe i gustownie zrobione.
OdpowiedzUsuńA patrząc z innej strony to wiele tych cacek zbroczonych krwią i wyzyskiem poddanych, a stworzone po to aby tymi poddanymi manipulować. Dodawały dostojeństwa komuś kto nie zawsze na to dostojeństwo zasługiwał.
Masz rację Mario - wielkie bogactwo jest w z reguly w takim kraju w ktorym jest najwieksza bieda i wyzysk.
UsuńPozdrawiam.
Też żałuję, że nie obejrzę, bo może być ciekawa...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa Karolinko.
Usuń:-)
Niby skromne, ale mimo to bogate. Teraz sztuka jubilerska w zaniku...
OdpowiedzUsuńNa wystawie nie widać było przepychu a to jest ważne.
Usuń:-)
Klejnoty to piękna rzecz. Ale żeby obwieszać nimi obrazy?...
OdpowiedzUsuńTak to czasami bywa..
UsuńWystawa na pewno była bardzo interesująca.
OdpowiedzUsuńStokrotko nadrabiam zaległości po powrocie z Grecji.
Recenzję książki napiszę, tylko mam mnóstwo obowiązków. Nie chcę tak na szybko, byle jak.
Obowiązki i różne sprawy się mnożą. A niby mam wakacje :)
Moc pozdrowień posyłam.
Spokojnie Barbarosso.
UsuńSerdecznosci dla Ciebie.
Przepych, bogactwo, dzieła sztuki...teraz podziwiamy, zachwycamy się, a ile zdrowia i żywotów biednych ludzi to wszystko kosztowało?
OdpowiedzUsuńTaka skaza na diamencie...
Bardzo trafnie to podsumowalas Asiu.
UsuńTakie wystawy są bardzo ważne bo to prawdziwa historia
OdpowiedzUsuńZ pewnoscia Marku.
UsuńJak dla mnie, to wystarczyłoby samo "rządzić". Udolnie choćby.
OdpowiedzUsuńA orzeł przecudny, brosza pod nim też. Zresztą wszystko mi się podoba i to jak :)
No ale król bez korony i berła to nie król :-)
UsuńBył taki, Lońka Król, jeśli znasz Okudżawę.
UsuńA może być w wykonaniu Wiktora Zborowskiego?
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=m3NqcuL8PMg
Bardzo żałuję, że jej nie zobaczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Pozdrawiam Łucjo.
Usuń:-)
no i widzisz, precjoza zamknięte w muzeach, a książkę kupisz na ulicy. Na korony popatrzysz przez szybkę, a książkę dotkniesz, powąchasz, przytulisz do poduszki. Ładne te kosztowności, ale książki ładniejsze:))
OdpowiedzUsuńPiszę, oczywiście, z przekory:))
Czesiu przecież dobrze wiemy jak wielką wartośc mają książki.
Usuń:-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńLubię klejnoty, więc z przyjemnością pooglądałam.
Choć mniej dociera do mnie wartość kruszcu czy kamieni, których użyto do takich precjozów, zawsze podziwiam natomiast kunszt, z jakim zostały wykonane:)
Pozdrawiam:)
Bo jubilerzy to chyba też artyści Leno.
UsuńSerdeczności
Kocham klejnoty miłością platoniczną. Z pewnością pójdę pooglądać wystawę i dziękuję Ci za informacje. Kunszt jubilerski i piękno kamieni szlachetnych (i tych mniej szlachetnych) zawsze budził we mnie zachwyt.
OdpowiedzUsuńWiem Joasiu że kochasz klejnory... bo sama je tworzyłaś.
UsuńSerdeczności
A wiesz, Stokrotko, które klejnoty najbardziej cenił sobie Kazimierz Wielki (i nie tylko on)? Pewnie wiesz, bo łatwo się domyślić...
OdpowiedzUsuńPojęcia nie mam Bojo...:-)
UsuńTrudno, ja Ci nie powiem, bo się wstydzę...
UsuńTo juz wiem :-)))
UsuńNa pewno piękne przeżycie, oglądać klejnoty królewskie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie weekendowo już:)
Nawzajem pięknego weekendu życzę Morgano :-)
UsuńNieustająco zastanawiamy się skąd Ty masz czas na to wszystko?
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Daj spokój- butów nie mam czasu sobie kupić.
UsuńWracałam w którąś środę ze spotkania w Towarzystwie Przyjaciol Warszawy - patrzę że jakaś wystawa nowa jest w Zamku to poszłam :-))
ł
Wystawa na pewno piękna, ciekawa i ... chroniona w stopniu najwyższym ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie wystawy są teraz chronione a co dopiero taka wartosciowa
Usuń:-)
Ciekawa wystawa. Wprawdzie były i są królestwa bogatsze, ale nie "wypadliśmy sroce spod ogona!" :-)))
OdpowiedzUsuńOczywiście że tak.
Usuń:-)
Kilkadziesiąt lat temu w Gdańsku, podczas robienia zdjęć do archiwizacji, miałem okazję potrzymać w ręku takie kosztowności. Wrażenie niesamowite.
OdpowiedzUsuńNo i gdzie schowales tę kosztownosc ?:-)))
UsuńNajważniejsze, że te wszystkie kosztowności są sprzed lat. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńI jakie historyczne są te kosztownosci Krystyno.
Usuń:-)
Dziękuję , Stokrotko, za wizytę. Pozwolisz, że się u Ciebie rozgoszczę :)
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie.
Usuń:-)