O Simonie Kossak pierwszy raz usłyszałam wiele lat temu. Było to w czasie delegacji do Zakładów Przemysłu Drzewnego w Hajnówce. Po rozmowach handlowych i podpisaniu kontraktu na dostawę pewnego produktu do jednego z krajów Europy Zachodniej gospodarze zaprosili nas na obiad do Białowieży. A w drodze kierowca uprzedzał nas, że "zza drzewa może w każdej chwili wyskoczyć czarownica i z krzykiem nas przepędzić ". Wtedy dowiedziałam się, że tą "czarownicą" miała być Simona Kossak. A nazywana była czarownicą, bo przepędzała wszystkich, którzy "pętali się po Puszczy", niszczyli przyrodę i straszyli zwierzęta. Nie spotkaliśmy jej wtedy. Może dlatego, że po zjedzeniu obiadu w "Restauracji Carskiej" poszliśmy tylko grzecznie obejrzeć żubry w rezerwacie.
Po jakimś czasie zainteresowałam się Simoną Kossak. Przyznam, że głównym powodem tego zainteresowania było sławne nazwisko.
Simona Gabriela Kossak - prawnuczka malarza Juliusza Kossaka, wnuczka malarza Wojciecha Kossaka, córka malarza Jerzego Kossaka, siostra malarki i poetki Glorii Kossak, bratanica: poetki Marii Jasnorzewskiej - Pawlikowskiej, pisarki Magdaleny Samozwaniec i pisarki Zofii Kossak-Szczuckiej.
Nie odziedziczyła talentów malarskich i pisarskich po przodkach. "Wyrodziła się". Została ekologiem i profesorką nauk leśnych, popularyzatorką nauk biologicznych, w tym zoologicznych. Znana była przede wszystkim z aktywności na rzecz zachowania resztek naturalnych ekosystemów Polski. Pracując naukowo, zajmowała się między innymi, ekologią behawioralną ssaków.
Ponad 35 lat mieszkała w Puszczy Białowieskiej, /która jest najstarszą Puszczą w Europie/ w starej leśniczówce zwanej Dziedzinką. Mieszkała tam ze zwierzętami - krukiem Koraskiem, lochą Żabką, lisicą Dusią, łosiami Pepsim i Kolą, borsukami Synkiem i Szczoteczką, rysicą Agatką, a także z bocianami, popielicą i mnóstwem innych zwierząt.
Na obronie pracy magisterskiej z biologii jeden z profesorów zapytał ją czy bardzo lubi malować konie. Odpowiedziała, że nie umie malować. A konie lubi, ale żywe.
W filmie pt: "Simona Kossak" jej matka /w tej roli Agata Kulesza/ powiedziała jej prosto w oczy: "Nie jesteś ani piękna ani zdolna. Jedyne co masz to nazwisko". Prawda, że to okrutne?
Przeczytałam kilka książek o Simonie Kossak. W tym jedną, którą Simona napisała sama o sobie.
Wszystkie niesamowicie ciekawe. Ale ta, której okładkę widzicie na górze tekstu jest najlepsza. Znajdują się w niej także wzruszające zdjęcia zwierząt z którymi Simona mieszkała i traktowała je jak najbliższe sobie istoty. Tych zdjęć jest w książce 460.
Film o Simonie na którym byłam w listopadzie ub. roku jest przepiękny. Głównie poprzez wspaniałe, artystyczne zdjęcia. A przede wszystkim przez mistrzowsko zagraną rolę główną. Simonę grała Sandra Drzymalska.
Idźcie na ten film. Ale nie zdziwcie się, że będziecie jedynymi widzami. Gdy ja byłam na nim na premierowym pokazie- na całej dużej sali nie było więcej niż 15 osób. Nie każdy lubi filmy poetyckie. Nie każdy lubi słuchać o swoich wadach...
Przeczytajcie także tę książkę.
Na koniec myśl przewodnia wyrażona przez Simonę Kossak:
"Uduchowiony homo sapiens jest jedynym na świecie stworzeniem, które przysparza innym cierpień bez racjonalnego powodu. Ziemia nie jest naszą własnością, my jesteśmy jest współlokatorami. Kwiat, gwiazdę, kamień, człowieka przenika ta sama iskra boża. Ci, którzy nauczą się współodczuwać z rośliną i zwierzęciem, potrafią zrozumieć innych i będą lepsi dla siebie".
Nawet jeśli w tym stwierdzeniu jest trochę patosu.... to przecież jest to prawda...
Zgadzam się Stokrotko. Tchnęło panteizmem, pozdrawiam serdecznie po 35 minutach na spacerze połączonym z zakupami - w Stokrotce też byłem, po cztery mleka.
OdpowiedzUsuńwidziałem afisze z tym filmem, właśnie w listopadzie, nawet pojawił się cień ochoty nań, ale mieliśmy już dwa inne w grafiku, więc się nie zmieścił... może na wiosnę, gdy znowu podjadę do wielkiego miasta na dłużej, bo chwilowo to tylko zaglądam na parę godzin, ogarnąć konkrety i do domu...
OdpowiedzUsuńcytat co do meritum jak najbardziej, ta patetyczność, czy metaforyczność jest w tym momencie bez znaczenia...
p.jzns :)
Dziękuję Stokrotko za interesujące ciekawostki. Pewnie rozmawiała ze zwierzętami, skojarzyła mi się ze świętym Franciszkiem.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pięknie opowiedzianą ciekawą historię.
OdpowiedzUsuńKońcowy cytat - moją uwagę zwraca słowo - sapiens - człowiek, jedyna istota przysparzająca cierpień innym - jest istotą rozumną, do tego jeszcze uduchowioną.
To daje dużo do myślenia.
P.S. Mnie zainteresowały kiedyś powiązania rodziny Kossaków z Australią - ślad tutaj ==> https://bloginglife2.blogspot.com/2023/11/grob-sprzed-lat.html
Dziękuję bardzo za przybliżenie sylwetki Simony Kossak. Każdy z nas nosi w sobie jakąś historię i tylko on sam wie jaki wpływ miała ona na własne życie. Film chętnie obejrzę. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWitaj środkiem lutego Stokrotko
OdpowiedzUsuńI ja jestem zafascynowana tą postacią. Ale to już wiesz, bo czytałaś u mnie:
https://szimena.blogspot.com/2019/05/opowiesc-nie-tylko-o-puszczy.html
A film muszę koniecznie zobaczyć.
Pozdrawiam mgnieniem Pani Zimy
Mam fioła na punkcie Simon Kossak, pożeram wszystko co znajduję na jej temat, byłam w Białowieży i dwa razy wybrałam się do Dziedzinki, uwielbiam to miejsce...książkę, którą polecasz oczywiście też mam, Lech Wilczek wspomina SIMONĘ a wspomnienia poparł świetnymi zdjęciami i to dla mnie jest najlepszym dokumentem jej życia, jeżeli chodzi o film, na który czekałam i czekałam, to przyznaję, że mnie trochę rozczarował, nie wpisał się w moje wyobrażenie o niej,
OdpowiedzUsuńaktorka przedstawiła Simonę, dla mnie, jako kobietę zbyt dzisiejszą, zbyt nowoczesną, dla mnie było w filmie za mało relacji jej ze zwierzętami i wyczułam w nim dużą uwagę skierowaną na pokazanie socjalistycznej, ówczesnej rzeczywistości, mnie interesuje Simona kobieta, jej życie w Dziedzince, jej zwierzęta, jej puszcza....ale film polecam oczywiście...
Byliśmy na tym filmie. Najbardziej podobał się Młodej czyli Kasi. Mówi, że gdyby była aktorką to też tak by Simonę zagrała. Bo ona chyba była bardzo nowoczesna w porównaniu do tamtejszych tłuków. Chociaż dyrektor Parku /wspaniały Borys Szyc/ starał się ile mógł...
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
:-) ach nie byłam na filmie, a przecież takie osoby jak Simona uwielbiam. niech sie wszystkie inne Kossaki przy niech chowają ;-)
OdpowiedzUsuńdziękuję z polecajkę książkową, nie czytałam, kupię papierową ze względu na zdjęcia.
uściski.
Ciekawa osóbka z pani profesor Simony Kossak była...I jest . Mimo, że jej nie ma. Dzięki za przybliżenie tej postaci. :-)
OdpowiedzUsuńFilm jest chyba w moim kinie w zapowiedziach, więc może uda się zobaczyć!
OdpowiedzUsuńjotka
Ostatnio w Radio Nowy Świat było sporo o Simonie. :) Bardzo ciekawa postać, prawda?
OdpowiedzUsuńJej książki też dobrze się czyta. Piękna postać!
OdpowiedzUsuń