niedziela, 9 lutego 2025

Zazdrość i kompleksy

                                              
                           Jak wiadomo kolor żółty jest symbolem zazdrości

Podobno najbardziej zazdrosnymi artystami są aktorzy. Oczywiście nie wszyscy, bo niektórzy fakt, że nikt do nich nie dzwoni w sprawie nowych ról znoszą ze spokojem. Ale takich jest niewielu.

Całkiem niedawno - na spotkaniu w Staromiejskim Domu Kultury dowiedziałam się o tym, że za najbardziej zazdrosnego a raczej zawistnego polskiego aktora uchodził Roman Wilhelmi. Gdy nie dostał głównej roli w sztuce potrafił w teatrze w którym grał bojkotować kolegę, który tę rolę otrzymał. Podobno nie odzywał się także wtedy do innych koleżanek i kolegów a nawet do samego dyrektora.

Wydaje mi się że zazdrość, ale ta chorobliwa ma związek z kompleksami. Bo człowiek znający swoją wartość nie będzie się zachowywał jak smarkacz... Inna sprawa, że kompleksy potrafią zatruć życie i zakompleksionemu i jego bliskim.

A więc najlepsza jest taka leciutka zazdrość, która buduje, czyli prowokuje do wysiłku. Z kolei gdyby ludzie nie mieli kompleksów, to życie z takimi za bardzo pewnymi siebie byłoby nie do wytrzymania.

Z książki "Dziennik życia we dwoje" Stefana Chwina, która jak sam tytuł wskazuje jest wiernym dziennikiem życia autora i jego żony dowiedziałam się o kompleksach znanych pisarzy i polityków.

I tak:

Z kompleksów byli utkani: Piłsudski, Dmowski, Mickiewicz, Wałęsa ...

Gombrowicz miał ciężki kompleks Sienkiewicza, dlatego go krytykował.

Witkacy miał ciężki kompleks Irzykowskiego...

Dąbrowska cierpiała z powodu kompleksu Nałkowskiej...

Herbert miał straszliwy kompleks Miłosza...

Różewicz miał kompleks Herberta i wmawiał samemu sobie że Herbert jest złodziejem jego talentu...

Miłosz miał kompleks Brodskiego...

Poetki Lipska i Kozioł mają ciężki kompleks Szymborskiej...

Wystarczy.

A Wy bardzo jesteście zazdrośni?

I macie kompleksy?

Bo ja nie jestem zazdrosna, ale cała utkana jestem z kompleksów... I też czasami trudno ze mną wytrzymać  😢 


52 komentarze:

  1. Łatwo podkopać moją pewność siebie, więc na pewno mam kompleksy, tylko nie umiem ich konkretnie wskazać. O Herbercie właśnie czytam, do sporu z Miłoszem jeszcze nie doszłam (na razie piją sobie z dziubków), ale zauważalny był jego kompleks Różewicza (bo porównywano ich na początku jego kariery). O ego Wilhelmiego czytałam i słyszałam wielokrotnie, podobno trudno było z nim grać równoważną rolę, bo wściekało go podejrzenie, że ktoś na scenie może być ważniejszy. Tym ciekawiej ogląda się "Kolację na cztery ręce" z Gajosem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Wilhelmim już dawno się mówiło że złośliwiec i zawistnik.
      A "Kolacja na cztery ręce" to arcydzieło...

      Usuń
  2. Z kompleksów życie jest utkane, jedne zwalczyłam, inne zostały.
    Zazdrość może być motywująca, byle nie była to zawiść, bo to chyba najgorsza cecha! Zazdroszczę ludziom wiedzy, podróży, niektórych umiejętności, ale bez zawiści.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu - nie masz czego zazdrościć... przecież jesteś SUPER!!! :-)

      Usuń
    2. Och, Jadziu! dziękuję i wzajemnie :-)
      jotka

      Usuń
    3. Na dodatek jesteśmy fajnymi babciami :-))

      Usuń
  3. Dziękuję za kolejną porcję ciekawostek. Nie jestem zazdrosna, ale kompleksów mi nie brakuje, co w połączeniu z nadmierną wrażliwością nie jest ciekawe. Pozdrawiam Stokrotko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak - już sama nadwraźliwośc może człowieka wykończyć.:-)

      Usuń
  4. W sumie to pozbyłem się kompleksów jakiś czas temu dopiero, może to wróci, a może nie. Co do zazdrości - czasem zazdroszczę, ale coraz rzadziej ;-). Pozdrawiam Stokrotko niedzielnie. Na południu mróz i Słońce :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jardianie - lepiej żeby kompleksy nie wracały bo bardzo utrudniają życie...

      Usuń
  5. Ale że Herbert miał kompleks Miłosza? Wierzyć się nie chce...
    Nie jestem zazdrosna, ot, czasem gdzieś mnie cos ukłuje, ale to trwa tylko chwilkę. I nie mam kompleksów, tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!
      Tak naprawdę to nie wiadomo co w kim "siedzi".:-)

      Usuń
  6. Niemiły temat.
    Logiczne wydaje mi się, że aktorzy mogą być bardziej zazdrośni gdyż mogą na żywo obserwować sukcesy swojego rywala.
    Wydaje mi się, że zazdrości doświadczałem tylko w latach szkolnych. Głównym sprawcą był kolega bardzo uzdolniony do rysunków i wszelkich robót ręcznych. On potrafił wszystko zrobić lepiej ode mnie. Wprawiało mnie to w smutny nastrój, ale nie pozostawało mi nic innego tylko zaakceptować jego talenty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lechu - ten temat to samo życie.
      Dzięki że przyznałeś się do swojej szkolnej zazdrości...:-)

      Usuń
  7. Moja twórczość wynika ze mnie, nikogo nie naśladuje i do nikogo się nie porównuję, więc nie zazdroszczę :)
    Co do kompleksów to pracuję nad nimi i mam ich coraz mniej, jednakoż raczej nie przewiduję abym się ich kompletnie wyzbyła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario - jesteś bardzo zdolną Dziewczyną!!!
      A kompleksy to ma prawie każdy...

      Usuń
  8. Ooooo, mam cały worek kompleksów, tyle tylko, że nikomu nie zazdroszczę tego, czego sama nie posiadam. A wynika to z mojej drugiej niezbyt fajnej cechy - jestem nieprawdopodobnie leniwą kobietą. Bez problemu godzę się z faktem , że "jestem jaka jestem i nic na to nie poradzę". Bo przecież jakakolwiek zmiana wymagałaby ode mnie podjęcia określonych działań, no ale ten leń wewnętrzny jest gigantyczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojtamojtam - nie przesadzaj. Znam Cię i wiem że nie jesteś leniwa :-))

      Usuń
  9. czytałem biografię R.Wilhelmiego /jedną, bo wydano chyba ze trzy/, nie za wiele pamiętam, bo to było jakiś czas temu, ale autor jakoś niewiele wspominał na temat tej właśnie cechy jego charakteru, widać akurat nie koncentrował się na tej konkretnej kwestii, choć nie zaprzeczał, że ów aktor miewał swoje odbicia, lecz nie łączył tego akurat z zawistnością...
    ...
    z ciekawych kompleksów, o jakich czytałem, to kojarzę Ph.K.Dicka w stosunku do S.Lema... Dick radził sobie z tym w zabawny sposób, po prostu negował istnienie naszego Mistrza Stanisława, twierdził, że "LEM" to skrót jakiejś tajnej komunistycznej organizacji złolów, taką teorie spiskową sobie uroił... ale ten kompleks artystycznie wychodził mu raczej na dobre, bo do tej pory nie wiem, kto był najlepszym pisarzem na świecie: Dick, czy Lem...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wilhelmi to miał odbicia właśnie na tle niesamowitej zazdrości.
      Nie wiem czy Lem był najlepszy, ale z pewnością był bardzo dobry.

      Usuń
  10. Ja nie mam kompleksów, ale za to zazdroszczę ludziom, którzy mają własne domy. I kocham żółty kolor 😊

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie umiem znaleźć w sobie kompleksu, kiedyś zaś ( w okresie młodości) byłam z nich chyba utkana. A może za słabo go w sobie szukam? Ogólnie rzecz biorąc na wiele spraw ( nie na wszystkie jednak) związanych ze mną mam wyrąbane.
    Oglądałam razu któregoś wypowiedź nieżyjącego już Wilhelmiego o nieżyjącym również Sthurze, że ten drugi to dopiero był zazdrośnikiem i zawistnikiem.
    Chyba nie wypada źle mówić o nieźyjących.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nieżyjących też powinno się mówić prawdę...

      Usuń
  12. Chyba nie ma ludzi bez kopleksów. A zawiść czy zazdrość to mało sympatyczne cechy, świadczące o braku dojrzałości / niezależnie od ilości przeżytych lat/.

    OdpowiedzUsuń
  13. Akurat Lipska i Kozioł sa tak świetnymi poetkami, że naprawdę ten kompleks Szymborskiej to by sobie mogły odpuscić. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że tak, ale co Noblistka to Noblistka :-)

      Usuń
  14. Zazdrosna chyba nie jestem. Czasami trochę, ale nie tak, żeby komuś źle życzyć czy się obrażać :)
    A kompleksów trochę się znajdzie...

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak to możliwe że Ty masz kompleksy?
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem!!!! Przecież jestem idealna... nieprawdaż??? :-))

      Usuń
  16. Nie mam kompleksów, no może jestem trochę zazdrosna, ale tylko o swojego faceta!

    OdpowiedzUsuń
  17. Zanim przeczytałam Twoje ostatnie zdanie, pomyślalam: "Cała jestem utkana z kompleksów". Zazdroszczę ludziom różnych talentów, ale najbardziej absolutnego słuchu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam Halinko że jesteśmy podobne do siebie :-)

      Usuń
  18. Super ciekawostki, dzięki. U mnie każdego po trochę ale bez zawiść i.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  19. wszyscy mamy kompleksy, ja na przykład mam kompleks dużej stopy:-))

    OdpowiedzUsuń
  20. Stokrotko i ja jestem pełna kompleksów.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja mam kompleks Stokrotki. Zazdroszczę jej, bo mało kto potrafi być zawsze tak interesujący i sympatyczny jak ona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie powiem Bojo - przyjemnie się czyta takie komentarze.
      Dziękuję :-)

      Usuń
  22. Czasami, gdzieś napiszę, że zazdroszczę(np. podróży), ale wyznaję zasadę, że jak nie umiałam na coś zapracować, to moja wina, a nie kogoś. Nie ma zatem czego zazdrościć. Kompleksy jak twierdzisz ma każdy, więc nie wypada napisać, że ich nie mam. Mnie one nie przeszkadzają. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko - zawsze się cieszę z Twoich komentarzy :-)

      Usuń
  23. Bez kompleksów na pewno świat byłby prostszy:)

    OdpowiedzUsuń
  24. O, znalazło by sie trochę kompleksów, ale chyba sie z nimi pogodziłam, bo nie dają o sobie znać, albo nie stwarzam im okazji :-) do wyjścia na wierzch. Zazroszczę pozytywnie, bardziej z podziwem- wielu talentów lub cech charakteru, których u siebie nie dostrzegam, a były by przydatne.
    Bolesny temat...chociaż wspierający - ,,nie jestem sama,,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie jesteś sama :-). Jest nas więcej !

      Usuń
  25. A ja absolutnie nie wierzę w te kompleksy. Sorki, ale aby zyskać poklask, pan Chwin, powymyślał sobie u innych, a założę się, że sam takowe posiada. W psychologii nazywa to się projekcją. Jakieś jedno powiedzenie skierowane przez jednego autora względem innego zostaje wytłumaczone kompleksem. A kompleksy Różewicza względem Herberta, Gombrowicza względem Sienkiewicza i Dąbrowskiej wobec Nałkowskiej to są wyssane z brudnego palca brednie. A już najlepiej szydzić z ludzi, którzy od nas odeszli. Paskudny charakter ma pan Chwin, ale dzisiaj można łatwo pisać o kimś, znacznie lepiej niż o sobie.
    Kiedy czytam pana Chwina, to żadnych kompleksów nie mam. Jedyne to to, że nic a nic malować nie umiem i takiemu Gauguin'owi okropnie zazdroszczę pędzla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to mnie zaskoczyłeś Andrzeju.
      Niezależnie od tego co napisał Stefan Chwin to ja wierzę w tę zazdrość artystów i w te ich kompleksy. Zawsze tak było, jest i będzie...
      Na przykład Miłosz krytycznie i nieżyczliwie wypowiadał się o twórczości Wisławy Szymborskiej.

      Usuń

Zazdrość i kompleksy

                                                                           Jak wiadomo kolor żółty jest symbolem zazdrości Podobno najbardz...