poniedziałek, 17 marca 2025

Z cyklu: "Żeby nie zwariować" - część piąta

Podejmowano liczne próby skopiowania tego pałacu, lecz pozostaje on nadal niezrównanym dziełem Ludwika XIV - pałacem godnym Króla-Słońce.

Mili Moi - witajcie w Wersalu - kolejnym Cudzie Współczesnego Świata .


   Brama wjazdowa z wieńczącymi ją orłami, królewskim słońcem i koroną

Wersal jest położony niecałe 24 km od Paryża. Król Ludwik XIII wybrał to miejsce na skromny pałacyk myśliwski, który służyłby mu podczas wypraw łowieckich. Jego syn - Ludwik XIV zwany Królem Słońce także lubił polowania, miał jednak szersze plany związane z tą posiadłością. Był niezadowolony z innych pałaców /w tym z Luwru i Tuileries/, postanowił w roku 1660 zamienić Wersal w rozległą królewską rezydencję.

Wszystko miało być w Wersalu największe więc budowa przybrała taką skalę, że w końcu w Wersalu mógł się zmieścić cały królewski dwór.

Prace rozpoczęły się w 1661 roku i w ciągu dwóch następnych lat Król -Słońce wydał na budowę tak ogromne sumy, że wywołało to ostre protesty ministra skarbu. Ale budowa ta trwała jeszcze całe dziesięciolecia dając zatrudnienie tysiącom ludzi i pociągając za sobą stale rosnące wydatki. Architekci Louis Le Vau i Jules Hardouin Mansart pracowali nad Wersalem 30 lat. A  Andre Le Notre był odpowiedzialny za stworzenie odpowiedniego krajobrazu wokół pałacu. To on zaprojektował słynne ogrody wersalskie. 

Niesamowicie okazałe i piękne ogrody wersalskie z niezliczonymi fontannami, rzeźbami i grotami stanowiły największą atrakcję dla paryskiej arystokracji podczas pierwszych lat panowania Króla-Słońce. Przez wiele lat były też tłem dla wyszukanych, fantazyjnych spektakli oper Jean Baptiste Lully,ego i sztuk Moliera  Racine'a. Miejsce to przypominało wielką scenę. 

Tradycję tę podtrzymywali następcy Ludwika XIV, najbardziej zaś Maria Antonina. Kazała ona zbudować w posiadłości własny teatr i wiejską osadę, którą wypełniono sielankowymi pasterzami i wieśniakami. I tam ona i jej przyjaciele bawili się w wieśniaków.

Ogrody Wersalu zajmują ponad 100 hektarów. Jest w nich naprawdę wszystko - nawet tzw. "Mała Wenecja" z Canale Grande.

A w pałacu tylko sama Sala Zwierciadlana o powierzchni 72 m długości na 10 m szerokości i 13 m wysokości posiada 17 wielkich okien wychodzących na ogrody.

Bogactwo i  artystyczny wyraz Wersalu i jego ogrodów służyło umocnieniu aury królewskości, którą Król Ludwik XIV pieczołowicie pielęgnował. 

Lata mijały, następni królowie Francji nadal rozbudowywali Wersal. I nawet fakt, że w Wersalu nie było łazienek ani toalet i że "te sprawy" jego mieszkańcy załatwiali na pięknych schodach i w różnych zakątkach nie przyćmiewają zwiedzającym zachwytu pałacem Króla-Słońce.

Aż w roku 1789 rewolucja francuska dosięgła Wersalu i pałac został zdobyty.

Zdjęć z Wersalu mam mnóstwo. Wybrałam oczywiście tylko kilka.

                          

                           




             Apollo wyjeżdża słonecznym rydwanem z jednego z wersalskich basenów


I jeszcze jedno:
W Wersalu stworzono specjalny rytuał i etykietę, których dokładnie przestrzegano. Warunkiem awansu osobistego była łaska Króla-Słońce. Pełni nadziei mniej wazni dworzanie przyjeżdżali do Wersalu i cierpliwie czekali, czasami nadaremnie, aby móc asystować monarsze, gdy wstaje rano lub udaje się na spoczynek. Także obecność arystokracji, nawet książąt w pobliżu króla była niezbędna dla wszystkich którzy chcieli zachować swoją pozycję. Wszystko to wzmacniało wielkość króla.

Nie wiem jak Wam ... ale mnie to coś a raczej kogoś przypomina ...
Dobrze być królem...? 

7 komentarzy:

  1. Okropnie, za żadne skarby, ale Wersal chciałabym zwiedzić!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też i Wersal chciałbym zwiedzić, pozdrawiam Stokrotko, na południu było na minusie i padał śnieg :-) .

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba widziałem Stokrotkę.... Tak, widziałem Stokrotkę :-))
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  4. :-)) no więc Wersal też w tym samym rzucie paryskim zwiedzałam za darmo i bez obsługi, że się na łóżku porodowym Marii Antoniny rozwaliłam :-D
    i nie zrobił na mnie powiedzmy dobrego wrażenia...przez dwór, wszystkowidzący, rozplotkowany...i przede wszystkim przez brak intymności.

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłem w Wersalu, ale była to jakaś chaotyczna wizyta, większość pałacu była zamknięta.
    Atmosferę dworu Ludwika XIV wyobrażałem sobie na podstawie książki A. Dumasa - Vicehrabia de Bragellonne - bardzo negatywnie.
    Jedyne dobre skojarzenia to muzyczne - J-B. Lully, F. Couperin, J-P. Rameau.

    OdpowiedzUsuń
  6. podobno, jak się dowiedziałem z jakiejś komedii, fajnie jest być królem, bo można bezkarnie uprawiać mee_too z damami dworu i nie tylko, ale czy w Wersalu?... są przekazy, i to takie mniej śmieszne, że tam strasznie śmierdziało w latach największej świetności, bo nie było bazy sanitariatowej... więc... to trzeba rozważać indywidualnie, gdzie i w jakich warunkach higienicznych chciałoby się być królem...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wersal był dla mnie dość przytłaczający.... Za dużo, za duży. ;)
    Radiomuzykant-ka

    OdpowiedzUsuń

Z cyklu: "Żeby nie zwariować" - część piąta

Podejmowano liczne próby skopiowania tego pałacu, lecz pozostaje on nadal niezrównanym dziełem Ludwika XIV - pałacem godnym Króla-Słońce. Mi...