wtorek, 8 kwietnia 2025

Nie bardzo chciani goście



Zacznę od tego że nigdy nie karmię ptaków. Tylko w upały zostawiam im pojemniki z wodą, ale tylko na działce.

Gdy byliśmy w sanatorium w Nałęczowie to wykluły się i zamieszkały w naszej loggi maleńkie gołąbki. Na noc przylatuje do nich gołębia mama, karmi je i ogrzewa. Na poręczy często siaduje większy gołąb - pewnie gołębi tata.

A wszystko przez to, że w lutym jedną plastikową skrzynkę postawiłam w loggi pod stołem i zasłoniłam niepotrzebnie małym dywanikiem. W ten sposób stworzyłam gołębicy idealne miejsce do zniesienia jajek. No i nie było nas, więc nie mogliśmy wychodzić kilka razy dziennie do loggi aby gołębią parę odstraszać. A nasze szczytowe mieszkanie jest na ostatnim dziesiątym piętrze.

Wiem, że czekają mnie teraz ciężkie dni, bo wyprowadzić gołębią rodzinę  nie jest łatwo. Najpierw muszę poczekać aż urosną i nauczą się latać. Potem gdy odlecą muszę zlikwidować gniazdo, wyszorować i zdezynfekować całą loggię. Zainstalować na poręczy loggi jakieś furkoczące wiatraczki. Potem dopiero zasadzić na balkonie przeróżne kwiaty. Na razie  zasadziłam tylko bratki. A jak je sadziłam to przyleciała gołębica, usiadła z boku na poręczy i uważnie na mnie patrzyła. Pewnie chciała mieć pewność czy to co robię nie zaszkodzi jej dzieciom. A jak skończyłam, to odleciała do skrzynki do swoich maleństw.


No i mam teraz problem. 

No ale nie wyrzucę przecież małych nielotów... Nie przebaczyłyby mi tego nasze działkowe sójki, kosy, wróbelki i sikorki. I piecuszki ...

Więc jak się tylko ociepli to pojadę na działkę opowiedzieć tamtejszym latającym stworzeniom jakich mam gości w loggi w mieście. Jestem pewna, że mnie zrozumieją 😀 I podtrzymają na duchu...

76 komentarzy:

  1. Uśmiechnąłem się Stokrotko. Pozdrawiam po porannych zakupach - przechodziłem dziś koło Stokrotki i po przed - świątecznym sprzątaniu. Codziennie coś sprzątam ;-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jardianie - cieszę się że się uśmiechnąłeś ...

      Usuń
  2. No tak, dlatego nie mam skrzynek z kwiatami na balkonie, bo kiedyś gołębie niszczyły kwiaty, a u sąsiadki założyły gniazdo.
    Gołębie zakładają co roku gniazda w pionach wentylacyjnych i słuchamy całymi dniami jęków samicy siedzącej na jajach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie dotychczas gołębie niczego nie zniszczyły. Pewnie dlatego że miałam do niedawna różne wiatraczki w kwiatowych skrzynkach.

      Usuń
  3. Och, współczuję, ale mam nadzieję, że działka będzie dobrym rozwiązaniem i gołębie szybko się do niej przyzwyczają. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolinko - na działce mamy wiele innych ptaków.
      Serdeczności.

      Usuń
  4. Nam się też kiedyś zalęgły gołębie. I też musieliśmy je odchować. :-))
    Cierpliwości Stokroteczko, dasz radę...
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już przeganiam gołebie z dwóch stron, też atakowały balkon a jak wjechały do skrzynki to tylko sieczka została z kwiatów i pietruszki, moje parapety są cały czas brudne od odchodów.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno w sklepach ogrodniczych są takie specjalne odstraszacze na gołębie...

      Usuń
  6. tą kuwetę można spróbować gdzieś przenieść, tylko gdzie?... w każdym razie matka lęgu nie porzuci, trafi w nowe ewentualne miejsce po głosach...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie będę niczego przenosić. Mam aktualnie w loggi pod stołem całą zadomowioną rodzinę gołębią. Muszę wytrzymać dopóki małe nie nauczą się latać...

      Usuń
    2. https://youtu.be/xdLJoXVzSu0?si=HveM5L5EZiPg-4KJ
      tu mowa o latających szczurach...

      Usuń
  7. No, to faktycznie masz problem...Nie miała baba kłopotu, to pojechała do sanatorium ;)
    Czytając Cię po raz pierwszy tej wiosny podniosłam głowę, żeby sprawdzić, czy "moje" synogarlice już mają gniazdo. Zawsze było na starej akacji, ale jakoś nie widzę. Chyba zmieniły miejscówkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Synogarlice są piękne i zupełnie inaczej gruchają... tak bardziej melodyjnie :-))

      Usuń
    2. I dzielnie walczą ze srokami :) Choć nie zawsze z powodzeniem :( Chyba dlatego zmieniły w tym roku miejsce na gniazdo.

      Usuń
    3. Sroki potrafią być agresywne!!!

      Usuń
  8. W zasadzie nie mam nic p-ko gołębiom, bo doceniam ich bogaty nawóz, którym zasilam doniczkowe kwiaty. Miałem kiedyś "znajomego" gołębia, który zaglądał do mnie do kuchni i podjadał (nieraz z ręki albo lyżki) co nieco. Parę razy nawet dał się dotknąć, ale żona miała inne zdanie i gołąb się wyniósł.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ps. Stokrotko - mieszkam na ostatnim, czwartym piętrze. I mój balkon jest stacją odpoczynkową dla gołębi rozmaitych. Mój Św. P. Tato hodował z kolei gołębie, Siostra mu wydzierżawiła za miastem pomieszczenie koło jej domu. No a teraz na balkon wciąż przylatują, obserwują, zaglądają. Pociechy z nimi trochę jest ;-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko jest dobrze... tylko okropnie brudzą i trzeba ciągle po nich sprzątać...

      Usuń
  10. Jestem pełen szacunku dla Pani postępowania.
    Przecież te ptaki tak jak inne mają instynkt rozrodczy.
    Też Mareczek

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej, nie miałam pojęcia, że ptasie gniazdo to taki problem! Że trzeba chytrym podstępem podziękować towarzystwu - i to jeszcze w odpowiednim momencie. No bo przecież pisklaków szkoda.

    Przypomniała mi się fraszka - Sztaudyngera? Nie pamiętam już.
    Fraszka jest o gołębiach krakowskich, których jest niezliczona ilość.
    Cytuję:
    "Gołębiami brukowany Kraków
    g***o ma z tych ptaków!"
    :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, że nie będę wyrzucać pisklaków...
      To przecież żywe stworzenia i czyjeś dzieci...

      Usuń
  12. Nie tylko działkowe ptactwo by Ci nie wybaczyło. Ja też nie! 😀

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj, jakoś Ci tego nie zazdroszczę. Mnie się udało nie zachęcić gołębi do założenia gniazda, w lecie gdy ptaszory się zaczęły nieco panoszyć owinęłam folią aluminiową górne poręcze balkonu, potem powynosiłam jesienią skrzynki do piwnicy. I dojrzałam do decyzji, że będę miała na tym szalenie słonecznym balkonie dwie małe skrzynki pelargonii i to tylko na parapecie okiennym a nie na parapecie balkonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja sobie nie zazdroszczę. Ale nie mogę postąpić inaczej.
      Słyszałam że kiedyś na wsiach ludzie topili i podobno nadal topią małe kocięta i psiaczki... Przecież to potwory a nie ludzie

      Usuń
    2. Podejrzewam, że kiedyś to nie tylko kocięta i szczeniaczki były na wsiach likwidowane.

      Usuń
    3. I .... niechciane noworodki też ...

      Usuń
  14. Sąsiad ma hodowlę gołębi, więc mają stały dom .. Lubię patrzeć jak przefruwają koło mojego domu ,- przeważnie b. liczne, całe stado.
    A u mnie nad oknem kuchennym założyły sobie gniazdo jaskółki i co roku wiosną pojawiają się w nim pisklęta.... matka kila razy w ciągu dnia przylatuje do nich.... pewnie z jedzonkiem . Za jakiś czas zaczynają wylatywać z gniazda małe jaskółeczki,. .W tym roku jeszcze ich nie ma....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz Donko że i ja mam na działce jaskółeczki. Mają gniazdko w starej drewnianej zjeżdżalni wnuków...
      Serdeczności dla Ciebie

      Usuń
  15. To masz dodatkową funkcję - ochroniarki gołąbków. One po prostu wiedziały, gdzie zrobić gniazdko. Znają się na ludziach!

    OdpowiedzUsuń
  16. ojej..uważam, że masz szczęście , możesz obserwować gołębią rodzinkę, a kiedyś przecież sobie odlecą i może nawet będzie Ci ich brakować. Pewnie będziesz nas informować co się w rodzince dzieje.
    Mama , kiedy żyła miała balkon, co roku w dzikim winie, które tam rosło rodzinka gołębia zakładała gniazdo...było to wydarzenie oczekiwane. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko - pewnie że mam szczęście. Chociaż to można by określić "nadmiarem szczęścia" :-))

      Usuń
  17. Oj, nie zazdroszczę. Ja miałam gołębią rodzinkę zanim się wprowadziłam, przed remontem, więc tak czy tak podłoga była zrywana. Co gorsza, jedno z młodych nie przeżyło i trzeba było usunąć ciało... Rodzic też był tylko jeden, więc może sobie nie poradził. Ten, który przeżył, dorastał sobie spokojnie i uczył się latać, najpierw z podłogi na parapet, aż w końcu się wyprowadził.
    U sąsiada piętro niżej też kiedyś były, cała pełna rodzinka 2+2, mogłam obserwować rodzinne lekcje latania. U koleżanki tak samo.
    Potem już likwidowałam gniazda, bo gdyby mogły, zakładałyby je kilka razy w roku, od lutego do października. Nie musiałam stwarzać specjalnych warunków, w desperacji im i gołe płytki wystarczą. Dopiero siatka uwolniła mnie od problemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kataszo - i ja liczę się z tym że te moje maluchy będą latały po całej loggi i brudziły mi wszystko, włącznie z niedawno umytym oknem balkonowym.
      Muszę znowu przeróżne wiatraczki zainstalować po wyprowadzce gołębiej rodzinki...

      Usuń
  18. Zajrzałem do kalendarza. Dziś jest Dzień Gołębia.
    Też Mareczek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. I ja się o tym przed chwilą dowiedziałam.

      Usuń
  19. Stokrotko wyszłam przed chwilą na balkon - a tam w doniczce jajko ptasie. I co ja mam teraz zrobić?
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu masz dwie możliwości.
      1. Wynieść to jajko z balkonu i położyć gdzieś w trawie w krzakach niedaleko domu. Może gołębica je tam znajdzie.
      2. Nic nie robić tylko czekać na wyklucie się gołąbka. A potem zwracać po się rady do mnie :-))

      Usuń
  20. Pani Stokrotko jakie śliczne i kolorowe te małe gołąbki :-))
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz już są mniej kolorowe tylko coraz większe i bardziej puchate. To zdjęcie maluchów jest sprzed 2 tygodni :-)

      Usuń
  21. Odchowają się, woda z octem czy z płynem do toalet/ wybielaczem( chlor) pomoże. Rodzice wysiadują młode na zmianę, chociaż dokarmiają oboje. Po miesiącu( opierzone) podrostki będą powoli uczyły się latać. Tylko trzeba pilnować, by w międzyczasie nie pojawiły się nastepne jaja, bo bywa że podczas dorastania młodszego lęgu- pojawiają się nastepne . Tak mają dzikie gołębie...
    Wiedziały gdzie się przysposobić... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że muszę czuwać nad sytuacją. Dziękuje Ci bardzo...
      Podobno ptaki wyczuwają kto je lubi a kto nie cierpi i przegania...

      Usuń
    2. Też tak myślę....Moja znajda, okazała się jednak samiczką. Na klombie obskakiwał ją samczyk, ale dał spokój gdy nie dała rady odfrunąć i poturbowała się podczas upadku ( kuleje i obolałe skrzydło).Teraz kuruje się ponownie w pudle na balkonie -w ciągu dnia.
      Jest też przepis, że jaj w gnieździe nie wolno usuwać- gdy są wysiadywane przez rodziców.

      Usuń
    3. Też słyszałam o tym przepisie...

      Usuń
  22. Ja karmię owsianką ptaki nad zalewem, łabędzie i kaczki. Nigdy nie daje chleba, bo wiem, że szkodzi. Pięknie się nimi zaopiekowałaś Stokrotko.

    OdpowiedzUsuń
  23. Och, Stokrotko! Ale niespodzianka po powrocie z sanatorium.
    Nieco kłopotliwa, ale też ma jakieś plusy, jak choćby możliwość podpatrywania rozwoju pisklaków, ich nieporadnych ruchów, nauki latania.
    Potraktuj to jako niedogodność przejściową.
    Dacie radę, ptaki wyczuły, gdzie dobrzy ludzie mieszkają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że damy radę Igomamo... nie mamy innego wyjścia :-))

      Usuń
  24. Yyyyyyy, dobrze, że nie bociany.... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byłyby pierwsze bociany które założyły gniazdo w skrzynce pod stołem w loggi na 10 piętrze :-))

      Usuń
  25. Ptaki w mieście...
    Lubię na nie popatrzeć w parku, ale zdecydowanie nie w centrum miasta, na zapleczu sklepów i restauracji.

    OdpowiedzUsuń
  26. Kilka lat temu też miałam takich lokatorów. Kiedy już się wyprowadzili, zamontowałam na balkonie zwykłą ogrodniczą siatkę.Wisiala chyba dwa lata. Obawiałam się, że kiedy ją zdejmę, lokatorzy znowu się pojawią, ale nie! To już kolejny rok bez siatki, a gołębie omijają nas szerokim łukiem. Mądre ptaki.
    Zdrówka, Stokrotko!❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się że wiele osób miało takich lokatorów na swoich balkonach.
      Dziękuję Halinko :-)

      Usuń
  27. U mnie nie zagnieżdżają się gołębie - na szczęście - za to zostawiają mi swoje "prezenty" na parapecie.. 😉

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie lubię gołębi za brud, jaki zostawiają na moim balkonie.
    Trzeba było zainstalować siatkę.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Teraz już nawet jakbyś chciała to nie możesz, od momentu założenia gniazda sa chronione prawnie, nie możesz ich wyrzucić ani niepokoić. Zacznij działania dopiero jak odlecą. I jesli nie chcesz takich gości to siatka. Tylko szczelna dołem, bo sasiad załowył, napracował się, a gołębie wlazły dołem pod poreczą i ma przekichane. ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam zamiaru się ich pozbywać.
      Przecież zostałam obdarzona zaufaniem :-)

      Usuń
  30. Czy w Warszawie są chińskie restauracje?
    Chińska restauracja Jin Gu w Madrycie podawała klientom bezdomne pieczone gołąbki, jako tradycyjną pieczoną kaczkę.
    Gołębie były łapane na ulicy, toaleta dla niepełnosprawnych służyła jako magazyn. Ot Kitajce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Henryku! Dawno Cię u mnie nie było.
      To dopiero wiadomość :-)

      Usuń
  31. moja mam została babką balkonowa i te małe to sie nawet chciały wprowadzić do mieszkania...nie wiem co ci napisać, no zajmujemy ptakom, zwierzętom planetę, spychamy...smutne to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam mieszanie uczucia. Ale wzruszam się gdy raniutko widzę w skrzynce gołębicę okrywającą skrzydłami swoje dzieci.

      Usuń
  32. W warszawskim mieszkaniu też kiedyś miałam na balkonie rodzinę gołębią! Nie pamiętam jak potem toczyła się batalia o wysiedlenie bo jakoś to długo trwało. To i wzruszające i obrzydliwe jednocześnie. Bardzo Cię rozumiem co przeżywasz. Joanna Rodowicz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że gołębica szuka w loggi następnego miejsca do zniesienia jajek? Dzisiaj od rana tylko pilnuję żeby tego nie zrobiła. Posadziłam więcej kwiatów i pozakrywałam wszystko co było odkryte. Nie mogę dopuścić do powiększenia gołębiej rodziny u siebie :-))

      Usuń
  33. Jak się gołąb przypląta to bardzo trudno go odgonić. Ja musiałam takiego "nieproszonego gościa" schwytać i oddać do hodowcy gołębi. Musiał go zamknąć w klatce przez kilka dni. Gdyby tego nie zrobił to gołąb znowu by do nas powrócił.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety ta opinia o namolności gołębi potwierdza się.
      Pozdrawiam Łucjo.

      Usuń

Nadal nic mi się nie chce....

Tylko sobie wspominam, czytam i oglądam zdjęcia i stare pocztówki... I znalazłam takie myśli na temat wiosny: "Możesz ściąć wszystkie k...