W dwudziestoleciu międzywojennym Zakopane cieszyło się sławą mekki artystów i wygodnego miejsca, w którym wypadało bywać przedstawicielom elit.
Jak pisał Rafał Malczewski w "Pępku świata" " Krupówki huczały życiem, nad Zakopanem unosił się pejotlowy opar, biły gejzery alkoholu, noce były krótkie, dnie wytężone. Rodzące się wciąż pomysły nie zdychały lecz nabierały kształtu i wkraczały w życie, rozkwitał sport, w Tatrach padały najtrudniejsze problemy, u ich stóp powstawały takie arcydzieła jak "Harnasie:. /.../ Górale zżyli się z szaleńczymi ceprami. Bartuś Obrochta przygrywał im do tańca, z sosnowych podłóg leciały wióry, dudniły podkute buty na woskowych posadzkach dansingów..."
I dalej - jak podają autorzy wspaniałej i pełnej przepięknych zdjęć książki pt: "Tatry Polskie i Słowackie:.
"Niekwestionowaną legendą zakopiańskiej bohemy był Stanisław Ignacy Witkiewicz - pisarz, dramaturg, malarz i wielki ekscentryk. O "orgiach" urządzanych w jego domu krążyły legendy, podsycane zresztą przez samego Witkacego. W rzeczywistości były to mocno zakrapiane kolacje, czasem połączone z narkotycznymi eksperymentami, które często przekształcały się w spontaniczne działania artystyczne. W zakopiańskim domu Witkacego działała także słynna Firma Portretowa.
Oprócz niego artystyczną kolonię pod Giewontem tworzyli m.inn Leon Chwistek, Rafał Malczewski, a także kompozytor Karol Szymanowski. Bywali tu chętnie Wojciech Kossak oraz jego piękne, utalentowane córki - Maria Pawlikowska Jasnorzewska i Magdalena Samozwaniec, a także wielu innych przedstawicieli świata artystycznego".
"Tatry polskie i słowackie" to kompendium wiedzy na temat jedynych tak wysokich i zróżnicowanych gór w Europie Środkowej. Obok wiadomości o geologii, przyrodzie i historii zagospodarowania tych terenów przez człowieka w albumie zawarto charakterystykę niemal każdego nazwanego zakątka Tatr zarówno po polskiej, jak i słowackiej stronie granicy od dolin po przełęcze aż po najwyższe szczyty. Szczegółowym opisom towarzyszą zachwycające fotografie. Autorką opracowania jest Barbara Zygmańska doświadczony przewodnik górski beskidzki i tatrzański."
Polecam tę książkę miłośnikom Tatr.
Uprzedzam że jest duża, gruba i ciężka. Waży prawie 3 kg. Ale nie może być inna, skoro "Tatry to jedyne tak wysokie i zróżnicowane góry w Europie Środkowej. Dla Polaków są kultowe - znane z literatury pięknej, legend i opowiadań. Obfitują w zakątki, które stanowią znakomitą odskocznię od cywilizacji i codzienności, zapewniają chwile wytchnienia, dostarczają wrażeń artystycznych, inspirują i rozbudzają wyobraźnię, zachwycają..."
No i w Tatrach jest wszystko co kocham...
Czy w Waszych sercach mieszczą się Tatry?
A jeśli tak to ile miejsca zajmują?
Tatry ode mnie widać z wyższych wzniesień już. Do tej pory byłem tam tylko dwa razy - 1998 i 2001. Mnie po prostu ciągnie nad Bałtyk. A będąc w Kościelisku 2 tygodnie w 1998 - zamarzyły mi się Tatry słowackie. Nie odwiedzone przeze mnie jeszcze. W planach mam. Pozdrawiam Stokrotko.
OdpowiedzUsuńRealizuj plany Jardianie :-)
UsuńGóry kocham, teraz to już tylko oglądać z daleka. Tatry zawsze mnie zachwycały, ale Zakopane mnie zniesmaczyło po ostatnim odwiedzeniu świecącej Gubałówki.
OdpowiedzUsuńU nas ważniejsze były Bieszczady, wtedy jeszcze dzikie i nieprzepelnione ludźmi. Teraz też się to zmieniło. Cieszę się, że pamiętam góry z dawnych czasów.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Wspomnienia gór są chyba najpiękniejsze Celu...
UsuńTatry w sercu i czasem to nawet w nogach🙂 Kiedy się człowiek na szlaku zasapie, a potem i tak wraca po więcej.
OdpowiedzUsuńA w sercu zajmują tyle miejsca, że już trudno znaleźć przestrzeń na inne góry😉
I jeszcze mruczanko od Puszka: Tatry są piękne, ale pamiętajcie! W górach nie ma wygodnych kanap i miękkich kocyków. Dlatego ja wolę taras i zapach kwiatów. Mrrr.🐾
UsuńTo tak samo jak u mnie...
UsuńDziękuję za piękne mruczanki :-)
UsuńTatry polskie i słowackie, ale ani słowa o życiu kulturalnym po tamtej stronie Tatr.
OdpowiedzUsuńOgraniczę się do tematyki narciarskiej bo spróbowałem w Zakopanem i w Smokovcu - to było około 50 lat temu i nie było porównania - na Słowacji jeździło się na nartach, w okolicach Zakopanego - stało się w kolejce do wyciągu.
Rozumiem Lechu ze miałeś na myśli życie sportowe w Tatrach...
UsuńNie - ponieważ wpis odnosi się do książki o Tatrach polskich i słowackich, to spodziewałem się że zawiera również informacje o kulturalnych tradycjach po słowackiej stronie.... a może tam one nie istnieją? Jeśli tak - to dlaczego?
UsuńW książce nic nie ma na temat tradycji kulturalnych po stronie słowackiej. Z pewnością - jeśli nawet są to nie tak bogate jak te w polskich Tatrach,
Usuńoch dziękuję ci kochana, bo chyba tej książki nie czytałam a czytam wszystko, co dotyczy bohemy zakopiańskiej. bo także kocham polskie Tatry i Zakopane pomimo wszystko...
OdpowiedzUsuńPomimo tych tłumów na szlakach???
UsuńNo cóż- mogę tylko napisać, że od sierpnia 1964 roku Tatry na stałe zagościły w moim życiu i regularnie tam bywałam. Początkowo głównie latem, z czasem i zimą. Początkowo mieszkaliśmy na Bystrem, potem często na Antałówce. Słowacką stronę Tatr dość szybko poznałam, tam zawsze była lepsza, bardziej przemyślana i lepiej skierowana w stronę turystów infrastruktura. A zwłaszcza oferta zimowa jest tam o niebo lepsza- możesz rano przypiąć narty i do wieczora na nich być - jest gdzie szlifować stoki i jest gdzie wędrować na śladówkach. Na Chopoku to rano przypinasz narty i tkwisz na nich do wieczora bo jest tyle stoków do szlifowania. Jest jeszcze jedna sprawa - po polskiej stronie mamy znacznie mniej Tatr niż mają Słowacy. Tamta część jest rozleglejsza i zawsze trzeba się dużo więcej nadreptać. Po polskiej stronie wszystko jest blisko. I wszystkim polecam wjazd kolejką linową na Łomnicę, a odważnym wejście na Łomnicę latem w towarzystwie przewodnika wysokogórskiego - multum wrażeń i zmęczenia zapewnione.
OdpowiedzUsuńPiękne masz wspomnienia Aniu...
UsuńA my właśnie byliśmy i w Tatrach polskich i słowackich:)
OdpowiedzUsuńCoś podobnego :-))
UsuńOch, moje nadgarstki! mam tak sfatygowane przez dźwiganie podręczników, ze taki album to nie dla mnie, fizycznie nie do przejścia, ale zdjęcia tam na pewno cudne!
OdpowiedzUsuńJesteś wytłumaczona Asiu :-)
UsuńFajna książka. Ciekawe czy jest coś takiego o Karkonoszach. :)
OdpowiedzUsuńNo tak ... bo Ty jesteś zakochana w Karkonoszach...
UsuńTatry (nie tylko), kiedyś "plac zabaw" dla nielicznych, są dziś parkiem rozrywki dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńDla mnie góry są jak starzy przyjaciele, lubię spędzać z nimi czas.
Miłość do ruchu na świeżym powietrzu, do widoku uśmiechów i łez na twarzach moich towarzyszek wspinaczki.
Serce mi rośnie, gdy siadam w ogrodzie albo na tarasie i patrzę na upadłości otaczających mnie gór, uświadamiając sobie, że mieszkam tuż obok i przemierzałem ich zbocza i grzbiety.
Kiedy widzę je w wieczornym świetle (alpenglow),skąpane we wszystkich kolorach czuję spokój...
Cały weekend spędziłem z żoną i detektorem na Venture Coppe(G.S.), znalazłem mały skarb na polu bitwy( wojna siedmioletnia), kilka ołowianych kul i kilka buteleczek. Kule zostawiłem na miejscu.
Pozdrawiam!
Jak zwykle jestem pełna podziwu dla Twoich komentarzy...
UsuńW moim sercu nie ma nawet połowy milimetra miejsca na Tatry, natomiast muszę napomknąć, że wielkim ich miłośnikiem był również Jan Kasprowicz. Ostatnie lata życia spedził w Zakopanem, gdzie kupił willę na Harendzie. Tam zmarł i tam znajduje sie teraz jego muzeum, w którego zbiorach znajduje się m.in. maska pośmiertna poety.
OdpowiedzUsuńZnam doskonale to Muzeum a także Mauzoleum na Harendzie. A także wszystkie muzea sławnych ludzi w Zakopanem i okolicach.
UsuńNie mam szczęścia do Tatr. Piękne niewątpliwie, a jednak nie dopuściły mnie do siebie. Najbliżej byłem, gdy jakieś 50 km od Zakopanego zatrzymał mnie korek i błyskawicznie zmieniłem plan udając się w Beskid Niski. A później dwukrotnie planowałem tygodniową włóczęgę po Tatrach i dwukrotnie miałem nawrót nowotworu, więc musiałem zająć się leczeniem. A dzisiaj sam już nie wiem, czy moje siły mi wystarczą, by prócz samego uczucia zdobywcy, czuć jeszcze radość z chodzenia. Chyba, że podzielę trasę na b. krótkie odcinki, tylko że znów odstręcza mnie ilość turystów. W każdym razie w tym roku i tak nie miałem większych wypraw z powodu braku urlopu w odpowiednim czasie, więc problem sam się rozwiązał. Coś jednak czuję, że jeśli będę miał czas na tygodniową włóczęgę, to będą to raczej Karkonosze i Izery lub z całkiem innej mańki, Bieszczady.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję za komentarz prosto z serca...
UsuńZajmują duuuuużo miejsca. Nawet już od jakiegoś czasu planuję tam ponowną wizytę, by zdobyć jakiś szlak póki jeszcze trochę sił....
OdpowiedzUsuńPrzyjeżdżaj jaknajszybciej...
UsuńStokrotko, toż to najpiękniejsze z gór! Kocham i tęsknię za nimi, a serce rozpiera mi radość na myśl, że pierwszy wrześniowy weekend spędzę właśnie na tatrzańskich szlakach. Oby tylko sobota była wówczas bezdeszczowa, bo mam na nią ambitny plan!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :-))
Anita
Powodzenia w Tatrach Anitko :-)
UsuńBardzo Pani dziękuję za piękny cykl o Tatrach. I proszę o ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńTeż Mareczek
A ja dziękuję Panu za obecność na moim blogu :-)
UsuńŚwietnie tą książkę zrecenzowałaś, aż chce się ją mieć. :)
OdpowiedzUsuńUprzedzam ze jest cieżka i duża :-))
UsuńStokrotka
Moim zdaniem Tatry to najpiękniejsze i najwspanialsze góry na świecie. Kiedyś na tatrzańskich szlakach spędzałam każdy urlop. Niestety, teraz są to piękne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Łucjo i ja uwazam ze Tatry to najpiekniejsze góry świata.
UsuńStokrotka
Oj kusisz kobietko, kusisz... kto wie, może jeszcze tej jesieni uda nam się odwiedzić Tatry....
OdpowiedzUsuń- serdeczności 😘
Koniecznie Alinko!!!
UsuńMusi się udać :_)
Ja uwielbiam niezbyt tłoczne Czerwone Wierchy i Dolinę Pięciu Stawów. Miałam okazję zdobywać bez tłumu. To był piękny czas. Najbardziej nie lubię schodzenia z góry. Wchodzić mogę bez końca.
OdpowiedzUsuńNajserdeczniej pozdrawiam Stokrotko i zapraszam do mnie
Kasiu i ja nie lubię schodzić z gór. Szkoda mi po prostu... :-)
UsuńNo, no ciekawa książka. Bardzo interesująca jeśli chodzi o przytoczone opisy i polską bohemę. Naturą zachwycać się będę zawsze. Podoba mi się styl zakopiański. Co do reszty, to najpiękniej jest chyba po sezonie.😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 🤗
Masz oczywiście rację - najpiękniej jest po sezonie, kiedy mniej ludzi wędruje po Tatrach,
UsuńStokrotko Tatry zajmują wiele miejsca w moim sercu. A mojej córeńce chyba całe serce...
OdpowiedzUsuńEla
Elu - koniecznie przyjedź kiedyś do Warszawy ze swoją córeńką. Muszę ją poznać...
Usuń