To
miejsce w Łazienkach Królewskich jest bardzo mało znane. Nie
chodzi tam właściwie nikt oprócz zakochanych, matek z niemowlętami śpiącymi w wózeczkach,
albo ludzi szukających ciszy i samotności.
Ale
nawet oni siedząc na ławeczce naprzeciwko tej kolumny pewnie rzadko
zastanawiają się nad jej istnieniem i nad tą datą wyrytą na
cokole.
Wiele lat temu, gdy uczęszczałam na kurs o historii Warszawy dowiedziałam się, że "prowadzone na terenie dzisiejszych Łazienek prace archeologiczne wprawdzie nie potwierdziły całkowicie ale też nie obaliły z całą pewnością istnienia w tym miejscu średniowiecznego grodu zwanego Jazdowem".
W
miejscu tym prawdopodobnie istniał od XII lub XIII wieku gród
książąt mazowieckich, który w 1262 roku uległ zagładzie.
Podaję za prof. Markiem Kwiatkowskim z "Wielkiej Księgi Łazienek":
Podaję za prof. Markiem Kwiatkowskim z "Wielkiej Księgi Łazienek":
"Na terenie znajdującym się tuż obok Ogrodu Botanicznego znaleziono też resztki drewnianej palisady, datowanej już na VII wiek..../-/ A więc gród książąt mazowieckich w Jazdowie nie był najstarszym na terenie dzisiejszej Warszawy – takim grodem był gród na Bródnie datowany na IX wiek. Kiedy gród bródnowski stracił na znaczeniu (został zniszczony prawdopodobnie w XI wieku) osadnictwo przeniosło się na wysoki, lewy brzeg Wisły – właśnie na teren dzisiejszego Muzeum Łazienek Królewskich w Warszawie.
Gród w Jazdowie był ośrodkiem pełniącym funkcję ośrodka administracyjnego i dworu książąt mazowieckich. Prawdopodobnie pełnił również funkcje handlowe i zbrojne. Poniżej szczytu skarpy wiślańskiej znajdowała się przygrodowa osada oraz targ na Solcu. Gród miał zapewniać ochronę przeprawie przez Wisłę (z Solca na Kamion), a także traktowi z Czerska do Zakroczymia. Przed najazdem wrogich wojsk osada zaczęła tracić na znaczeniu wraz z odsuwaniem się Wisły od skarpy.
W 1262 roku doszło do najazdu wojsk litewskiego księcia Mendoga. Doszczętnie spalono wówczas największy mazowiecki gród – Płock – stolicę Księstwa Mazowieckiego, dlatego też stolicę Mazowsza przeniesiono do Czerska, który pełnił tę rolę aż do 1406 roku (wtedy rolę stołeczną przejęła Warszawa). Po Płocku przyszedł czas na zagładę Jazdowa, jako jednego z ważniejszych punktów obrony linii Wisły. Panujący wówczas książę mazowiecki Siemowit I może miałby pewne szanse na obronę, gdyby jeden z dworzan nie dopuścił się zdrady. 23 czerwca Litwini wtargnęli do Jazdowa, a książę Siemowit I zginął podczas obrony. Po tych tragicznych wydarzeniach parę kilometrów na północ od zgładzonego Jazdowa zaczyna się tworzyć zalążek Warszawy…
Data 1262 jest pierwszą datą historyczną potwierdzoną zachowanym dokumentem. Można więc rzec, że otwiera ona historię Warszawy."
--------------------------------------------------------------------------
Cała ta historia znana jest z pewnością tylko varsavianistom, ale napisałam o niej, bo może dla innych Polaków też ma to jakieś znaczenie.
Nie udało mi się niestety nigdy dowiedzieć kiedy postawiono kolumnę o której piszę. Chociaż z pewnością było to po zakończeniu wspomnianych na początku prac archeologicznych, a najprawdopodobniej na początku XXI wieku.
A może ktoś z Was wie kiedy to było dokładnie?
Nie udało mi się niestety nigdy dowiedzieć kiedy postawiono kolumnę o której piszę. Chociaż z pewnością było to po zakończeniu wspomnianych na początku prac archeologicznych, a najprawdopodobniej na początku XXI wieku.
A może ktoś z Was wie kiedy to było dokładnie?
Gdybyście
chcieli tam się wybrać…. To wystarczy wejść do Łazienek
pierwszym wejściem za Ogrodem Botanicznym i trzymając się lewej
strony tuż przy ogrodzeniu obok budynku herbaciarni / zimą niestety nieczynnej/ zejść całkiem
pustą i cichutką alejką w dół… Zobaczycie wtedy tę
Kolumnę i znajdziecie się w historycznym, chociaż bardzo mało
znanym miejscu.
A tak wyglądała kolumna w białym otoczeniu w dniu 15 lutego br. o godz. 12.00
A tak wyglądała kolumna w białym otoczeniu w dniu 15 lutego br. o godz. 12.00
A
o Książętach Mazowieckich, którzy byli założycielami Warszawy
a także o innych ciekawostkach związanych ze stolicą piszę w
książce pt: „Moje warszawskie zwariowanie”.
Od dnia wydania /19 grudzień 2017 rok/ książka jest dostępna tylko u mnie.
----------------------------------------------------------------------
Zapraszam Was jeszcze do przeczytania recenzji z tej książki:
https://tujestmojdom.blogspot.com/2018/02/fascynacje-warszawskiej-stokrotki.html
Od dnia wydania /19 grudzień 2017 rok/ książka jest dostępna tylko u mnie.
----------------------------------------------------------------------
Zapraszam Was jeszcze do przeczytania recenzji z tej książki:
https://tujestmojdom.blogspot.com/2018/02/fascynacje-warszawskiej-stokrotki.html
Nie wiem, kiedy postawiono kolumnę :(
OdpowiedzUsuńByć może na kursie na przewodnika, na który uczęszczałam wiele lat temu, podawano tę informację, ale już nie pamiętam i niestety nie mam jak sprawdzić w notatkach.
Byłam odcieta od internetu przez tydzień :(
Chyba mam sporo do nadrobienia...
Witam Cię znowu bardzo serdecznie.
Usuń:-)
Czasami o własnym mieście niewiele wiemy, a cóż dopiero o innych...
OdpowiedzUsuńWszystkie te ciekawostki po raz kolejny dowodzą, że nasza historia to historia wojen, najazdów itp. aż dziw, że przetrwaliśmy...
Pociesz się Asiu, że ludzie generalnie bardzo mało wiedzą o swoim otoczeniu czy o mieście czy miejscowości w której mieszkają.
Usuń:-)
Stokrotko - dla mnie stolica jest jedną wielką niewiadomą.
OdpowiedzUsuńPojęcia nie miałam o tej kolumnie. Myślałam, że będziesz pisać o Kolumnie Króla Zygmunta.
A jeśli chodzi o recenzję Twojej ksiązki - to jest piękna. Gratuluję Ci.
Pozdrawiam serdecznie.
Ela
Elu - pociesz się.
UsuńJa mieszkam od urodzenia w Warszawie i też o tej kolumnie nie wiedziałem.
A jak czytałem książkę Stokrotki to wydawało mi się że czytam o jakimś zupełnie innym mieście.
O wielu rzeczach nie miałem pojęcia.
A dla Stokrotki wraz z warszawskim słońcem piękne uśmiechy od nas:
:-) :-) :-)
Marek z dziewczynami
Marku z dziewczynami!!!
UsuńSpotykamy się w najbliższą niedzielę przy tej kolumnie?
:-) :-) :-)
Elu - jak widzisz mieszkańcy Warszawy też o niej nie wiedzą.
UsuńDziękuję Ci serdecznie za to, że jesteś ...
:-)
Wprawdzie u mnie w dokumentach Łazienek jest mało konkretna data - "pod koniec XX wieku", ale tak naprawdę postawiona została w 2004 roku. Autor - Andrzej Nowicki - rzeźbiarz, technika - kucie, odlewanie, materiał - granit, marmur, sztuczny kamień, wymiary: 230 x 70 x 48 cm.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawym rozwiązaniem koncepcyjnym jest pozbawienie orła korony. Jest to pradawny zwyczaj piastowski, że orły tej dynastii nie były koronowane, a Siemowit pochodził właśnie z niej (był - jakby nie było - synem Konrada Mazowieckiego, wnukiem Kazimierza Sprawiedliwego i prawnukiem Krzywoustego). pzdr
Czyli miałam rację pisząc, że na początku XXI wieku.
UsuńBardzo Ci dziękuję za dokładną informację.
:-)
Lubię te Twoje warszawskie opowieści. Książkę sobie dozuję, żeby jak najwięcej w głowie zostało.
OdpowiedzUsuńJednocześnie czytam opowieści Czejarka o Szczecinie.
Serdeczności!
Wcale Ci się nie dziwię.
UsuńPrzecież to Szczecin jest Twoim miastem.
:-)
Szczecin jest moim miastem z przypadku i "przez zasiedzenie". To piękne miasto z niebywałą historią i ciekawą współczesnością. Szkoda, że weług większości Polaków Szczecin leży nad morzem. ;)
UsuńTylko raz byłam w Szczecinie. I to służbowo i tylko jeden dzień. Jakoś się nie złożyło....
UsuńA jeśli chodzi o Polaków, to wielu z nich nie zna także i geografii Polski.
:-)
Zastanawiam się, czy w ogóle te kolumnę widziałam... pora pójśc na spacer...
OdpowiedzUsuńAle od Ciebie to trochę daleko do tej kolumny...
Usuń:-))
Nie tylko o rodzinnych stronach warto coś wiedzieć i właśnie początki Warszawy są tego przykładem. :)
OdpowiedzUsuńNajazdy, wojny są nieodłączną częścią sporej liczby miast.. Częścią Żor (śląskie) są.. pożary. W 1552 spłonęła aż połowa miasta, a słynne Święto Ogniowe swój początek ma w pożarze z 1702 roku, który pochłonął m.in. zabudowę żorskiego rynku. Nawet maskotka Żor o tej pożarowej historii wspomina - jest to wesoły płomyczek Żorek. :)
Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo Ci dziękuję za serdeczny komentarz Martynko.
Usuń:-)
Jak każdą Twoją opowieść, przeczytałam i tę z wielkim zainteresowaniem :-). Zadumałam się nad losami i ścieżkami historii naszej :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa Dagmaro.
Usuń:-)
Juz kiedyś przywoływałaś słowa prof. Kwiatkowskiego w temacie Łazienek, nie pamiętam jednak, czy o ten tekst chodziło. To bez znaczenia, bo i tak czytam z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę, jagódko :)
O tej kolumnie piszę pierwszy raz Anusiu.
UsuńSerdeczności
:-)
No proszę, współcześni dokopują się i upamiętniają coraz dawniejsze dzieje. Kolumna, powiedziałabym, dosyć ascetyczna. A przed chwila przeczytałam, że na Woli podczas budowy metra odkopano drewnianą studnię. Będą badać jej wiek. Może Książę Janusz miał z tym coś wspólnego, bo to na stacji Księcia Janusza się zdarzyło ;-)
OdpowiedzUsuńNiewykluczone Notario.
Usuń:-))
Ciekawa opowieść. Wspominasz tez o moim mieście - Płocku. Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńTo nie ja wspominam, tylko prof. Kwiatkowski. Ja go tylko cytuję.
UsuńA o Płocku - jak pewnie pamiętasz napisałam długi tekst pt: "Piąta stolica".
:-)
Szkoda, ze wcześniej nie znalam tego tekstu -bylam w Lazienkach z corka/bez obstawy ani rusz/a Twoje ksiazeczki sa tak ciekawa lektura,ze już czekam na kolejna.Malgosia.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie raz pójdziesz z córką do Łazienek Małgosiu.
Usuń:-)
wspaniała lekcja historii, a pretekst cały w bieli...
OdpowiedzUsuńDziękuję Czesiu.
Usuń:-)
Czesiu, ja myślę podobnie, jakem Czesław
UsuńI Tobie dziękuję.
UsuńI pomyśleć, że w czasie gdy w Wa-wie stawiano pierwsze szałasy Rzym, choć czasy świetności miał już za sobą w dalszym ciągu imponował pod względem architektury. Warto sobie o tym czasem przypominać, zwłaszcza gdy za bardzo zaczynamy wierzyć w swoją wyjątkowość:)
OdpowiedzUsuńCzy mi się wydaje.... że ktoś tu usiłuje rodowitą warszawiankę zdenerwować???
UsuńW życiu! Ja chciałem tylko zdenerwować tych, którym się wydaje, że Opatrzność upatrzyła sobie nas Polaków jakoś szczególnie i nawet pomiziała kitką na szczęście:))
UsuńRozumiem :-))
UsuńŁazienki Królewskie usytuowane w samym centrum miasta ukrywają przeróżne tajemnice. Podejrzewam że nie tylko najważniejsze budowle mają swoje bogate dzieje ale całe otoczenie ukrywa historie ich użytkowników. Mam na myśli np stajnie, chociaż są to sugestie nie poparte żadnymi informacjami.
OdpowiedzUsuńAle jak Ty podejrzewasz ..... to pewnie wiesz dlaczego podejrzewasz.
Usuń:-)))
Wstyd, ale nie wiedziałam o tym.
OdpowiedzUsuńSpoko - nie Ty jedna.
Usuń:-)
Jestem mile zaskoczony, dziękuję Stokrotko, ze zaprosiłaś swoich Czytelników do mojego blogu. Mam nadzieję, że podzielą moje zdanie, że Twoja książka o Warszawie, to książka jakich mało. No i okazuje się, że Twoja wiedza o stolicy na niej się nie kończy.
OdpowiedzUsuńA ja Ci jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję za wspaniałą recenzję mojej książki.
UsuńA jeśli chodzi o Warszawę to będę o niej jeszcze wiele razy pisać na blogu.
Warszawy nie znam ,nigdy nie byłam by ją zwiedzać...Było mi za daleko ,by sobie zafundować wycieczkę.I do tego trzeba kochać wielkie miasta.Mnie strasznie męczą ..Podziwiam tych ,co zwiedzają cały dzień ..Ja wysiadam po 2 godz.No taka już jestem.Może jakbym miała rodzinę w Wa-wa..To byłoby inaczej.Ale tak już jest ,że nie wszystkie miasta muszą nam być znane.Bardzo ciekawa historia z tym miejscem związana☺Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię dobrze.
UsuńI serdecznie Ci dziękuję za komentarz.
:-)
Pani Stokrotko czytamy Pani książkę o Warszawie na zmianę. Co chwilę sobie podkradamy nawzajem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie.
Kasia
Dziękuję Kasiu!
UsuńI pozdrów rodziców ode mnie.
:-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńMożna chyba rzec, że to niemal stołp węgielny:)
Pozdrawiam:)
Jeśli tak uważasz Leno, to z pewnością masz rację.
UsuńPozdrawiam
Ciekawie wygląda ta kolumna. I ta data robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńTa data to dla mnie jako rodowitej warszawianki jest bardzo ważna.
Usuń:-)