środa, 29 sierpnia 2018

Szczęśliwy statek

                                                       Tekst ten dedykuję Grażynie


Był jak pół Giewontu, a fale były jak regle” - tak mówili zakopiańscy górale o najsławniejszym polskim statku pasażerskim MS „Batory”.

Legendarny statek, którym Polacy podróżowali do Nowego Jorku wodował 3 lipca 1935 roku. 
Został wybudowany we Włoszech. I stał się polską wizytówką i prawdziwym salonem. Specjalnie powołana komisja była odpowiedzialna za jego wystrój. I tak na przykład słynna malarka Zofia Stryjenska namalowała we wnętrzu statku 2 syreny i Neptuna. Z kolei  zakopiański rzeżbiarz Wojciech Brzega ozdobił wnętrze rzeżbionymi kolumnami. A Matkę Boską Częstochowską do kaplicy na statku stworzył słynny pedagog i rzeźbiarz Antoni Kenar.

MS „Batory” pływał 34 lata. Pierwszy rejs Batorego odbył się do Ameryki Południowej. Płynęli wtedy sami celebryci i zaproszeni goście.
Potem zaczęły się regularne rejsy za Atlantyk.

Wybuch wojny zastał statek na środku oceanu. Pasażerowie musieli ewakuować się łodzią podwodną.

Na początku wojny MS Batory został przemalowany na kolory wojskowe. Przewoził aliantów, złoto, skarby wawelskie. Przetransportowano też nim z Anglii do Australii 400 polskich dzieci - wojennych sierot.

W 1947 roku statek wrócił do służby cywilnej, znów przemalowano go na barwy biało-czerwone.
Niestety, „zimna wojna” spowodowała, że przed statkiem zamknięto port w Nowym Jorku. Każdy z pasażerów był traktowany jak szpieg. Przez kilka lat MS Batory pływał do Dubaju, od 1958 do 1969 roku do Montrealu. Jednak tylko od kwietnia do grudnia, bo kanadyjski klimat nie sprzyjał rejsom, zimą rzeka Św. Wawrzyńca zamarzała. W tym czasie polski statek zmieniał więc kurs np. na Karaiby, organizowano też rejsy karnawałowe i sylwestrowe.
Każdy powrót MS "Batorego" do Gdyni był wielkim świętem.

W 1966 roku statkiem podróżował zakopiański Zespół im. Klimka Bachledy. Dla wszystkich członków tego zespołu, często prostych górali było to niesamowite przeżycie. Choćby jedzenie na statku i sposób jego serwowania. Górale byli przyzwyczajeni do jedzenia z jednej miski postawionej na środku stołu. A na statku była elegancka porcelana, obrusy i sztućce. Wiele prostych ludzi nie wiedziało po prostu jak jeść serwowane na Batorym potrawy. Tam na statku poznali na przykład smak banana czy pomarańczy. A kuchnia na Batorym była bardzo wykwintna,podawano homary, zupę z żółwi, żabie udka.

Na Batorym okropnie bujało bo statek nie miał stabilizatorów i był statkiem płaskodennym. Górale mieli jednak niezawodny sposób na chorobę morską. Leczyli się litworówką ale robioną z korzenia a nie z liści. Przewozili także dolary w ciupagach, bo legalnie można było zabrać ze sobą tylko 5 dolarów.

W roku 1969 statek nadawał się już do remontu, a prace okazały się zbyt kosztowne, dlatego MS Batory zacumował w Gdyni na stałe i zaczął pełnić funkcje hotelu i restauracji.

Na morzu zastąpił go nowy statek „Stefan Batory”. Ten statek często mylony jest z MS „Batorym”.
Ale ten drugi to zupełnie inny statek i nie na takim poziomie.

MS „Batory”poszedł na żyletki do Hongkongu. Ponoć stal była świetna.

Legendarny MS „Batory” miał 160 metrów długości i 21 metrów szerokości. Miał 7 poziomów, mieścił 750 pasażerów, którzy byli obsługiwani przez 350 osób załogi.
Był pływającym hotelem na bardzo wysokim poziomie.
Miał przydomek "Lucky ship".

W maju 2019 roku ma ukazać się książka o MS „Batorym”. Autorki uroczej książeczki pt: "Na Giewont się patrzy"– Aleksandra Karkowska i Barbara Caillot-Dubus zbierają do swojej nowej książki materiały wśród osób, które płynęły tym transatlantykiem.

A ja przeczytałam o tym wszystkim w jednym z ostatnich numerów „Tygodnika Podhalańskiego”.

44 komentarze:

  1. Chętnie przeczytam, wszak nie byle kto nim pływał. Pamiętam słynne powiedzenie - ceny jak na Batorym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pływała nim ciotka mojego męża, ktora po wojnie czy nawet przed wyemigrowała do Stanów.

      Usuń
  2. Zestawienie Podhala ze statkiem jest dość zaskakujące. Póki nie zadamy sobie sprawy, że za ocean górale wyprawiali się bardzo często. Jeśli nie głównie oni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że najwięcej górali emigrowało do Stanów.
      A o tym to pewnie dowiemy się z książki.

      Usuń
  3. Dziekuje! wiec dostalam w nagrode MS Batorego, A na ksiazke poczekamy, pewnie bedzie bardzo ciekawa, jezeli autorkom uda sie dotrzec do tych, ktorym udalo sie statkiem plynac.

    Moja mama dwa razy plynela do Wenezueli ale niestety nie Batorym tylko zwyczajnymi statkami handlowaymi, bardzo sobie te podroze chwalila, najkrocej plynela 2 tygodnie, najdluzej 3 miesiace...zrobila trase 4 razy, bo tam i z powrotem.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam nadzieję, że tekst o MS Batorym spodoba Ci się, bo przecież Ty światowa dziewczyna jesteś.
      Pozdrawiam Cię serdecznie Grazynko Wenezuelska :-))

      Usuń
  4. To rozumiem, że w weekend czytałaś, bo wtedy pioruńsko lało w Tatrach.

    :-))
    Marek

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli jeszcze tam jesteś to pozdrów, proszę, ode mnie Zawrat.
    Stefanem Batorym płynęła na emigrację moja koleżanka, bo Lotem było drożej - cargo było b.wysokie. Ale tak mniej więcej, ku rozpaczy jej córki, wrócili po ponad roku. Ale się nasłuchałam narzekań na te podróże! Nic im na tym statku nie pasowało. A chyba najbardziej to drożyzna. W Toronto, w którym zamieszkali, też się nie podobało.Ich zdaniem Toronto to prowincjonalna dziura. W Polsce też im się nie podoba. Może powinni polecieć kolonizować Marsa?
    Buzka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba nie myślisz że ja jeszcze po "Zawratach" chodzę????W tym roku pożegnałam już na zawsze Halę Gąsienicową, na którą wleżliśmy w siódemkę /dziadkowie, dzieci i wnuki/ przez Dolinę Suchej Wody a zeszliśmy Skupniów Upłazem.
      A tekst dla Ciebie będzie w przyszły wtorek /chyba że wczesniej zejdę/
      Koleżankę miałas super!!!

      Usuń
    2. Tylko spróbuj zejść, to Cię natłukę!
      Przecież nie musisz włazić aż na Przełęcz pod Zawratem by go ode mnie pozdrowić. Można to zrobić nawet z Równi Krupowej;) Z Równi Zawrat wygląda jak ciastko ponczowe z okresu mej grzesznej młodości;)

      Usuń
    3. Pozegnalas sie z Hala Gasienicowa? nieee...moze dlatego, ze wybralas Doline Suchej Wody by na hale dojsc, to taka raczej meczaca i malo ciekawa droga. Lepiej w obie strony Uplazem...madrze sie, ale mam jeszcze nadzieje, ze jednak na Gasienicowa sie wybiore...

      Usuń
    4. Anabell a kiedy Ty mnie zdążysz natluc jak juz zejde??? Na Zawracie bylam jak mialam 19 lat a potem jako sliczna 50-latka z mlodszym syneczkiem.

      Usuń
    5. Grazynko na Gasienicowa wchodzilam ze 40 razy roznymi szlakami. Mam nadzieje ze 41szy jeszcze wejdę.

      Usuń
    6. Ja tez wchodzilam wielka ilosc razy, bardzo lubie posiedziec w schronisku a potem pojsc nad Czarny Staw Gasienicowy, czy nawet wejsc na Kasprowy, wiec przerazilam sie , ze juz wiek nie pozwoli na takie spacerki, ja jestem przeciez starsza od Ciebie...

      Usuń
    7. Grazynko obydwie jesteśmy mlode i piękne! !!

      Usuń
  6. Same ciekawostki.
    Stokrotko a kiedy będzie tekst mnie dedykowany?

    Ela

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja sobie przy okazji i dzięki Tobie odświeżyłam stare i poznałam nowe ciekawostki o Batorym.
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy Miła Moja Kasiu/Roksanno.
      :-)

      Usuń
  8. Nasza chluba narodowa na żyletki ? Zgroza....

    OdpowiedzUsuń
  9. "...zacumował w Gdyni na stałe i zaczął pełnić funkcje hotelu i restauracji". W normalnym kraju pełniłby tę funkcję zapewne do dziś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak. Ale może dawali za niego dużo forsy???

      Usuń
  10. Mam nadzieje, ze ksiazka autorek będzie tak urocza jak "Znaczy,kapitan" o 3 flagowych statkach . Pozdrawiam Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj, Stokrotko.

    Trochę przykro, że kawał historii poszedł na żyletki.
    Nie chcę pisać, że "takie rzeczy tylko u nas", ale możemy się "chlubić" wieloma kuriozalnymi decyzjami...

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytając tekst, zastanawiałam się, który "Batory" występował w "Kochaj albo rzuć", gdy Pawlak z Kargulem płynęli do Ameryki. Niestety nie miałam okazji obejrzeć żadnego z "Batorych" nawet z nabrzeża. "Titanica" nie oglądałam nawet w kinie, więc nie można powiedzieć, że przedkładam obce statki nad nasze. Życzę szczęśliwego powrotu z gór i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko serdecznie Ci dziękuję. Z gór wrocilismy w ubiegły poniedzialek.Jestem teraz na działce z wnukami. Film "Titanic" widzialam ale nie widzialam zadnego statku o nazwie "Batory".
      Serdecznosci dla Ciebie.

      Usuń
  13. Przeczytałam z ciekawością, która rozbudziła się jeszcze bardziej i czeka na książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj jeszcze sierpniowo
    Dziękuję, że do mnie ciepłe słowo napisałaś, Zrobiłaś mi miłą niespodziankę.
    Twój wpis przywiał tęsknotę za podróżą, chociaż nie statkiem. Zazwyczaj o też porze pakowałam walizkę i wyruszałam w wędrówkę po moich ukochanych praskich uliczkach. Niestety w tym roku będzie inaczej. Zostaję w domu. Po długim czasie wyszłam zza zakrętu i nie mogę teraz zrobić przerwy w mojej wędrówce.
    Ciesz się życiem i podążaj ze mną prostą drogą bez zakrętów.
    Pozdrawiam końcówką sierpnia i mam nadzieję, że do kolejnego napisania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię serdecznie na moim blogu.
      Mnie również miło gościć Cię u siebie.
      Zapraszam Cię na stałe i życzę wszystkiego dobrego.

      Usuń
  15. Bardzo ciekawa historia Stokrotko - jak to u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda, że tak wpisujący się w historię naszego kraju statek poszedł na żyletki...

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo dziękujemy za podjęcie tematu o naszej przyszłej książce, udało nam się spotkać z pasażerami i załogą MS Batorego!
    Postęp prac można śledzić na profilu FB, B jak Batory i na Instagram.
    Pozdrawiamy serdecznie
    Basia i Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie obydwie Panie na moim blogu. Z pewnościa będę nadal śledzić.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  18. I really appreciate your professional approach.These are pieces of very useful information that will be of great use for me in future.
    មាន់ជល់តាមអនឡាញ

    OdpowiedzUsuń

Lęki

Zawsze gdy jestem w Nałęczowie zachodzę to kawiarni w pensjonacie "Ewelina". To ten pensjonat, w którym w latach 1900-1910 mieszka...