czwartek, 9 sierpnia 2018

Warszawskie plaże


Niedawno dowiedziałam się, że amerykańskie czasopismo „National Geographic” oraz brytyjski dziennik „The Guardian” uznały warszawskie plaże za jedne z najpiękniejszych na świecie. I nie ma w tym najmniejszej przesady.
Ja wiem, że te osoby które stolicy nie darzą sympatią, albo wcale jej nie znają napiszą mi, że przecież Warszawa odwróciła się od Wisły. Bo tak rzeczywiście kiedyś było. Zaraz po wojnie gdy duże europejskie miasta wykorzystywały potencjał swoich rzek budując nad ich brzegami bulwary albo atrakcyjne osiedla… Warszawa odwróciła się plecami od Królowej Polskich Rzek.

Ale w ostatnich latach to się wreszcie zmieniło. Warszawskie plaże stały się czyste, bardziej zadbane i przyciągają rzesze turystów, amatorów sportu oraz wielbicieli leniwego wypoczynku.

Warszawskie brzegi Wisły nadają się ponadto do wspaniałych spacerów. A po stronie praskiej wiele odcinków stało się rezerwatami. Zarośla, krzaki i pozostawione celowo obalone przez wichury drzewa stanowią doskonałe warunki życia dla ptactwa i drobnych ssaków. Wzdłuż prawego, praskiego brzegu Wisły poprowadzona została ścieżka, którą można sobie spacerować lub jeździć rowerem pośród gęstwin i zarośli. 

Praski brzeg rzeki jest jedynym położonym w stolicy dużego europejskiego kraju, który pozostał nienaruszony i naturalny.



                                                                           


/Uwaga: Nie udało mi się połączyć dwóch części mapki w całość. Ta część poniżej powina być po prawej stronie części która jest wyżej/.


W pobliżu Stadionu Narodowego tuż przy Moście Poniatowskiego znajduje się plaża, która otrzymała tytuł ulubionej plaży miejskiej warszawiaków. W sezonie wiosenno-letnim można tu bezpłatnie wypożyczyć leżaki i wiklinowe plażowe kosze. Jest tu też boisko do siatkówki, stoły pingpongowe, mini-boisko do piłki nożnej i strefa do ćwiczeń fizycznych na specjalistycznych urządzeniach. Są też wyznaczone miejsca na ogniska i grillowanie. Z lewego brzegu dopływa tu bezpłatny prom, dojazd ułatwia też znajdująca się niedaleko stacja rowerów Veturilo. A w pawilonie Miejskiego Ośrodka Sportu i Relaksu znajduje się wypożyczalnia sprzętu sportowego i serwują…. przepyszne lody.

W tym roku na plaży otwarto park rozrywki inspirowany Wisłą. Drewniany podest odgrywa tu rolę koryta rzeki, a piaskownica imituje ławicę.  Na placu zabaw zainstalowano „bazy” z szałasami i flagami, tor wodny z kołami młyńskimi, tamami i kaskadami oraz tajemniczy ogród. Nie ma się więc co dziwić, że przychodzą tu rodziny trzypokoleniowe.

Są jeszcze w Warszawie inne plaże: np. ta na Płycie Desantu. To plaża głównie dla sportowców. To tu do połowy lipca br. działała naturalna Strefa Kibica. Organizowane tu są także koncerty, zajęcia jogi, spektakle i pokazy filmowe. Na plaży znajduje się pomost, który jest przystanią dla wodniaków. Można tu też wypożyczyć kajaki. W podbliżu znajduje się profesjonalny całoroczny kompleks boisk do siatkówki plażowej z zapleczem sanitarnym i gastronomicznym na wysokim poziomie.

I jest jeszcze Plaża na Saskiej Kępie. Jest on przeznaczona tylko do leniuchowania. Została zaplanowana wśród naturalnych „zatoczek” porośniętych niską roślinnością. I jest tam naprawdę piękny, żółciutki piasek. Do tej plaży dobija bezpłatny prom z Przyczółku Czerniakowskiego.

Prawdę mówiąć nie lubię plażowania. Po prostu mnie ono nudzi.  Bardzo często siadam sobie jednak  na piasku na praskim brzegu Wisły i patrzę na Warszawską Starówkę i całe moje Ukochane Miasto. I lubię sobie pospacerować warszawskim, piaszczystym brzegiem Królowej Polskich Rzek. Wrażenie jest niesamowite, gdy idzie się tylko w towarzystwie ptaków a spod nóg czmychają różne jaszczurki i inne małe zwierzątka.

A na lewym brzegu powstały niedawno Bulwary nad Wisłą. Ale o nich napiszę może innym razem. Także o wspinałym Parku Fontann usytuowanym u stóp Nowego Miasta.

Zdjęcia warszawskich plaż zeskanowałam z broszury MROT "Moda na Mazowsze a mapki z angielskojęzycznego informatora "The Mazowsze Visitor".
--------------------------------------------------------------------
Uwaga:
Osoby, które były jeszcze zainteresowane moją książką „Moje warszawskie zwariowanie” informuję, że zamówiłam dodruk książki. Wczoraj otrzymałam przesyłkę. 
Zamówiłam kilka egzemplarzy więcej.
Więc jakby co - to mój adres mailowy to: rusinowa@op.pl

47 komentarzy:

  1. Juz od dawna marzy mi sie spacer Dzika Sciezka po prawym brzegu Wisly, niech no tylko skoncza sie upaly. Bulwarami lewostronnymi jestem zachwycona! Piekna jest Warszawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę,że tak uważasz.
      Ale na ten spacer po prawym bregu to koniecznie weż jakiegoś faceta. Wprawdzie ja szłam raz sama i nic mi się nie stało.... ale Praga, to jednak Praga.

      Usuń
  2. I tak powinno być, w końcu po to ludzie nad rzekami swe osiedla budowali:-)
    W wielu miastach tak się dzieje, także np. w Poznaniu i dzięki temu mieszkańcy dużych miejscowości mają możliwość wytchnienia. Ja też nie plażuje, ale gdy syn był mały jeździliśmy nad jeziora i nad morze...
    Nawet spacer w takich miejscach może być przyjemny:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam Cię Asiu, że spacer brzegiem Warszawskiej Wisły jet bardzo przyjemny.
      :-)

      Usuń
  3. Wciąż jeszcze mało wiemy o Warszawie, myślę o Rodakach z głębi kraju, którzy znają W-wę z wycieczek autokarowych. To dobrze, że zwróciłaś uwagę na mądre i praktyczne wykorzystanie "królowej polskich rzek" w stolicy, zarówno do plażowania jak i spacerów i scieżek rowerowych. Bulwary nad Wisłą zrobiły na mnie duże wrażenie w czasie niedawnej wycieczki. Z zainteresowaniem o nich przeczytam w Twoim blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo.
      Tekst o bulwarach i fontannach będzie trochę pózniej.
      Ale z pewnością będzie.
      :-)

      Usuń
    2. Stokrotko...pisalam nie dawno o bulwarach wiec podam link...u Ciebie bedzie zupelnie inaczej wiec beda to dwa spojrzenia na te piekna okolice warszawska

      http://i-tu-i-tam.blogspot.com/2018/07/bulwary-wislane-w-warszawiebulevar-de.html

      Usuń
  4. No i fajnie :-) Nie trzeba jechać nad morze, żeby zażyć plażowania ;-) Pospacerować sobie brzegiem Wisły piaszczystymi brzegami byłoby wspaniale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Notario - wprawdzie nie ma nad Wisłą morskiej bryzy ale mewy sobie latają dookoła...

      Usuń
  5. Niemal 100 lat temu, gdy jeszcze byłam osobą nieletnią, sporo czasu spędzałam nad Wisłą i na Wiśle. Przy obu brzegach Wisły były kluby "wodniaków", przy których były wybudowane baseny- był to po prostu dobrze obudowany "kawałek rzeki" do kąpieli i pływania. Z chwilą zwiększenia się ilości mieszkańców stolicy i związanym z tym zanieczyszczeniem rzeki spowodowanym brakiem oczyszczalni ścieków, woda w Wiśle stała się niezdatna do kąpieli. Wisła jest rzeką nieuregulowaną jej dno ciągle ulega zmianie i jak mówią jest rzeką zdradliwą, w nieoczekiwanych miejscach tworzą się głębokie doły, powstają wiry.Sporo pływałam żaglówką po Wiśle, choć to mozół niemiłosierny, stałe halsowanie.
    I powiedzmy to otwarcie- dopiero rządy nad miastem powierzone pani Hannie Gronkiewicz -Waltz dały miastu na nowo dostęp do rzeki i czystą wodę w Wiśle. I- kochani warszawiacy - pamiętajcie, komu zawdzięczacie te piękne bulwary, ścieżki rowerowe, i piękne dzikie brzegi rzeki. A pieniądze na to wszystko były dzięki dofinansowaniu z UE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochnie Moje - ja akurat bardzo dobrze wiem ile dobrego Warszawa zawdzięcza Pani HGW.
      A kradą wszyscy którzy są przy władzy....

      Usuń
    2. Niestety kradnie ten komu się to udaje, nawet jeśli nie jest przy władzy. Gdy kiedyś nieopatrznie powiedziałam głośno, że wynoszenie z pracy służbowych notatników, długopisów itp. rzeczy uważam za kradzież to wpierw mnie wyśmiano a potem dość szybko zwolniono.I nie mam o to żalu, bo trafiłam do znacznie lepszej, ciekawszej i dobrze płatnej pracy.
      A władzy wystarczy to, że ma kontakty przeróżne, gdy ktoś mądry to nawet kraść nie musi by mieć załatwione wszystko na co tylko ma ochotę.

      Usuń
    3. A ja miałam takiego szefa który z każdej delegacja służbowej z zagranicy przywoził ręczniki hotelowe a raz to sobie nawet szlafroczek frotte zaiwanił. I jeszcze się mi tym chwalił.
      :-))

      Usuń
    4. "Starowny" chłopina był, dbał o dom;)))))

      Usuń
    5. I żonie jako prezent ten szlafrok frotte przywiózł.

      Usuń
  6. Jak wiesz, nie kocham Twojego Miasta przesadnie, jak to mają w zwyczaju ludzie z głębokiej prowincji:)) Faktem jest jednak, jak sama napisałaś, że to jedyna europejska stolica z dziką rzeką w środku, czego dowodem jest chociażby to, że cały, warszawski odcinek Wisły znajduje się w granicach obszaru Natura 2000 "Dolina Środkowej Wisły"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrze!!! To ja nie wiedziałam że Ty z głębokiej prowincji jesteś. To już Cię lubię...:-))

      Usuń
    2. Ano jestem. Wszakże Olsztyn, to zagubione wśród lasów i jezior miasteczko pod Mikołajkami, choć są i tacy, którzy twierdzą, że pod Ostródą:))

      Usuń
    3. Ale ktoś tam jednak o Olsztynie słyszał:-)))

      Usuń
  7. Warszawskie plaże są całkiem udane - choć ja wolę spacerować po wybrzeżu Wisły. Oczywiście , kiedy mam okazję gościć w stolicy - którą doceniam od jakiegoś czasu za jej niezwykłą urodę.
    Plaże miejskie jakoś nie zdobyły mojego serca - może po prostu wolę morze w tym wydaniu.
    A na wybrzeżu Wisły należy unikać Cafe Nero - bo niestety z tak złą obsługa nie spotkałam się nigdzie w Polsce, bo też nigdzie w Polsce nie daje się klientowi nauczki, za śmiałość zwrócenia uwagi obsłudze, w postaci dobicia dodatkowej porcji na paragonie, której naturalnie nie zamówił za to zapłacił - i owszem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miałam szczęście że do Cafe Nero nie zaszłam...
      Dziękuję za opinię :-)

      Usuń
  8. Coraz więcej miast położonych nad rzekami zadbało o bulwary i plaże, robiąc swym mieszkańcom ogromną przyjemność stwarzając możliwość odpoczynku. Pięknieją nam miasta i przyciągają turystów.
    Jak zwykle pięknie i zachęcająco piszesz o swoim ukochanym mieście :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj, Stokrotko.

    Chciałabym zobaczyć ten park inspirowany Wisłą:)
    Mimo, że najbardziej kocham dzikie, niecywilizowane leśne plażki, o których "turyści" nie mają pojęcia:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leno .... podobno nie ma już dzikich plaż...
      Serdeczności

      Usuń
    2. Ale ponoć tylko tych, na których zbierałam bursztyny:)

      Pozdrawiam:)

      Usuń
  10. Nie znam Warszawy.
    Choć to przecież stolica naszego kraju.
    Mam do niej zbyt daleko.
    Bliżej mi do pięknego Krakowa.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię.
      Ale może warto i Warszawę chociaż trochę poznać?

      Usuń
  11. W porównaniu z okresem tak z 10 lat wstecz, obecnie plaże nad Wisłą mogą kusić. Chociaż jak dla mnie ciekawsze są te miejsca nad Wisłą, które są oddalone nieco od tłumów. :) Mam parę takich miejsc, choćby ścieżka rowerowa na Praskiej stronie, wśród drzew, chociaż jak się chce to w minutę można wrócić do ludzi.

    Tak może być, że coś się zdarzy.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ze młody mieszkaniec stolicy jest podobnego zdania.
      :-)

      Usuń
  12. Na początku lat 70' ub.w. często zamiast na wykłady szliśmy na wagary nad Wisłę. To była jednak inna Wisła, chyba bardziej czysta, a niektóre brzegi emanowały dzikością. Nie każda wyprawa nad sam brzeg kończyła się powodzeniem, bo na przeszkodzie stawały szuwary, albo podmokłe zarośla nadbrzeżne, ale było to dobre miejsce na odskocznię od zajęć na uczelni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam pewna że najpiękniejsze wspomnienia z czasów studiów z Warszawie Ci uruchomię... :-))

      Usuń
  13. To bardzo dobry trend, czyli powrót nad rzeki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Stokrotko.
    Na plaży słońce praży...
    Była Monika dziewczyna ratownika...
    Był ratownik ci nie zdążył.
    Pozdrawiam i zapraszam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  15. Stokrotko, nie uwierzysz, lecz nie byłam ani razu na warszawskiej plazy. Nabrałam ochoty na spacer brzegiem Wisły po mojej - prawej - stronie. Jednak poczekam aż upał zelżeje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwono - myślę że nie Ty jedna tam nie byłaś...
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  16. Stokrotko ja nawet Warszawy nie znam a co dopiero mówić o jej plażach.
    Musiałabym chyba z miesiąc tu być żeby mieć jakieś pojęcia o stolicy.

    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za nastepną porcję wiedzy o Twoim ukochanym mieście.

    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu - cały czas czekam aż do Warszawy przyjedziesz
      :-)

      Usuń
  17. Masz pojęcie, że ja zawsze bałem się praskiego brzegu Wisły?

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też nie mam pojęcia o większości warszawskiego wiślanego brzegu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może następnym razem spotkamy się w krzakach po praskiej stronie?
      :-))

      Usuń

Takie różności - część druga

  A tu z drugim wnuczkiem który teraz jest uczniem 2 -giej klasy liceum. To jego nazwałam Pytalskim. Ciąg dalszy różności: 1. Pierwszy biały...