poniedziałek, 3 grudnia 2018

TO więzienie


Siedzieli w jednej celi. Jeden z nich był polskim prawnikiem, dziennikarzem, działaczem Stronnictwa Demokratycznego, żołnierzem AK, uczestnikiem konspiracji antyhitlerowskiej. Drugi był Niemcem, generałem SS, jednym z najokrutniejszych hitlerowskich zbrodniarzy wojennych, likwidatorem warszawskiego getta w 1943 roku. Był jeszcze trzeci – też Niemiec. Siedzieli w jednej celi przez 225 dni. 
Kazimierz Moczarski 2 marca 1949 roku został umieszczony w celi mokotowskiego więzienia – ul. Rakowiecka 37 – na oddziale XI razem z Jurgenem Stroopem. Napisał potem o tym słynną książkę zatytułowaną „Rozmowy z katem”. Ta książka to głębokie studium psychologiczno-socjologiczne niemieckiego faszyzmu, jego rozwoju i mechanizmu działania. 
Kazimierz Koźniewski tak o niej pisał: „Grymas historii doprowadził do wspólnych rozmów kata i ofiary. Ileż z tych rozmów mógł zapamiętać? Ileż był w stanie zanotować? Zapamiętać natomiast mógł całą prawdę wyrażoną przez Jurgena Stroopa. I z tej prawdy powstały «Rozmowy z katem» – właściwie wielka realistyczna powieść dokumentarna. Wielka literatura faktu”. Książka została wydana przez PIW w roku 1978.
--------------------------------------------------------------------------
W szkole podstawowej miałam koleżankę, która mieszkała na ul. Rakowieckiej. Kiedyś zaprosiła mnie do siebie. Ale przedtem uprzedziła, że mieszka blisko więzienia i że z okien jej mieszkania widać spacerujących więźniów. Przestraszyłam się tak bardzo, że wcale do niej nie poszłam. 
--------------------------------------------------------------------------
Po wielu latach – mniej więcej wtedy, gdy wydano książkę „Rozmowy z katem” – spotkałyśmy się właśnie na ul. Rakowieckiej. I wtedy powiedziała mi, że więzienie na Rakowieckiej 37 jest chyba wpisane w jej życie, bo tam właśnie pracuje. Jako psycholog więzienny. I mieszka ciągle w tym samym domu. 
Pamiętam, że poszłyśmy na kawę czy herbatę do pobliskiej kawiarenki i tam nasłuchałam się jej niesamowitych opowieści o więźniach i jej pracy z nimi. Mówiła także o tych, którzy wiele lat przedtem byli w tym więzieniu osadzeni, torturowani i stracili życie w wyniku represji stalinowskich. Wtedy już o tym mówiło się oficjalnie… Byli to żołnierze AK, patrioci, uczestnicy Powstania Warszawskiego, bohaterowie walczący z ówczesną władzą do ostatka sił. Wytaczano im sfingowane, pokazowe procesy. 
Zginęli wtedy w TYM więzieniu prawdziwi patrioci. Tacy jak Emil Fieldorf czy Witold Pilecki. Ten ostatni miał powiedzieć, że obóz w Oświęcimiu był igraszką przy torturach, jakim go poddawano w więzieniu na Rakowieckiej.
Na murze więzienia została umieszczona odpowiednia tablica. Jest na niej wiele nazwisk, których posiadacze zostali zamordowani za tym murem. 
Ulica Rakowiecka zaczynała się kiedyś budynkiem, w którym mieściło się kino „Moskwa”. W środku ulicy od roku 1904 istnieje więzienie, o którym piszę, a na jej końcu była kiedyś pętla tramwajowa. Podobno dawno temu mówiło się cichutko, że ta ulica to taka „droga komunizmu”.
---------------------------------------------------------------------

/Był to urywek z rozdziału "Smutek Warszawy" pochodzący z mojej książki "Moje warszawskie zwariowanie"/

I jeszcze....
W miesięczniku "Skarpa Warszawska" z pażdziernika 2014 znalazłam zdjęcie korzytarza podziemnego prowadzącego do dawnej celi śmierci w TYM więzieniu.  Autorem zdjęcia jest ppor. Michał Grodner Służba Więzienna. Pozwoliłam sobie zeskanować to zdjęcie dla Was.
                                                               Przerażające. Prawda?
------------------------------------------------------------------------------------------
Uwaga: 
Te osoby które zamówiły jeszcze u mnie książkę o Warszawie informuję, że .... "dodruk się drukuje".
Gdy już książki otrzymam poproszę Was o podanie adresów na jakie mają być wysłane. Jednocześnie te osoby, które "chciałyby a boją się" proszę aby podjęły decyzję.

Przypominam mój adres: rusinowa@op.pl

67 komentarzy:

  1. Przerażający ten korytarz.

    Zyczę zdrowia i pogody ducha Stokrotko, bo te dni jakieś takie ciemne nadchodzą.
    I dziękuję za informację

    Ela

    OdpowiedzUsuń
  2. "Rozmowy z katem" czytałam już dawno. Był czas, że pomykałam Rakowiecką, tuż obok bramy więzienia, bardzo często, co zresztą nie ma żadnego związku z tematem :) Ale problematyka bogoojczyźniana już mi się przejadła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze że tego zdjęcia nie umieściłaś w książce.

    Pozdrawiamy serdecznie

    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że dobrze.
      Poza tym ja go dopiero wczoraj znalazłam.
      :-)

      Usuń
  4. "Rozmowy z katem" czytałam bardzo dawno temu. Dziś nie jestem w stanie brnąć przez takie książki, takie tematy. Chyba już za dużo noszę w swoim "plecaku".Więcej się tam nie zmieści.
    Serdecznosci, Stokrotko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halinko - ja już też staram się nie wracać do takich koszmarnych pozycji.
      Serdeczności wzajemne.

      Usuń
  5. Dzisiaj w Teatrze Telewizji ma być spektakl pod tym tytułem ... Książkę czytałam dawno temu, kiedy się ukazała, to chyba lata 80. były.
    Przerażające czasy i przerażające jest to, co jeden człowiek potrafi drugiemu uczynić ... i to w imię czego?? Po co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lidio za tę informację. Przed chwilą wróciłam do domu, więc zdążę jeszcze zasiąść przed telewizorem.
      A na Twoje pytanie też odpowiem pytaniem: "Bo może człowiek jest zły"???

      Usuń
    2. To nawet nie musi być pytanie, tylko odpowiedź. Niestety.

      Usuń
  6. Rakowiecką od Al.Niepodległości do Klonowej chodziłam (lub jeździłam tramwajem) dwa razy dziennie, przez 4 lata. A w tym więzieniu, gdy jeszcze chodziłam do podstawówki byłam na....prywatce. Ojciec jednej z koleżanek tam pracował i miał mieszkanie służbowe.Zatkało nas, gdy po naszą grupkę stojącą pod bramą przyszedł strażnik w mundurze, z karabinem, przeliczył nas i wpuścił do bardzo wąskiego, długiego korytarza.Wyjść tez musieliśmy wszyscy razem i też nas policzono.Poza tym było normalnie, bawiliśmy się jak zawsze świetnie.
    Szkoda mi kina "Moskwa", to było bardzo udane kino, dobrze zaprojektowane.Tam z kolei bywałam na różnych filmowych spędach ze szkołą, w dorosłym życiu również. To co wybudowali w tym miejscu jest jakąś pomyłką architektoniczną.Zasłonili piękny budynek Państwowego Zakładu Higieny.
    Buziam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymiatasz koleżanko Anabell z tą prywatką w więzieniu. !!!!
      Ty to masz wspomnienia!!
      A do kina "Moskwa" też często chodziłam. Miałam tam najbliżej z domu rodzinnego.
      Pozdrówki!!!

      Usuń
  7. ten korytarz jest(?), a na pewno był do 2006 r. używany codziennie, prowadzi z pawilonu 2 /te schody w głębi są stamtąd/ (najstarszego), przebiega pod budynkiem szpitalnym i wychodzi na tzw. "spacerniaki"... wydaje się, że niewielu przechodzących wie, co jest/było za tymi drzwiami, nikt raczej o to nie pyta, nikt z nikim o tym nie gada...
    ...
    pętla tramwajowa na początku ul.Rakowieckiej vis a vis kościoła A.Boboli istnieje nadal, nadal funkcjonuje... za to tramwaje co poniektóre linie dojeżdżały do ul.Puławskiej, linie i tory na odcinku Puławska - Al.Niepodległości zlikwidowano jakoś tak na przełomie lat 60 - 70 tych...
    ...
    dowcip o ul,Rakowieckiej znam w wersji "najdłuższa ulica w Warszawie", bo "dziś na nią wejdziesz, a nie wiadomo, kiedy wyjdziesz"...
    ...
    przy ul.Rakowieckiej jest poza tym kilka innych ciekawych obiektów, mieści się tam parę różnych instytucji... ale to już osobna bajka...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to ten sam korytarz, tamten był tak jakoś zaraz od wejścia w lewo, w stronę Wiśniowej.I był cholernie wąski, na jedną osobę.Do tego nowego kościoła A.Boboli już nie chodziłam. A w ogóle miałam żal, że zabrali ze starego Kościoła ołtarz, który bardzo mi się w moich dziecięcych latach podobał.
      Ostatnio na pętli tramwajowej przy Kieleckiej byłam przed wyjazdem z kraju- u swego księgowego, który płaci za mnie podatki.

      Usuń
    2. PKanalia - to ja się lepiej nie będę pytać skąd Ty tak dobrze wiesz o tym...:-)))
      A ul. Rakowiecka faktycznie jest ciekawa.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Anabell -- dziękuję za podjęcie tematu.
      Ja dzisiaj miałam szalony dzień poza domem.
      Bużka

      Usuń
    4. no tak, ta pętla nie jest aż tak dokładnie naprzeciw kościoła... to raczej stacja benzynowa jest naprzeciwko... za to w budynku naprzeciwko pętli była kiedyś szkoła dla dzieciaków pracowników placówek dyplomatycznych z "demoludów", głównie z Soyuza, ale nie tylko... teraz tam dalej jest jakaś szkoła średnia przy ambasadzie Rosji /ale tego akurat dowiedziałem się przed chwilą od Wujka Gugla, więc się nie liczy/...
      zaś obok pętli nieistniejąca już, zburzona stołówka SGGW udostępniana swojego czasu na turnieje brydżowe... za to w samym gmachu SGGW /obecnie Prokuratura Krajowa/ zdarzały się wystawy kotów!!! :)...

      Usuń
    5. Nie wiem czy Anabell Ci odpisze, bo ma problemy z prawą ręką.
      A ja dziękuję Ci za te wszystkie informacje.
      O Prokuraturze Krajowej w gmachu SGGW wiedziałam.
      :-)

      Usuń
    6. @Stokrotka...
      ale o fryzjerze Panu Stasiu (RIP), wiernym kibicu Polonii, który funkcjonował naprzeciwko tego gmachu jeszcze za czasów SGGW na pewno nie widziałaś... rotfl...
      a to też jest historia tej ulicy :)...

      Usuń
    7. Pewnie że nie wiedziałam. Bo ja przy Belwederskiej mieszkałam a to znowu nie tak blisko... ale i nie za daleko :-))

      Usuń
  8. Witaj, Stokrotko.

    "Rozmowy z katem" to przerażające studium osobowości. Trudniej było mi przebrnąć tylko przez "Opowiadania" T. Borowskiego.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Rozmowy z katem" pierwsza drukowala wroclawska "Odra" - przerazajace studium psychologiczne o przemianie "normalnego" człowieka w bestie.Poczucie władzy spowodowalo cierpienia wielu./Stokrotko , jestem zupełnie bezradna wobec tej techniki - kazano mi napisac haslo przynależne rozy, a gdy to zrobiłam wydrukowano pretensjonalne wymyślone przez znajoma - nie wiem co teraz będzie - potrafie tylko uzywac maszyne dzięki której czytam Twoje teksty/Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - nie denerwuj się przy tej "maszynie" to dasz jej radę.
      Dziękuję że jesteś!!!
      :-)

      Usuń
  10. Ja nieco inaczej. Co ja bym zrobił, gdyby przyszło mi siedzieć w celi z oprawcą-katem ? Różne myśli mi chodzą po głowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic byśnie zrobił Jędrusiu, bo w tej celi był jeszcze drugi Niemiec.

      Usuń
  11. Popatrz, jaki zbieg okoliczności z tą notką.Moje wspomnienia...
    W czasie nauki w liceum pojechałyśmy z koleżanką do Warszawy na zjazd szkół im. Marii Konopnickiej i tam brałyśmy udział w konkursie krasomówczym, recytowałyśmy fragmenty właśnie z książki Rozmowy z katem.
    To był mój pierwszy pobyt w stolicy, byłyśmy też w teatrze Ateneum na jakiejś sztuce, nie wiem czemu, nie pamiętam tytułu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Asiu za to Twoje wspomnienie.
      A do Ciebie zajrzę dopiero jutro bo dziś jużnie zdążę.
      :-)

      Usuń
  12. Mieszkam pół wieki,
    pół kilometra od tej innstytucji,
    przy samej Zielonej Gęsi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś straszną lurę tam podawali, w tej Zielonej Gęsi.
      A w pierwszym wieżowcu za ZG mieszkał nasz kolega.

      Usuń
    2. JanToni - to masz blisko do Pól Mokotowskich.
      I możesz sobie spacerować.

      Usuń
    3. Anabell - kapitalna jesteś z tym wspomnieniem o lurze...

      Usuń
  13. Dziś chyba ma być teatr telewizji oparty na tej książce.

    A ja jeszcze będąc na stażu dołożę się do tej biurokracji, choć w wersji elektronicznej w dużej mierze już.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie śpieszę się bo koniecznie chcę ten spektakl obejrzeć.
      Pozdrawiam

      Usuń
  14. Czytałem."Bliżej mi" z pewnych powodów do"Kleczaka"przy Kleczkowskiej we Wrocławiu,gdzie oddziałowy Jan Szczepan Główka"Główka"mawiał:"Módl się do mnie,Pan Bóg ci tu nie pomoże,ja tu jestem Panem Bogiem,ja ci mogę tu pomóc,że prędzej nogi wyciągniesz."
    https://vimeo.com/166831913
    ***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie obejrzałąm ten film o Moczarskim - okrutny!!!
      Dziękuję Ci.

      Usuń
    2. "Conversations with an Executionier"grane jest w USA w Upstream Theater(St.Louis)-w tle gra na akordeonie Izaak Lifits-"Lili Marlen".Holocaust Theater także ma repertuarze ten spektakl.
      ***

      Usuń
    3. Dziękuję Ci bardzo za tę wiadomość.

      Usuń
  15. Chętnie bym znowu przeczytała "Rozmowy z katem". Zawsze fascynowało mnie zagadnienie zwyczajności i normalności tych wszystkich gestapowców, ss-manów, katów, braku wpływu ich profesji na życie prywatne. Ot, zawód, obowiązek i tyle...A w domu ciepłe kapcie, zonka z obiadem i czytanie dzieciom bajek przed snem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądaj dziś ten spektakl Olgo. Koniecznie.
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
    2. Oglądałam. Wspaniale zagrane role. Wstrząsająca historia. Długo będę o tym myślała.Dobrze, że obejrzałam.
      Pozdrawiam Cię serdecznie, Stokrotki.

      Usuń
    3. Nawzajem wszystkiego dobrego Olgo.
      :-)

      Usuń
  16. Dobrze chociaż, że Stroopa powiesili, a Moczarski odzyskał wolność. U komunistów różnie mogło być...

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja nie dałam rady przeczytać "Rozmów z katem". Zbyt przerażające było to wszystko dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak w każdej celi więziennej,panuje strach ,rozpacz ,tolerancja.Oni musieli wzajemnie się tolerować ,a co było i co przeżyli?I kto przeżył.......Straszne życie więźnia.Gdybym miała taka możliwość przeczytania tej książki,to chętnie bym przeczytała..Wydanie książki ,to rocznik mojego syna☺Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto przeczytać tę książkę Danusiu.
      Można ją kupić np tutaj:
      https://www.empik.com/rozmowy-z-katem-moczarski-kazimierz,prod6600016,ksiazka-p

      Usuń
  19. Straszne miejsce. Tak przy czytaniu jak i na samą myśl o nim mam gęsią skórkę... 'Rozmowy z katem' przeczytałam dawno temu. Musiałam bo były lekturą w którejś klasie ale już nie pamiętam czy w podstawówce czy w ogólniaku... To jedna z tych książek po którą nie sięgnę ponownie.
    Serdeczności Stokrotko:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale Ci sięnie dziwię Amasjo że nie chcesz wracać do tych okropieństw.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  20. Czytałam książkę z dużymi przerwami, była dla mnie zbyt trudna. Wczoraj zrezygnowałam z obejrzenia sztuki w TV. Z wiekiem coraz gorzej jest mi mierzyć się z tak ciężkimi wspomnieniami.
    Pozdrawiam Jagódko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Anusiu. Poza tym po co mamy od nowa katować się tak straszliwymi lekturami?
      Serdeczności.

      Usuń
  21. Już wczoraj czytałam notkę DZIĘKUJĘ ZA TEN WPIS ... wiesz, moja Mamcia też mieszkała naprzeciwko więzienia (w Złoczowie), właściwie to był gmach policji, zmieniony potem na siedzibę NKWD , jeszcze jako dziecko często widziała prowadzonych tam polskich oficerów, w piwnicach byli przetrzymywani, to było coś w rodzaju więzienia, często słychać było jęki ... tam "wydobywało się" zeznania wsadzając "delikwenta" do żelaznej szafy, na bosaka, szafa miała stalowy ruszt zamiast podłogi, pod rusztem podpalano ... ech, w ten sposób można było zdobyć przyznanie się nawet bardzo twardych ludzi do wszelkich, najdziwaczniejszych win. Jeszcze straszniejsze więzienie było na Zamku Sobieskiego, tam urządzono makabryczne miejsce kaźni. Straszne to wspomnienia Stokrotko, oby nigdy nie wróciły podobne czasy ...
    ------------
    nieśmiało uśmiechnę się do Ciebie o książkę, ale żeby kłopotu nie robić najpierw poszukam w księgarni, jeśli nie znajdę to zapukam z prośbą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co dziękować Malino. To tylko mały kawałek z tej smutnej części mojej książki o Warszawie.
      Książki nie znajdziesz w żadnej księgarni ani w internecie, bo tylko ja ją rozprowadzam.
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  22. Cała ta tematyka jest przerażająca. Zawsze zastanawiam się nad tym, że są ludzie, którym zawód kat nie jest straszny. To jest straszne!

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytałem wiele razy i raz obejrzałem ekranizację, która była ... słaba. Wspomnienia Moczarskiego z pobytu w więzieniu są niezwykle interesujące dla historyka-amatora i ... przerażające dla człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  24. w takich razach przypominam Szymborskiej: "Tyle wiemy o sobie..."

    OdpowiedzUsuń
  25. Trudno cos napisać w komentarzu...

    OdpowiedzUsuń
  26. Oczywiście znam Rakowiecką i wiem o więzieniu. Jednak po latach emocje związane z ulicą nieco osłabły. Tylko to zdjęcie na końcu... brr. Od razu wracają skojarzenia

    OdpowiedzUsuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...