Tekst ten dedykuję Rodzicom Kasi
Zdjęcia z wystawy pod tytułem: "Baobab, der Zauberbaum", którą oglądaliśmy w Muzeum Historii Naturalnej w Wiedniu w dn. 2 maja 2018 roku. Byliśmy wtedy w tym muzeum z wnukami żeby obejrzeć szkielety dinozaurów i innych niesamowitych zwierząt./mój tekst z 15 listopada 2018/. A wystawa fotografii pt: Baobab - drzewo magiczne" została umieszczona na najwyższym piętrze, pod samą kopułą. Bo jest to z pewnością dla zdjęć tych olbrzymich - sięgających 30 metrów drzew najlepsze miejsce.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Twórcą ponizszych zdjęć jest światowej sławy fotograf Pascal Maitre. Ten zaliczany do najlepszych fotografów świata artysta publikuje swoje zdjęcia m.inn. w nagazynach takich jak GEO czy National Geografic
Na wystawie dowiedzieliśmy się, że baobab który rośnie głównie na Madagaskarze jest wspaniałym prezentem jaki od natury otrzymali mieszkańcy tej wyspy. Jest niesamowicie ważny, bo jest jednocześnie żywnością /jadalne są zarówno liście jak i nasiona/, napojem. /sok i olej z baobabu jest bardzo wartościowy/, odzieżą /z liści baobabu mieszkańcy sporządzają ubrania/, materiałem do pokrywania dachów, lepiszczem, lekarstwem. Stanowi też pewnego rodzaję ochronę czy zabezpieczenie przed skutkami klimatu równikowego. Z owoców baobabu wyrabiane są słodycze dla dzieci. Ale to nie wszystko jeśli chodzi o zastosowanie i korzyści z tego drzewa.
Istnieje wiele powiedzeń na temat baobabu. Na przykład: "Baobab jest ogromny, ale jego matka to tylko ziarno"
"Im więcej kory zedrzesz z baobabu tym będzie grubszy"
"Nauka jest jak pień baobabu - człowiek sam nie może jej objąć"
I jeszcze jedno powiedzenie, żartobliwe: "Jeśli chcesz przenieść baobab, musisz tylko przesunąć rękę"
A najstarszy baobab na Madagaskarze liczy sobie podobno 1800 lat. Rośnie sobie w Parku Narodowym Tsimanampetsotsa.
I mówi się o tym drzewie, że rośnie korzeniami do góry...
I że jest "odpowiednikiem" wielbłąda, bo magazynuje w swoim wnętrzu wodę...Dlatego może ciągle "żyć" pomimo pory bezdeszczowej...chociaż ten gatunek baobabu na zdjęciach nazwany na cześć jego odkrywcy Baobabem Grandidiera jest niestety gatunkiem zagrożonym...
Jeśli wiecie jeszcze coś ciekawego o baobabie to napiszcie proszę...
W kulturze europejskiej czczone są dęby (we wielu dystynkcjach mundurowych znajdują się np. stylizowane liście dębowe), jednakże afrykańskie baobaby zdecydowanie je przebijają!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, ściskam i niezmiennie zapraszam
Witam Cię serdecznie Klaterku wraz ze wschodem słońca...
Usuń:-)
Bardzo ciekawe rzeczy piszesz, jak zwykle skarbnica wiedzy, nie wiedziałam tego wszystkiego o baobabie, kojarzyłam głównie z przygodami Stasia i Nel :-)
OdpowiedzUsuńNatura jest jednak wspaniała, mądrzejsza od człowieka!
Jaka tam ze mnie skarbnica wiedzy Asiu? Dowiedziałam się tego na tej wystawie to piszę...
Usuń:-)
rannych ptaszków nie brakuje na świecie - może mieszkają w objęciach baobabu.
OdpowiedzUsuńZ pewnością jakieś ptaszki tam mieszkają. Ale czy ranne???Może nocne...:-))
Usuń..ubóstwiam drzewa, mają magiczną moc, fascynują!
OdpowiedzUsuńBaobab, jest drzewem życia.. w rzeczy samej jest to największe, długowieczne drzewo, jakie można spotkać na ziemi..to wręcz niewiarygodne ale najstarszy ma ponad 6000 lat!
- pozdrawiam najserdeczniej :)
Witam Cię serdecznie AnSo.
UsuńNajwiększymi drzewami są sekwoje.
A baobaby należą do najstarszych.
Pozdrawiam pięknie
..słusznie Stokrotko, najwieksze to sekwoje..
Usuń..drzewa są życiodajne i przepiękne, posiadają taką cudowną uzdrawiającą moc..
- życzę przyjemnej soboty..
Zgadza się. Ja często obejmuję drzewa, przytulam do nich czoło i rozmmawiam z nimi.
Usuń:-)
-- no proszę, ileż to ja się mogę od Ciebie dowiedzieć, nauczyć :)... pozdrawiam ciepluteńko w mroźny grudniowy poranek...
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałaś, że będziesz dziś ze mną oglądać baobaby - prawda???
UsuńSerdeczności Alinko :-)
-- oj prawda, poranki w Twoim towarzystwie, potrafią zaskoczyć, zwłaszcza w dni wolne od pracy, gdy nie muszę nigdzie się spieszyć... <3
UsuńA ja dzisiaj dopiero po południu idę na imieniny Barbary.
Usuń:-)
No i po co Ty o tym wszystkim piszesz?
OdpowiedzUsuńPrzecież ja dobrze o tym wiem :-)))))))
Marek
To Ty nie wiesz że ja jestem grafomanką???
Usuń:-))
Piękności drzewo, i taki użyteczny. My też mamy swoje ulubione: dęby, lipy, sosny, wierzby, jodły, smreki i wiele innych. Oni mają ciepełko, my znacznie mniejsze i mrozy mamy, jak dzisiaj, oni nie. Tak to właśnie ten świat jest urządzony, zachwyca, karmi, chroni itp. Co jeszcze ten pan baobab potrafi? Napisz proszę.
OdpowiedzUsuńNo właśnie już nie pamiętam co ten "baobab potrafi" bo zwiedzając byłam jednocześnie tłumaczką z języka niemieckiego :-))Ale chyba i tak dużo zapamiętałam...
UsuńDziękuję i pozdrawiam
Wspaniałe drzewa! Marzę o podróży na Madagaskar i zobaczeniu ich w naturalnym środowisku. Najlepiej znam i pamiętam baobab, w którym mieszkali Staś i Nel:-)
OdpowiedzUsuńFascynują mnie też smocze drzewa (o najstarszym popełniłam nawet notkę, jeśli miałabyś ochotę je poznać to podrzucę link-taka autopromocja;-))
A z polskich drzew lubię klony. Chyba wiesz dlaczego?;-)
Pozdrawiam Stokrotko!
Podrzuć ten link koniecznie!!!
UsuńBo klony są takie kolorowe jesienią???
:-)
Bardzo proszę Stokrotko:-)
Usuńhttps://ja-amasja.blogspot.com/2016/01/z-tesknoty-za-soncem.html?m=1
Miłej lektury i spotkania. Mam nadzieję, że wyjdziesz z niego cało:-)
p.s. to też. ale przede wszystkim dały mi nazwisko:-)
Przeczytałam i obejrzałam z przyjemnością.
UsuńWspaniałe to smocze drzewo.
Bardzo Ci dziękuję ...
:-)
Cała przyjemność po mojej stronie Stokrotko:-)
UsuńI po mojej też...
UsuńStokrotka
Jest nawet seria kosmetyków z baobabu, kiedyś miałam chyba krem - ale nie spisał się. Baobab niezmiennie kojarzy mi się ze Stasiem i Nel :)
OdpowiedzUsuńTo prawda i nazwali ten baobab "Kraków".
UsuńSerdecznosci Gabrysiu.
Kilka lat temu można było nabyć nasiona baobabu.
OdpowiedzUsuńKoleżanka zakupiła, ale się nie doczekała by wykiełkowało. Baobaby rosną również w Australii i są baaardzo śmiesznymi drzewami, bo dorastają zaledwie do 10 m wys. ale mają szalenie pękaty pień i jak to u baobabów (starych) pusty w środku.Podobno tam kiedyś służyły jako klatki dla więźniów.
Ciekawostka- pień baobabu nie ma słoi i składa się z kilku a nawet kilkunastu rdzeni. Wiek można obliczyć tylko met. radio-węglową.Aktualnie najstarszy baobab ma 6000 lat, rośnie na farmie w Limpopo, w pniu jest urządzony bar mogący pomieścić nawet 60 osób jednocześnie.
Obecnie nagminnie padają najstarsze baobaby, które rosną w Afryce Południowej.Biolodzy badają, wnioski zerowe, ale podejrzewają że to efekt globalnego ocieplenia.
Owoce baobabu mają 6 razy więcej wit.C niż pomarańcze i 2 razy więcej wapnia niż mleko.
Serdeczności;)
Wszystko się zgadza.
UsuńWiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć !!!
:-)))
Uwielbiam baobaby, choć tylko z daleka. Moim marzeniem jest zobaczyć je w naturze - podobnie jak sekwoje. Baobaby jednak mają u mnie pierwszeństwo.
OdpowiedzUsuńTeż jestem zdania, że fajnie byłoby je zobaczyć z bliska i przytulić się do nich.
Usuń:-)
No i wreszcie coś większego ode mnie! Bezcenne :)
UsuńTo Ty z tych dużych???
Usuń:-))
Od samego startu!
UsuńZnaczy duża się urodziłaś...
UsuńMożna powiedzieć - człowiek wielkiego formatu :)
UsuńNo pewnie...
Usuń:-)
Pani Stokrotko - rodzice bardzo Pani dziękują.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś zwiedzali to muzeum i zapamiętali, że tam w terrarium chodził taki olbrzymi pająk ptasznik. Jego tułów był wielkości główki dziecka.
Ale tej wystawy zdjęć tam nie było wtedy.
Jeszcze raz dziękuję.
Ja też dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o baobabach.
Bardzo lubię czytać wszystko co Pani pisze.
Pozdrawiamy Panią serdecznie.
Kasia
Kasiu - bardzo mi miło że tekścik i zdjęcia się podobały.
UsuńTa była wystawa czasowa i chyba już jej nie ma teraz.
A ptasznika w terrarium i ja pamiętam. Widziałam go jak byłam poprzednim razem w Wiedniu.
Serdecznosci i podziękowania ode mnie.
:-)
Ale ciekawe rzeczy.
OdpowiedzUsuńDziękuję Stokrotko.
Ela
I ja Ci dziękuję Elu.
Usuń:-)
Stokrotko, jak się wystarczająco ociepli w Polsce to będziemy mogli podziwiać niektóre gatunki baobabów na żywo. :-D
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieje.
Usuń:-)
Gdybym był mewką,
OdpowiedzUsuńpoznałbym "drzewko".
Cudnie JanToni :-)
UsuńWidzę, nie kłamię,
Usuńto wielki kamień.
Pozdrawiam Cie serdecznie.
UsuńEwa z Bajkowa pisze:
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa sprawa z tym baobabem. Przypomniała mi ona mój artykuł
sprzed kilkudziesięciu lat zamieszczony we wrocławskiej prasie pt.
"Babki, baby i baobaby". Aliści nie było tam nic o drzewie, tylko
pozwoliłam sobie do baobaba przyrównać współczesne kobiety w pasie
nieraz ho,ho,ho, całkiem całkiem...A swobodę obecnej mody doceniłam po
tym jak swego czasu miałam okazje statystować w serialu "Wielka miłość
Balzaka" kręconym akurat w Krakowie. Ubrana zostałam w piękną błękitną
suknię wypożyczoną z Muzeum w Dreźnie bodajże, w pasie zasznurowana tak
jak ówczesna moda nakazywała czyli ledwie można było złapać oddech, na
głowie kapelusz podwiązany pod brodą wstążkami, do włosów przypięte
"francuskie loki" i miałam jako francuska młoda dama przechadzać się
paryska ulicą. Ale moja scena wciąż była odkładana aż wreszcie reżyser
zarządził przerwę na obiad. Nie powiem, że zgłodniałam już mocno więc
schabowy zniknął z talerza w mig, ale na tym się nie skończyło! Jakoś
trzeba było go popić i oto zjawił się przede mną kufelek , jak to mawiał
Witkacy "pyfka", a tego już zasznurowany stan nie wytrzymał. Poczułam,
że już prawie nie oddycham i zaraz padnę w tej pięknej sukni więc
biegiem do garderoby Teatru im. Słowackiego, bo tam były główne sceny, i
dalejże z desperacją wydobywać się z owego zasznurowania, zrzucać strój
epoki, odrywać loki i kapelusz w tył za siebie. Kiedy wyszłam na plan w
"cywilu" Renata Własow, wspaniała kostiumolog, niestety już nie żyjąca,
osłupiała ze zgrozy - nikt jeszcze ze statystów nie rozcharakteryzował
się sam, a do tego zapomniałam który to był numer garderoby, a suknia
była ponoć bardzo cenna...W stateczności wybaczono mi "ten numer", ale
do historii filmu polskiego już weszłam, a do Pani Renaty zawsze czułam
wielką sympatię i Ona do mnie też, nazwała mnie "Pinokiem".
Więc kiedy we Wrocławiu w Muzeum Historycznym też wiele już lat temu
zobaczyłam, że jest wystawa sukien śląskich z XVIII wieku, a przy okazji
w drugiej sali wystawa malarska Edwarda Dwurnika, więc pobiegłam i dla
wystawy ciekawego malarza i dla tych sukien, żeby zobaczyć raz jeszcze
jak kobiety kiedyś cierpiały... No i zobaczyłam cieniutkie w pasie
sukienki i przypomniało mi się raz jeszcze moje "krakowskie" cierpienie
i doceniłam współczesną modę, a tym samym w ogóle wyzwolenie kobiet.
Dlatego dałam tytuł "Babki, baby i baobaby" - to ostatnie to jednak z
przekąsem, aby owe wąziutkie talie nie przemienić w ich przeciwieństwo
co już powoli zaczęło się stawać, a teraz już współcześnie, dzisiaj,
powoli staje się dramatem coraz większej ilości makabrycznie otyłych pań...
Tak, że widzisz Jadwiniu, Twoje baobaby poruszyły moje wspomnienia " z
innej beczki".
Ściskam mocno - trzymajmy fason aby baobaby to były jednak tylko drzewa !
Witam Cię serdecznie Ewo z Bajkowa!
UsuńBardzo sie cieszę, że mój tekst uruchomił Twoje wspomnienia. Z przyjemnościąje przeczytałam.
Zapraszam do przeczytania następnego tekstu w poniedziałek.
:-)
Witaj Stokrotko.
OdpowiedzUsuńBaobaby widywałem w filmach i czytałem w ksiązkach. Choćby w Pustyni i w Pyszczy, gdy mieszkali w dziuoli baobabu.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Michale - Staś nazwał ten baobab "Kraków" i przymocował na nim tabliczkę z tą nazwą.
Usuń:-)
Ach, mieć takie drzewko - nie tylko z witaminami, ale i z mleczkiem.Poznaje swiat już tylko w ten sposób, ale Twoje opisy bardzo mi odpowiadaj Malgosia.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło Małgosiu.
Usuń:-)
Matka natura ciągle zaskakuje, a ty Stokrotko zaskakujesz swoją wiedzą. Choć właściwie powinnam się już przyzwyczaić, że wiesz niemal wszystko i nie czuć się zaskoczoną :)
OdpowiedzUsuńIwonko - to tylko skromna relacja z wystawy zdjęć...
UsuńAle dziękuję Ci serdecznie.
:-)
Brian Aldiss w swojej "Cieplarni" opisuje gigantyczny figowiec panujący nad całą Ziemią i będący światem dla wszelkich innych gatunków... ale baobab też mógłby zagrać tą rolę w jego książce... zresztą próby już były, choćby "Mały Książę" /by A. de Saint-Exupéry/...
OdpowiedzUsuń...
aha... konopia też zaliczyła odmianę "baobab"... lat temu... powiedzmy, że sporo trafiło mi się nasionko i wyrosła wspaniała dziewczynka wzrostu mi do pasa ze zdrewniałym pniakiem ledwo dającym się objąć dłonią... potem z pniaka wystrugałem faję, ale drewno było zbyt włókniste, funkcjonowała bardziej jako ciekawostka, niż użyteczny sprzęt...
p.jzns :)...
No pewnie że w "Małym Księciu" był baobab - i to narysowany.
UsuńAle Ty masz fajne wspomnienia związane z konopiami.
:-)
Imponujące ! Kiedyś Wojciech Cejrowski w swoim programie też przedstawiał niezwykłe walory i wykorzystanie baobabów. Ale poza tym,o czym napisałaś, więcej niestety nie pamietam:(
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
Dziękuję za komentarz Anusiu.
UsuńI pozdrawiam serdecznie.
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję podziwiać baobaby i nigdy nie mogłam zrozumieć, czym zawiniły Antoine'owi de Saint-Exupéry, że uczynił je symbolem złych intencji i myśli i kazał Małemu Księciu tępić je z taką zaciekłością:)
Pozdrawiam:)
Nie pamiętam dobrze, ale on się chyba bał że mogłyby rozsadzić planetę.
UsuńSerdeczności.:-)
Tylu ciekawych rzeczy można na Twoim blogu znaleźć.
OdpowiedzUsuńMiło mi że tak uważasz.
UsuńDziękuję Ci bardzo.
Ten post przywołał mi sceny z filmu Avatar. W filmie siedliskiem plemienia Na’vi było potężne drzewo. Myślę, że to właśnie baobab był jego pierwowzorem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo możliwe że tak było.
UsuńDziękuję za wizytę i komentarz.
beautiful series of photos.
OdpowiedzUsuńgreeting- evi erlinda
Thank you very much.
UsuńSmukłe jak baobab.
OdpowiedzUsuń"dead-rat"tress(drzewo szczurze)
Baobab uszczęśliwia.Sok tego drzewa zawiera składnik,który wywiera podobne działanie jak haszysz.Podczas dnia jest to mało odczuwalne,ale z zapadnięciem zmroku staje się tak silne,że wywierają zabójcze działanie na motyle i inne owady.
Ludzi wprawia w stan euforii i błogości.Przechodzi ono szybko w sen pełen czarujących marzeń sennych i wizji,z których jednak śpiący nigdy sam się nie przebudzi.Po upływie 5-6 godz.oddech śpiącego staje się coraz to słabszy i gdy się go nie obudzi,
umiera.
Przyrodnik szwedzki,dr Sven Svanstrom,postanowił to sprawdzić
z kolegami(budzikami),i tak opisał swój sen pod baobabem:
"Śniłem coś boskiego,choć szczegółów nie mogę sobie przypomnieć.Skoro tylko zasnąłem,uczułem,że przenika mnie uczucie nieopisanego szczęścia,którego nie da się wyrazić w słowach.Widziałem cudowne barwy,słyszałem czarujące tony i melodie,mówiłem z istotami pięknymi i dobrymi jak anieli.
Nigdy jeszcze nie czułem się w życiu taki szczęśliwy jak w czasie krótkiego snu w pobliżu tego niezwykłego drzewa."
Dracena draco-drzewo smocze na wyspie Teneryfie dożyło ok.6 tys.lat.Pomierzył je Humboldt(ponad 5 m średnicy,25 m wysokości).Obalone przez huragan w roku 1868.
Baobab to studnia z wodą,powinien zawierać w swoim pniu 75-80% wody.Te,które teraz umierają,zawierają tylko 40% wody i upadają pod ciężarem korony.Nie jest jeszcze udowodnione,że przyczyną jest ocieplenie klimatu.
https://www.bbc.com/news/science-environment-44418849
Kolorowe"baobaby"...
https://vimeo.com/58042970
***
Serdecznie Ci dziękuję za komentarz.
UsuńA te wszystkie linki pootwieram sobie w ciągu dnia.
Pozdrawiam
Baobab najbardziej mi się kojarzy z lekturą "W pustyni i w puszczy"
OdpowiedzUsuńA pamiętasz że Staś nazwał ten baobab "Kraków"?
UsuńNie jestem do końca pewien, ale wydaje mi się, że w baobabie czasowo pomieszkiwali Staś, Nel ich czarni kumple i pies Saba:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście słoń się tam nie zmieścił :-))
UsuńSłoń był w jarze!
UsuńTo z "pustyniipuszczy" Ci zaliczam :-)))
UsuńPatrząc na te zdjęcia, nie mam złudzeń, że nauka jest jak baobab🙄🤔🤭
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńDziękuję Ci.
Stokrotko,czytam zawsze Twoje teksty razem ze wszystkimi komentarzami bo tworzą one arcyciekawą całość.Tak jest i tym razem i powiem Ci że polubiłam być tu po terminie...!
OdpowiedzUsuńJoasiu - lepiej póżno niż wcale!!!
UsuńSerdeczności :-)