piątek, 2 sierpnia 2019
Kopiec Powstania Warszawskiego
Tak się złożyło, że chodziłam do szkoły podstawowej, która znajduje się na ulicy Czerniakowskiej. I z okien swojej klasy miałam widok na jakąś dziwną górę. Kiedyś po lekcjach poszłam tam z koleżankami. Zobaczyłyśmy wystające z ziemi różne fragmenty kamienic, marmurowe kawałki schodów, kute balustrady. Miliony cegieł porośniętych drzewami i krzakami. Nie byłyśmy tam długo, bo przepędził nas jakiś stróż, krzycząc, że to miejsce nie jest bezpieczne.
Gdy dorosłam, dowiedziałam się, że ta góra to Kopiec Powstania Warszawskiego. Ma wysokość około 120 metrów n.p.m. Powstał on z gruzów zniszczonej Warszawy w latach 1946–1950. Gdy po wojnie odbudowywano stolicę, zwożono na to miejsce tony cegieł. Podobno między nimi było wiele łusek karabinowych. Mówi się, że trafiły tu też szczątki poległych w czasie tragicznych 63 dni… Ten Kopiec stał się warszawskim Panteonem.
W pięćdziesiątą rocznicę wybuchu Powstania – w 1994 roku – byli żołnierze Armii Krajowej ustawili na szczycie kopca piętnastometrowy znak Polski Walczącej. Na Kopiec prowadzą najdłuższe schody w Warszawie – mają 400 stopni i 40 podestów. Widać z Kopca prawie całą stolicę.
Byłam tam w którąś niedzielę. Zrobiłam kilka zdjęć. Na szczyt Kopca prowadzi Aleja Godziny „W”. Przy schodach po obydwóch stronach ustawiono krzyże przewiązane malutkimi biało-czerwonymi wstążkami. A na samym szczycie stoi znak Polski Walczącej.
Spotkane pod tym znakiem starsze małżeństwo z pieskiem powiedziało mi, że mieszkają tu niedaleko i że przychodzą na Kopiec prawie codziennie. I że w tym roku znicze pod pomnikiem paliły się od 1 sierpnia do 2 października… bez przerwy.
---------------------------------------------------------------------
/Był to urywek z mojej książki pt: "Moje warszawskie zwariowanie"./
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świat miejskiej przyrody
Przede wszystkim witam Was w roku 2025 i życzę aby był udany i bezpieczny. Aby nikogo z Was nic złego nie spotkało. Tę książkę kupiłam sobie...
-
Z wielką niechęcią wybrałam się do jednego z supermarketów aby kupić sobie zimowe buty. Bardzo nie lubię robić zakupów w wielkich centrach h...
-
Zgadzacie się z tym stwierdzeniem? Powracam do książki Pani Profesor Marii Szyszkowskiej. Tym ...
I takie miejsca, takie sytuacje są najlepszą, cichą pamiątką tamtych dni.
OdpowiedzUsuńMasz rację Asiu.
UsuńWitam. Nie nam oceniać czy powstanie miało sens czy nie... Nie nam. Nie My żyliśmy pod hitlerowską okupacją nie My widzieliśmy codziennie ból strach głód nie My widzieliśmy niesprawiedliwą śmierć. My pochylmy czoła. Cześć Poległym (wszystkim). pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKopiec to symbol, ważny symbol.
Całkowicie się z Tobą zgadzam. ...
UsuńPodpisuję się pod komentarzem...
UsuńNigdy tam nie byłam :(
Dziękuję Ci.
UsuńPamiętam jeszcze furmanki którymi wywożono gruz.I zrujnowaną willę koło której bałam się przechodzić -nie dość, że była na wpół zburzona to i mocno spalona-te czarne ruiny jakoś bardzo mi utkwiły w pamięci.Wiele było ruin wtedy, ale ta była dla mnie jakoś wyjątkowo przerażająca. I pamiętam parterową Marszałkowską-wiele lat była właśnie taka parterowa.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Aniu za to wspomnienie.
UsuńWspawały pomnik- kopiec historyczny i patriotyczny:)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu życzę, pozdrawiam serdecznie;)
Pozdrawiam Morgano.
UsuńUrodziłam się w innych latach ale historię warto znać i trzeba o niej mówić... piękne są takie świadectwa, słowa, opowiadania... ocalić od zapomnienia to co było
OdpowiedzUsuńCieszy mnie Twój komentarz Ervisho.
UsuńWzruszające jest dla mnie to, że to małżeństwo wędruje na kopiec nieomal codziennie, że myslą o tym, co ten kopiec upapiętnia. A oni w ten sposób po swojemu czczą pamięc tamtych wydarzeń,tamtych ludzi.Dobrze, ze są tacy ludzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie ciepło, Stokrotko.
Bo pamięć jest najwazniejsza Olgo.
UsuńNa Kopcu nigdy nie byłam, bo nie pokonałabym takiej ilości schodów, ale 1 sierpnia i kolejne po nim dni, przeżywam zawsze bardzo emocjonalnie. Zgadzam się z tym co napisał w komentarzu"Puch ze słów". My mamy obowiązek pamiętać, ale nie mamy prawa oceniać, bo to nie my traciliśmy życie lub najbliższych.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Iwono za te słowa.
UsuńA wiesz że też kiedyś byliśmy na tym Kopcu? - parę lat temu. A jak szliśmy tymi schodkami w towarzystwie krzyży to smutno nam było okropnie.
OdpowiedzUsuńSkończyliśmy czytać "Mój kraj nad Wisłą" . Nie znajduję słów uznania ale nic nie napiszę więcej.
Marek z dziewczynami
Dziękuję Wam.
UsuńKopiec Powstania Warszawskiego... świadectwo dni pełnych heroizmu i odwagi powstańców... Zapalmy im świeczkę nie tylko 1.sierpnia bo winni im jesteśmy pamięć i szacunek każdego dnia.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Stokrotko.
Dziękuję za te słowa Amasjo...
UsuńMoja teściowa przyjechała na Śląsk po Powstaniu Warszawskim, z Pruszkowa, jako 12 latka. Dużo opowiadała o nim i o Warszawie w ogóle, ale o Kopcu nie wspomniała nigdy. Zastanawiam się, czy w ogóle o nim wiedziała?
OdpowiedzUsuńMoże przyjechala na Ślask wczesniej nim powstał ten Kopiec?
UsuńNa pewno. Po Powstaniu już do Warszawy nie wróciła. A też niewiele o tym Kopcu się słyszało.
UsuńBo najpierw mówiło się nim Zwałka a dopiero dużo później nazwano go Kopcem Powstania Warszawskiego...
UsuńCzekam aż Nieloty podrosną...;o)
OdpowiedzUsuńTo juz lada dzień. ...
UsuńNawet nie wiedziałam, że jest taki kopiec. Dziękuję za tą ciekawą informację
OdpowiedzUsuńBardzo proszę Karolinko.
UsuńNie wiedziałam, że coś takiego, hak kopiec istnieje.
OdpowiedzUsuńLidio - nawet wielu Warszawiakow o tym nie wie.
UsuńTak wiele powstanczych śmierci bliskich pielegnowanych w moim sercu tyle już lat! Unikalam obnoszenia się z tą żałobą, ale na Kopiec chcę pójść.
OdpowiedzUsuńJoasiu - może kiedyś pójdziemy razem???
Usuń