Taką mini-książeczkę /5cm na 8,5cm/ odnalazłam w jednej ze swoich przepastnych szuflad.
Jak wiecie Kłapouchy obok Prosiaczka był najserdeczniejszym przyjacielem Kubusia Puchatka.
A "Kubuś Puchatek" to książka mojego dzieciństwa.
Postanowiłam przepisać kilka Dąseczków z tej książeczki. /Wydawnictwo "Prószyński i S-ka" rok 1999./
!.
"- Jak się masz ?- zapytał Puchatek.
- Nie bardzo się mam - odpowiedział Kłapouchy. - Już nie pamietam czasów, żebym jakoś sięmiał"
II.
"-Dzień dobry, mały Prosiaczku. Jeśli ten dzień godzi nazwać się dobrym.
-O czym wątpię - dodał - ale mniejsza o to".
III.
"Nawet jeśli sądzisz, że nie masz nic, co warto by ukraść..... Ktoś przyjdzie i zabierze twój ogon..."
IV..
"Zwykle bywa tak, ze ogon jest albo go nie ma. Co do tego nie można się pomylić."
V.
"Na pozór nie jest tak żle... lecz wkrótce okazuje się, że ktoś robi z twoich tylnich łapek wieszak na ręczniki"
VI.
"Nawet jeśli ktoś będzie pamiętał o twoim przyjęciu urodzinowym, na pewno po drodze zje twój prezent albo go zniszczy..."
VII.
"- Miałbym pewien pomysł - powiedział Puchatek - ale nie myślę, żeby był bardzo dobry.
- I ja też nie myślę - rzekł Kłapouchy"
VIII.
"Jest zaproszenie dla ciebie - huknęła Sowa.
-Ach - westchnął Kłapouchy - to z pewnością nieporozumienie, ale mimo to przyjdę. Tylko nie miejcie do mnie żalu jeśli będzie padał deszcz.
IX.
"Zawsze może być bardziej mokro"...
X.
"Prosiaczek wyjaśnił Tygrysowi, że nie powinien zwracac uwagi na to co mówi Kłapouchy, bo on już zawsze jest taki ponury.
A Kłapouchy wyjaśnił Prosiaczkowi, że odwrotnie, jest właśnie w wyjątkowo pogodnym usposobieniu dzisiejszego poranka".
Uśmiechnęliście się???
No proszę... Wchodzę tu rano, a Kłapouchy opisuje coraz bardziej otaczającą nas rzeczywistość. Prorok, czy co?
OdpowiedzUsuń- Miałbym pewien pomysł - powiedział Zwykły Poseł[w Republice San Escobar] - ale nie myślę, żeby był bardzo dobry.
- I ja też nie myślę - rzekł PrezydentWszystkich" [w Republice San Escobar]...
- Nikt tego od ciebie nigdy nie wymagał. Masz tylko podpisywać.
Zdrowia życzę...
No widzisz jak to dobrze mnie odwiedzać od samego rana...:-))??
Usuń6.44 to "sam dzień". Odwiedziny kogoś miłego to rzeczywiście fortunny początek "samego dna"...
UsuńNowe teksty publikuję co drugi dzień o godzinie 6 rano.
UsuńSerdecznie zapraszam.
Całą gębą się uśmiecham!
OdpowiedzUsuńDzieńdobry bardzo!!!! ;-)))))
Bardzo się cieszę... :-))
UsuńKłapouchy to moja ulubiona postać. Ale czytając chłopcom Puchatka, zauważyłam, że tylko ja się śmieję z jego przygód ;) Ich bardziej bawił Prosiaczek. I pomyślałam sobie wtedy, że autor Kłapouchego wymyślił dla znużonych rodziców, żeby też coś z tego mieli :)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam na równi Puchatka z Prosiaczkiem i Kłapouchym.
UsuńI pozostałych też :-))
Wspaniałą książeczkę wspomniałaś Stokrotko. Aż się łezka kreci w oku. Jak kocham z niej wszystkie postaci, tak jak wszystkie istoty zwierzęce na Ziemi kocham...
OdpowiedzUsuńBo "Kubuś Puchatek" jest przecież przecudny Polu :-))
UsuńTak :)
Usuń:-)
UsuńOd ucha do ucha, nawet przeczytałam mężowi:-)
OdpowiedzUsuńAsiu - pozdrowienia dla męża :-))
UsuńSuper książka. Ja wczoraj oglądałam UPIÓR W KUCHNI Spektakl z 1976 r. Odpoczęłam i uśmiechnęłam się. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńDziękuję Krystyno.
UsuńNie możemy się poddawać smutkowi.
Świetny spektakl, jeden z moich ulubionych!
UsuńNie znam go. Może uda mi się gdzieś go znaleźć.
UsuńOczywiście , że się uśmiechnęłam :) :) Kubuś towarzyszył moim synom, ale to nie był książkowy tylko filmowy. Jeszcze mam na taśmie magnetowidowej nagrane niektóre odcinki filmu. Starszy syn zapamiętał niektóre scenki np. z susłem :) Maskotki z bajki wówczas nie były osiągalne. Teraz je mam, zawsze czekają na milusińskich ;) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKubuś Puchatek jest dobry na wszystko. Podobnie jak Prosiaczek i Kłapouchy!!!
UsuńKłapouchy to filozof, on nie ejst ponury, on jest realistą
OdpowiedzUsuńTo prawda :-))
UsuńI jest uśmiech , który wysyłam też Tobie Stokrotko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Gabrysiu :-)
UsuńNawet szeroko! Dzięki kochana:) Ich teksty i mądre, filozoficzne przemyślenia zawsze mnie będą rozśmieszać:)))
OdpowiedzUsuńBo to sa wspaniale powiedzenia:-))
UsuńWspaniałe! Oczywiście, że się uśmiechnęłam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie, kochana Jagódko!
Cieszę się Halinko że Ci się spodobaly:-)
UsuńWszyscy mieszkancy stumilowego lasu sa w sypialni cory, moja odwiedzil Prosiaczek.Usmiechnelam sie, to prawdziwi medrcy, dziela sie z nami swoja madroscia.Caluski Malgosia.
OdpowiedzUsuńDlatego o nich napisałam Małgosiu.
UsuńSerdeczności Kochanie :-)
Uwielbiam Kubusia Puchatka! I jego mądrości. Zwłaszcza tę o wypadku "Wypadek, to dziwna rzecz. Nigdy go nie ma, dopóki się nie stanie".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Witaj Effko !!!!
UsuńBardzo się cieszę, że i Ty należysz do wielbicieli Misia o małym rozumku :-))
Uśmiechnęłam się szeroko, mam torbę na zakupy z wizerunkiem Kłapouchego;)
OdpowiedzUsuńTobie także wysyłam uśmiech Stokrotko:)
Dziękuję Mario :-)
UsuńI wszystkiego najlepszego!
Uwielbiałem Koziołka Matołka. Napisać wierszem tyle przygód zawsze wydawało mi się niesamowite.
OdpowiedzUsuńPuchatek tez jest jeden. A te urywki to niewątpliwie odrobina uśmiechu.
Dziękuję Marku :-)
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńJa się uśmiechnęłam, teraz Twoja kolej, Stokrotko:):
"Nie zapominaj, że choć odzyskanie zapodzianego ogona sprawi ci ogromną radość, natychmiast zostaniesz na nowo przybity – do ogona właśnie."
Bo Kubatek jest dobry na wszystko:)
Pozdrawiam:)
Cudne!!!!
UsuńDziękuję Leno :-)
Ach ten Puchatek i jego banda ze Stumilowego Lasu...
OdpowiedzUsuńJedyni tacy na swiecie -prawda?
UsuńNie lubiłam zbytnio Kubusia Puchatka, ale oglądałam czasem tą bajkę, i Kłapouchego akurat lubiłam stamtąd najbardziej. Fajne takie znaleziska po latach. ;)
OdpowiedzUsuńPewnie że fajne.
Usuń:-)
Co ja tu bede pisac...strasznie fajne sa te dąseczki...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się że Ci się spodobaly Grazynko :-)
UsuńOczywiście, że się uśmiechnęłam. :)
OdpowiedzUsuńFajnie :- :-)
Usuń:D, :D, :D. Ja nawet się nie uśmiechnęłam... Ja po prostu ryknęłam śmiechem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper! !!!
UsuńNo pewnie, że się uśmiechnęłam, wszystkie tego warte, ale najbardziej przypadł mi ten o "jak się masz". :) .
OdpowiedzUsuńCieszę się Tereso.:-)
Usuńnie wiem, czy jest w tej książce, ale na pewno moje ulubione, które chyba jakoś tak szło:
OdpowiedzUsuń"- To jest Tygrys.
- Co jest "tygrys"?
- TO jest Tygrys.
- A kiedy on sobie pójdzie?"
:D
p.jzns :)
Zapamiętałeś prawie dokładnie.
UsuńTeż to lubię :-)
Kubusia Puchatka poznałam dopiero w wieku 14 lat i od tamtej pory idzie ze mną przez życie.I bardzo lubię to: "Nie wszyscy mogą i któryś z nas też nie może. I w tym cała rzecz."
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Super Aniu :-))
UsuńKłapouchy ma uśmiech podobny do tego, jakim posługuje się Poniedzielski.
OdpowiedzUsuńjest równie wesoły, ale teksty ma znakomite.
Ależ oczywiście że tak!!!!
UsuńMasz 100% racji.
:-)
Jakie to piękne polskie narzekactwo.
OdpowiedzUsuńCzyżbyś zapomniał że Stumilowy Las ze wszystkimi jego mieszkańcami jest na Wyspach Brytyjskich???
UsuńBrytyjczycy też umieją/umieli pięknie narzekać.
Pewnie, że się uśmiechnęłam :)
OdpowiedzUsuńSuper!!!
Usuń:-)
Cudne!!!!
OdpowiedzUsuńOd wczoraj się śmiejemy :-)))
Marek z dziewczynami
A ja od paru dni!!!
Usuń:-))
Kłapouchy dąsa się tak uroczo, że nie można się nie uśmiechnąć:-)
OdpowiedzUsuńA ja uśmiecham się do Ciebie, Stokrotko:-)
A ja do Ciebie Fajna Dziewczyno :-))
UsuńUśmiechnęło mnie😀
OdpowiedzUsuń„Zawsze może być bardziej mokro”, używałam często 😉
Dużo uśmiechów zostawiam 🙂
Dziękuję Roksanno.
Usuń:-)
Oj tak, uśmiechnęłam się szczerze 😀
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy Dagmaro.
Usuń:-)
Ela Karczewska. Też się uśmiechnęłam. To była kultowa lektura mojego syna. Przez pewien czas czytałam mu ją na okrągło. Ta książka jako jedyna została u nas w domu. Resztę syn zgodził się oddać dzieciom, jak już był starszy.
OdpowiedzUsuńCzy ma ją jeszcze, tego nie wiem... Ale był do niej bardzo przywiązany. Pozdrawiam Stokrotko. 🥰
Serdecznie Ci dziękuję Elu :-)
UsuńWitaj Stokrotko.
OdpowiedzUsuńNo to masz co czytać na święta i w samoizolacji.
Oby nam się dobrze działo.
Michał
Musimy się trzymać Michale. Nie mamy innego wyjścia.
Usuń:-)
Dobrze, że chociaż przy czytaniu książek można się uśmiechnąć. Jestem już zmęczona tym wszystkim, co się dzieje: koronawirusem, aresztem domowym i moim głupim sposobem na zajęcie sobie czasu, czyli produkcją sadzonek pomidorów i papryki. A wychodzi mi już z ziemi poziomka i będę miała nową robotę. Maria.
OdpowiedzUsuńMarysiu - to bardzo dobrze, że Ci rosną roślinki.
UsuńTo wielka radość.
:-)
Świetne są te dąseczki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Też tak myślę Moniko B.
Usuń:-)
Lubię Kłapouchego, choć ma specyficzny charakter.
OdpowiedzUsuńMoja córka w wieku przedszkolnym nie rozstawała się z pluszakiem Kłapouchym.
Książka ma piękną okładkę i klasyczne rysunki :)
Witan Cię serdecznie.
UsuńI bardzo dziękuję za sympatyczny komentarz.
:-)
A mnie tu nie ma?
OdpowiedzUsuńZawsze jesteś JanToni.:-)
UsuńSzczęście mi łaskawsze,
UsuńJa JanTonim zawsze.
Ale teraz mogę pisać!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.:-)
UsuńDziękuję.
UsuńWłaśnie od Ciebie wróciłam.
Witaj Stokrotko
OdpowiedzUsuńUśmiechnęłam się. Tego było mi potrzeba
Dzisiaj zajrzałam, bo chciałam złożyć życzenia
Życzę aby święta Wielkanocne przyniosły radość,
spokój oraz wzajemną życzliwość.
Poczuj miłość Boga i opiekę aniołów.
Zrozum sens życia i potęgę rodziny.
Otwórz serce i wpuść ptaki nadziei
Ja po raz pierwszy sama w te święta....
Szimeno Najmilsza!
UsuńTrzymaj się dzielnie Kochanie :-)
Dziękuję Ci bardzo :)
OdpowiedzUsuńZa ten ciepły uśmiech na mojej twarzy podczas lektury "Dąseczków" i za wzruszenie w sercu, bo przypomniałaś mi moje dzieciństwo...
A Kubusia Puchatka uwielbiam do dzisiaj :)
Ściskam Cię mocno i prawie-świątecznie już :)
Celcie - a ja Ci dziękuję za wizytę i za to że lubisz mieszkańców Stumilowego Lasu :-))
UsuńCiekawe ilu prezentów nie dostałem bo zostały zniszczone po drodze...;)
OdpowiedzUsuńA pamiętasz jak Prosiaczek nióśł Kłapouchemu balonik w prezencie?
UsuńI się na niego przewrócił. I potem się zastanawiał co robi pod nim ta mokra i zimna plamka???
Jadziu, Ty to potrafisz człowieka rozbawić, wspaniały pomysł. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńCieszę się Iwonko że się rozbawiłaś :-))
UsuńJakie to urocze i miłe. Nie sposób się nie uśmiechnąć Stokrotko.
OdpowiedzUsuńBo to było po to żebyś się usmiechnela. :-)
Usuń