Rok po wojnie pewien artysta-rzeźbiarz otrzymał propozycję objęcia stanowiska dyrektora Szkoły Przemysłu Drzewnego w Zakopanem. Pojechał więc do Zakopanego razem z żoną i córką. Zamieszkali na pierwszym piętrze dużego drewnianego domu stojącego naprzeciwko tej szkoły.
Po dwuletniej pracy, polegającej głównie na organizowaniu w szkole pracowni rzeźby i uczeniu uzdolnionych górali tworzenia przede wszystkim w drewnie, rzeźbiarz, o którym opowiadam otrzymal skierowanie do pracy w Warszawie. Stolica była wtedy w odbudowie i potrzeba było jej także artystów, którzy zrekonstruowaliby zniszczone pomniki i rzeźby a także stworzyli nowe.
Rzeźbiarz z żoną i z córką wyjechał, a dyrektorem słynnej zakopiańskiej szkoły został Antoni Kenar. Szkoła zmieniła wtedy nazwę na Szkołę a właściwie Zespół Szkół Plastycznych. Istnieje do dzisiaj i nosi imię Antoniego Kenara.
Po kilku latach -artysta został zaproszony do Zakopanego na obchody reaktywowania szkoły po wojnie. Z żoną, starszą córką a także młodszą, która urodziła się już w Warszawie zamieszkał w tym samym domu i w tym samym mieszkaniu co kilka lat przedtem. Młodsza córeczka zobaczyła wtedy po raz pierwszy Tatry i zaczęła o nie pytać.
Więc któregoś dnia pojechali "wysioko, wysioko" czyli na Kasprowy Wierch.
I tam na platoformie górnej stacji kolejki linowej fotograf zrobił im zdjęcie.
I ta mniejsza dziewczynka, której Mama kiedyś to wszystko opowiadała ..... znalazła niedawno w starym albumie to zdjęcie.
I jeszcze przypomniała sobie, że przed drzwiami tego pokoju na piętrze w którym wtedy mieszkali leżał zawsze olbrzymi biały pies - owczarek podhalański. A ona okropnie się go bała.
Ale to chyba już wtedy zaczęła się wielka miłość tej dziewczynki do Najpiękniejszych Gór Świata.
I to już koniec tej drugiej niebajki.
Przepraszam, że niby "filip z konopi" zupełnie nie na temat...
OdpowiedzUsuńOtóż:
Niejaka "kloszard" zechciała [u mnie]z racji komentowania nieomylnych sądów PanaPrezesaZbawPolskie wnikliwie zaliczyć także i Ciebie do grona osób mających problemy ze skrywanym własnym masochizmem, wstydliwą akceptacją własnej przynależności do wiadomego "gorszego sortu"i zachwianą równowagą w sferze moralności, które to zachwianie nie pozwala dostrzec różnicy między "dobre a złem".
Zdrowia życzę...
Po raz kolejny staram się zachować spokój i zdrowie. Także to psychiczne. I jakoś mi się udaje :-)
UsuńPozdrawiam
Panie Janie, tą Panią Kloszard to ja się już dawno przestałam przejmować, bo szkoda nerwów i zdrowia. Zaczepia tylko ludzi i swoją miarą ocenia jakby była nieomylna zupełnie. Pozdrawiam Pana
UsuńI ja też Ci dziękuję Kasiu :-)
UsuńPiękna niebajka, ale tylko takie piszesz, więc kolejną przeczytałam z radością:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu :-)
UsuńJaguniu,
OdpowiedzUsuńwzruszające są takie zdjęcia i wspomnienia. Aż nie chce się wierzyć, że to kiedyś było, przeminęło i już nie wróci, a tak bardzo chciałoby się znów znaleźć w tamtym czasie...
Serdecznie Cię pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
Tylko sobie westchnęłam Ewuniu ...!!!
UsuńPrzytulam Cię serdecznie :-)
Przepiękna niebajka Stokrotko :-)
OdpowiedzUsuńNajserdeczniej Cię pozdrawiam
Ela
Cieszę się Elu że Ci się spodobała.
Usuń:-)
piękne wspomnienie. Zdjęcia kryją wiele szczegółów. Sierpniowy dzień był ciepły i ...zupełnie nie wyprawowy:)))
OdpowiedzUsuńniewyprawowy
OdpowiedzUsuńJakośnie pamiętam tego Czesiu :-))
UsuńPięknie jest wspominać. Jak smutne byłoby życie, gdybyśmy utracili wspomnienia, nawet najlepsza codzienność by tego nie zrekompensowała ...
OdpowiedzUsuńMasz rację.
UsuńStokrotka
Zacząłem przeglądać stare czarno-białe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękujemy za ten tekst, bo z Tatrami jesteśmy silnie związani.
Marek z dziewczynami
Najuprzejmiej proszę :-))
UsuńZaczynałam kontakt z górami od Beskidów (czyli od pagórków jak mówił mój mąż) a Tatry to już dorosłe życie.Pociesz tę maleńką dziewczynkę, że miała rację bojąc się takiego ogromnego psa.
OdpowiedzUsuńA zdjęcie ładne-tylko Ciebie mało widać.Malutka byłaś.
Takiej malutkiej dziewczynce to najlepiej u Mamusi ...:-)
UsuńZawsze powtarzam, że pamięć jest tym, czego nam nikt nigdy nie odbierze! 🙂
OdpowiedzUsuńI masz rację :-)
UsuńPoza Alzheimerem... niestety...
UsuńNiestety...
UsuńI ta dziewczynka zaszła w życie "wysioko...wysioko" i stamtąd pięknie opisuje życie :)
OdpowiedzUsuńNajwyżej to byłam na Rysach !!! :-))
UsuńWspomnienia ratuja rownowage psychiczna.Cos mi sie wydaje,ze przywolany "kloszard"zazdrosci drugiemu sortowi tak swietnych, ciekawych i przyzwoitych czlonkow szkoda,ze przytloczonych rzeczywistoscia, pozdrawiam Malgosia.
OdpowiedzUsuńDzięki wspomnieniom jakoś się trzymam Małgosiu!!!!
UsuńPrzytulam najserdeczniej :-)
Bardzo ładna historia :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że Ci się spodobała Lidio :-)
UsuńPowojenne lody polskich rodzin były skomplikowane. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńMasz rację - szczególnie rodzin inteligenckich i artystycznych.
Usuń:-)
Piękna opowieść Stokrotko
OdpowiedzUsuńDziękuję Gabrysiu :-)
UsuńCudna jest ta Twoja niebajka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Dziękuję Moniko B.
UsuńCudnie ! A ja zapraszam oprócz Imperium Lektur na Księgę Nocy . Są nowe wpisy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Z pewnością przyjdę :-))
UsuńI potem jak się domyślam, ta młodsza dziewczyna, obchodziła swoją osiemnastkę w Rzeszowie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się zdrowo.
Samą osiemnastkę to obchodziła już w Warszawie, ale wakacje przed osiemnastką to w Rzeszowie...
Usuń:-)
Ile masz lat Stokrotko na tym zdjęciu, tak około trzech chyba. To ten pies z Twoich wspomnień musi być kolosalnie wielki. Ja mam wspomnienie z takiego okresu, pewnego żywopłotu, był on do samego nieba. Jak skonfrontowałam to wspomnienie jako nastolatka, to okazało się, że żywopłot ma tak około półtora metra.
OdpowiedzUsuńTatry prawie z mlekiem matki wyssałaś, dlatego tak je kochasz :)
Mario - z Tatrami było trochę inaczej, ale pierwsze moje wspomnienie z nimi związane jest właśnie takie...
Usuń:-)
- - wiesz, uwielbiam czytać takie "niebajki" .. rozlewają taki kojący balsam, na zabieganą, okrytą lękiem codzienność ....
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to Alinko :-)
UsuńPrzeurocza historia, Twoja "niebajka". Jak to się te ludzkie losy plotą... niesamowite...
OdpowiedzUsuńSama się sobie dziwię jak to możliwe Polu...
UsuńI ta mniejsza dziewczynka nauczyła chodzić po górach swoje dzieci, a te dzieci uczą swoje dzieci...:)
OdpowiedzUsuńA najgorsze że jej młodszy syn to włóczęga straszliwy :-)))
UsuńCo zrobic?;)
OdpowiedzUsuńPrzestać się włóczyć po Parku Skaryszewskim!!!
UsuńTwoje niebajki to ja bardzo lubię czytać, wspomnienia dzieciństwa zawsze miłe dla ucha i oka. Serdeczności ślę.
OdpowiedzUsuńDziękuję Elizo :-)
UsuńPiękna opowieść! Jak bajka, Stokrotko:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Amasjo :-)
UsuńBardzo ładna niebajka.:)
OdpowiedzUsuńI zdjęcie super. :)
Zdjęcie jak talizman...:-)
UsuńBardzo lubię czytać takie piękne wspomnienia. Pozdrawiam Cię gorąco. Marysia.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję Marysiu :-)
UsuńŚwietna historia. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :-)
UsuńWspaniałe wspomnienie rodzinne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwonko :-)
Usuńczas sprzyja wspomnieniom. zawsze to lepsze zajęcie, od bezmyślnego gapienia się w TV. a może z niebajek powstanie kolejna książka?
OdpowiedzUsuńMoże..... tylko kto teraz kupuje książki???
Usuńnie chodzi o to, żeby sprzedawać, tylko, żeby napisać.
UsuńWiem, wiem... i piszę dla siebie i dla najbliższych od wielu już lat.
Usuń:-)
i to skutecznie.
Usuńgratuluję. najbliżsi na pewno się cieszą z takiego prezentu.
rodzinne zamiłowanie do sztuki, to coś. może się odwdzięczają podobnie?
Synowie już są ukształtowani /jeden jest ekonomistą a drugi geografem/
UsuńNie wiem jeszcze co z wnuków wyrośnie ...:-)
To piękne zdjęcie obudziło to, co schowało sie w zakamarkach pamieci. Czasy przeszłe, gdy rodzina była jeszcze w komplecie, bliscy blisko, cudowny, najlepszy stan...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, stokrotko.
Bardzo Ci dziękuję Olgo :-)
UsuńPiękna niebajka.
OdpowiedzUsuńNatchnęłaś mnie do napisania mojej bajki. Muszę tylko przelać ja na eran. Mam nadzieję, że spodoba się.
Pozdrawiam wiosennym, upragnionym deszczem
Napisz koniecznie Ismeno.
UsuńTeż czekam na deszcz...
:-)
Piękna niebajka Stokrotko. :) . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobała :-)
UsuńZ przyjemnością przeczytałam Twoją nie bajkę kochana🤗🧡
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ☀️🌸🙋
Dziękuję Morgano :-)
UsuńAleż masz cudne wspomnienia Stokrotko!
OdpowiedzUsuńDziękuję Urszulko :-)
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńBo nie ma miejsc bardziej urodziwych niż te, które przewędrowało się z Najbliższymi:)
Pozdrawiam:)
To prawda Leno.
UsuńPozdrawiam najserdeczniej :-)
Piękna pamiątka.
OdpowiedzUsuńJa nie mam zdjęcia z pierwszej wyprawy z rodzicami na Wielką Sowę.Miałem wtedy 5 lat.Pamiętam tylko mosiężne mapy na wieży
i dwie ogromne kamienne kule przy schodach...i pierwszego grzyba,którego znalazłem w lesie.Rodzice zaprowadzili mnie też
w miejsce,gdzie stał mały kamienny krzyż.Postawiono go w miejscu,gdzie w 1851 roku zginął czteroletni chłopiec.
Pozdrawiam.
Bardzo Ci dziękuję Henryku że i Ty ... pamiętasz...
UsuńZadumałam się nad tą historią. Jest dla Ciebie bardzo ważna :)
OdpowiedzUsuńAriadno - to co najważniejsze jest między zdaniami mojego tekstu...
UsuńDziękuję.
Ela Karczewska. W oglądaniu
OdpowiedzUsuństarych zdjęć jest jakaś magia... Coś , co przyciąga, skłania do wspomnień. I refleksji. Że przeminęło i
nie wroci.Wzruszylam się i powspominalam swoje dzieciństwo. W moim archiwum jest takie zdjęcie, na ktorym
jestem jako 2-3 latka. Ale nie znam związanej z nim historii.
Nie zapytałam o to rodziców. Teraz jest już za późno.
Twoje zdjęcie jest bardzo ciekawe. Potrafisz napisać piękną historię. Podziwiam Cię za to. Fajny pomysł z tymi niebajkami. ❤️Pozdrówki.
Nawet nie wiesz Elu jak bardzo lubię Twoje wizyty i pozostawione komentarze na moim blogu...
UsuńSerdeczności:-)
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
UsuńDziękuję za serduszka.
UsuńStokrotka
Wzruszająca notka. Jak wszystko, co wiąże się z początkami. Dalej bywa różnie, ale początki są evergreen :)
OdpowiedzUsuńNie zawsze Szarabajko.
UsuńCzasami dzieci nie są chciane, szczególnie dziewczynki...
Różne początki miewa miłość, a stare fotografie mają swój niezaprzeczalny urok.❤
OdpowiedzUsuńUściski!😘
To prawda Halinko.
UsuńSerdecznosci :-)
Ależ piękne wspomnienie Stokrotko. Też mam zdjęcie na Kasprowym. Jak tylko czas pozwoli to znowu pójdę. Uściski od Krakowianki
OdpowiedzUsuńUściski od Warszawianki Kasiu :-)
Usuń