Leon Machowski - rzeźba "Teatr"
Na attyce jednego z domów przy ulicy Koszykowej 34/50 na warszawskim MDM-ie znajdują się trzy grupy rzeżbiarskie. Wykonali je trzej różni artyści, którzy byli przyjaciółmi. Jedna grupa nazywa się"Muzyka", druga "Sztuki Piękne", trzecia "Teatr".
Wszystkie trzy rzeźby powstały i zostały tam umieszczone w wyniku konkursu ogłoszonego przez szefa Biura Odbudowy Stolicy po II Wojnie Światowej i naczelnego architekta Warszawy - Józefa Sigalina. W dużym stopniu były tworzone w plenerze czyli w tym wypadku na rusztowaniach wysokiego budynku. Twórcy borykali się z problemami związanymi z pozyskaniem funduszy oraz bardzo krótkim terminem realizacji. Jak wiadomo słynny MDM czyli Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa powstawał bardzo szybko - został wybudowany w ciągu dwóch lat. Dzielnica ta ze słynnym Placem Konstytucji i jeszcze słynniejszymi na nim kandelabrami została wybudowana na wzór moskiewskiego Prospektu Gorkiego czy też wschodnioberlińskiej Alei Stalina... Tak się wtedy, w stylu realizmu socjalistycznego budowało. A trzy grupy rzeźb alegorycznych miały troche ten monumentalizm i fasadowość czy propagandowość socrealizmu zmniejszyć.
Tak wygląda grupa o nazwie "Teatr". Sfotografowałam przed chwilą miniaturkę tej rzeżby, która zdobi moje mieszkanie. Nie wszystko na zdjęciu jest widoczne, więc wyjaśnię, że w środku siedzącej Muzie Teatru - Melpomenie towarzyszą dwie postacie: ta po lewej przedstawia Śpiew, a ta po prawej Tragedię. A u stóp kobiety siedzi dziecko i obejmuje rękami teatralną maskę tragiczną.
Rzeżba o nazwie "Teatr" była prezentem. Zofia "otrzymała ją" 15 maja 1952 roku.
-----------------------------------------------------------------------------------
/Był to urywek z mojej książki pt: "Zwariowałam"/
Uzupełnienie:
Kobieta o imieniu Zofia była jedyną żoną twórcy rzeźby. Jej twarz uwiecznił rzeźbiąc Melpomenę. /Jest też uwieczniona w wielu innych dziełach/. A dziecko siedzące u jej stóp ma twarz ich starszej córeczki. Musicie mi wierzyć na słowo, bo od dawna nie można już tego sprawdzić...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ścięgna Achillesa
Jak wiadomo Achilles /syn Tetydy i Peleusa/ był herosem i bohaterem wojny trojańskiej. Pragnąc zapewnić mu nieśmiertelność matka po narodzen...
-
"- To pani? - zapytała mnie ekspedientka ze sklepiku na parterze domu. Gdy wysiadłam z autobusu to skręciłam w prawo. Nie poszłam tą ...
-
Nas - to znaczy Polaków w Polsce. Opublikowany 11 lipca 2024 roku raport Eurostatu pokazuje, że Polska wyludnia się w rekordowym tempie. ...
No tak, a jutro imieniny Zofii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej Stokrotko
Ela
Dziękuję Elu :-)
UsuńPiękna pamiątka!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że niektórym imię Zofia kojarzy się z majowym ochłodzeniem:-(
I słusznie, bo jest nawet takie określenie "Zimna Zośka" :-)
UsuńDużo historii Warszawy w tym wpisie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHistori odbudowywanej Warszawy...
UsuńWielu rzeźbiarzy i malarzy uwieczniało rysy najbliższych w swoich dziełach.
OdpowiedzUsuńA wiesz że jak stoję na Placu Konstytucji na światłach to spoglądam czasami na te rzeźby na górze.
Marek z dziewczynami
Miło mi Marku. Dziękuję :-)
UsuńKochana, a dlaczego mamy Ci nie wierzyć? Pewnie mam kiepski gust, ale mnie zawsze się MDM podobał. Mam brzydkie podejrzenie, że gdyby powojenna zabudowa była pod kierunkiem nie "wschodu" a "zachodu" (USA) to mieszkańcy stolicy nie pluliby na tę zabudowę, tylko wzdychali nabożnie. Chce tylko zauważyć, że wiele moskiewskich "pałaców"- wieżowców to żywcem zerżnięte podobizny takich obiektów zza oceanu. W Moskwie byłam- nie podobała mi się. w NY nie byłam, ale obejrzałam naprawdę sporo filmów dokumentalnych i jakoś nie poczułam chęci zobaczenia tego "na żywo". Dobrze masz, że możesz w kilku miejscach W-wy spojrzeć na podobiznę swej Mamy.
OdpowiedzUsuńA wiesz że czasami chodzę sobie tymi śladami.... ?
UsuńWszystkie znane mi Zośki były zimne i pobożne. Może ewentualny Bóg mnie przed nimi ochronił?
OdpowiedzUsuńA TA Zośka była piękna, mądra i bardzo dobra...
UsuńU mnie w rodzinie były dwie Zofie, Babcia ze strony Mamy i Mama.
OdpowiedzUsuńTo i Ty JanToni miałeś Mamę Zofię... :-)
UsuńTo było najpopularniejsze imię Polki w XX wieku.
UsuńTo prawda.
UsuńPiękne, sentymentalne i wzruszające wspomnienie Rodziców, w szczególności Mamy.Pozdrawiam Jagódko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Anusiu :-)
UsuńPani Stokrotko znalazłam w książce ten urywek.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zdrowia i radości życzę.
Kasia
Kochana jesteś Kasiu :-)
UsuńZofia to piękne imię, a taki dar - piękny.
OdpowiedzUsuńZofia z greckiego znaczy Mądrość...
UsuńWitaj Stokrotko.
OdpowiedzUsuńNie zwiedzałem MDM, ale te rzeźby mi się podobają.
U nas na odbudowanej, a raczej zbudowanej od podstaw Starówce też są takie współczesne rzeźby związane z kulturą. No może bardziej prostsze i nowocześniejsze.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Miło mi Michale. I bardzo dziękuję.
Usuń:-)
Piekna modelka, urocza cora, a mlodsza pielegnuje pamiec i jest to serdeczne wspomnienie.A my podziwiamy rodzinne piekno, serdecznie pozdrawiam Malgosia
OdpowiedzUsuńNajserdeczniej Ci dziękuję Małgosiu :-)
UsuńRzeźba piękna a jaki plener.
OdpowiedzUsuńDziękuję Tereso :-)
UsuńPięknych wspomnień ciąg dalszy! Jesteś szczęściarą, że możesz obserwować te prace, bo wtedy Twoi bliscy są zawsze z Tobą. To chyba miłe, co?
OdpowiedzUsuńChodzę sobie po Warszawie i oglądam te rzeżbu Urszulko :-).
UsuńEla Karczewska. Piękna historia Stokrotko. Mieć taką rzeźbę i takie wspomnienia to cudowne. Pozdrawiam. 😊
OdpowiedzUsuńDziekuje Ci Elu.
UsuńStokrotka
Gdybyś nie napisała o dziecku, to bym go nie zobaczyła. :/ Ślepa jestem już całkiem. :/
OdpowiedzUsuńTo nie jest wyrażna fotografia...
UsuńZapamiętałam ten tekst. Pozdrawiam, Stokrotko!
OdpowiedzUsuńDziękuję Czesiu :-)
UsuńCoraz bardziej zaczynam rozumieć Twoje zwariowanie Warszawą.
OdpowiedzUsuńDziękuję Marku :-)
UsuńWszystkie te rzeźby mi babcię zawsze przypominają....
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię...
UsuńKiedys, po pierwszyn spotkaniu z Toba , bedac na Placu Konstytucji poszukalam te rzezbe...ile masz pieknych wspomnien Stokrotko!
OdpowiedzUsuńTrochę ich mam Grazynko :-)
UsuńIleż potrzeba było samozaparcia, poświęcenia i miłości Polaków do swej stolicy, by w tak krótkim czasie dźwignąć ją z ruin. MDM ma swój urok. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo prawda Iwono - stolica była odbudowywana z wielkim entuzjazmem i poświęceniem a także z radością.
UsuńPozdrawiam :-)
To był wyjątkowo piękny podarunek, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńMoja mama też ma na imię Zofia:-)
Pozdrawiam.
Zofie są wspaniałe Amasjo :-)
UsuńPrezent na zawsze... Pozostał po Zofii, towarzyszy córeczce. Nie ma lepszego pomysłu artysty dla Ukochanych osób. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Iwono.
Usuń:-)
Nic dziwnego, że "zwariowałaś" na punkcie Warszawy, skoro z kilku miejsc patrzy na Ciebie Twoja Mama :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię MDM, na Koszykowej w bibliotece spędziłam całe studia. Moja pierwsza teściowa miała na imię Zofia, była bardzo dobrą, wrażliwą, delikatną osobą. To jest piękne imię :)
Pozdrawiam serdecznie Stokrotko :)anka
Bardzo Ci dziękuję Anko :-)
UsuńSerdeczności!
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuń"Pochylam się nad tobą i dojrzeć cię nie potrafię,
niby patrząc na stary medal lub wyblakłą fotografię.
Masz jedną dla mnie twarz, choć inne setkami
dokoła się piętrzą,
najlitościwszą, najukochańszą, najświętszą!
Ach, wejrzyj na mnie ty, bo mgłę mam na oczach
nieprzeniknioną,
bo cię nie widzę przesiąkłą światłem, radosną, zbawioną,
ale z piętnem bólu niezmiennym, niestartym,
ale z sercem przeze mnie po stokroć rozdartym!...
Ale drobną i siwą, cichą i bezsilną...
I pochylam się nad tobą, i klękam z płaczem, jak nad
płytą mogilną."
("Portrety imion - Zofia" - K. Iłłakowiczówna)
Pozdrawiam:)
Leno Kochana.... rozpłakałam się.....
UsuńBardzo,bardzo Ci dziękuję!
Czasem nagromadzone emocje muszą wypłynąć:)
UsuńŻyczę Ci, by łzy przynosiła Ci wyłącznie sztuka, a codzienność - same uśmiechy:)
Pozdrawiam:)
Raz jeszcze bardzo Ci dziękuję :-)
UsuńWierzę i masz powody do dumy. Ponoć Janek Himilsbach najbardziej cenił sobie pracę kamieniarza, bo po niej zostaje coś konkretnego. Z rzeźbą tak właśnie jest.
OdpowiedzUsuńA niedaleko odbiegając od tematu (tak sobie skojarzyłem) życzyłbym sobie kilka zdjęć, które opowiadałyby Twój spacer po Warszawie, czyli jak patrzysz na swoje miasto, niezapomniane rzeźby i miejsca szczególnie przez Ciebie lubiane. Nie sądzisz, że tego typu projekt, nazwijmy go roboczym tytułem "Stokrotka oprowadza po Warszawie", byłby ciekawy, albowiem, tak sądzę, nie tylko liczą się zabytki, czarowne miejsca jakie widujesz przechadzając się po mieście, parkach, nad rzeką, ale też ważna jest OSOBA, która przybliża przyjaciołom swoje fascynacje.... Co sądzisz na ten temat?
Bardzo Ci dziękuję Kawiarenko.
UsuńPomyślę o tym....bo to ciekawa sugestia...
Stokrotka jaki piękne, rodzinny post.:)
OdpowiedzUsuńImię Zofia to przecież języka greckiego: Sophia - mądrość.
Na pewno jesteś dumna, z takich Rodziców :)
Moc serdeczności posyłam już weekendowych.
Dziękuję Ci serdecznie Basiu :-)
UsuńPiękny tekst. ;) Poruszający najwrażliwsze struny w sercu.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję:-)
UsuńWspaniały tekst Stokrotko. Wzruszył i mnie. I rzeźba również piękna.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :-)
Usuń