Czy wiecie że w Szkole Podstawowej im. Wincentego Witosa w Gwizdałach na Podlasiu działa niecodzienne muzeum? To Muzeum Gwizdka.
Powstało w 1999 roku a trzon jego kolekcji stanowi kolekcja Witolda Tchórzewskiego - lekarza z Warszawy, który postanowił swoje zbiory przekazać młodzieży i udostepnić je do oglądania.
W zbiorze znajdują się gwizdki milicyjne, blaszane, drewniane, odpustowe koguciki z gliny i od czajników.
Podarunkiem od kolejarzy była syrena wąskotorowej lokomotywy, a od mieszkańca Łowicza instrumenty ludowe - ligawki i róg.
Zbiory, w których znajduje się kilkaset eksponatów podzielone są na działy: np. gwizdki od czajników, odpustowe gwizdki -zwierzątka z gliny, zabawki, dzwonki sportowe, flety, okaryny, milicyjne, piszczałki i kolejowe.
A ja mam taki właśnie jarmarczny gwizdek gliniany, czyli kogucika. Niestety już mu się trochę grzebyczek utrącił...A gwiżdże mu się oczywiście w .... kuperek...
Natomiast w Lubeni koło Rzeszowa od kilkunastu lat działa Muzeum Strachów Polnych.
Dzięki staraniom Aleksandra Bieleni w tamtejszej Szkole Podstawowej zgromadzono ponad sto eksponatów przeróżnych straszydeł. Sa to strachy z Małopolski, Mazowsza, Śląska, z Lubelskiego, Podlasia a także ze Słowacji i Ukrainy. Są to głownie strachy na wróble i inne ptaki zjadające np. czereśnie czy wiśnie.
Zbiory muzeum wzbogacają się głównie dzięki kolekcjonerskiej pasji kustosza i jego prywatnym kontaktom. Nie bez znaczenia jest też odbywający się co roku festiwal folklorystyczny o nazwie "Straszydlisko", który zaszczycają swą obecnością różne polne straszydła. Najciekawszą częścią imprezy jest parada strachów wykonanych przez uczestników.
A tu jest mój osobisty strach działkowy. Nosi mój kapelusz słomkowy i moją bluzeczkę. A zrobił go starszy wnuk dla ozdoby a nie po to, żeby straszyć ptaszki...
--------------------------------------------------------------------------
W obydwóch muzeach byłam dawno temu.
Ale może ktoś z Was był tam niedawno i coś ciekawego napisze na ten temat? Albo na temat innych mało znanych muzeów?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
13 i 13 i jeszcze raz 13
Pierwsza TRZYNASTKA 13 listopada były kolejne moje urodziny. Urodziłam się 13 listopada 15 minut po północy. Mama prosiła położną, żeby mnie...
-
Jest tak malutkie, ze więzienie w nim ma tylko sześć cel. I zawsze są one puste, bo w tym państewku nie zarejestrowano żadnej przestępczości...
-
Tak jak w ubiegłym roku tak i w tym kupiłam sobie w Muzeum Karykatury kalendarz Fundacji "Przekrój" z którego codziennie zrywa się...
Ze strachów polnych - to Południca. Na południu Polski straszyła żniwiarzy :)
OdpowiedzUsuńJak na południu to z pewnością Południca :-))
UsuńAl mam nadzieję, że prawdziwa babcia wnuka nie straszy :)))
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli :)
Prawdziwa babcia nie straszy ani młodszego /12 lat/ ani starszego wnuka /16 lat/ bo oni już są duzi :-))
UsuńSuper muzeum. Pełno jest takich perełek w Polsce tzn ciekawych, nie nach ale frapujący h miejsc w Polsce.
OdpowiedzUsuńTo są dwa różne muzea Krystyno :-))
UsuńA muzeum Strachów Polnych jest wprost rewelacyjne.
UsuńTeż tak uważam :-)
UsuńPołudnica straszyła także na Lubelszczyźnie, a podczas burzy płanetnicy kierowali chmury z gradem na pola niepobożnych gospodarzy. Reszta była już normalna - Cyganie podmieniali dzieci, kradli kury, staruchy [ale tylko mające czarne włosy!] urzekały dzieci i odbierały krowom mleko, a rudzi - to podpalacze i fałszywcy. Tak było jeszcze w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
OdpowiedzUsuńSuper informacje!!!
UsuńRozumiem że babcie-blondynki /patrz zdjece na samej górze/ nikogo nie straszyły????
O babciach innej barwy [chodzi o włosy na głowie] niczego "prawdziwego" nie słyszałem. Ale ksiądz proboszcz przestrzegał nas przed rudymi. Judasz był rudy!; rudawy kolega z klasy miał u niego "przes*ane, musiał zawsze siedzieć w ostatniej ławie w kościele podczas lekcji religii, a po zająciach zawsze nam podawał adres miejsca, w którym "ma" księdza. Ten pasterz kazał nam też bić koczujących jeszcze w latach czterdziestych / pięćdziesiątych Cyganów [Ale, dzieci, nie zz mocno! - przestrzegał], bo pochodzą od Kaina i są przeklęci.
UsuńDzieciństwo to czas, w którym człowek zdobywa tak wiele "wiedzy", że głowa boli od nadmiaru...
Cudności komentarz :-)))
UsuńO cyganach. Pamiętam, z bardzo wczesnej młodości (szkoła podstawowa) doroczne przejazdy przez miasto taborów cygańskich. Przesiadywałem przy ich ogniskach, podkarmiali mnie i słuchałem ich bajd i opowieści strasznych po polsku na nasz - wielu ciekawskich pędraków. Nie obawiałem się, że mnie porwą i w dal uwiozą, mieli swoich dzieciaków w nadmiarze.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze że przypomniałeś o Cyganach i ich wolnym zyciu. Ja spotykałam ich jako dziecko w Bieszczadach na wakacjach. Bardzo się ich bałam.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję.
Dzień dobry Stokrotko.:)
OdpowiedzUsuńOba muzea chętnie bym zwiedziła. :)
Mój Dziadek był niezwykle kreatywny w wykonywaniu strachów. Pamiętam, że o zmroku naprawdę straszyły :D.
Wiele muzeów zwiedziłam, ale przyznaję, nie tak oryginalnych.
Zawsze się wzruszam, kiedy zwiedzam muzea zabawek...
Moc serdeczności posyłam.
Witam Cię serdecznie Basiu i dziękuję za miły komentarz.
Usuń:-)
Nie byłam w żadnym , ale jestem pełna podziwu dla takich pasji i chętnie bym zwiedziła...
OdpowiedzUsuńZnam Cię i wiem, że z pewnością jakieś tego rodzaju muzeum zwiedzisz :-)
UsuńJaguniu,
OdpowiedzUsuńmam jeden gwizdek w kształcie piłki nożnej, a drugi taki zwykły metalowy, ale jak "gwizdnie" to umarłego by poderwał na nogi! Natomiast "strachy na wróble" na polu bardzo lubię - taka nagle fantazja wśród przyrody! Choć nieraz niektóre dziewczyny tak się potrafią ubrać i takie włosy sobie zrobić, że strach na wróble w środku miasta!
Serdecznie Cię pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
Dziękuję Ci Kochanie.
UsuńTrzymaj się zdrowo.
:-)
-- oczywiście, że nie byłam w żadnym z tych muzeów, kogucika pamiętam z dziecięcych lat, były gliniane i też takie metalowe z kolorowymi piórkami, dostępne tylko na odpustach...a tak na marginesie, taki odpust był 15 sierpnia w maleńkiej kapliczce, tuż obok mojego domu, przyznam, żal, za tym co minęło.... dziś stragany zalane "made in china", no i piwo oczywiście... piszę tu oczywiście o świeckiej stronie takowych odpustów ... sprawy wiary, pozostawiam każdemu z osobna...
OdpowiedzUsuń- serdeczności przesyłam...
Alinko - ja mam własnie takiego kogucika z odpustu...
UsuńA teraz to na odpustach nie bywam, bo są właśnie takie jak piszesz.
Serdeczności :-)
Wspaniały tekst-takie muzea są dowodem, że pasja może być zbieranie gwizdków czy kolekcjonowanie strachów. Wspominam niegdysiejsze odpusty i prośby rodziców o przerwę w gwizdaniu. Strachy miały fantazje i rzeczywiście budziły lek szczególnie wieczorami. Wychowałam się na terenie kopalni i na kopalnianych hałdach od wiosny do jesieni Cyganie rozbijali swój tabor, ale to było tak dawno, aż się nie chce wierzyć. Jednak nasze dzieciństwo bez komórek i internetu było barwniejsze, pełne dziwów, strachów, emocji. Strach w Twoim ogrodzie wdzięczny jak właścicielka jego ubioru, upalne pozdrowienia przesyłam już z Wrocławia Malgosia
OdpowiedzUsuńMałgosiu - nieustająco Wspaniała z Ciebie i Kochana Dziewczyna!!!
UsuńPodziwiam ludzi, którzy zwykły przedmiot czynią eksponatem kolekcji, a te przekazują szerszemu gronu, by mogło podziwiać. Oby było jak najwięcej takich pasjonatów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też ich podziwiam dlatego o tym napisałam.
UsuńSerdeczności Iwonko :-)
Niesamowite! Fantastyczny pomysł! Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńTo prawda Polu.
UsuńSerdeczności :-)
A dlaczego się nie uśmiechnęłaś do zdjęcia? Jakoś od czasu polskich milicjantów gwiżdżących na nieprawidłowo przechodzące przez jezdnię osoby znielubiłam ten dźwięk. I wcale nie na mnie gwizdali, wtedy jeszcze chodziłam grzecznie z dorosłymi "za rękę".
OdpowiedzUsuńKiedyś kupiłam takiego glinianego ptaszka, ale on ...ćwierkał a nie gwizdał.I nie mam pojęcia gdzie mi przepadł.
Do którego zdjęcia???
UsuńDo tego na których występuję jako strach na wróble???
:-))
Ciekawe muzea,z takich tematycznych to zwiedziliśmy muzeum zabawek, marcepanu i fajek. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńI pewnie też były bardzo ciekawe.
UsuńSerdeczności :-)
Miłe Panie i równie Mili Panowie... Czy istnieje gdzieś Muzeum Ciemniactwa, Głupoty i Oszołomstwa? Zastrzegam, że nie chodzi mi o muzea kościelne, klasztorne i placówki reorganizowane pod nadzorem IPN...
OdpowiedzUsuńPewnie nie ma.
UsuńAle w Warszawie na ul, Koziej istnieje Muzeum Satyry.
Szczerze polecam. Już kiedyś o nim tu pisałam:
https://stokrotkastories.blogspot.com/2019/07/muzeum-karykatury-im-eryka-lipinskiego.html
Fajnie, że pokazujesz nam takie miejsca :) Przyjemnie się na Ciebie patrzy :)Prywatnego stracha na wróble mam podobnego :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za komentarz :-))
UsuńNiecodzienny pomysł na kolekcjonowanie.
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z Tobą :-)
UsuńNie pomyślałabym że może gdzieś w Polsce istnieć takie muzeum. Ale twój strach Stokrotko jest całkiem ładny i nie straszący ;) a zdobiący ogródek :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPodróżniczko - to są dwa muzea.
Usuń:-)
Coś takiego :)
OdpowiedzUsuńU mnie na balkonie ja robię za stracha. ;) z tym, że wróble w ogole się mnie nie boją- i dobrze. :)
Fajny komentarz...:-)
UsuńDzięki serdeczne...
Jedyną ciekawą rzeczæ w okolicach gdzie mieszka syn jest wioska indiańska połączona z osiedlem przybyszów z Europy. Dużo ciekawostek.
OdpowiedzUsuńDo głowy jednak by mi nie przyszło, żeby stworzyć gwiżdżący muzeum. Dlaczego jednak nie.
Jak widzisz Marku istnieją różnego rodzaju muzea.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Ależ się serdecznie uśmiechnęłam, jak wyczytałam, gdzie to muzeum jest. Bom z domu Gwizdała, a w szkole wołali na mnie Anka-gwizdalanka! Naprawdę! :-))))
OdpowiedzUsuńCo do meritum zaś, to od niedawna, w pewnej gminie na "moich" Kaszubach trwa walka o usunięcie z przestrzeni publicznej postaci z mitologii kaszubskiej. Z powodów religijnych of course, ma zniknąć Jigrzan (opiekun zabaw i tańców), Wekrekus (opiekun samotników), Jablon ( opiekun drzew i sadów). Gdy rzeźby ich twórcy - Jana Redźko -oddano do renowacji, po jej zakończeniu, mieszkańcy gminy stwierdzili, że ich nie chcą, bo to zagrożenie dla wiary chrześcijańskiej! Sic! Więcej nie napiszę, bo ..... wiadomo!
Witam Cię serdecznie Anko-Gwizdanko :-))
UsuńA tego "zagrożenia dla wiary chrześcijańskiej" to nie skomentuję !!!!
Dziękuję Ci serdecznie.
https://klodzko.naszemiasto.pl/ksiadz-z-iglicznej-wreszcie-zaczal-odbywac-kare-po-dwoch/ar/c1-7499291
UsuńDrewnianą rzeźbę Światowida na szczycie Ślęży też"ktoś"usunął.
:)
To dopiero wiadomości!!!!
UsuńSerdeczne dzięki Henryku :-)
Rzeczywiście, oryginalne i niepowtarzalne! Najciekawsze, jakie ostatnio przyszło mi oglądać to Muzeum Solniczek w Wieliczce. Nie wiedziałam , że solniczki miały tak ogromne znaczenie i były tak oryginalne i tak cenne:)))
OdpowiedzUsuńCzłowiek całe życie ciekawych rzeczy się dowiaduje :-))
UsuńSerdeczności Urszulko!
Dlatego życie jest piękne!!!
UsuńMasz rację :-)
UsuńZobaczyłam ten kogutek-gwizdek i od razu przypomniało mi się, że miałam taki w dzieciństwie.
OdpowiedzUsuńSprzedawano takie na odpustach i w sklepach z regionalnymi pamiątkami...
Usuń:-)
https://www.youtube.com/watch?v=Imogkkz5Yjo
OdpowiedzUsuńNajwiększą ozdobą Muzeum Gwizdka w Gwizdałach jest pierdziel.Tak nazywa się ten instrument na Mazowszu i wykonany jest z kory wierzbowej ściągniętej wiosną.
Gdy miałem ok.5 lat,mój ojciec poszedł za chatę,gdzie rósł młody jesion.Ściął go i zabrał trzymetrowy konar bez gałęzi.
Potem spiralnie,równolegle,aż do drewna naciął kozikiem korę,dokładnie obił drewnianym młotkiem cały konar i ściągnął delikatnie korę.Z pasa kory zwinął tubę i wzmocnił ją sznurkiem.Po kilku dniach tuba wyschła,skurczyła się przez co była szczelna(cały czas dociągał sznurek).Do cieńszego otworu tuby założył ustnik wykonany też z cienkiego kawałka jesionu.Trombita/trąba miała prawie dwa metry długości.Ja mały pierdziel zawsze byłem pierwszy,aby dmuchnąć w pierdziel:)
Gdy miałem 17 lat zbudowałem trzy gitary elektryczne.Pomagał mi kolega.Najtrudniejsze było nawijanie przystawek...tysiące zwojów.Ale gdy pierwszą gitarkę podłączyłem do radia"Stolica"i usłyszałem jej dźwięk,aż ścisnęło mnie w gardle.
Najbliżej mam do Muzeum Góry Sowie Region Sudety w Kamionkach,
które powoli rozkręca się.W Kotlinie Kłodzkiej najsłynniejsze,
to Muzeum Papiernictwa w Dusznikach,gdzie można jeszcze osobiście wyprodukować papier czerpany.
https://www.youtube.com/watch?v=oBIUMNiQwTQ
Pozdawiam:)
Rewelacja z tym Pierdzielem :-)))
UsuńNie wiedziałem,że mamy Dzień Stracha:)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=VvoJ3UKYbRw
:)
Coś podobnego !!!
UsuńNa Jarmarku Jagiellońskim miałabyś spory wybór różnistych gwizdawek glinianych w różnych formach, drewniane też były, ale to już wyższa szkoła dmuchania ;-) W zeszłym ropku wytwórca z Węgier miał cały stragan i nawet uczył, jak pięknie gwizdać. W tym roku z wiaodmych przyczyn nie wolno było próbować gwizdać przed zakupem, ale kupić i próbowac w domu, czemu nie.
OdpowiedzUsuńCiągle mi coś ucieka...
UsuńGłównie życie...
W przytoczonych miejscach nie byłam , ale podoba mi się idea ...OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA co się da. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam.
Usuń:-)
W tym roku hitem Wrzosowiska była gwiżdżące ptaszki (ale wodne)...Strachów nie stosuję, bo widzę na sąsiednich polach i sadach, że one na ptaszorach wrażenia nie robią (chyba, że ozdobne)...XXI wiek, strachy musiałyby być mobilne...;o)
OdpowiedzUsuńGordyjko na moim strachu siadają wszystkie ptaszki...:-)
UsuńBardzo ciekawe, nie wiedziałam o takich miejscach. Nawet bym nie pomyślała, że takie muzeum może istnieć ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam: czytanko.pl
To sa nawet dwa muzea...
Usuń:-)
Muzea świadczące o pomysłowości, różnorodności i wspaniałości ludzkiej :) Zaś ci, którzy ślady przeszłości niszczyć chcą - jak u Anki Gwizdalanki - to bym ten tego ten... i do Muzeum Ciemniactwa!
OdpowiedzUsuńMoi chłopcy wieki temu chodzili na Kozią na zajęcia z rysunku satyrycznego u samego Szymona Kobylińskiego. Nawet mieli dyplomy ukończenia Akademii Satyry - no tom Ci się pochwaliła, hi hi :)))
To wspaniali byli /i pewnie nadal sa/ ci Twoi chłopcy. ...
UsuńGratuluję Anko.
:-)
Dziękuję bardzo:) Byli wtedy młodsi niż wnuczki teraz, poza Calineczką oczywiście :))) anka
UsuńUdane masz dzieci i wnuki Anko.
Usuń:-)