wtorek, 25 sierpnia 2020

Misterium

                                                           zdjęcie z sieci
"W okolicy Kielc wzięłam przykład z wnuków i synowej i zasnęłam. Ale nie na długo, bo poczułam, że samochód się zatrzymuje.
- Mamo, nie śpij, zobacz tam po prawej stronie, pod lasem...
Otworzyłam oczy .... i szybko oprzytomniałam.
Było ich chyba dziesięć. Dwie rodziny z dziećmi. Stały w w pewnym oddaleniu od siebie, ale sprawiały wrażenie, jakby się ze sobą umówiły.
Podchodziły do siebie ostrożnie i znowu się oddalały. Dzieci kroczyły za nimi i razem z nimi wracały. Po pewnym czasie dołączyła do nich druga rodzina, a potem jeszcze jedna. Tamte, które były wcześniej, zbliżyły się do nich aby się przywitać.
Wyglądało na to, że każda rodzina składała się z matki, ojca i trójki albo czwórki dzieci. Poruszały się we mgle powoli i z wielkim dostojeństwem, podnosząc do góry długie, czerwone nogi.
Na pewno się tu umówiły, bo chciały ze sobą porozmawiać, pochwalić się potomstwem, opowiedzieć jak budowały swoje siedziby, jakie tego lata i wiosny spotkały ich straszliwe burze i nawałnice, czy miały blisko do stawów i mokradeł, czy gospodarze przyjęli je z radością... Niektóre pewnie chwaliły się, żę chodziły po gospodarstwie, a dzieci ich gospodarzy cieszyły się na ich widok i pokazywały je innym.
Rozmawiając ze sobą wydawały znane wszystkim dżwięki. Mogliśmy jednak się ich tylko domyślić, bo okna naszego samochodu były zamknięte, a one znajdowały się daleko od drogi, pod lasem.
Po pewnym czasie, gdy się już ze sobą zapoznały, kazały dzieciom ustawić się w szeregu. I tak jakby im coś tłumaczyły. Oglądały je ze wszystkich stron, coś im wyjaśniały, podnosząc głowy do góry i opuszczając je, wykonując przy tym ruchy, które dzieci naśladowały.
Najwyrażniej był to wykład czy też nauka czegoś.
Ruszyliśmy i powoli skręciliśmy w lewo.
Na zakręcie zobaczyłam w lusterku, że kilka młodych unosi sie do góry. Po chwili wróciły do rodziców. Po nich kolejne próbowały swoich sił.
Wjechaliśmy w las, zostawiając łąkę za sobą.
A na niej jeden z pierwszych sejmików Wojtków czy Kajtków. Bo takie przecież imiona ludzkie nadajemy im w naszym kraju.
Zamknęłam oczy i zatrzymałam pod powiekami to misterium"
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Był to urywek z mojej książki pt: "Nadal wariuję" wydanej w roku 2016.

70 komentarzy:

  1. Bociany, szpaki szykują się do powrotów.
    Na szpakowych drzewach(u nas to wysokie topole) aż huczy od sejmikowania.
    Szkoda lata, choć za upałami nie tęsknię!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to już koniec letniego cyklu rocznego. Miejmy nadzieję, że powrócą ptaszęta sprawdzić krajobraz powirusowy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lato się kończy. Pozdrawiam Stokrotko . I zapraszam na moje blogi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Stokrotko, pięknie wyglądają takie sejmiki bocianie.:) Dwa lata temu wracaliśmy z wycieczki ( też w sierpniu) i nagle ukazał nam się ten wspaniały widok. Niestety nie było możliwości, aby zatrzymać samochód i zrobić zdjęcia, ale także mam ten obraz - misterium do dzisiaj pod powiekami.
    Pozdrawiam Cię w słoneczny poranek.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę Basiu że dobrze wiesz o czym napisałam...
      Serdecznosci...

      Usuń
  5. Boćki są jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne. Ciekawe, czy czarne bociany zbierają się jakoś osobno, czy może dołączają do białych współbraci? Jest ich przecież o wiele mniej,choć miałam szczęście spotkać je w Szczawnicy, na zakolu Dunajca przy drodze do Słowackiej Leśnicy. Rok w rok w tym samym miejscu, więc może ten sam albo przynajmniej rodzinka :)))
    Z innej beczki - Stokrotko, nie wiesz co u JanToniego? Nie mogę wstawić żadnego komentarza, wszystko znika choć pojawia się się napis, że komentarz został opublikowany. U Ciebie odkąd kopiuję to co piszę, przestało znikać, takie chytre ;) Buziaki. anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety Anko nie wiem co się dzieje na blogu Antoniego. Mój komentarz się opublikowal...

      Usuń
    2. Dziękuję, ale dalej nie wiem ki diabeł.
      Pięknego weekendu Ci życzę. Buziaki :) anka

      Usuń
  6. Zawsze jak obserwuję bocianie sejmiki, to mi tak żal, że odlatują. A z drugiej strony ja jestem z tych ciepłolubnych i też chętnie odleciałabym gdzieś na południe, ale tak dopiero pod koniec października, aby wrócić w kwietniu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lada moment odlecą bociany, szpaki już się zbierają w chmary, jerzyki już odleciały tydzień temu.Niesamowicie wyglądają stada szpaków przed odlotem- one wyraźnie "ćwiczą" latanie zbiorowe- z daleka przypominają olbrzymią ławicę ryb morskich.Dobrze, że przynajmniej wróble pozostaną;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój klon ozdobny gubi już pożółkłe liscie. Gniazdo bocianie we wsi już opustoszało. Na polach zbierają się żurawie, a szpaki przed droga ogołacają owoce czarnego bzu! Lato w odrocie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Rok temu nad Wrzosowiskiem uczyły się latać, wrażenia takie, że nie mamy nawet jednego zdjęcia, bo mózgownice w zachwycie nam się zablokowały...;o)

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietne zdjecie Stokrotko.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale mądre bocki: współpracują przed daleka podróżą, ćwiczą, nagradzają się. Dobrze, że nie biorą przykladu z niby mądrych sąsiadów, którzy nawet w zagrożeniu są skłóceni. A wdzięku mają tyle że tylko to uwieczniać, pozdrawiam Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Boćki są fajne. Typowo ... wiejskie, proste ale i eleganckie, dystyngowane i uczuciowe... :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bez kłótni i waśni. Całymi rodzinami...tylko pozazdrościć.

    OdpowiedzUsuń
  14. Lepiej zatrzymać obraz pod powiekami niż na kliszy, szczególnie, jeśli się umie tak pięknie go odtworzyć, jak Ty. Klisza zawsze może zaginąć.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ela Karczewska.
    Wiele lat temu widziałam sejmik bociani. Były ich setki, i coraz to nowe przylatywaly.Wspaniale widowisko. Coraz więcej pustych gniazd a to znaczy, że lato powoli się zbiera. Pozdrówki. 💙💛💚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu może uda nam sie spotkać w Miasteczku ok. 25go wrzesnia???

      Usuń
  16. Widziałam kiedyś bociany na polu, piękny widok.

    OdpowiedzUsuń
  17. W mojej okolicy jest tylko jedno bocianie gniazdo. Przejeżdzałam tamtędy każdego dnia do pracy, dziś także przejeżdżam tą trasą często. Każdej wiosny wypatruję pierwszego boćka z utęsknieniem. A potem czekam na jego drugą połówkę, a potem...podziwiam wspólną troskę o ich potomstwo. A później smucę się, gdy odlatują na czas zimy. A wczesną wiosną znów...
    Piękny post napisałaś Stokrotko! I piękne misterium mogłaś zamknąć pod powiekami...
    Pozdrawiam, Pola :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak bardzo przywykłam do widoku całych stad bocianów na sejmikach, które widuję codziennie, że jak jestem w Polsce, to wydaje mi się strasznie pusto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno w Polsce jest bardzo dużo bocianów. ...

      Usuń
    2. Mam widocznie pecha, bo rzadko widuję. Tak samo nie widzę czapli ani żurawi.

      Usuń
    3. A ja widziałam kiedyś czaple nad Wisłą w Kazimierzu Dolnym....

      Usuń
  19. Pięknie opisałaś to piękne wydarzenie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pięknie napisane. I piękne zdjęcie. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten rok jest wyjątkowy. Te odosobnienia, zamknięcia w w pobliżu swoich domów, ograniczenie wyjazdów w miejsca, gdzie jednak przyroda podobnie, jak przez wszystkie minione lata pulsuje swoim niezmiennym rytmem... powoduje, że bardziej wpatrzeni jesteśmy w siebie, swoich bliskich, zapominając np. o Wojtkach i Kajtkach.
    Mieszkańcy wsi często nie zdają sobie sprawy, jak pandemia w miastach i większych ośrodkach niz wiejskie zmieniła relacje człowiek - przyroda.
    W tym roku moje oczy nie widziały bocianów, żurawi, chyba, że jakimś cudem przelecą nad moim domem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereso z pewnoscia przelatuja różne ptaki nad Twoim domem....

      Usuń
  22. Widzisz kochana byłaś w moich rodzinnych stronach, a ja dawno nie!
    Widok bocianów zawsze mnie uwesela😀
    Serdeczności zostawiam moc na udane kolejne letnie dni🌳🦋🧡🌼🌞💛☕🧁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morgano to bylo pare lat temu. Masz ten tekst w mojej ksiazce.....
      :-)

      Usuń
  23. Niedawno się zaczęło lato, a tu juz tyle żółtych liści. A MI JEST SZKODA LATA.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ......brzozy zarzucają już żółte listki...
      Smutno się robi....

      Usuń
  24. Tematyka znakomita,
    O bocianach sobie czytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś wiedział JanToni jak bardzo się cieszę że się odezwales....
      :-)

      Usuń
    2. Przerwa była z mojej winy,
      Świętowałem imieniny [Ludwika].

      Usuń
    3. To wszystkiego najlepszego Ludwiku :-)

      Usuń
    4. Serdecznie dziękuję,
      Już lepiej się czuję.

      Usuń
  25. A może to było marzenie senne?
    mjakmarzenie.blogspot.com/2013/02/we-dwoje-w-puszczy-czyli-historia.html
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. 'Kajtkowe przygody' M. Kownackiej to jedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa. Wciąż ją mam wśród moich skarbów:-)
    Sejmikują bociany, sejmikują jaskółki... Jesień nadchodzi.
    Serdeczności Stokrotko:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bedziemy tęsknić za latem Amasjo...
      Serdecznie Cię pozdrawiam.
      :-)

      Usuń
  27. opustoszały gniazda, bociany odleciały...

    OdpowiedzUsuń
  28. Bociany to jeden z symboli polskiej wsi... piękny to symbol... no i są bardzo pracowite, tyle bobasów muszą dostarczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. -- u nas jeszcze są, na podłęczyckich łąkach (Pradolina Warszawsko-Berlińska) zbierają się i obradują ... nie przeszkadza im spory ruch samochodów jednej z głównych dróg krajowych...
    - a za oknem już jesiennie, choć to lato jeszcze , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz smutniej się robi Alinko.....
      Serdecznosci ....

      Usuń
  30. Śliczny fragmencik. Myślę, że tamte okolice nie tylko się "zabocianiły", ale też zaludniły. A tak na marginesie... mieszkam w niedalekim sąsiedztwie Bzury, konkretnie jej doliny, czy bardziej naukowo, pradoliny warszawsko-berlińskiej. Są to tereny wybitnie nizinne, łąkowe, ziemia bagienna, torfowa; często tworzą się w tym miejscu oczka wodne panującego nam prezydenta, a w czasie suszy zdarzył się pewnego roku podziemny pożar trwający parę miesięcy. Kilka lat temu - była to wiosna - bociany postanowiły w tym miejscu zrobić sobie dłuższą przerwę w podróży. Nie żartuję, gdy powiem, że w miejscu, gdzie zwykle na stała osiedla się do 8-10 bocianich rodzin, zaobserwowałem minimum 500 sztuk tych latających stworzeń. Po tygodniu ta armia wyruszyła na północy wschód...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miałeś Andrzeju niesamowite szczęście że coś tak niesamowitego działo się na Twoich oczach....
      Pękam z zazdrosci :-))

      Usuń
  31. Cudna opowieść Stokrotko dziękuję. Nic nas tak nie zaskakuje jak przyroda. Ogromna radość mi sprawilas tym postem. Ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy Kasiu.
      Najpiękniej Cię pozdrawiam.0

      Usuń
  32. Uwielbiam patrzeć na bociany. Często je widzę latem w mojej okolicy. Jak siedzą w gniazdach lub spacerują po polach w poszukiwaniu pożywienia.

    OdpowiedzUsuń

"Obrzydliwa" Warszawska Praga - część czwarta czyli zakończenie

                                                  Stojący niedaleko  kościół Św.Floriana zwany Katedrą Praską miał stanowić przeciwwagę dla ...