Patrzę przez okno działkowego domeczku na nasze 400 metrów kwadratowych.
I na padający deszcz.
Biorę do ręki "Ocalenie" Czesława Miłosza. A tam takie słowa:
"Wiara jest wtedy, kiedy ktoś zobaczy
Listek na wierzbie albo kroplę rosy
I wie, że one są - bo są konieczne"
A u księdza Jana Twardowskiego w książce "Kilka myśli o wierze, nadziei i miłości" czytam:
"Biło serce w gardle
Już odszedł - beczałem
Ktoś nie wiedząc chwycił mnie za ucho
rzucił jak koc na ziemię
Ucz się wiary - krzyczał
Pokazałem mu język
bo wiara to nie nauka
to doświadczenie"
-------------------------------------------------------------------------------------
Zamyśliłam się. Bo przecież to takie proste - prawda?
A Wy jak rozumiecie te słowa?
Napiszcie proszę, niezależnie od tego jaki macie światopogląd.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
13 i 13 i jeszcze raz 13
Pierwsza TRZYNASTKA 13 listopada były kolejne moje urodziny. Urodziłam się 13 listopada 15 minut po północy. Mama prosiła położną, żeby mnie...
-
Jest tak malutkie, ze więzienie w nim ma tylko sześć cel. I zawsze są one puste, bo w tym państewku nie zarejestrowano żadnej przestępczości...
-
Tak jak w ubiegłym roku tak i w tym kupiłam sobie w Muzeum Karykatury kalendarz Fundacji "Przekrój" z którego codziennie zrywa się...
Ja myślę, że najpierw musieliśmy cokolwiek wiedzieć, usłyszeć od rodziców ,w kościele. No bo jakże mały człowiek miałby w wiedzieć coś o Bogu? Potem czytamy Biblię, Stary i Nowy Testament. Więcej wiemy, zadajemy sobie pytania i szukamy na nie odpowiedzi, ale nie zawsze je znajdujemy. Wiara jest Wiarą... albo wierzymy, albo nie.
OdpowiedzUsuńTo takie moje przemyślenia.
Pozdrawiam :)
Bardzo Ci dziękuję Podróżniczko.
Usuń:-)
Przepiękny wpis. Wiara czyni cuda :)
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńDziękuję.
Jak rozumiem? Że wiara nie oznacza boga.
OdpowiedzUsuńOczywiście Anno...
UsuńPodobno wiara czyni cuda-podobno.
OdpowiedzUsuńPodobno w Polsce 95% społeczeństwa wierzy, ale jakby nic z tego nie wynika - patrząc na to co się dzieje.
Znam sporo osób tzw. "niewierzących" ale żyjących bardziej etycznie od tych co podobno wierzą.
Aniu - i ja znam całe wierzące rodziny, które żyją w kłamstwie i obłudzie...
UsuńWiara dla mnie jest czymś bardzo osobistym. Nie da się wiary nikomu narzucić, tak jak pięknie to ujął ks. Twardowski. Ale niestety same rozmowy o wierze są często bardzo trudne, bo wszyscy chcą narzucać innym "swoją prawdę", przekonanie. A to co mnie najbardziej boli, to brak wzajemnego szacunku wierzących do niewierzących i na odwrót.
OdpowiedzUsuńI mnie to bardzo boli Elaju - serdecznie Ci dziękuję że o tym napisałaś...
UsuńWedług Karola Marksa wiara to opium dla ludu. To zaklinanie trudnej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Można też powiedzieć że wiara odbiera ludziom rozum.
UsuńAle wiary nie można lekceważyć. Właśnie dlatego.
Korzyść daje człowiekowi nie wiara, że Bóg jest, a Jezus był Jego wysłańcem, ale WIEDZA, którą Jezus przyniósł.
OdpowiedzUsuńOstrzeżenie przed pustą, ślepą wiarą:
https://www.youtube.com/watch?v=9v_hMeEesH4
Witam serdecznie.
UsuńWysłuchałam całości z uwagą.
Bardzo dziękuję.
Wiedza "pozaziemska" zawarta w przypowieściach Jezusa prostym językiem dla prostych ludzi wytycza drogę do uwolnienia ducha, czyli do prawdziwej wolności. Ale trzeba ją stosować.Pozdrawiam
UsuńRaz jeszcze bardzo dziękuję.
UsuńPozdrawiam
Istnieje wiara nie tylko w sensie religijnym ale też w psychologii:
OdpowiedzUsuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Wiara_(psychologia)
Pozdrawiam Stokrotko
Ela
Istnieje Elu.
UsuńDziękuję serdecznie.
:-)
Choć wiara kojarzy się przede wszystkim z religią to jakoś w tym znaczeniu zaczyna mieć podtekst, dla mnie oczywiście, negatywny. Kosciol bowiem od niej odszedł a fanatyzm i bezmyślny dewotyzmu to też nie jest wiara.
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam Marku.
UsuńPozwól, że odpowiem fragmentem swojego wiersza:
OdpowiedzUsuńGdybym
umiała się modlić
szukałabym słów
w górach lub drzewach
słuchałabym
śpiewu strumyka
uderzeń fal o brzegi...
Pozwalam Asiu... bo to tak jak ja...
UsuńWiara, to nie wiedza, nie można jej poprzeć naukowymi faktami, jednak prawdziwa wiara nigdy nie powinna omijać mózgu ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda Szarabajko :-)
UsuńZgodnie z naukami Kościoła, mnie łaska wiary nie została dana...Więc wyprowadziłam "swojego" Pana Boga z ponurego gmaszyska i drepczemy sobie oboje przez Świat...Dostałam wolną wolę to korzystam...;o)
OdpowiedzUsuńSzerokiej drogi Gordyjeczko :-)
UsuńBardzo przejmujący wpis. Nad tymi sprawami można myślę, zastanawiać i na drugi dzień od nowa.
OdpowiedzUsuńBo to są poważne sprawy...
UsuńWiara sama w sobie nie jest ani dobra, ani zła. "Wiarę" możemy zdefiniować jako mocne wierzenie w coś, na co nie ma dowodów. Tam, gdzie istnieją dowody, nikt nie mówi o "wierze". Nie mówimy o wierze w to, że dwa plus dwa daje cztery lub że ziemia jest okrągła. Mówimy o wierze tylko wtedy, gdy chcemy zastąpić dowody emocjami. Zastąpienie dowodów emocjami może prowadzić do konfliktów, ponieważ różne grupy skupiają się na różnych emocjach. I tak przykładowo Chrześcijanie wierzą w Zmartwychwstanie a komuniści wierzą w marksistowską teorię wartości. Żadnej wiary nie da się obronić w sposób racjonalny, dlatego każda z nich jest broniona propagandą i, jeśli to wydaje się konieczne wyznawcom... wojną.Jak widać wiara może być bardzo niebezpieczna, jeśli utracimy nad nią kontrolę. W każdym przypadku, gdy wierzenia dominują nad zdrowym rozsądkiem, pojawia się fanatyzm – a za nim idzie ludzkie cierpienie.
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej większość ludzi nie jest w stanie funkcjonować bez jakiejś formy wiary. Nawet ateista – jeśli chce coś osiągnąć – musi wierzyć w siebie (nie wspominając o samych przekonaniach ateistycznych, których znacznej części nie da się udowodnić). Wiara oznacza zaufanie i pokładanie w kimś nadziei. Jeśli tak na nią spojrzymy, dostrzeżemy jej prawdziwą wartość. Możemy nawet pokusić się o stwierdzenie, że życie bez wiary byłoby trudne i nieprzyjemne. A może nawet niemożliwe. Każdy bowiem w coś wierzy...
Jesteś genialna.!!!!
UsuńMoje uznanie Yolanthe - szczególnie za część dotyczącą fanatyzmu.
Najserdeczniej Ci dziękuję.
Bertrand Russell się kłania.
Usuń"...żadnej wiary nie da się racjonalnie bronić,dlatego każdej z nich broni propaganda,i jeśli to konieczne, wojna.Pod tym względem są równi.Jeśli uważasz,że niezwykle ważne jest,aby ludzie uwierzyli w coś,czego nie można racjonalnie bronić,nie ma znaczenia co to jest.Tam,gdzie kontroluje rząd,uczysz czegoś niedojrzałe umysły dzieci,palisz lub zabraniasz książek,które nauczają czegoś przeciwnego.Tam,gdzie nie kontroluje rząd,będziesz,jeśli jesteś wystarczająco silny,gromadzić siły zbrojne w celu podboju.Wszystko to jest nieuniknioną konsekwencją silnej wiary,chyba że,podobnie jak kwakrzy,zadowala cię pozostanie na zawsze niewielką mniejszością."
Pozdrawiam.
Serdecznie Ci dziękuję Henryku.
UsuńPozdrawiam
Piękne słowa Stokrotko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Ja też Cię pozdrawiam Moniko B.
UsuńWiara kieruje naszymi czynami. Czyny bywają dobre lub złe. Zależy, w co wierzymy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję Ci.
Usuń:-)
A kierować nimi winna wiedza. Nasze czyny nie zawsze zależą od deklarowanej wiary.
UsuńJKN - pełna zgoda.
UsuńDziękuję.
Wiara udowodniona naukowo przestaje być wiarą.
OdpowiedzUsuńAz tak???
UsuńWiara jest najważniejsza, bo jak pisał J. I. Kraszewski "Wiara jest jak sklepienie, z którego cegiełkę wyjąwszy, runie wszystko".
OdpowiedzUsuńWięc miej zawsze wiarę:)))
Dziękuję Urszulo.:-)
UsuńA nie postępowanie? Autorzy "Młota na czarownice" mieli tyle silnej wiary! Albo taki Tomcio Torquemada czy papież Aleksander VI [Borgia mu było] - 4 kochanki, 9 dzieci, lista zleconych lub zainspirowanych morderstw kardynałów też imponująca...
UsuńAttyla Hun -masz rację..... chociaż wcale mnie to nie cieszy...
UsuńAni mnie...
UsuńBo nie ma się z czego cieszyć...
UsuńJestem agnostykiem więc pojęcie wiary nie kojarzy mi się tylko z Bogiem. Natomiast podoba mi się wiedza zaczerpnięta z Wiki, którą na swój użytek tłumaczę sobie mniej więcej tak: "Wiara jest dowodem tej rzeczywistości, której nie widzimy". Może więc chodzi o wirtualną rzeczywistość?
OdpowiedzUsuńNie wydaje mi się chociaż. ...
UsuńJa jestem sceptyczką (chyba) od urodzenia, mam problem z wiarą...
OdpowiedzUsuńRozumiem Ewo...
UsuńTo też rzucę cytatem: "Gdybym dziś wierzyć miał,
OdpowiedzUsuńTo nie lepiej w wesołą Mickey Mouse?
W duchy snów, w duchy drzew
I w bez krwi czekoladowe msze?"
Wierzę, że wiara (niezależnie w co/kogo) może prowidzić i do dobrego i do złego. Może być pięknym doświadczeniem, ale także ucieczką przed rzeczywistością. To od wierzącego zależy, czy wykorzysta wiarę do niszczenia, czy do budowania.
W pełni się z Tobą zgadzam...
UsuńMnie wiara kojarzy się przede wszystkim z Bogiem, bo tu nie ma 100% pewności, to trzeba wierzyć( albo nie )Ja wierzę i mnie to pomaga.
OdpowiedzUsuńDziękuję Elizo.
UsuńNiech sobie istnieje.. byle nie narażać na nią(wiarę) niewinnych dzieci
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I Tobie też dziękuję Aniu.
UsuńWiara! No tak, wielu wierzy w "zamach smoleński".
OdpowiedzUsuńNiestety...
UsuńApostołowie niewiary
OdpowiedzUsuńniewiara ma swoich apostołów
męczenników
wyznawców
zadziera nos do góry
z każdym się dogada
niesie swój krzyż
uczy milczenia w milczeniu
ciemności przed świtem
załamuje ręce nad grobem matki
tu przychodzi
żeby uwierzyć
ks. Jan Twardowski
Pozwoliłam sobie zacytować jeszcze jeden wiersz ks. Jana Twardowskiego, który moim zdaniem, wiele wyjaśnia.... bo wiara jest po to, by czasem nie wierzyć (niezależnie w co i kogo wierzymy)
-- odrobinkę słoneczka życzę w ten deszczowy dzień...
Serdecznie Ci dziękuję Alinko.
UsuńU mnie niestety deszcz pada i pada...
Nie ma wiary jako takiej.Każdy człowiek bierze sobie z niej to co jest mu w danej chwili potrzebne, nagina ją do swoich potrzeb.
OdpowiedzUsuńBardziej do mnie przemawia 'mędrca szkiełko i oko'
Tak myślałam Liiviio.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję :-)
To bardzo osobiste... doświadczenie i zawierzenie. To też pogodzenie się z tym, co dzieje się w naszym życiu i szukanie odpowiedzi dlaczego tak, a nie inaczej, a nie ubolewanie i biadolenie....
OdpowiedzUsuńCiężkie pytanie zadałaś, bo nie tak łatwo w kilku zdaniach odpowiedzieć :)
I tak napisałaś już wiele Moniko Olgo.
UsuńChyba zrozumiałam...
Jaguniu,
OdpowiedzUsuńwiara to nadzieja, że ktoś nad nami czuwa i nas nigdy nie opuści...
Serdecznie Cię pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
Dziękuję Ci serdecznie Ewuniu :-)
UsuńDobro i zło otacza nas w życiu. Wiary potrzebujemy najbardziej w trudnychn sytuacjach życiowych. Wiem, to egoistyczne, ale tak jest, jesteśmy słabymi ludźmi. A wiara to siła, dobroć, spokój, które pozwalają nam przejść przez życiowe zakręty. Trzymam się wiary mocno, mam absolutną świadomość, jak wiele dzięki niej pokonałam. Pozdrawiam Jagódko, nie wiem, czy uda mi się wstawić kom :)
OdpowiedzUsuńUdało Ci się!!!!
UsuńNajserdeczniej Ci dziękuję Anusiu :-)
Wiara, w cokolwiek, jest potrzebna. Powinna być wyborem. Ale najczęściej jest narzucona przez tradycję, środowisko czy agresora. Jasne, że upraszczam, ale żyjąc wiele lat w Holandii mam trochę inne spojrzenie...
OdpowiedzUsuńWiara kojarzy mi się z tolerancją.
Tutaj mogę sobie wierzyć w co chcę, wybudować własną świątynię, w której będę czcić moich bogów... Dopóki tej mojej wiary nie będę próbować narzucić wierzącym w innych, niż moi, bogów. Czyli tolerancja.
Żyć w zgodzie z samym sobą... To czasem jest najtrudniejsze.
Bardzo mądry i piękny komentarz Dagmaro.
UsuńNajserdeczniej Ci a niego dziękuję.
:-)
Mnie akurat smutno skojarzyło się - z niedawnym odejściem naszego psiego Przyjaciela...
OdpowiedzUsuńRozumiem Gabrysiu, bo pieseczki są bardzo wierne...
UsuńWiara to wiara, a nie teza do udowodnienia. A przede wszystkim pozwala zniesc zycie: i radości i smutku. Wierzymy nie tylko w istnienie innego świata, w którym spotkamy rodziców, bliskich, ale też w drugiego Człowiek, a tu już ie jest różowo. Lepiej zostawić wiare rzeczom nie do ogarnięcia, pełna szarości pozdrawiam Malgosia.
OdpowiedzUsuńI z Tobą też się całkowicie zgadzam Małgosiu Kochana...
Usuń:-)
Ktoś,kiedyś mi powiedział,że kamienie rosną,bo ciągle musi je zbierać na polu.Wierzyć,nie wierzyć?200 lat temu Kluk Krzysztof pisze...
OdpowiedzUsuń"A kiedy się nowe Kamienie staią,i niby rodzą,wątpić nie można,
aby się nie miały powiększać,i niby rosnąć.To zaś powiększanie ich staie się przez osiadanie coraz więcej cząstek na powierzchowności ich.De Monconys upewnia,że włożył kamień w butelkę,po kilku leciach ,nie mógł go dobyć tą samą szyią z butelki.Kto chce,niech odważy jaki polowy Kamień,i zostawi go na polu:a po kilku leciach naydzie ciężar iego pomnożony.
Wypaść tu może pytanie,czyli Kamienie są razem z ziemią stworzone,czyli się potem stały?Jeżeli mam mówić,iak mi się zdaje,mniemam,że Kamienie są późniejsze od stworzenia ziemi.
Ziemia jest bowiem nieiaką Matką Kamieni,pierwey więc od Kamieni być musiała."
1 kamień=6.35029318 kg
Toczące się kamienie-i to tak każdego dnia,gdy tylko słońce wzejdzie:
https://www.youtube.com/watch?v=S8iZvV4U6zE
Był!!
Pozdrawiam.
Henryku - domyślam się że ten komentarz to do poprzedniego tekstu.
UsuńDziękuję serdecznie.
:-)
Nie wiem, czy życie bez wiary byłoby możliwe, i nie mam tu na myśli wiary religijnej. Bez niej niewiele byśmy osiągneli, tak myślę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Całkowicie się z Tobą zgadzam Roksanno.
Usuń:-)
Wiara ma tak wiele odcieni i znaczen. Sama w sobie zwiazana jest z czyms, czego nie mozna zobaczyc, czy dotknac. Mysle Jadwiniu, ze kazdy w cos wierzy. Wierza nawet najbardziej zatwardziali sceptycy. To wiara w Boga, wiara w milosc, w przyjazn, wiara w uzdrowienie. I mysle Stokrotko, ze tam gdzie pojawia sie wiara, tam pojawia sie nadzieja i usmiech. Wiara i nadzieja to potezne moce antydepresyjne. Wiare popieraja naukowcy, lekarze, jak i ludzie szczerze wierzacy w Boga. Wiare w ogolnym tego slowa znaczeniu popieraja zagorzali ateisci. Wyprobowani przyjaciele wierza, ze ich przyjazn przetrwa kazdy zywiol i pokona czas. Ludzie chorzy wierza w swoje wyzdrowienie; zle jest, gdy traca te wiare. Wiara to przekonanie o istnieniu duchowosci pewnych zjawisk. Ja osobiscie wierze w istnienie Boga i wierze w goraca, szczera modlitwe w cieniu, w miejscu, gdzie nikt mnie nie widzi. Wierzac w cos lub kogos mozna wiele osiagnac; mowi sie, ze wiara czyni cuda. Jednak nie sa to cuda, lecz moc naszej swiadomosci. Piekny temat poruszylas Jadwiniu, lecz nie da sie go rozwinac jednym slowem.
OdpowiedzUsuńSlicznie Cie pozdrawiam :)
Witam Cię najserdeczniej Alenko!!!
UsuńTak długo Cię u mnie nie było.
Aż tu nagle wróciłaś z tak pięknymi słowami.
Czytam je i czytam. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci za nie wdzięczna.
I ja muszę zajrzeć do Ciebie bo dawno na Twoim blogu nie byłam.
Serdeczności i dużo, dużo zdrowia.
:-)
Już dawno zrozumiałam...pewne rzeczy i wierzę sobie po swojemu nie wpisując się w żadną religię, w żadne wyznanie.
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia, Stokrotko:-)
Rozumiem Amasjo...
UsuńI bardzo Ci dziękuję.
:-)
"Przerabiałam" w moim życiu różne odcienie wiary...
OdpowiedzUsuńWierzyłam, zawierzałam, wątpiłam, odchodziłam, wracałam...
Bo takie jest moje życie.
Teraz kiedy wisi nade mną miecz Damoklesa, moja wiara jest cicha i pokorna... I taka wiara pozwala mi trwać.
Wiem, że mnie rozumiesz Stokrotko.
Oczywiście że Cię rozumiem Basiu.
UsuńI przytulam serdecznie.
:-)
U mnie wiara od lat manifestuje się w najtrudniejszych, najboleśniejszych chwilach. Wtedy wiara naprawdę pomaga nie zwariować. A na co dzień, rozmowy z Bogiem, ze zmarłymi bliskimi, są jak ciepły koc w mroźną zimową noc. Łagodnie prowadzi mnie przez życie. Chociaż czasami naprawdę ciężko jest wierzyć.
OdpowiedzUsuńKsiądz Twardowski od lat jest moim ulubionym poetą :) Piękne widoczki z tej działki masz :)
Piękny komentarz Celcie.
UsuńZ całęgo serca Ci za niego dziękuję.
:-)