To znaczy mam na myśli tę bifurkację geograficzną.
No więc bifurkacja to inaczej skrzyżowanie dwóch rzek. Ale takie skrzyżowanie pod kątem prostym.
Mamy takie "coś" w Polsce, a jest to unikat na skalę światową. W Europie jest tylko jedyne...
W leżącym 60 km. na wschód od Poznania Wągrowcu rzeki Wełna i Nielba przepływają przez siebie wpadając w ruch wirowy, po czym każda toczy dalej wody w swoim kierunku, Zjawisko to jest nie dziełem przyrody tylko ludzkich rąk. Nikt o nim przed rokiem 1830 nie słyszał. Pojawiło się ono jako efekt prac melioracyjnych. Taka wodna ekwilibrystyka jest możliwa tylko na płaskim terenie gdzie spadek wody praktycznie nie istnieje.
Wprawdzie nie byłam nigdy w Wągrowcu ale o tej bifurkacji opowiadał mi kiedyś kolega- kajakarz.
Tak to wygląda na zdjęciu.
-----------------------------------------------------------------------------
Dawno temu spędzaliśmy urlop z dziećmi na wyspie Wolin. I tam w czasie pieszych wędrówek natrafiliśmy na przepiękne jeziorko o turkusowej barwie. Jest ono z pewnością najpiękniejsze wśród jeziorek Wolińskiego Parku Narodowego. Zatrzymaliśmy się zdziwieni nad brzegiem tego Jeziorka oczarowani jego pięknym kolorem. I potem nie chciało nam się dalej iść. Ta barwa wody, która połyskuje w nim turkusowo to efekt odbicia światła od kredowego białego dna.
Jeziorko to swoje powstanie zawdzięcza działalności gospodarczej człowieka. Niegdyś wydobywano w tym miejscu węglan wapnia, a kiedy kopalnię zamknięto, wyrobisko zalano wodą. I stąd niesamowity kolor jego wody.'
Pamiętam też że znad tego jeziorka weszliśmy na pagórki z których były piękne widoki na Piaskową Górę. I na nią też weszliśmy.
A na koniec poszliśmy coś zjeść do najbliższej gospody.
I tam do drugiego dania podano nam na półmisku zieloną sałatę ze śmietaną. I nagle ta sałata zaczęła się delikatnie ruszać.... i wypełzł spod niej ślimaczek.
A my zaczęliśmy się zastanawiać czy ten ślimaczek to nie przypełzł przypadkiem za nami z tego Turkusowego Jeziorka.
Takich chwil się nie zapomina.
Szczególnie, że byliśmy piękni i młodzi, a nasze dzieci były wtedy młodsze od naszych wnuków...
Od tego czasu pytamy: "Czy to było przedtem zanim nam podano do jedzenia ślimaczka ....czy potem"???
Pamiętamy takie chwile długo, możemy zapomnieć całokształt wyprawy, ale zapamiętujemy jeziorko, ślimaczka, pyszny deser, jakąś rzeźbę czy obraz...
OdpowiedzUsuńBifurkacja to dziwna nazwa:-)
No właśnie... sama o tym dobrze wiesz.
Usuń:-)
Cały czas jesteśmy piękni w oczach tych, którzy nas kochają i jesteśmy młodzi duchem a to tylko dzieci postanowiły nam dorosnąć. O bifukracji kiedyś słyszałam, ale że nie było to dla mnie w tamtym momencie ważne, to zapomniałam :)
OdpowiedzUsuńI teraz sobie perzypomniałaś:-))
UsuńSerdecznie Ci dziękuję Elaju za miły komentarz...
Coś pięknego Stokrotko. Nasz Kraj ma mnóstwo pięknych miejsc !
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam. A o różnych pięknych miejscach w naszym kraju napisałam nawet książkę pt: "Mój kraj nad Wisłą".
UsuńNie słyszałam o bifurkacji. Pięknie to wygląda. :) . Pozdrawiam Stokrotko. :)
OdpowiedzUsuńTrochę się nie chce wierzyć że rzeki mogą się tak przecinać pod kątem prostym - prawda???
UsuńZnam to jeziorko, jest przepiękne.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam - i takie niesamowite...
Usuń:-)
Taką turkusową wodę widziałam w Austrii, ale było to przy brzegu dużego, żeglownego jeziora. O tych rzekach płynących "na krzyż" to kiedyś słyszałam, ale ich nie widziałam, podejrzewałam wręcz, że to ktoś zmyślił.Zwłaszcza,że osobnik, który o tym mówił często różne rzeczy zmyślał. Żywego ślimaka jeszcze nie znalazłam na talerzu, ale dorodną , ugotowaną gąsienicę w kalafiorze to ze dwa razy - były to czasy gdy jedzenie bywało z natury ekologiczne.
OdpowiedzUsuńWiesz co - czasami wydaje nam się że ktoś zmyśla a on mówi prawdę.
UsuńA czasami jest na odwrót - szczególnie w polityce...
Czasem zachodzimy w głowę, , dokąd się wybrać, aby wnukowi pokazać coś "niebywałego", co zapadnie mu na długo w pamięci. Przecież to Wielkopolska, tylko od wschodniej strony Poznania. Będzie miał o czym opowiadać kolegom i nie tylko im... Ok Wycieczka zapalanowana. Przecież przed nim jeszcze tyle miejsc do zwiedzania Polski wg zachęty z Twojej książki :) Swietnie napisana, jakbym czytała pamiętnik. Dzięki za inspiracje, Stokrotko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Tereso.
UsuńSzczególnie serdecznie Ci dziękuję za miłe słowa dotyczace mojej ksiazki o Polsce.
Oglądałem bifurkację w Wągrowcu.
OdpowiedzUsuńNo to wiesz o czym piszę :-))
UsuńUrokliwe wspomnienia ... a i o bifurkacji się człowiek czegoś dowiedział . Jednym słowem wyszłam od Ciebie ubogacona w wiedzę i doznania natury estetycznej ... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńA ja właśnie od Ciebie wróciłam...
:-)
Rzeczywiście wspaniały jest kolor wody Szmaragdowego Jeziora.
OdpowiedzUsuńŚlimaczek zapewne przypełzł z niego. Piękne wspomnienia.
Serdecznie pozdrawiam :)
Takie trochę śmieszne wspomnienie Hanno.:-)
UsuńDziękuję za komentarz
O bifurkacji właśnie się dowiedziałam :) A na Wolin wybieram się już ze dwadzieścia lat i... nie wiem dlaczego zawsze lądujemy w Gdańsku, Sopocie, Dąbkach albo Łebie. Ale koniec z tym - latem 2021 roku muszę wreszcie zobaczyć Wolin.
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie na moim blogu.
UsuńA wyspę Wolin czyli Woliński Park Narodowy polecam w całości... :-)
A może to ślimaczek był daniem głównym, a sałata tylko przystawką? ;)
OdpowiedzUsuńNiedobrze, że wspomniałaś o tym cudzie natury (bifurkacji). Jeszcze dobra zmiana przeczyta i co? Strach się bać.
A jeziorku jedynie nimfy brakuje :)
Jak na danie główne to ślimaczek był o wiele za mały... no i jeszcze całkiem nie przyrządzony :-)))
UsuńOj tam...Na pewno jednak był świeży ;)
UsuńI calkiem wesolutki :-))
UsuńJest co wspominać a wspomnienia bardzo interesujące. No i dowiedziałam się o bifurkacji! Ciągle się uczę- prawie jak pAD! ;)))
OdpowiedzUsuńSuper komentarz!!!!
UsuńDziękuję :-))
O bifurkacji tez nie slyszalam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Teraz już wiesz :-))
UsuńWow. Na obie części. :)
OdpowiedzUsuńPlus dodatkowe na ślimaczka. :)))
Dzięki serdeczne :-))
UsuńNo właśnie, byliśmy piękni i młodzi, dlatego wracamy do tamtych czasów z takim sentymentem chociaż wszyscy je nazywają „słusznie minionymi”
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia nadają sens życiu...
Usuń:-)
Nie słyszałam o takim zjawisku, bardzo ciekawe.Jeziorko bardzo urocze.Cóż ,ślimaczek ? Nie miał prawa tam być ale i ja się spotkałam z trzema gąsienicami w kalafiorowej jednak zupę ugotowal mój brat.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGąsienice z zupie kalafiorowej to też chyba norma :-))
UsuńDziękuję za fajny komentarz :-)
O tej bifurkacji oczywiście nie słyszałem. Myślę, że w opisywanym przez Ciebie przypadku powinno się postawić w tym miejscu znaki... np. skrzyżowanie równorzędnych dróg wodnych.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o modre wody to ma je spore jezioro alpejskie znajdujące się pomiędzy Gap a Briançon, tj. Lac de Serre-Pançon, stalowo-białe wody ma z kolei przepływająca przez Grenoble Isera, zaś rudą barwę przybierają rzeki Garonna przepływająca przez Bordeaux i nieco na północ od niej Dordogne; szczególnie ta pierwsza toczy swoje mętne wody po mocnych opadach w Pirenejach...
Kawiarenko - Ty jesteś Światową Kawiarenką :-)
UsuńOj tam... jeżeli już to europejsko-lidlową.
UsuńNo niech będzie europejską!!!
UsuńAle nie lidlową :-))
Ależ Ty masz wiadomości!!!
OdpowiedzUsuńA co o tej bifurkacji mówi Twój geograf?
Nad tym jeziorkiem chyba kiedyś byłem jak w czasie studiów rozłożyliśmy obóz na Wolinie.
Marek z dziewczynami
Geograf to mi zrobił wykład o bifurkacji jak przeczytał ten mój tekst :-)))
UsuńJeziorko Daisy,także kolorowe...
OdpowiedzUsuńtujestmojdom.blogspot.com/2017/08/wabrzych-ma-tez-swoje-jezioro.html
O bifurkacji to czytałem tutaj...
https://www.youtube.com/watch?v=Qb65Uq84IZI
Gdy istniały jeszcze zakłady włókiennicze w Walimiu,to woda w rzece Walimiance każdego dnia miała inny kolor-barwiono tkaniny.Także rzeka Bystrzyca płynąca przez Głuszycę zmieniała kolor.Te dwie kolorowe rzeki łączyły się(rozwidlenie)i jako jedna-Bystrzyca,wpadała do Jeziora Bystrzyckiego(oczyszczalni ścieków).
Bifurkacja z kaskadami...rozwidlenie naszego społeczeństwa.
Miłej niedzieli.
To było niestety zanieczyszczanie rzek Henryku...
UsuńA to rozwidlenie naszego społeczeństwa to jest straszliwie przykre...
Dziękuję Ci serdecznie ze nawiązałeś do tego faktu...
Jak zawsze fascynujące ciekawostki. A czytając o slimaczku zatęskniłam za jabłkiem z robakiem. Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu - jabuszka z robaczkami to była pychota :-))
UsuńEla Karczewska.
OdpowiedzUsuńNad Jeziorkiem Turkusowym byłam i ja wiele lat temu.
Skrzyżowanie rzek to ciekawe zjawisko. Nigdy czegoś takiego ie widziałam. Buziaki. 😊💚💙💛
Serdecznie Ci dziękuję Elu :-)
UsuńByłam jeden raz w sanatorium i to w Świnoujściu, leczyłam tam struny głosowe, nauczycielską przypadłość. Zabiegów wiele nie miałam, ale zalecenie było aby leczyć się klimatem. Korzystałam więc z klimatu bardzo intensywnie, razem z wycieczką dotarłam także nad turkusowe jeziorko :)
OdpowiedzUsuńI z pewnością bardzo Ci sie spodobało to jeziorko...
UsuńDziękuję Mario :-)
To jezioro ma przepiękny kolor.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńWitam Cię na moim blogu.
Nie znam tych terenów, nie odwiedziłam ich nigdy.
OdpowiedzUsuńPiękni i młodzi, ech...
Pozdrawiam niedzielnie bardzo serdecznie kochana🌸😀🌞🌳
Naprawdę Morgano byliśmy kiedyś piękni i młodzi :-))
UsuńSkoro to jest wytwór ludzki, to nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
OdpowiedzUsuńDo turkusowego koloru wszystkich wód (rzek i jezior) przyzwyczaiła mnie Szwajcaria. Wczoraj byłam nad Wartą, Boże jaki tam syf...
No proszę! To Ty w Polsce jesteś!!!
UsuńJestem jestem, teraz będę terroryzować szlaki polskie. XD
UsuńSuper!!! Nawet nie wiesz jak się cieszę :-))
UsuńSłowa nie znałam - terenów też nie znam. Dziękuję Stokrotko
OdpowiedzUsuńBardzo proszę Gabrysiu :-)
UsuńByłam tam po ósmej klasie, czyli milion lat temu 😁 ale pamiętam, kolor przecudny a nazwy bif..... nie znałam. anka
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne Anko :-)
UsuńTak dawno byłam na Wolinie, ze już niewiele pamiętam, niestety, ale co za zbieg okoliczności: wczoraj w nocy pisałam o rzece Radice w Macedonii na swoim blogu i zastanawiałam się czy napisać o bifurkacji, ale doszłam do wniosku, że to za trudne słowo:).
OdpowiedzUsuńBo na rzece Radice, której zdjęcia wkleiłam, znajduje się jedyna w Macedonii bifurkacja sztucznego pochodzenia - część wód rzeki zasila sztuczne Jezioro Mawrowskie, z którego tunele odprowadzają wodę do Wardaru. I ja te właśnie zbiorniki oglądałam i tak oto ta bifurkacja mi się napatoczyła;)
Zielonapiranio - dziękuję. No popatrz - a wcale się nie umawiałyśmy :-))
UsuńZ przyjemnością do Ciebie zajrzę i przeczytam...
Na Wolinie nie byłam (nie licząc miasta Międzyzdroje), nie widziałam tego cudnego jeziorka. Ale widziałam bifurkację w Wągrowcu, nieopodal jest szosa. Nie wiedziałam, że to taka rzadkość. Wróciłam już z wyjazdu. Ściskam Cię serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznir Haniu i dziękuję za wizytę :-)
UsuńInteresujące wiadomości i fajne wspomnienia rodzinne! A w moich stronach jest też ciekawe jeziorko - Turkusowe, utworzone ręką człowieka, a właściwie pracowników elektrowni. Ale o nim nie powinno się pisać i reklamować, bo jest trujące, choć piękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Urszulko :-)
UsuńFajnie to wygląda jak dwie rzeki się krzyżują. Pierwszy raz o tym przeczytałam. Muszę pamiętać o tym jeziorku turkusowym jak wybiorę się do Wolina.
OdpowiedzUsuńKoniecznie :-)
UsuńMuszę pilnie i uważnie śledzić Twoje cudne wpisy, bo wciąż i wciąż dowiaduję się ciekawych rzeczy. Tak sobie myślę, że gdyby w szkole były takie ciekawe lekcje to fajnie by było i nie nudno.
OdpowiedzUsuńJoasiu mój Kochany Geograf prowadzi w swojej szkole bardzo ciekawe lekcje...
Usuń