/wszystkie zdjęcia można powiększyć/
-To może tym razem pójdziemy do Morskiego Oka przez Przełęcz Szpiglasową? - zapytał Młodszy czyli Geograf...-A to jest bardzo wysoko? Trudno tam się wchodzi - zapytał 12-latek czyli Pytalski.
- Łatwo nie jest, ale dasz radę. Będziemy wszyscy razem to Ci pomożemy. No i tam są łańcuchy, które ułatwiają wejście i takie klamry, na których można postawić nogi... - zachęcił go Geograf.
- To ja się chyba będę bał - stwierdził 12 latek.
- No coś Ty? - zapytał Starszy czyli jego tata - przecież jak byliśmy kiedyś na Czerwonych Wierchach to miałeś tylko 6 lat. I nie bałeś się. A co zapamiętałeś z tamtej wycieczki?
- Kozice - uśmiechnął się Pytalski - jak weszliśmy na pierwszy Czerwony Wierch to zobaczyłem kozice. Stały sobie we mgle a ja nie chciałem wierzyć że one są prawdziwe - zaczął wspominać Pytalski.
- No widzisz? - może i na Szpiglasowej spotkamy kozice... bo one bardzo wysoko wchodzą. Czasami jeszcze wyżej niż ludzie - powiedział mu Młodszy..
- Tylko nie pękaj Młody .... jak idziemy to wszyscy. A Babci będziemy zdjęcia z drogi wysyłać - zachęcił go 16-latek czyli Szczerbaty.
A więc 20 sierpnia 2020 roku poszli do Morskiego Oka Starszy z Żoną, Młodszy czyli Geograf jako kierownik wycieczki, 16-latek czyli Szczerbaty i ten najmłodszy 12-letni Pytalski.
Najpierw dojechali busikiem do Palenicy Białczańskiej i pieszo doszli szosą do wylotu Doliny Roztoki przy Wodogrzmotach Mickiewicza. Następnie Roztoką powędrowali w górę doliny pod Wodospad Siklawa. Potem zatrzymali się aby odpocząć i zjeść co-nieco w Schronisku w Pięciu Stawach. A potem wyruszyli ścieżką wiodącą Doliną Pięciu Stawów Polskich. I w pewnym momencie zaczęli się wspinać...na Przełęcz Szpiglasową...
A jak weszli to zobaczyli wychodzącego zza skał świstaka. A potem, niżej były jeszcze dwa świstaki. I wszystkie bardzo głośno świstały. Najwyraźniej ostrzegały swoich towarzyszy, że nadciągają ich wrogowie czyli ludzie...
A potem zobaczyli schylonego Mnicha nad Morskim Okiem...
I zaczęli schodzić w dół do schroniska nad Morskim Okiem...
-----------------------------------------------------------------------------
Do domu na Skibówkach w dzielnicy Zakopanego wrócili po 21-szej. A wędrowali po górach od 8 rano. Najbardziej cieszył się oczywiście najmłodszy czyli 12-letni Pytalski. Także dlatego, że spotkał świstaki na szlaku...
A nauczyła ich takich wędrówek babcia Stokrotka. No może nie wszystkich, ale najpierw osobistego męża, potem synów..... A potem oni zaczęli uczyć nasze wnuki...
I tak się stworzyła w rodzinie tradycja chodzenia po Najpiękniejszych Górach Świata...
Wiecie jak się z tego cieszę???
----------------------------------------------------------------------
A tam na zdjęciu na samej górze siedzi nad Hińczowym Stawem w Tatrach Słowackich - na wysokości 1844m. babcia Stokrotka. Wtedy wprawdzie nie była jeszcze babcią, ale miała już dorosłych synów...
Piękny wpis Stokrotko. Właśnie wróciłem z zakupów. Marzą mi się Tatry i Słowacja raz jeszcze. A u mnie mgła, Słońce i Księżyc w koniunkcji z Wenus. Pozdrawiam w ten dziwny czas :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jardianie :-)
UsuńPo takiej Babci to można się wszystkiego spodziewać!!!!!!!!!!!!:-))
OdpowiedzUsuńTo znaczy takiej szalonej i dzielnej rodzinki.
Całej Piątce szczerze gratuluję, szczególnie Pytalskiemu:-))
Ela
:-)))
UsuńDziękuję w imieniu całej Piątki :-)
Gratulujemy całej Dzielnej Piątce!:-))
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Dziękuję w imieniu Dzielnej Piątki :-)
UsuńFajne są takie rodzinne wędrówki. My mamy pod nosem Karkonosze, wjeżdżając do naszej wioski widać pięknie Śnieżkę, a młodszy syn z synową specjalnie na jakiś czas przeprowadzili się do Jeleniej Góry, żeby było bliżej na górskie szlaki. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się Elaju, że rozumiesz tę miłość do gór.
UsuńZauważyłaś w książce tekst o "Samotni"?
:-)
Tak! 😁 Jako jeden z pierwszych przegladając książkę zaraz jak ją dostałam 😊
UsuńA więc wiesz teraz że Karkonoszami też jestem zachwycona :-)
UsuńPiękna wyprawa, ja jeszcze kompletnie nie znam żadnych szlaków, ale widzę, że nasze górki też mają pazura. :D
OdpowiedzUsuńAnno - nasze Tatry też są niebezpieczne.
UsuńA więc uważaj!!!
I to jest bezwzględnie powód do dumy i radości:)
OdpowiedzUsuńJasna sprawa:-)
UsuńSzczerze mówiąc bardzo nie lubię korzystania z łańcuchów- są ciężkie i jakoś mało dopasowane do rozmiaru mojej ręki. Mnie się marzą Alpy i ten moment gdy zaczynasz czuć oddech gór, gdy nagle po prostu poraża i jednocześnie przeraża cię ich piękno i ogrom.I bardzo doceniam fakt, że nie muszę tam dreptać przez pół dnia by się znaleźć w bajecznie pięknym miejscu- bo tak naprawdę nie mam natury zdobywcy i wcale mnie nie cieszy ,że coś tam "zdobyłam" sporym wysiłkiem.To było dla mojego męża zupełnie niezrozumiałe- ten zupełny brak satysfakcji, że gdzieś tam dotarłam pokonując własną niedoskonałość. Miał pecha, trafił na babę, która nigdy nie miała w sobie ani krzty ducha walki, współzawodnictwa, którą zdobycie czegoś nie cieszyło a przegrana nie martwiła. Zdobywanie, wygrywanie - zupełnie mnie nie bawi. Wiem, dziwna jestem, ale już się chyba nie zmienię pod tym względem.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę wszystkie góry są niebezpieczne,nie tylko Tatry, łagodne Beskidy również. Stamtąd też niektórzy już nie wrócili.
Pomimo wszystko kochał Cię ten Twój taternik..
Usuń!!:-))
I to mnie bardzo zawsze dziwiło;)))
UsuńA mnie nie.
UsuńDwa razy rozmawialam z Twoim mężem przez telefon i od razu doszłam do takiego wniosku.
:-))
No to wyszła Ci "Szóstka"...;o) Też się przeszłam z Wami...;o)
OdpowiedzUsuńTo znaczy z nimi bo nas tam nie było :-))
UsuńZazdroszczę tych świstaków, bo gdy my szliśmy, to nie było żadnego!
OdpowiedzUsuńMój syn tez chyba w podobnym wieku zdobywał Szpiglasową i najbardziej podobały mu się łańcuchy:-)
Gratulacje dla zdobywców!
Przepiekna to była wycieczka Asiu:-)
UsuńTakie wspinanie już nie dla mnie, tym bardziej z przyjemnością przyglądałam się wspinaczce Twojej Rodzinki :) A świstak - słodziak! Super wyprawa :)
OdpowiedzUsuńJa też już się nie wspinam Anko.
UsuńDziękuję serdecznie:-)
Gratulacje dla całej piątki, a szczególnie dla Pytalskiego-swistaki wynagrodziły wielki wysiłek. Pozdrowienia babci i dziadka tak wspaniałej rodzinki Malgosia.
OdpowiedzUsuńMalgosiu serdecznie dziękuje w imieniu nas wszystkich.
Usuń:-)
Tak z 10 lat temu razem z żoną przybyliśmy ten szlak ale świstaków nie spotkaliśmy :( Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńA świstaki na szlaku to naprawdę wielka frajda.
Usuń:-)
Sztafeta pokoleń...Znam to uczucie wzruszenia, kiedy widzę, że dzieje się w mojej rodzinie . I tak bardzo bym chciała, żeby moja babcia mogła to zobaczyć...Bez niej i jej wytrwałości, miłości i pracowitości nas by nie było.
OdpowiedzUsuńTo piękna tradycja górskich wspinaczek. I znak, że masz zdrowe dzieci. To SKARB. Gratuluję i cieszę się z Tobą :)
Bardzo Ci dziękuję Szarabajko za te piękne slowa.
Usuń:-)
Nie znam Tatr tak dobrze. Trochę się nawędrowałaś. To jednak wspaniały sposób na poznanie swojego kraju i jego urody. Wędruj, wędruj zatem i opisuj.
OdpowiedzUsuńW Tatrach już teraz tylko po dolinkach wędruję.
Usuń:-)
Piękne są te foto-komentarze [traktuję obraz i słowo jako całość]. Niestety, ze względów zdrowotnych i "wiekowych" góry dla mnie istnieją głównie w... piosenkach Włodzimierza Wysockiego.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=HOAVjiI1JCc
A Wysocki piekne piosenki śpiewał. ...
UsuńPierwszy raz widziałem swistaki:))
OdpowiedzUsuńNo widzisz? A taki już duży jesteś:-))
UsuńGóry są super... wszystkie góry!
OdpowiedzUsuńAle sie udało świsnąć zdjęcie tego świstaka. :)))
Aż się wierzyć nie chce - prawda????
UsuńDziekuje! piekna opowiesc i zdjecia..przypomnialas mi moje wejscie na Szpiglasowa tylko ja zrobilam te trase w przeciwnym kierunku, oj jakbym poszla jeszcze raz, ale juz chyba nic z tego, to bylo 20 lat temu i pamietam bardzo dobrze cala trase. Wspinalysmy sie z kolezanka z podstawowki, ktora spotkalam po wielu latach i namowilam ja na te eskapade. Do dzisiaj ma do mnie troche pretensji za taki gorski chrzest. Ale bylo pieknie!!!! a swistakow nie bylo, a bardzo bym chciala miec takie spotkanie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Grazynko to Ty masz przepiekne wspomnienie.
UsuńSerdecznosci i gratulacje dla Ciebie
:-)
Nie dziwię się Stokrotko że jesteś taka dumna ze swojej piątki, bo oni są na piątkę, ba na szóstkę, a właściwie na dziesiątkę!!!
OdpowiedzUsuńTe świstaki na trasie im się należały :)
Dziękuję Mario.
UsuńRzeczywiscie swistaki były wspaniala nagrodą.
:-)
Wspaniałą wyprawa i piękne zdjęcia. No i te świstaki - rewelacja! Do zapamiętania na całe życie. To hobby - chodzenie po Tatrach , wcale nie jest rzadkie :) Mam kilkoro przyjaciół, którzy muszą co najmniej raz do roku wspiąć się w Tatrach:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńHaniu ja też znam wiele takich osób które prawie cale życie wędrują po Tatrach...
UsuńSerdecznosci:-)
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitam na moim blogu i bardzo dziękuję. :-)
UsuńTeraz tylko w myślach
OdpowiedzUsuńPrzeszedłem z Wami.
To moje dzieci i wnuki tam szły:-)
UsuńMiło sobie pomarzyć
OdpowiedzUsuńi być tym siódmym.
Szóstym JanToni bo z nimi nie szlam.
UsuńA ja już na zapas zostawiłem
UsuńJedno miejsce dla kogoś
chętnego.
Super!!!
UsuńMam możliwość stosowania
UsuńPrzerw i odpoczynków w
Dowolnym miejscu i czasie.
To jeszcze bardziej stwarza
Uczucie rzeczywistego udziału.
To wspaniala metoda JanToni :-)
UsuńAch te góry, ach te wspomnienia!
OdpowiedzUsuńSzczegolnie te Najpiękniejsze Góry Świata ....
UsuńWspomnienia są zawsze piękne.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńTaka babcia to Skarb przez wieeelkie S! S. jak Stokrotka :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Dziękuję serdecznie:-)
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńJanToni też jest Super!!!
UsuńJeszcze nigdy tam nie byłam, ale kiedyś, kto wie? Cudowna wyprawa Jadziu i cudowne widoczki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Karolinko - całe zycie przed Tobą! !!
UsuńStokrotko przepiękna wyprawa. A Twoja radość uzasadniona. Będą wspominać Babcię, cudowną Babcię...... ;) . Pozdrawiam Stokrotko. :) .
OdpowiedzUsuńTereso teraz to caly czas wspominaja te świstaki :-)))
UsuńGratuluję Ci takiej pięknej, rodzinnej tradycji. I tych widoków, które podziwiałaś kiedyś TY, a teraz Twoi Bliscy! Dla nich warto się pomęczyć.
OdpowiedzUsuńFajnie i z humorem opisana historia:)))
Dziękuję serdecznie Urszulko :-)
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńGratuluję Super-Piątce, a raczej - Super-Siódemce:)
Pozdrawiam:)
Leno - serdecznie Ci dziękuję w imieniu całej Siodemki
Usuń:-)
Adrenalina!
OdpowiedzUsuńJedno z tych zdjęć przypomniało mi kolaż Jana Dziaczkowskiego-
"Góry dla Warszawy".
http://www.youtube.com/watch?v=9dryb4WKDYA
Pozdrawiam.
Też.
UsuńAle przede wszystkim miłość do Tatr.
:-)
Ela Karczewska.
OdpowiedzUsuńGratuluję takiej pieknej tradycji
rodzinnej. A widoki górskie przepiękne.
Pozdrawiam.
Chciałoby się tam być..
Serdecznie dziękuję Elu :-)
UsuńNajpiekniejszy Zespół bo rodzinny w miejscu przez nich podziwianym i kochanym ale tak trudnym i niebezpiecznym!!! Tylko mogę pogratulować i ukłonić się nisko każdemu za wysiłek i osiągnięcie celu.Stokrotko jesteście fantastyczną rodziną.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Joasiu....
Usuń:-)
Fantastyczną mieli wycieczkę. Też mi się marzą takiej wypady. Świstak uroczy Stokrotko. Miło sie czyta ten wpis. Jestem zachwycona. Pozdrawiam Cię serdecznie Kochana
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Kasiu:-)
Usuń