poniedziałek, 14 września 2020

Moja Piątka na Przełęczy Szpiglasowej

/wszystkie zdjęcia można powiększyć/
-To może tym razem pójdziemy do Morskiego Oka przez Przełęcz Szpiglasową? - zapytał Młodszy czyli Geograf...
 -A to jest bardzo wysoko? Trudno tam się wchodzi - zapytał 12-latek czyli Pytalski. 
- Łatwo nie jest, ale dasz radę. Będziemy wszyscy razem to Ci pomożemy. No i tam są łańcuchy, które ułatwiają wejście i takie klamry, na których można postawić nogi... - zachęcił go Geograf.
 - To ja się chyba będę bał - stwierdził 12 latek. 
- No coś Ty? - zapytał Starszy czyli jego tata - przecież jak byliśmy kiedyś na Czerwonych Wierchach to miałeś tylko 6 lat. I nie bałeś się. A co zapamiętałeś z tamtej wycieczki?
 - Kozice - uśmiechnął się Pytalski - jak weszliśmy na pierwszy Czerwony Wierch to zobaczyłem kozice. Stały sobie we mgle a ja nie chciałem wierzyć że one są prawdziwe - zaczął wspominać Pytalski. 
- No widzisz? - może i na Szpiglasowej spotkamy kozice... bo one bardzo wysoko wchodzą. Czasami jeszcze wyżej niż ludzie - powiedział mu Młodszy.. 
- Tylko nie pękaj Młody .... jak idziemy to wszyscy. A Babci będziemy zdjęcia z drogi wysyłać - zachęcił go 16-latek czyli Szczerbaty.
A więc 20 sierpnia 2020 roku poszli do Morskiego Oka Starszy z Żoną, Młodszy czyli Geograf jako kierownik wycieczki, 16-latek czyli Szczerbaty i ten najmłodszy 12-letni Pytalski.
Najpierw dojechali busikiem do Palenicy Białczańskiej i pieszo doszli szosą do wylotu Doliny Roztoki przy Wodogrzmotach Mickiewicza. Następnie Roztoką powędrowali w górę doliny pod Wodospad Siklawa. Potem zatrzymali się aby odpocząć i zjeść  co-nieco w Schronisku w Pięciu Stawach. A potem wyruszyli ścieżką wiodącą Doliną Pięciu Stawów Polskich. I w pewnym momencie zaczęli się wspinać...na Przełęcz Szpiglasową...

Idą w kolejności: Geograf, Pytalski, Szczerbaty, Jedyna Kobieta w tej grupie czyli Moja Synowa... a na końcu Starszy, którego nie widać bo robi zdjęcia...
                               Już prawie weszli na Przełęcz...


A jak weszli to zobaczyli wychodzącego zza skał świstaka. A potem, niżej były jeszcze dwa świstaki. I wszystkie bardzo głośno świstały. Najwyraźniej ostrzegały swoich towarzyszy, że nadciągają ich wrogowie czyli ludzie...

      A potem zobaczyli schylonego Mnicha nad Morskim Okiem...
I zaczęli schodzić w dół do schroniska nad Morskim Okiem...

-----------------------------------------------------------------------------
Do domu na Skibówkach w dzielnicy Zakopanego wrócili po 21-szej. A wędrowali po górach od 8 rano. Najbardziej cieszył się oczywiście najmłodszy czyli 12-letni Pytalski. Także dlatego, że spotkał świstaki na szlaku...
A nauczyła ich takich wędrówek babcia Stokrotka. No może nie wszystkich, ale najpierw osobistego męża, potem synów..... A potem oni zaczęli uczyć nasze wnuki...
I tak się stworzyła w rodzinie tradycja chodzenia po Najpiękniejszych Górach Świata...
Wiecie jak się z tego cieszę???

----------------------------------------------------------------------
A tam na zdjęciu na samej górze siedzi nad Hińczowym Stawem w Tatrach Słowackich - na wysokości 1844m. babcia Stokrotka. Wtedy wprawdzie nie była jeszcze babcią, ale miała już dorosłych synów...

78 komentarzy:

  1. Piękny wpis Stokrotko. Właśnie wróciłem z zakupów. Marzą mi się Tatry i Słowacja raz jeszcze. A u mnie mgła, Słońce i Księżyc w koniunkcji z Wenus. Pozdrawiam w ten dziwny czas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po takiej Babci to można się wszystkiego spodziewać!!!!!!!!!!!!:-))
    To znaczy takiej szalonej i dzielnej rodzinki.
    Całej Piątce szczerze gratuluję, szczególnie Pytalskiemu:-))
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulujemy całej Dzielnej Piątce!:-))

    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne są takie rodzinne wędrówki. My mamy pod nosem Karkonosze, wjeżdżając do naszej wioski widać pięknie Śnieżkę, a młodszy syn z synową specjalnie na jakiś czas przeprowadzili się do Jeleniej Góry, żeby było bliżej na górskie szlaki. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Elaju, że rozumiesz tę miłość do gór.
      Zauważyłaś w książce tekst o "Samotni"?
      :-)

      Usuń
    2. Tak! 😁 Jako jeden z pierwszych przegladając książkę zaraz jak ją dostałam 😊

      Usuń
    3. A więc wiesz teraz że Karkonoszami też jestem zachwycona :-)

      Usuń
  5. Piękna wyprawa, ja jeszcze kompletnie nie znam żadnych szlaków, ale widzę, że nasze górki też mają pazura. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno - nasze Tatry też są niebezpieczne.
      A więc uważaj!!!

      Usuń
  6. I to jest bezwzględnie powód do dumy i radości:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc bardzo nie lubię korzystania z łańcuchów- są ciężkie i jakoś mało dopasowane do rozmiaru mojej ręki. Mnie się marzą Alpy i ten moment gdy zaczynasz czuć oddech gór, gdy nagle po prostu poraża i jednocześnie przeraża cię ich piękno i ogrom.I bardzo doceniam fakt, że nie muszę tam dreptać przez pół dnia by się znaleźć w bajecznie pięknym miejscu- bo tak naprawdę nie mam natury zdobywcy i wcale mnie nie cieszy ,że coś tam "zdobyłam" sporym wysiłkiem.To było dla mojego męża zupełnie niezrozumiałe- ten zupełny brak satysfakcji, że gdzieś tam dotarłam pokonując własną niedoskonałość. Miał pecha, trafił na babę, która nigdy nie miała w sobie ani krzty ducha walki, współzawodnictwa, którą zdobycie czegoś nie cieszyło a przegrana nie martwiła. Zdobywanie, wygrywanie - zupełnie mnie nie bawi. Wiem, dziwna jestem, ale już się chyba nie zmienię pod tym względem.
    Tak naprawdę wszystkie góry są niebezpieczne,nie tylko Tatry, łagodne Beskidy również. Stamtąd też niektórzy już nie wrócili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomimo wszystko kochał Cię ten Twój taternik..
      !!:-))

      Usuń
    2. I to mnie bardzo zawsze dziwiło;)))

      Usuń
    3. A mnie nie.
      Dwa razy rozmawialam z Twoim mężem przez telefon i od razu doszłam do takiego wniosku.
      :-))

      Usuń
  8. No to wyszła Ci "Szóstka"...;o) Też się przeszłam z Wami...;o)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazdroszczę tych świstaków, bo gdy my szliśmy, to nie było żadnego!
    Mój syn tez chyba w podobnym wieku zdobywał Szpiglasową i najbardziej podobały mu się łańcuchy:-)
    Gratulacje dla zdobywców!

    OdpowiedzUsuń
  10. Takie wspinanie już nie dla mnie, tym bardziej z przyjemnością przyglądałam się wspinaczce Twojej Rodzinki :) A świstak - słodziak! Super wyprawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już się nie wspinam Anko.
      Dziękuję serdecznie:-)

      Usuń
  11. Gratulacje dla całej piątki, a szczególnie dla Pytalskiego-swistaki wynagrodziły wielki wysiłek. Pozdrowienia babci i dziadka tak wspaniałej rodzinki Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malgosiu serdecznie dziękuje w imieniu nas wszystkich.
      :-)

      Usuń
  12. Tak z 10 lat temu razem z żoną przybyliśmy ten szlak ale świstaków nie spotkaliśmy :( Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A świstaki na szlaku to naprawdę wielka frajda.
      :-)

      Usuń
  13. Sztafeta pokoleń...Znam to uczucie wzruszenia, kiedy widzę, że dzieje się w mojej rodzinie . I tak bardzo bym chciała, żeby moja babcia mogła to zobaczyć...Bez niej i jej wytrwałości, miłości i pracowitości nas by nie było.
    To piękna tradycja górskich wspinaczek. I znak, że masz zdrowe dzieci. To SKARB. Gratuluję i cieszę się z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję Szarabajko za te piękne slowa.
      :-)

      Usuń
  14. Nie znam Tatr tak dobrze. Trochę się nawędrowałaś. To jednak wspaniały sposób na poznanie swojego kraju i jego urody. Wędruj, wędruj zatem i opisuj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Tatrach już teraz tylko po dolinkach wędruję.
      :-)

      Usuń
  15. Piękne są te foto-komentarze [traktuję obraz i słowo jako całość]. Niestety, ze względów zdrowotnych i "wiekowych" góry dla mnie istnieją głównie w... piosenkach Włodzimierza Wysockiego.

    https://www.youtube.com/watch?v=HOAVjiI1JCc

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwszy raz widziałem swistaki:))

    OdpowiedzUsuń
  17. Góry są super... wszystkie góry!
    Ale sie udało świsnąć zdjęcie tego świstaka. :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziekuje! piekna opowiesc i zdjecia..przypomnialas mi moje wejscie na Szpiglasowa tylko ja zrobilam te trase w przeciwnym kierunku, oj jakbym poszla jeszcze raz, ale juz chyba nic z tego, to bylo 20 lat temu i pamietam bardzo dobrze cala trase. Wspinalysmy sie z kolezanka z podstawowki, ktora spotkalam po wielu latach i namowilam ja na te eskapade. Do dzisiaj ma do mnie troche pretensji za taki gorski chrzest. Ale bylo pieknie!!!! a swistakow nie bylo, a bardzo bym chciala miec takie spotkanie.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grazynko to Ty masz przepiekne wspomnienie.
      Serdecznosci i gratulacje dla Ciebie
      :-)

      Usuń
  19. Nie dziwię się Stokrotko że jesteś taka dumna ze swojej piątki, bo oni są na piątkę, ba na szóstkę, a właściwie na dziesiątkę!!!
    Te świstaki na trasie im się należały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Mario.
      Rzeczywiscie swistaki były wspaniala nagrodą.
      :-)

      Usuń
  20. Wspaniałą wyprawa i piękne zdjęcia. No i te świstaki - rewelacja! Do zapamiętania na całe życie. To hobby - chodzenie po Tatrach , wcale nie jest rzadkie :) Mam kilkoro przyjaciół, którzy muszą co najmniej raz do roku wspiąć się w Tatrach:) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu ja też znam wiele takich osób które prawie cale życie wędrują po Tatrach...
      Serdecznosci:-)

      Usuń
  21. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Teraz tylko w myślach
    Przeszedłem z Wami.

    OdpowiedzUsuń
  23. Miło sobie pomarzyć
    i być tym siódmym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szóstym JanToni bo z nimi nie szlam.

      Usuń
    2. A ja już na zapas zostawiłem
      Jedno miejsce dla kogoś
      chętnego.

      Usuń
    3. Mam możliwość stosowania
      Przerw i odpoczynków w
      Dowolnym miejscu i czasie.
      To jeszcze bardziej stwarza
      Uczucie rzeczywistego udziału.

      Usuń
    4. To wspaniala metoda JanToni :-)

      Usuń
  24. Taka babcia to Skarb przez wieeelkie S! S. jak Stokrotka :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jeszcze nigdy tam nie byłam, ale kiedyś, kto wie? Cudowna wyprawa Jadziu i cudowne widoczki.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  26. Stokrotko przepiękna wyprawa. A Twoja radość uzasadniona. Będą wspominać Babcię, cudowną Babcię...... ;) . Pozdrawiam Stokrotko. :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereso teraz to caly czas wspominaja te świstaki :-)))

      Usuń
  27. Gratuluję Ci takiej pięknej, rodzinnej tradycji. I tych widoków, które podziwiałaś kiedyś TY, a teraz Twoi Bliscy! Dla nich warto się pomęczyć.
    Fajnie i z humorem opisana historia:)))

    OdpowiedzUsuń
  28. Witaj, Stokrotko.

    Gratuluję Super-Piątce, a raczej - Super-Siódemce:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leno - serdecznie Ci dziękuję w imieniu całej Siodemki
      :-)

      Usuń
  29. Adrenalina!
    Jedno z tych zdjęć przypomniało mi kolaż Jana Dziaczkowskiego-
    "Góry dla Warszawy".
    http://www.youtube.com/watch?v=9dryb4WKDYA
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ela Karczewska.
    Gratuluję takiej pieknej tradycji
    rodzinnej. A widoki górskie przepiękne.
    Pozdrawiam.
    Chciałoby się tam być..

    OdpowiedzUsuń
  31. Najpiekniejszy Zespół bo rodzinny w miejscu przez nich podziwianym i kochanym ale tak trudnym i niebezpiecznym!!! Tylko mogę pogratulować i ukłonić się nisko każdemu za wysiłek i osiągnięcie celu.Stokrotko jesteście fantastyczną rodziną.

    OdpowiedzUsuń
  32. Fantastyczną mieli wycieczkę. Też mi się marzą takiej wypady. Świstak uroczy Stokrotko. Miło sie czyta ten wpis. Jestem zachwycona. Pozdrawiam Cię serdecznie Kochana

    OdpowiedzUsuń

Haiku

 Najpierw dwa zdjęcie zrobione przy jednej z głównych ulic w Puławach... Jak podpisalibyście to zdjęcie? Bo mój podpis jest taki: "Oder...