czwartek, 7 stycznia 2021

Natręctwo, obsesja czy mania???

Mam taki zwyczaj, że jak tylko wychodzę z domu to szukam drzew. Szczególnie tych starych. I przyglądam się ich pniom.

I zawsze znajduję coś ciekawego.

I tak wczoraj spotkałam takie pnie na swojej drodze:















                                




I nie wiem czy już dawno powinnam pójść do psychiatry czy jeszcze trochę poczekać???

To się jakoś nazywa to uzależnienie od drzew... ale nie wiem jak... bo na dodatek mam sklerozę...

Ale całkiem chyba nie zwariowałam, skoro zauważyłam też w pobliżu mojego bloku na Skwerze Wiecha-Wiecheckiego taką tabliczkę...


Jeże powinny teraz spać i obudzić się dopiero pod koniec marca. Ale podobno nie śpią bo zima latoś jest taka bardziej jesienna. I pętają się po alejkach parku i straszą nielicznych zamaskowanych spacerowiczów. I pewnie jak tak ciepło to i gody jeżowe będą wcześniej niż zwykle .... I trzeba będzie uważać jak się jeżowym rodzicom wyturlają na spacerek małe jeżyki...

Już się nie mogę doczekać...bo może wtedy przestanę się tym pniom drzew przyglądać...

98 komentarzy:

  1. No, cóż przyroda już nie taka sama jak kiedyś, więc i zwierzątkom się pokićkało. Zdjęcia drzew pobudzają wyobraźnię!

    OdpowiedzUsuń
  2. J.K.Niegłowicz7 stycznia 2021 08:06

    Nie martw się! Nie tylko Ty doszukujesz się w figurach drzew tego i owego. Jest nas multum a może i jeszcze więcej.
    Do psychiatry także się nie wybieraj, bo psychiatrzy zajmują kolejki do psychoterapeutów, którzy tworzą właśnie listę oczekujących na wizytę u...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne za podtrzymanie mnie na duchu :-))

      Usuń
  3. A wiesz, że zaraziłam się chyba od Ciebie?
    Może nazwiesz się dendrofilem?
    Na pewno nie jest to niebezpieczne, wręcz przeciwnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dendrofil to dewiant, który czerpie przyjemność seksualną z kontaktu z drzewem.:-))
      W zachwycie Stokrotki jest raczej zainteresowanie pięknem kory i rzeźbą pni drzew.
      Marek z dziewczynami

      Usuń
    2. Tak z ciekawości zapytam, czy germanofil to seksoholik, bo tych Niemców jest od cholerę i trochę ;)
      Sprostuję: „fil – ostatni człon wyrazów złożonych oznaczających amatora lub miłośnika czegoś” i nie ma nic wspólnego dewiantem.
      Ale, rozumiem, to miał być żart... ;)

      Usuń
    3. To mówisz Asiu żeby się nie bać???:-))

      Usuń
    4. Marku z dziewczynami - dziękuję że masz o mnie dobrą opinię:-))

      Usuń
    5. DeLu - to jak mówisz że nie jestem dewiantką to spoko i luzik :-))

      Usuń
    6. Stokrotko, jeśli dendrofil miałby być dewiantem, co powiedzieć i bibliofilach?

      Usuń
    7. Asiu - sa tacy, którzy twierdzą, że czytanie książek to ..... zboczenie :-)))

      Usuń
  4. Żeby nie zwariować w tym pokręconym świecie każdy ma swego malutkiego fioła- jedni przyglądają się namiętnie drzewom, inni chodzą ulicami i gapią się na fasady domów, jeszcze inni wypatrują ptaków. Dopóki nie zacznie się podejmować dyskusji z obserwowanym namiętnie obiektem- wszystko jest w porządku.
    A widok wędrującej mamy jeżowej z jeżątkami jest wprost cuuuudny!!! Na trawniku pod moim oknem kuchennym na Stegnach mieszkała rodzinka jeży, w takim tunelu utworzonym z hedery.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - ale ja ptaszynki i kwiatuszki też bardzo lubię, tylko tych pni drzew teraz tak jakoś dużo się zrobiło :-))

      Usuń
  5. Interesuje Cię wszystko co jest sztuką, więc dlaczego nie miałyby Cię interesować pnie drzew które są rzeźbami?
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne są te pnie drzew. Chciałabym kiedyś zobaczyć wędrująca jeżowa mamę z językami. U mnie ktoś wytępił jeże i nie ma ani jednego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chciałabym zobaczyć rodzinkę jeży na spacerku :-)

      Usuń
  7. Jaki psychiatra ?? Jak skleroza ??

    Wgapiaj się ile trzeba i jeże wyśledź !! ;o)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też lubię patrzec na pnie drzew. Tam przecież tyle ciekawych rysunków i płaskorzeźb, jakis tajemniczych znaków (bo moze drzewa porozumiewaja sie za ich pomocą?), dziwnych pęknieć, blizn i zgrubień. Nieprzebrane bogactwo tworów natury. Niech sie nic, co jest dziełem człowieka z naturą nawet nie równa!
    Pozdrawiam Cie serdecznie, Stokrotko!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Oldze polecam moją książkę "Ja, z Bajkowa", Wydawnictwo Białe Pióro. Tam rozmawiam ze świerkiem bo drzewa wszystko wiedzą i pamiętają...
      Serdecznie Panią pozdrawiam
      Ewa Radomska z Bajkowa

      Usuń
    2. Olgo - nawet nie wiesz jak bardzo mnie ucieszyło to co napisałaś :-))

      Usuń
    3. Potwierdzam, że książka Ewy Radomskiej pt: "Ja z Bajkowa" jest bardzo wartościowa i piękna. Naprawdę warto ją mieć w swojej bibliotece.

      :-)

      Usuń
    4. Dziękuję za polecenie książki!:-)

      Usuń
  9. Świetny post Stokrotko, bardzo pozytywny. Ja dziś zaliczyłem poranny spacer po parku i okolicach - oczywiście w maseczce. Służby jeżdżą i kontrolują. Jak mus to mus. Wszystkiego, co najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na Powązkach zwróciłam uwagę na pień z olbrzymimi naroślami. Dowiedziałam się, że to czeczot/czeczota bardzo poszukiwana i cenna w meblarstwie. Bardzo ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Starych Powązkach jest wiele pięknych zabytkowych drzew ze wspanialymi pniami.
      :-)

      Usuń
  11. wg. zen to tylko "nieszkodliwe przywiązanie umysłu", zero błędu dopóki o tym za dużo nie myślisz i nie przywiązujesz do tego znaczenia...
    ...
    kiedyś niedaleko mnie był znak drogowy (ostrzegawczy) "uwaga na zwierzęta na drodze", tylko zamiast standardowej sylwetki sarny lub krowy były sylwetki jeża i wiewiórki... pewnego dnia zniknął... komu on przeszkadzał?... urzędnikowi - formaliście, czy jakiemuś kolekcjonerowi?... w sumie na jedno wychodzi: jeden i drugi idiota...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślalam że ten ZEN się koło mnie plącze :-))

      Usuń
  12. Jaguniu,
    równo pół wieku temu na studiach z moja koleżanką wdałyśmy się na jakiś czas w działalność studenckiej rozgłośni radiowej. Raz dostałyśmy zadanie aby wieczorkiem chodzić po Wrocławiu, bo to tam się działo i zadawać ludziom pytania jakieś irracjonalne aby zrobić potem z tego rozrywkową audycję. Jednym z pytań jakie wymyśliłyśmy było "Jak rozmnażają się jeże?" I padła odpowiedź, którą do tej pory pamiętam: "Jeże? To zależy ile jabłek na siebie nabierze!"
    Audycja wyszła bardzo fajna, koleżanka długo trzymała taśmę z jej nagraniem.
    Serdecznie Cię pozdrawiam
    Ewa z Bajkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeże rozmnażają się OSTROŻNIE...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. 😁😁😁 cudnie! JEZE są śliczne, mają słodkie pyszczki
      Stokrotko, ja też kocham drzewa i robię im mnóstwo fotek 🙂 anka

      Usuń
    3. Ewuniu - CUDNE to jest !!!:-))

      Usuń
    4. PKanalia - nie wyobrażam sobie, że mogłyby się inaczej rozmnażać :-))

      Usuń
    5. Anko - to bardzo dobrze, jest mi raźniej w tym moim wariactwie :-))

      Usuń
  13. Masz bardzo pozytywnego "fisia"! 😉
    Nie walcz z nim w żaden sposób!
    I poproszę o więcej drzew!
    🤗🤗🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak prosisz, to z pewnością będzie więcej drzew :-)))

      Usuń
  14. No, nie wiem... Jak nie wystarczają ludzie to szuka innych obiektów do szanowania, szukania w nich antropologicznych cech i uczyć? To jakby eskapizm od realiów, które się nie podobają.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pocieszę Cię. Na pierwszym zdjęciu od razu dopatrzyłem się umęczonej twarzy Chrystusa. Ale ja już byłem u psychiatry z uwagi na zaburzenia wzroku.

    OdpowiedzUsuń
  16. Z tym psychiatrą jeszcze bym sie wstrzymała 😊 mój mąż lubi sie do drzew przytulac, na szczęście robi to, kiedy nikt poza mną nie widzi:) i twierdzi, że to dla zdrowotności, oczywiście:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo - ja też lubię się do drzew przytulać ale do moich własnych na działce...:-)

      Usuń
  17. Wiesz Stokrotko, jednak bezpieczniejsze są dziwne drzewa, niż nieco dziwni ludzie. Z drzewami chociaż można spokojnie porozmawiać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabrysiu - ja bardzo lubię sobie porozmawiać z moimi drzewami na działce :-))

      Usuń
  18. Nie wiem, komu Twoje drzewiane obsesje bardziej zagrażają - Tobie, czy jeżom? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę Szarabajko że mimo wszystko - nikomu :-)

      Usuń
  19. Jak najwiecej zdjec przyrodniczych-sa radoscia na tym swiecie.. Psychiatra tez czlowiek i lekarz, ale lepiej ufac sobie niz innym. Czekam na zjecia jezykow Malgosia. P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą i jeżyki Małgosiu ale muszę się najpierw urodzić :-))

      Usuń
  20. NAtręctwo, obsesja, mania...pewnie wszystko to razem ale jakie to razem jest inspirujace, rozbudzajace wyobraznie, I nieszkodliwe wiec poczekaj z psychiatra. A jeze to bym bardzo chetnie poobserwowala a jeszcze z malutkimi to juz w ogole. Wiec poszerz swoje maniactwo i szukaj tez jeży. Nie zapomnij sfotografowac...

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja dziś narobiłam zdjęć drzewom przysypanym śniegiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeszcze poczekaj z tą wizytą u psychiatry. Daj pierwszeństwo tym, co mają gorsze przypadłości. Twoją da się znieść i życia innym nie uprzykrza. ;) Każde drzewo jest inne, i właśnie choćby dzięki temu, że ich pnie się różnią. Moja znajoma dokarmiała w tym roku jeże, bo jej się na podwórku osiedliły, ale nie miałam okazji, żeby zapytać, czy zasnęły czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Uzależnienie od drzew Stokrotko, fajna sprawa. Wiesz mogłoby to być zaraźliwe, bo nikt by ich niepotrzebnie nie wycinał a wręcz odwrotnie wszyscy sadziliby nowe i byłoby ich coraz więcej i więcej.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jesteś podglądaczem?Ja także.Dawniej robiłem to nieśmiało.
    "Nieśmiałość korony drzew"została udokumentowana w lasach na całym świecie.Jednak naukowcy wciąż nie do końca rozumieją,
    dlaczego korony drzew tak często odmawiają dotykania.
    W pewnym sensie nieśmiałość korony jest nadrzewną wersją dystansu społecznego...drzewo chroni własne zdrowie.
    Drzewa mogą się nawzajem wyczuwać(chemia:)),są w stanie zatrzymać wzrost korony,zanim zostaną zmuszone do szamotania się.Ignorowanie korony drzewa jest jak próba zrozumienia ludzkiego ciała tylko od góry w dół.
    Co za wzbogacająca rzecz,gdy ludzie patrzą i patrzą w górę!
    https://www.youtube.com/watch?v=l_wXJBERZFE

    Czeka mnie wkrótce szamotanie się z choinką...solo:)
    https://vimeo.com/151187865
    Czekam na cd.magicznych zdjęć!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  25. ...od pasa w dół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błąd w moim komentarzu.
      "Ignorowanie korony drzewa jest jak próba zrozumienia ludzkiego ciała tylko od pasa w dół."

      Usuń
    2. Teraz rozumiem.Ale nie ignoruje korony drzewa, Też jest piękna i ciekawa::-)

      Usuń
  26. Takie pnie mają pewnie swoją historię. To trochę taka drzewna dusza... Ja czasem tam widzę nawet twarze, więc myślę, że wszystko jest z Tobą w porządku i możesz spać spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Drzewa są niepowtarzalne. Jedyne w swoim rodzaju

    OdpowiedzUsuń
  28. Oj, kochana, są zdecydowanie gorsze obsesje!!! Ta jest nieszkodliwa... chyba. Po prostu zwracasz baczną uwagę na fascynującą przyrodę. A może w dobie pandemii można w parku częściej spotkać drzewa, niż ludzi!

    OdpowiedzUsuń
  29. Z takimi obsesjami czy natręctwami nawet bym nie próbowała walczyć, a w prost przeciwnie, niech się rozwijają dalej z jak największym powodzeniem :))

    OdpowiedzUsuń
  30. Gdybyśmy wszyscy obserwatorzy drzew, chmur i liści na wietrze poszli do psychiatry, to biedak nie miałby czasu zajmować się chorymi!😀

    Życzę Ci dalszych ciekawych obserwacji.😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cieszę się Halinko że nie jestem osamotniona w swoim "wariactwie"...
      :-)

      Usuń
  31. Nie wiem jak to się nazywa, ale też tak mam :) :)
    One (pnie drzew) sa takie interesujące...
    Ileż w nich można zobaczyć... To istna sztuka natury...

    OdpowiedzUsuń
  32. Patrzę na te cudne rzeźby pni jak na wyrytą ich historię życia. Tak jak linie na dłoni, tak te znamiona na pniach drzewa opowiadają różne historie...Jagusiu, zabierz mnie ze sobą do psychiatry chętnie trochę powariuję w dobrym towarzystwie!!! może przeczekamy w kolejce ten beznadziejny okres przejściowy od jednej pandemii do innej? - przepraszam, to idiotyczny żart!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu Kochana!!! To jesteśmy umówione pod gabinetem psychiatry :-)))

      Usuń
  33. Piękne zdjęcia. Nazwałabym Twoją pasję tęsknotą...

    OdpowiedzUsuń
  34. Lepiej nazwijmy to hobby lub wrażliwością. Ja również uwielbiam patrzeć na drzewa, na ich pnie... tu oczywiście najmilsze wydają mi się pnie brzóz (ze zrozumiałych chyba względów) ale też wierzb i drzew rosnących bezpośrednio nad skarpami rzek, jezior czy stawów... zresztą kora, pnie i korzenie drzew to bardzo popularne faktura rzeźbiarska, więc może w rzeźbie poszukaj źródeł swego zamiłowania do drzew w ogóle.
    Zawsze byłem przeciwny karaniu drzew wczesną wiosną przecinką gałęzi, ogołacaniem koron drzew liściastych (bo bywają też idiotyzmy z przycinaniem jodeł, świerków i sosen). Fatalnie wygląda takie drzewo - tak jakby podcięto mu korzenie. Ale jest pewien wyjątek - to platany, których najwięcej widziałem, ba całe ulice, szpalery, place... we Francji. Platany powinno się przycinać (tak jak winorośl jadalną) i naprawdę warto, aby pocierpiały troszkę do czasu, kiedy zapałają pełnią bujnej zieloności... a i pnie tych drzew mają swój urok, są masywne, gładkie, w różnych kolorach szarości, także ziemistej bieli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za piękną odpowiedż Kawiarenko Miła :-)

      Usuń
  35. Klik dobry:)
    Niektórzy nie tylko przyglądają się drzewom, ale nawet z nimi rozmawiają.
    Psychiatra zupełnie niepotrzebny, więc "stokrotkuj" Stokrotko do woli, podziwiając drzewa i jeże.
    Na Kępie Potockiej w Warszawie ze starych - o naturalnym pięknie pni - wystrugano jakieś rzeźby. Ciekawe, czy spodobało się to mieszkańcom tych pni.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię serdecznie.
      Rozmowa z drzewami też mi nie jest obca. Ale rozmawiam tylko z własnymi na swojej podwarszawskiej działce :-))

      Usuń
  36. Na pierwszym zdjęciu są płuca, na drugim nie powiem;) Ja też mam koło siebie na Bemowie taki znk żeby uważać na jeże. Wychodzą sobie na droge często:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak wracasz w nocy na bosaka /bo Ci buty ukradli/ to musisz patrzeć pod nogi :-))

      Usuń
  37. Dokładnie... trzeba uważać:D Licho nie śpi;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Mój mąż kiedyś na naszej działce znalazł jeża z tak zaciśniętym sznurkiem na szyi, że trzeba było dużej ostrożności, żeby między jego skórę, a sznurek wcisnąć nóż. Ale zabieg się udał. Jeż został oswobodzony i wyniesiony do lasu. Pozdrawiam Marysia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie się zaplątał biedulek w ten sznurek.
      Dobrze, że udało się jeża oswobodzić.
      Pozdrawiam i dziękuję za wizytę :-)

      Usuń
  39. Ela Karczewska.
    Ja też mam słabość do pni. Uwielbiam stare drzewa i zawsze przypatruję się ich pniom. Ja bym to nazwała pasją. Ładniej brzmi.
    Tak że jest nas więcej...
    😊😊😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu - jak się spotkamy w Miasteczku to pójdziemy poszukać tamtejszych pni...
      :-))

      Usuń
    2. Świetnie. Jesteśmy umówione.
      Wąwozy czekają.

      Usuń

Odwaga

                                              Zgadzacie się z tym stwierdzeniem? Powracam do książki Pani Profesor Marii Szyszkowskiej. Tym ...