1. Wiedeń
Wiedeń jest stolicą Austrii a także jednym z dziewięciu Bundeslandów. Przez wiele wieków Wiedeń był stolicą dynastii Habsburgów, panującej w licznych krajach. Wspaniała architektura, muzea i galerie sztuki, chroniące bezcenne skarby z niemal każdej epoki cywilizacji zachodniej są odzwierciedleniem splendoru miasta w przeszłości. Wiedeń, słynący jako ośrodek kultury europejskiej, jest jedną z najlepiej zachowanych dawnych wielkich stolic europejskich. Pod koniec II wojny światowej miasto uległo poważnym zniszczeniom ale zostało w znacznym stopniu zrekonstruowane. Zachowało jednak swój charakter sprzed 1914 roku i nadal jest światowym centrum muzycznym.
2. Mozart
Wolfgang Amadeusz Mozart uważany jest za największego lub za jednego z największych geniuszów muzycznych wszechczasów. Urodził się w Salzburgu w Austrii a swoje pierwsze utwory muzyczne skomponował w wieku pięciu lat. Mając sześć lat grał przed cesarzową Marią Teresą w pałacu Schoenbrunn w Wiedniu. Następnie odbył z ojcem tournee po całej Europie, które przyniosło mu sławę. Mozart komponował nawet w czasie podróży. Gdy zamieszkał w Wiedniu został zatrudniony przez cesarza Józefa II jako kompozytor muzyki kameralnej. Skomponował wiele słynnych kwartetów, symfonii i oper. Jego dzieła cieszyły się wielką popularnością. Niestety zgubiła go rozrzutność i zmarł w nędzy.
3. Sissi
Sissi, czyli Elżbieta Bawarska jak brzmi jej oficjalny tytuł stała się popularna dzięki filmom z Romy Schneider. Prawdziwa Sissi, córka księcia Maksymiliana Józefa urodziła się w Monachium w 1837 r. Była uważana za jedną z najpiękniejszych kobiet swojej epoki. W 1854 r poślubiła Franciszka Józefa, cesarza Austro-Węgier. Ich małżeństwo było bardzo burzliwe. Chociaż Sissi zachowywała pewien dystans wobec polityki mężą, to miała na nią duży wpływ. Całym sercem sprzyjała monarchii dualistycznej, w której Austria i Węgry współistniały na zasadzie partnerstwa. Te poglądy zjednały jej miłość narodu. Jednak jej odmowa przystosowania się do wymogów dworu austriackiego uczyniła z niej rodzaj intruza. Zginęła w Genewie z rąk włoskiego anarchisty.
4. Klimt
Gustaw Klimt zbuntował się przeciw sztuce akademickiej i opowiedział się za stylem wysoce dekoracyjnym i bliskim Art Nouveau. Urodził się w Wiedniu w 1862. Po studiach w Akademii Sztuki Uzytkowej w Wiedniu otworzył swoje własne studio specjalizując się w malarstwie ściennym. Później stworzył Wiedeńską Secesję, towarzystwo dążące do otwarcia sztuki austriackiej na innowacje. W tej epoce malarstwo austriackie zdobyło wybitną pozycję dzięki takim twórcom jak Klimt, Sciele i Kokoschka. Ich arcydzieła można podziwiać w galerii na Zamku Belwederskim w Wiedniu.
5. Narty
Narciarstwo jest najpopularniejszym sportem zimowym w Austrii, co uwarunkowane jest częściowo idealnymi warunkami topograficznymi i klimtycznymi kraju. Austria odegrała ważną rolę w rozwoju narciarstwa. Pierwszy podręcznik jazdy na nartach napisal Austriak Matthias Zdarsky w roku 1897. Wymyślił on też pierwsze pewne wiązania. Największe sławy światowego narciarstwa są Austriakami.
---------------------------------------------------------------------------------
W Austrii byłam dwa razy - pierwszy raz z Młodszym 15 lat temu w Wiedniu. Zwiedzaliśmy wtedy Schoenbrunn, Hoffburg, Kahlenberg i jedliśmy wspaniały sernik po wiedeńsku...
Drugi raz byliśmy w Wiedniu z wnukami kilka lat temu. Zwiedzaliśmy wtedy Muzeum Historii Naturalnej w którym podziwialiśmy szkielety dinozaurów, wspaniałe ZOO z pandą wielką, Hoffburg z lipicanami i jeszcze kilka wspaniałych miejsc. Byliśmy też na Kahlenbergu gdzie kiedyś Sobieski pogonił Turków...
---------------------------------------------------------------------------------------
A Wam z czym się kojarzy Austria?
W Austrii jeszcze nigdy nie byłam, a chciałabym kiedyś ją odwiedzić.
OdpowiedzUsuńOprócz Wiednia koniecznie zwiedz Salzburg bo to miasto Mozarta. I piękne na dodatek. :-)
UsuńMożna by było napisać pięć razy po pięć austriackich ciekawostek, chyba nie da się wybrać tych kilka najważniejszych. Malarstwa Klimta nie lubię.
OdpowiedzUsuńWybralam pięć Notario i wymieniłam.... ale to kropla w morzu.
UsuńByłam we Wiedniu 3 lata temu na jednodniowej wycieczce - wiadomo, że niedosyt! O Sissi obejrzałam chyba wszystkie możliwe filmy! A w sypialni wisi kopia Adel Klimta, namalowana przez kielecką Malarkę!
OdpowiedzUsuńTo prawda że jeden dzień w Wiedniu to bardzo mało. ..
UsuńTeż byłem kiedyś we Wiedniu. Nie bardzo mi się spodobało to miasto, takie jakieś przytłaczające... Kupiłem sobie kulki Mozarta - drogie i średnio smaczne.
OdpowiedzUsuńBojo potwierdzam że Mozartkugeln faktycznie nie są rewelacyjne :-)
UsuńAustria to dla mnie głównie Wiedeń, innych regionów raczej nie znam...
OdpowiedzUsuńpierwsze moje zderzenie z Wiedniem miłe nie było, ale to nie wina Wiednia, tylko Polaków, wśród których się wtedy obracałem i ewakuowałem się stamtąd po jakichś trzech tygodniach...
następne razy były już ciekawsze, to były weekendowe wypady handlowe, aczkolwiek za którymś razem lał deszcz i większość czasu zeszła mi na czytaniu książki pod jakąś wiatą tramwajową nieopodal Dunaju... co ciekawe i wręcz paradoksalne, wcale na tym nie straciłem, mimo że dopłaciłem do interesu, był to wynik dziwacznych harców na rynku walutowym...
ostatnia wizyta była inna: kilka dni w Wiedniu, potem lift autostopem do Linzu, potem do Salzburga, a potem do Niemiec, w końcu trafiliśmy do Francji... ale to już osoba historia...
aha, jeszcze szybki przejazd autokarem z Polski do Włoch, ale to się nie liczy, była noc, ja spałem, więc wiele tej Austrii nie zobaczyłem...
p.jzns :)
To jednak masz trochę wspomnien z Wiednia :-)
UsuńDziękuję.
coś tam by się znalazło, także i zabawnych sytuacji...
Usuńna przykład taka:
jest wczesny poranek, wysiedliśmy z kumplem z pociągu, zajrzeliśmy do sklepu i poszliśmy do parku, żeby coś kontrolnie zjeść i w ogóle rozplanować jakoś ten dzień... nagle z alejki wyłania się grupa starszych brodatych panów w identycznych, jaskrawo kolorowych dresach... wyglądali jak drużyna piłkarska oldboyów, Świętych Mikołajów do tego... o co tu chodzi?... sprawa dopiero zaczęła się wyjaśniać, gdy ekipa rozsiadła się na okolicznych ławeczkach, wyjęli butelki z winem i rozpoczęli debatę... wyszło nam, że jest to grupka bezdomnych, a jednolity ubiór stąd, że pewnie jakaś firma oddała miejscowej opiece społecznej końcówkę dresów z magazynu...
sytuacja jak sytuacja, niby nic ciekawego, ale ten wjazd "piłkarzy" do parku zaiste robił wrażenie :)
No i dlatego to zapamietales:-))
Usuńchyba najlepiej się zapamiętuje różne "pierwsze razy"...
Usuńna przykład w Wiedniu zobaczyłem pierwszy sex shop /w Polsce jeszcze ich nie było/, to nawet nie był shop, tylko cały dom towarowy... pamiętam, że śmieszyła mnie wtedy strasznie jedna sprawa: w jednej sal stały na półkach kasety z filmami, a na środku wielkie kosze z tymi kasetami, tyle że kilkakrotnie tańszymi... ja tą sytuację rozumiem, tak jest np. z książkami, czy ciuchami, ale w tym konkretnym temacie, gdzie na każdej kasecie jest właściwie to samo, to wtedy wydawało mi się to wręcz absurdalne...
albo pierwsze spotkanie z automatem biletowym na stacji metra... różne automaty wcześniej spotykałem, ale ten po prostu mnie przerastał i ze swoim szczątkowym niemieckim czułem się jak kompletny idiota, to naprawdę długo trwało, zanim rozkminiłem, o co w tym chodzi...
za to cudownie się czułem w pewnym małym sklepiku muzycznym sprofilowanym na "hard'n'heavy"... różne znałem sklepy muzyczne, ale w TAKIM nie byłem wtedy jeszcze nigdy... wspaniały klimat, wspaniali ludzie za ladą, od razu się z nimi dogadałem, bo "metale" są jak kociarze, jak złapią fazę, to mogą gadać bez końca... nic nie kupiłem wtedy, bo na nic chwilowo mnie nie było stać, ale dostałem parę jakichś gadżetów w prezencie i opiłem się zacnego piwa, którym mnie poczęstowali...
Też slyszalam o tym ze "metalowcy"to jak kociarze :-))
Usuńkot w tym sklepie też był, leżał sobie na parapecie okienka i jak to kot, miał na wszystko wyrąbane :)
UsuńBo przecież kota nie.mogło tam nie być:-)))
UsuńAustria kojarzy mi się z wyprawami na narty, na których jeszcze tam nie byłem. Ale wpis ciekawy. No i kawiarnie ;)
OdpowiedzUsuńFajnie że jesteś Jardianie :-)
UsuńOch Austria :)
OdpowiedzUsuńBył to mój pierwszy wyjazd zagraniczny z PRL. 2-tygodniowa wycieczka studencka. Spędziliśmy tydzień w Wiedniu, po 3 dni w Salzburgu i Zell am See. Wspomnienia świeże do dzisiaj.
2 razy byłem w Austrii na maratonie narciarskim DolomitenLauf i raz indywidualnie w Wiedniu.
Podczas tego indywidualnego pobytu zdążyłem być 2 razy w operze z tego jeden raz w Wiener Staatsoper, na koncercie w jakimś pałacu, na mszy w pałacowej kaplicy - śpiewali Wiener Singerknaben. Prócz tego na pokazie Hiszpańskiej Szkoły Jazdy konnej i w muzeum malarstwa Klimta.
Ufffff.
Skoro o Klimcie mowa, to wspomnę jescze wiedenkę Almę Mahler, z domu Schindler, a to dlatego, że jej ojciec wypromował Gustawa Klimta a przy okazji była to jej pierwsza miłość.
Jaką fascynujacą osobą była Alma zostało wyśpiewane tutaj https://www.youtube.com/watch?v=zWFEy1lVUMI
Cieszę się Lechu że uruchomilam Twoje austriackie wspomnienia.
UsuńMy bylismy też w Hofburgu i ogladalismy te tanczace lipicany czyli Hiszpanska Szkołę Jazdy....
Serdecznie Ci dziękuję za bardzo wartosciowy komentarz.
:-)
O Wiedeń, piękne miasto. Byłam tam danych parę lat temu i mieszkałam w takiej burzuacyjnej kamieni na placu Reumanplatz, przy cukierni. Dużo przechodziłam tamtejsze okolice.
OdpowiedzUsuńKrystyno - i mnie się Wiedeń bardzo podobał :-)
UsuńByłam tylko w Wiedniu i to krótko, zrobił na mnie wrażenie czystego i eleganckiego miasta. Chciałabym kiedyś wrócić, by zwiedzić.
OdpowiedzUsuńAsiu to bardzo reprezentacyjne miasto.
UsuńMam złe wspomnienia z Wiednia, niestety. Ważne jest jednak towarzystwo, z którym sie jedzie...
OdpowiedzUsuńPewnie że towarzystwo jest ważne. .
UsuńZwiedzalam Wieden dawno temu i czulam tam sie zupelnie swojdko jako ze budownictwo miejskie bylo podobne w calej Galicji i nie tylko tzn piekne kamienice i wielkomiejski sznyt. Jak to stwierdzil Kutz Slask nie przylaczyl sie do Europy w 1989 t bo caly czas w niej byl. A Sissi nie byla szczesliwa tez za sprawa wlasnej matki, ktora ststsza corke chciala wydac za Franca Jozefa. Malgosia.
OdpowiedzUsuńTo prawda Małgosiu ze Sissi nie była szczęśliwa....
UsuńWybacz literowki-ogladam jednoczesnie zuzel i niedokladnie klikalam. M
OdpowiedzUsuńW porządku Małgosiu:-)
UsuńWiedeń kojarzę z deszczem i noclegiem pod namiotem w parku., bardzo przeziębiona... Opisałam tę sytuację na blogu. Koszmar nocny..
OdpowiedzUsuńPodaj mi proszę Tereso link do tego tekstu...
UsuńPodczas wycieczki do Bawarii, którą mieliśmy odbyć dwa lata temu, zahaczyć mieliśmy o Austrię. Niestety nie udało się, bo wylądowałam w szpitalu i miałam operację.
OdpowiedzUsuńW tym roku, może się to zmieni i wrócimy na tory wycieczkowe oraz zwiedzimy Austrię :)
Szczerze Wam tego życzę:-)
UsuńMnie z klasykami wiedeńskimi, bo oprócz Mozarta tworzyli tam najpiękniejszą muzykę epoki Beethoven, Haydn, Straussowie. No i z koncertem noworocznym, który jest moim marzeniem. W Wiedniu byłam trzy razy, ale gdy będę miała okazję to jeszcze pojadę. Śladami Mozarta wędrowałam w Salzburgu (mam wpis). W filmie o Sissi jestem zakochana, a obrazy Klimta bardzo mi się podobają. Na Kahlenbergu jadłam najlepsze lody, a na nartach, niestety, nie jeżdżę. To już chyba wszystko! Pa.
OdpowiedzUsuńJestem pelna uznania dla Ciebie Urszulko..
UsuńI pewnie sluchasz jeszcze kazdego Nowego Roku koncertu z Wiednia?
W Salzburgu był kiedys na kursie niemieckigo mój Pierworodny i tam poznał swoją przyszła żonę:-)
Jesteś niesamowita Urszulko...!!!
Od kiedy pamiętam jestem na noworocznym koncercie z Wiednia, oczywiście przed telewizorem!!!
UsuńTo życzę Ci żebyś była nastepnym razem w Wiedniu na tym koncercie!!!:-))
UsuńZa mało prominentna jestem i mam za mało kasy. Można brać udział w losowaniu biletu. Koleżanka zapisuje się tak od dwudziestu lat i na razie nic!
UsuńTpo może teraz Ty zacznij brać udział w losowaniu? :-))
UsuńMieszkałem w Wiedniu dwa lata. Piękne miast z piękną historią. Nie wiem jak jest dzisiaj w moim czasie Austriaków nazywaliśmy kasztanami z powodu ich jedzenia. Mam wiele wspomnień i skojarzeń z Wiedniem i Austrią, dwa lata zrobiły swoje.
OdpowiedzUsuńMarku - dwa lata to bardzo długo. Z pewnoscia poznales wtedy Wiedeń bardzo dobrze i to z wielu stron.
UsuńWiedeń zrobił na mnie ogromne wrzenie. Gdybym wtedy mógł zostać w Austrii to bym tak zrobił... niestety nie było takiej możliwości.
UsuńRozumiem.
UsuńWiedeń to Galicja i Cesarz Franciszek Józef, to Sisi i hymn ku jej czci śpiewany w szkole przez babcię Stefanię: "Cześć Elżbiecie, cześć i chwała (... nie pamiętam...), bo z Habsburgów losem złączon jest na wieki Polski los". Gdzieś mam schowany list od babci z tekstem.
OdpowiedzUsuńJeszcze noworoczny koncert z Wiednia, bez którego Nowy Rok się nie liczy :)))
Anko - to jasne ze caly nowy rok nie.liczy się bez noworocznego koncertu z Wiednia :-))
UsuńW Wiedniu ani w Austrii nie byłam nigdy. A Mozarta i Klimta baardzo lubię. Zanim wyjechałam z Polski obowiązkowo witałam Nowy Rok oglądając koncert noworoczny z Wiednia.
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie Magnolio po dłuższej nieobecnosci i dziękuję serdecznie za komentarz:-)
UsuńPlanowałam Austrię w zeszłym roku ale się nie wyrobiłam bo zamknęli granice. Kilka dni temu znalazłam przewodnik po Austrii w kartonie z książkami do oddania, teraz ten Twój austriacki wpis. Może to jakiś znak? :)
OdpowiedzUsuńPewnie ze znak:-))
UsuńKoniecznie się wybierz ....także do Salzburga.
Austria kojarzy mi się z małymi górskimi miasteczkami, czystymi i porządnymi. :) A Wiedeń z elegancją i pewną sztywnością - kiedyś byłam w Schoennbrunn i w zoo, kiedyś na jednodniowej wycieczce z przewodnikiem po całym mieście i chętnie bym wróciła pozwiedzać dokładniej, ale nie wzbudza we mnie większych uczuć. Kiedyś jeszcze byłam w Graz, z którego najbardziej zapamiętałam dziwaczny nowoczesny budynek jakiegoś muzeum (?) i uroczą starówkę z wąskimi klatkami schodowymi. I że już wtedy mieli wyświetlacze, które pokazywały, kiedy przyjedzie tramwaj. ;)
OdpowiedzUsuńRaz zdarzyło mi się lecieć samolotem austriackich linii i zapamiętałam walca lecącego podczas wsiadania, bardzo mi się to podobało. :)
To rzeczywiscie masz piękne wspomnienia z Austrii -PIĘKNIE Ci za nie dziękuję:-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńW Wiedniu byłam dawno, dawno temu. Jeszcze za czasów PRL. Najbardziej zapamiętałam bezdomnych układających się do snu na dworcu, taki to był dla mnie szok, ponieważ nigdy wcześniej nie widziałam bezdomnego. Po prostu przeważyło to nad wszystkimi innymi wrażeniami oraz zatarło lepsze wspomnienia.
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam serdecznie.
No tak ....takiego widoku się nie spodziewalas dlatego pozostał Ci w pamięci. ..
UsuńDziękuję i pozdrawiam...
Jeszcze taką ciekawostkę zapamiętałam. Na dworcu były wózki, na których woziło się bagaże na peron. Ale... tak, jak w sklepie, trzeba było włożyć monetę, żeby wózek odczepić. Potem podróżnym nie chciało się, albo nie było czasu, żeby odstawić wózek na miejsce i odebrać swoje pieniądze. Pozostawały więc tuż przy pociągu. Zauważyłam Polaków, którzy na peronie przyczepiali te wózki jeden do drugiego. Zapytałam, czy tak pracują w Wiedniu? Odpowiedzieli, że nie. Są turystami, a to ich sposób na zdobycie „kieszonkowego”.
UsuńPomyslowe :-))
UsuńOd roku czekamy na podróż do Austrii...I jeszcze rok poczekamy bo Władze Wiednia znowu nam imprezę przesunęły...;o)
OdpowiedzUsuńCoś podobnego!!!!!
UsuńW Austrii docelowo byłem kilka razy, a "przejazdowo" przynajmniej kilkanaście, jeżeli nie więcej, jadąc z Włoch przez Brennero, dalej przez Innsbruck, i jeszcze dalej do Monachium. W tym pięknym królewskim pałacu w Wiedniu oczywiście nie byłem :-), ale przejeżdżałem tuż tuż obok, no cóż... najpierw praca, a potem, jak się uda, rozrywka. Cała Austria, w tym Wiedeń, kojarzy mi się z wszechobecną czystością, stolica z piękną architekturą secesyjną, porównywalną do budapesztańskiej... no i piękne góry, rozległe alpejskie doliny, świetna architektura drogowa; także tanie paliwo. We wsiach prawdziwe szaleństwo kwiatów, którymi przyzdobione są całkiem sporych rozmiarów domy, motele i hoteliki, a na pastwiskach słychać dzwoneczki wałęsających się po halach krówek; w radiu można posłuchać Mozarta i innych niemal same pozytywy...
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Kawiarenko.
Usuńoczywiście "infrastruktura drogowa" ups...
OdpowiedzUsuńOczywiscie :-))
UsuńPani Stokrotko bardzo lubięfilmy o cesarzowej Sissi. Chyba kilka ich oglądałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panią i czekam na coś nowego.
Kasia
Kasiu - lada chwila będzie coś nowego!
UsuńPrzypomniałaś nam naszą wyprawę do Wiednia, Salzburga i Grazu kilka lat temu.
OdpowiedzUsuńPięknie było.
Marek z dziewczynami
Wyobrażam sobie jak było pięknie :-)
UsuńMoje pierwsze skojarzenie z Austrią: narodziny Adolfa Hitlera w Braunau am Inn przy ulicy Salzburger Vorstadt 15.
OdpowiedzUsuńNo i Opera Wiedeńska oraz Filharmonicy Wiedeńscy - wirtuozi należący do pierwszej ligi muzyków międzynarodowych scen, a także najstarsza uczelnia w Europie - Akademia Sztuk Pięknych w Wiedniu.
Pozdrawiam!
Serdecznie Ci dziękuję :-)
UsuńChętnie zwiedziłabym Wiedeń, interesujące miasto, co też widać w Twoim opisie, a historię o Sissi też uważam za interesującą, w każdym razie widziałam film i mnie wciągnął. Wiedeń mi się kojarzy chyba właśnie z operą wiedeńską i Sissi oraz z językiem niemieckim.
OdpowiedzUsuńPięknie Ci dziękuję :-)
UsuńGrinzing ze sznyclami jak klapa od sedesu. No i młody oficer, który został oskarżony za stwierdzenie, że cesarz to stara pierdoła.
OdpowiedzUsuńSuper!!!!!
Usuń:-)
Byłam na wzgórzu Kalenberg.
OdpowiedzUsuńStoi tam polski kościół.
Austria też kojarzy mi się z Mozartem, ale też niestety z
A. Hitlerem. Pozdrówki. 😊❤️
Dziękuję że o mnie pamiętasz Elu :-)
Usuń