piątek, 18 marca 2022

Lizbona - /część pierwsza/ - cykl "Moja Portugalia" część trzynasta

Uwaga: Jest coraz gorzej i beznadziejniej, więc jeszcze silniej uciekam do pięknych wspomnień. Mam nadzieję, że nikogo to nie dziwi i nie oburza...


W Lizbonie byliśmy najdłużej bo dwa i pól dnia. Ale wtedy byłam już tak zmęczona, że obawiałam się że nie wystarczy mi sił na zwiedzanie miasta o którym Fernando Pessoa - najsłynniejszy pisarz Portugali XX wieku tak napisał w "Księdze niepokoju":

"Nie znam kwiatów o podobnej różnorodności kolorów jak Lizbona w słońcu"

Zanim wjechaliśmy na wspaniały czerwony "Most 25 kwietnia" /Ponte 25 de Abril/ siedzący z przodu w samochodzie jako pilot wycieczki Szalony Geograf wysłał nam na messengera obrazek z napisem: "Uśmiechnij się, jesteś w Lizbonie" /zdjęcie na górze/.

Natychmiast zaczęłam się uśmiechać ...

Chociaż była mgła to już na moście i pod pomnikiem Chrystusa Króla zachwyciliśmy się widokiem Lizbony.





Zbudowana na siedmiu wzgórzach Lizbona leży na północnych brzegach Tagu, niedaleko jego ujścia do oceanu. Trudno o wspanialsze położenie...

Jak pisałam w jednej z poprzednich części tego cyklu - Lizbonę, która została stolicą kraju w 1256 roku  dotknęło w 1755 roku straszliwe trzęsienie ziemi. Udało się jednak odbudować wiele prawdziwych perełek tego miasta.

Ale już w wiekach średnich Lizbona była najzamożniejszym ośrodkiem kontynentu, co wywoływalo niezadowolenie Watykanu.

Zanim pojechaliśmy do Sintry /patrz poprzedni tekst/ odnależliśmy loft, który miał być naszym mieszkaniem na trzy doby i zostawiliśmy w nim bagaże.


Następnego dnia czyli 11 lutego pojechaliśmy metrem do dzielnicy Belem...Belem to po portugalsku Betlejem...

I tam zachwyciliśmy się trzema wspaniałościami:

Najpierw Pomnikiem Odkrywców, który powstał w roku 1960 w 500 rocznicę śmierci Henryka Żeglarza, który był inicjatorem wielkich wypraw portugalskich żeglarzy. Pomnik, którego projektantem jest Cottinelli Telmo, a rzeżby w wapieniu stworzył Leopoldo de Almeida ma wysokość 52 metrów. Centralne miejsce zajmuje Henryk Żeglarz w kapeluszu i z modelem karaweli w rękach, który jakby prowadził za sobą w dwóch rzędach najsłynniejszych podróżników, a więc Vasco da Gamę, Ferdynanda Magellana i innych. 

Jedyną kobietą w tym gronie jest Filipa Lancaster - matka Henryka Żeglarza. /druga postać w koronie od lewej/

Przed pomnikiem rozpościera się marmurowa mozaika zwana Obszarem Dobrej Nadziei. To poglądowa mapa świata informująca o odkryciach i podbojach korony portugalskiej na przestrzeni dwóch wieków.

Pomnik i otoczenie robią niesamowite wrażenie.

A nieco dalej na brzegu rzeki Tag znajduje się Torre de Belem czyli ozdobna wieża, która kiedyś służyła do przyjmowania morskich defilad i obrony kotwicowiska Lizbony. Została wzniesiona w I połowie XVI w i stała się nieoficjalnym symbolem miasta.

                     

A potem poszliśmy podziwiać zespół Klasztorny Hieronimitów, który uważany jest za najpiękniejszy zabytek sakralny Lizbony. Został on zbudowany na początku XVI w po pierwszej wyprawie Vasco da Gamy, który 8 lipca 1497 roku właśnie z tego miejsca odbił od nabrzeża czterema okrętami...

                                
                                            /wszystkie zdjęcia można powiększyć/

Ciąg dalszy o Lizbonie nastąpi...

66 komentarzy:

  1. Nasza beznadziejność powoduje, że uciekasz do wspomnień..... nie tylko
    A te Twoje są piękne. Czytam z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również mam jak Krysia - czytam z przyjemnością. A tu wiosna idzie - pod Krakowem w nocy wprawdzie przymrozek, ale w dzień na plusie. Pozdrawiam serdecznie, jak co piątek - kilka godzin sprzątania, śmieci, i być może wczesnym popołudniem zakupy. Miłego piątku i weekendu :-) A zdjęcia cudne :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Jardianie że o mnie pamiętasz :-)

      Usuń
  3. Widziałem różową kurteczkę :-))
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym się kiedyś udać w tan piękną podróż. Chociaż wyobrażam sobie, że była wyczerpującą. Z pewnością tyle wrażeń i wyjazdów daje sie we znaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta podróż była niesamowicie męcząca ale jednocześnie bardzo piękna :-)

      Usuń
  5. Chętnie czytam o zwiedzaniu. Szukam tematów które mogą moje myśli skierować na coś niezwiązanego z aktualną sytuacją a jednocześnie poszerza wiedzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci serdecznie za obecność na moim blogu :-)

      Usuń
    2. Pomnik zbiorowy wielkiej grupy podróżników
      W naszych warunkach pewnie stanęło by na liście nazwisk i dat, Widok z mostu cudny.

      Usuń
  6. Pani Stokrotko to wszystko takie piękne I ciekawe.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczęliście zwiedzanie Lizbony od najbardziej symbolicznej części, Klasztor Hieronimitów zapiera dech taki jest piękny. Ta część Lizbony jest bardzo przestrzenna i monumentalna, i trzeba ją zwiedzić, ale ja uwielbiam Alfamę..
    Mam nadzieję ,że spróbowaliście pasteis de Belem w malutkiej cukierni obok klasztoru, to tam one powstały.
    Czekam na dalsze relacje z Lizbony.
    Aaa..ten loft ma ciekawie oddzielona przestrzeń taśma czarno-żółta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko - niestety nie spróbowaliśmy tych pyszności...
      To dzieci nas najpierw zabrały do Belem, bo znają Lizbonę...
      O Alfamie jeszcze będzie, bo tam mieszkaliśmy.
      Dziękuję Ci

      Usuń
  8. Dwa ostatnie zdjęcia pokazują obiekty, którymi się zachwyciłam, niezwykłe! Oczywiście wszystko mi się podoba, Stokrotko, żeby było jasne, ale te dwa - cudo 🌼🌼🌼

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten zachwyt Anko :-)
      Zapraszam na ciąg dalszy o Lizbonie.
      :-)

      Usuń
  9. Witaj Stokrotko.
    Lubię nieraz uciekać w wspomnienia.
    Bo jak śpiewano onegdaj, to wspomnienia są zawsze bez wad.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michale - to są naprawdę przepiękne wspomnienia :-))

      Usuń
  10. Jadziu, na czterech, a nie zrezygnowałabym ze zwiedzania, najwyżej odchorowałabym to później:-) Zachłanna jestem na takie widoki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu - z niczego nie rezygnowałam, tylko czasami sobie dłużej odpoczywałam. No i nie weszłam w Lizbonie na zamek św.Jerzego...:-))

      Usuń
    2. No wiem, dlatego wróciłaś tak zmęczona!

      Usuń
    3. Ale sama dla siebie jestem pełna podziwu...

      Usuń
  11. Pomnik odkrywców niezwykle sugestywny, patrząc na niego w człeku coś rwie się aby wyruszyć w tą oceaniczną dal!
    Torre de Belem wygląda jak ozdobne cacuszko, zespół Klasztorny Hieronimitów też cacuszko i zadziwia ogromem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepięknie tam jest Mario....
      Nie przypuszczałam że Lizbona jest tak piękna...

      Usuń
  12. Od razu kojarzy mi się z "Noc w Lisbonie" Remarque'a.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniala rodzinka, wspanialy kraj, slonce i wiosna a jedoczesnie zgroza i bezsilnosc. Twoj wybor dobry, nawet wstep niepotrzebny, caluski Malgosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież wiesz Małgosiu, że kochana z Ciebie Małgosia - prawda???

      Usuń
  14. Myślę, że taka ucieczka jest czymś wspaniałym i mogłaby być polecana przez terapeutów. Ważne, by mieć wspomnienia. Ciekawy tekst i piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci dziękuję za te słowa.
      I zapraszam na ciąg dalszy...

      Usuń
  15. Stokrotko - wygląda na to, że Lizbona to piękne miasto....
    Czekam na ciąg dalszy.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  16. Cytat Pessoa jest najprawdziwszy
    Lizbona to magicznie piękne miasto... Nie zapomnę jej kolorów w słońcu.
    Ściskam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja nie zapomnę Polu.
      Serdeczności dla Ciebie :-)

      Usuń
  17. Gdzieś musi być normalność, a Twoje "normalności" są wyśmienite...;o)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak to dobrze mieć piękne wspomnienia...❤

    Serdeczności!🌹❤😘

    OdpowiedzUsuń
  19. Ma Pani nadzieję ,że któryś z uciekających przed odpowiedzialnością , zabierze z owej Portugalii na swój jacht by może wśród (swoich ?) , cieszyć się wolnością ? Tak tylko pytam. Niczego nie sugeruję . Pani zachowanie jak i wielu jej przyjaciół , mam wrażenie, wyczerpuje znamiona podobieństwa do zachowań znanego ostatnio bardziej , "wzoru do naśladowania " a przecież jako autorka czterech książek zasady ma w małym palcu.Pozdrawiam serdecznie łącząc wyrazy szacunku i podziwu.
    Ale ze mnie gapa- komentuję a słowa pojawiają się i znikają- czary jakieś.

    OdpowiedzUsuń
  20. Stokrotko, każdy z nas ma prawo zadbać o własny stan umysłu i nieść wsparcie, angażować się w pomoc, ale również uciekać do wspomnień, pasji, czy wszelkich zajęć, które pomogą zachować zdrowie psychiczne w jak najlepszej kondycji. Dlatego z przyjemnością przywołałam własne, przemiłe wspomnienia z tych cudownych miejsc Twej relacji - żelaznych punktów na wycieczkowej mapie Lizbony :-))
    Ciepło pozdrawiam!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci dziękuję za wizytę I komentarz.

      Usuń
  21. Nie oburzam się wcale, a jestem Ci wdzięczna za odwrócenie uwagi pocieszenie w tych trudnych chwilach. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  22. Świat ma tyle do zaoferowania i tyle ciekaw miejsc do odwiedzenia. Dla mocarstw ważniejsze jednak są strefy wpływów niż wspólne dobro nas wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękne są Twoje wspomnienia, Stokrotko, i wcale się nie dziwię, że w tych gorących czasach odwołujesz się do nich - każdy ma do nich prawo, a nawet obowiązek odnajdywania w przeszłości tej dawnej i niedalekiej "odtrutek" na zło świata. Każdy też, jak widzę, ma swojego kloszarda, którego jedynym celem, jak się wydaje, jest nawijanie makaronu na uszy, z czego nic, ale to nic nie wynika, poza tym, że ma ona te dziesięć sekund bezsensowego zaistnienia w świecie, którego kompletnie nie rozumie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawiarenniku serdecznie Ci dziękuję za komentarz. Wszystkiego dobrego.:-)

      Usuń
    2. Wybacz, Stokrotko, że w tym miejscu napiszę swoje "wielkie sprostowanie do tekstu damy o nazwie "Kloszard". W tym miejscu, gdyż wchodzenie w dyskusje z tą osobą uważam za wysoce bezcelowe, ale nie byłbym sobą, gdybym nie zwrócił uwagi na pewne kwestie pojawiające się ze strony tej osobniczki. Otóż "Kloszard" zarzuca mi służalczość... nie mam pojęcia względem kogo; nadto, że niczego nie rozumiem, tudzież, że należę do "tych inteligentnych przyniesionych na bagnetach", jaki i też imputuje mi posługiwanie się niewłaściwą formą osobową czasownika "przyjść". Prawdą w tym wszystkim jest to, że ja Kloszarda nic a nic nie rozumiem. Jakże można zrozumieć kogoś, kto pisze: "Niczego nie sugeruję . Pani zachowanie jak i wielu jej przyjaciół , mam wrażenie, wyczerpuje znamiona podobieństwa do zachowań znanego ostatnio bardziej , "wzoru do naśladowania ". Podkreśliłbym przy okazji "znamiona podobieństwa do zachowań znanego ostatnio bardziej...". To nie jest po polsku napisane. To jest napisane w jakimś "kloszardowym" języku, którego nie znam, znać nie muszę i nie chcę. W tymże języku, którego nie rozumiem, Kloszard dosyć szczególnie traktuje interpunkcję, jak i też jego specjalnością zdaje się odpowiadać samemu sobie. Gdybym był bardzo złośliwy, jedynym pytaniem, które zadałbym Kloszardowi, byłoby, gdzie zaopatruje się w tak świetnie działające psychotropy, ale oczywiście pytania tego nie zadam. Służalczo przepraszam Cię, Stokrotko, za swój wywód w tym miejscu. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, poza tym, że się wkurzyłem. Zgadnij na kogo???

      Usuń
    3. Kawiarenniku -pojęcia nie mam na kogo:-))
      Uśmiechnij się proszę bo usmiech jest wspaniałym lekarstwem.....
      Wszystkiego Najwspanialszego Ci życzę:-)

      Usuń
    4. Panie Kawiarenko, nie jest Pan Mężczyzną ,że zasłaniając się kobietą , próbuje odpowiedzieć ? Zazwyczaj nie zgadzam się z gospodynią tych stron ale tym razem, powtórzę- proszę się uśmiechnąć a nie denerwować kimś tak bezwartościowym jak Pani Kloszard. Kłaniam się nisko szanownym Państwu , bacząc wszak na noże w plecy rzucane.

      Usuń
    5. W jednym jedynym zgadzam się z Kloszardem, że jest ona dla mnie kimś bezwartościowym - nich Kloszard potraktuje ten epitet jako swoisty rewanż za nazwanie mnie tu i teraz niemężczyzną (co jest wręcz komplementem - sic!), a wcześniej pedofilem. No cóż, Kloszardzie, takie słowa się pamięta, choć pamiętać nie chce, i nie rodzą one uśmiechu na twarzy...

      Usuń
    6. Ja już zapomniałam a Pan pamięta ...sumienie nie pozwala zapomnieć ?. Ja nie jestem na Pana zła. To męczy , wysysa dobrą energię. Ja życzę Panu jak najlepiej bo ludzie , którym jest dobrze są leniwi a leniwi mniej krzywdy robią innym. Kloszard nauczył mnie by dziękować ludziom, którzy potrzebują zwyzywać, obrazić, uderzyć, by pokazać swą wartość więc korzystając z tej nauki dziękuję Panu za wszystko. Proszę się nie szarpać z klatką w której Pan jest- zrobi sobie Pan krzywdę -na mnie to nie robi wrażenia. Wszystkiego dobrego. Kłaniam się nisko- ja ...zero.

      Usuń
    7. Pani Stokrotko, Gospodyni szanowna, wnoszę o wybaczenie ,że miziam się na Pani blogu z Panem Kawiarenką ale on nie ma dość odwagi by zrobić to u siebie w miejscu do tego właściwszym . Ja swoja głupotą, On swoją mądrością, brudzimy za co ja z mojej strony najmocniej przepraszam.

      Usuń
  24. Nie wyzwoli się Pan nigdy ze służalczości. Taka natura- prawda ?. Tak przy okazji-jeżeli czegoś tu ktoś nie rozumie to Pan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet ja wiem i stosuję, że czyjeś imię czy pseudonim piszemy dużą literą ale Pan jest tych inteligentnych , przyniesionych na bagnetach -prawda ?. Pan mówi przyszłem, bo było blisko.

      Usuń
  25. Ech, świat jest piękny �� Ty wybierasz prawdziwe perełki, zachwycające wręcz. To małe antidotum na codzienność, dlaczego nikt nie zatrzyma psychopatów, tyle jeszcze miejsc do zachwytu ? Całuję Jagódko w piękny, słoneczny dzień ��
    Anula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo Anusiu :-)
      Będą jeszcze dwie części.
      Serdeczności !

      Usuń
  26. Troche tylko szkoda ze jak bylismy pod pomnikiem Chrystusa to slonce nie swiecilo. Bylyby jeszcze piekniejsze widoki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Ale i tak przez cały pobyt w Portugalii było ciepło i słonecznie :-)

      Usuń
  27. I jak tu się nie zachwycać Lizboną? Nie da się.
    Przepiękna.

    OdpowiedzUsuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...