niedziela, 7 sierpnia 2022

Wystawa "W podróży" w Polskich Atenach albo Nowej Aleksandrii - część pierwsza


                                Rezydencja Czartoryskich w Puławach

Była to kiedyś niewielka osada handlowo-rybacka. Leżała na miejscu przeprawy przez Wisłę. W drugiej połowie XVII wieku znalazła się w rękach Lubomirskich. W roku 1671 Stanisław Herakliusz Lubomirski powierzył holenderskiemu architektowi Tylmanowi z Gameren wybudowanie w tym mieście letniej rezydencji. Rezydencja została zniszczona w 1706 roku przez wojska króla szwedzkiego Karola XII.

Odbudowana została przez córkę Lubomirskiego – Elżbietę – i jej córkę Zofię, która wyszła za mąż za wojewodę ruskiego Aleksandra Augusta Czartoryskiego. August posiadał staranne wykształcenie, miał duży wpływ na szlachtę oraz piękny herb rodowy Pogoń, który po latach został herbem tego miasta (formalnie po 1966 roku). Dzięki małżeństwu Zofii z Sieniawskich z Augustem Czartoryskim miasto stało się na następne 100 lat siedzibą Familii. Tak określano Stronnictwo Czartoryskich. 

Półobronny zamek został przekształcony w rokokowy pałacyk. A potem syn Augusta, Adam Kazimierz, poślubił w kościele w Wołczynie (w tym samym Wołczynie, w którym urodził się król Stanisław August Poniatowski i w tym samym kościele, w którym został pochowany) Izabellę Fleming, jedyną dziedziczkę fortuny po podskarbim litewskim. Było to ukoronowanie dążeń rodu do umocnienia pozycji finansowej.

Siedzibą Adama Kazimierza był pałac Błękitny w Warszawie, a jego żony wioska Powązki. Oba ośrodki warszawskie stanowiły pierwszy etap kształtowania się mecenatu Czartoryskich i miały własny program literacki i polityczny, opozycyjny w stosunku do warszawskiego Zamku.

Adam działał w Komisji Edukacji Narodowej, był twórcą i komendantem słynnej Szkoły Rycerskiej, postulował objęcie nauką młodzieży wszystkich stanów, wspierał badania historyczne i etnograficzne, finansował powstanie słownika języka polskiego. W 1785 roku Izabella i Adam Czartoryscy zdecydowali się na przeniesienie rezydencji z Warszawy do Puław. 

O Puławach bowiem jest ten tekst. O mieście, które w pewnym okresie stało się konkurującym ze stolicą centrum życia kulturalnego i politycznego.

------------------------------------------------------------------------

W dniu 21 lipca br zwiedzałam w Rezydencji Czartoryskich w Puławach niezwykle interesującą wystawę - opowieść o polskich podróżnikach, którzy począwszy od XVII wieku przemierzali kontynenty, aby poznać nieznany im świat.

W jednej z największych sal pałacu wyeksponowane zostały elementy wyposażenia każdej takiej wyprawy - a więc mapy, kufry, walizy, przybory toaletowe i piśmiennicze i sepeciki... A także taki składany fotel wyglądający jak tron. Służył on do odpoczynku. Inaczej mówiąc jak jaśnie pan podróżujący powozem po obcym kraju zmęczył się podróżą - to służba wynosiła mu z powozu ten fotel aby sobie mógł w nim usiąść...i odpocząć... 



Ciąg dalszy już napisałam więc niezależnie od protestów - i tak będzie....😊

52 komentarze:

  1. Opowoadalem kiedys o Izabeli Czarotyskiej. W ramach kursu na pilota wycieczek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Bo Ty jesteś też pilotem wycieczek... :-)

      Usuń
  2. sepeciki?... co to jest?... wujek Gugiel nie umiał mi odpowiedzieć...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sepeciki - skrzynka na gromadzenie w nich różnych przedmiotów, także w podróżach.

      Usuń
    2. Ciepło.... ale nie gorąco...

      Usuń
    3. Praca doktorska pani(?)temat:"sepecik"itp.:)
      Piękna"rzecz".Renowacja sepecika wymaga cierpliwości,tak jak budowa szopki bożonarodzeniowej.
      Miłej niedzieli!

      Usuń
    4. Henryku - jak wiesz zapewne sepecik ma wielką wartość :-))

      Usuń
    5. Bo trzeba szukać w formie bez zdrobnienia, sepet - wujek Gugiel to wie

      Usuń
    6. akurat wie, sprawdziłem...
      wychodzi na to, że też taki mam w domu, tylko nie taki oldskulowy, tylko bardzo prościutki, z IKEA-i...
      w sumie to nie pamiętam jak to się handlowo nazywało, ani na metce, ani na paragonie, bo takie nazwy bywają zwykle randomowe, radosna twórczość sprzedawców, tego się nie czyta... było tylko "fajne?" - "fajne", "drogie?" - "nie", "bierzeeemy" :)
      a w domu mówimy: "to niebieskie małe takie, z szufladkami" /bo akurat była w domu jazda na niebieski, to się pomalowało/...

      Usuń
  3. Pogubiłam się w tych seriach... to już o Grecji seria się skończyła? A jeszcze seria z cytatami?...

    OdpowiedzUsuń
  4. Do Puław nie dotarliśmy, pokonały nas upały, dlatego z radością poczytam u Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puławy są nieco zapomniane, dlatego że wszyscy pędzą do Kazimierza...

      Usuń
    2. To prawda, zawsze jak przez Puławy jedziemy do Kazimierza to obiecujemy sobie że musimy zajrzeć do Izabelli Czartoryskiej. I potem nigdy nie mamy już na to czasu...
      Marek z dziewczynami

      Usuń
    3. Koniecznie się poprawcie :-))

      Usuń
  5. tyle razy przejeżdżałam przez Puławy i nie wstąpiłam do Palacu, a we wrześniu znowu będę w pobliżu..może? a wystawa podróżnicza bardzo mnie zainteresowała....pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko rezydencje Czartoryskich w Pulawach naprawdę warto zwiedzić. Tam jest kilka obiektów do zwiedzania. Koniecznie jak Ci się uda we wrześniu:-)

      Usuń
  6. To "turystyczne krzesełko" z czasów minionych, nadało by rangi nie byle jakim współczesnym salonom ;)
    Fajnie tak sobie przyrównać dawny ekwipunek podróżniczy do naszego współczesnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario ja myślałam na początku że to tron, ale podpis mówił co innego :-)

      Usuń
  7. Tyle lat mieszkałam w Radomiu a tam nie dotarłam...

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie piszesz o historii- tak kobieco, a zarazem ciekawie i mądrze cały czas pamiętając o czytelniku- aby go zainteresować a nie znudzić. Brawo za tę umiejętność! P.S. Do działalności Czartoryskich mam ogromny szacunek, zwłaszcza za ichniejszą działalność wspierania edukacyjnego zdolnych oraz ludu...

    OdpowiedzUsuń
  9. Stokrotko a ja razem z córką wędrujemy od dwóch dni po Tatrach !!!
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię czytać w postach o nieznanych miejscach ale lubię i o takich które znam. Zwiedzałam Pałac i park Czartoryskich w Puławach kilka lat temu. Była więc teraz okazja do powrotu do mojego archiwum zdjęciowego co bardzo lubię. Chętnie posłucham dalszej opowieści.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Stokrotko.
    Lubię Twoje wędrówki i opisy.
    Jestem fanem reportarzy "Polska z góry", więc mam jepszy ogląd.
    Pozdrawiam i zapraszam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj, Stokrotko.

    I bardzo fajnie, że napisałaś, bo czuję lekki niedosyt po pierwszej części:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję, Jaguniu, za ten wpis. ❤
    Raz w życiu byłam w Puławach, a dziś dzięki Tobie odświeżyłam wspomnienia.😀

    OdpowiedzUsuń
  14. Niezwykła i wielka historia tego miejsca. Piękna historia!

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy będzie ciąg dalszy?

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaguniu, jak zwykle dziękuję za wycieczkę i ciekawostki. Czekam na dalszy ciąg 🌼🌼🌼

    OdpowiedzUsuń
  17. Podobne krzesło,dużo większe,stoi przy schronisku"Orzeł"w Górach Sowich.Widoki z tego krzesła zapierają dech w piersiach.
    Zbieram znaczki turystyczne.Mam znaczek"Świątynia Sybilli".
    https://www.znaczki-turystyczne.pl
    "Otworzył kluczem sepecik mały"-"Pan Wołodyjowski"
    Pozdrawiam po 17 kilometrowym spacerku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powtórka z rozrywki:))

      Usuń
    2. Moje uznanie.... szczególnie za ten spacerek....:-))

      Usuń
    3. I tak wiedziałam że to Ty...:-))

      Usuń
  18. Witaj czasem spadających gwiazd Stokrotko
    Lubię bardzo Twoje historyczno-podróżnicze opowieści.
    Niech a spadające gwiazdy spełnią Twoje marzenia o kolejnych wędrówkach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie dziś będzie noc spadających gwiazd....

      Usuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...