piątek, 9 września 2022

Najpiękniejsze góry świata - zakończenie


"- Pisz i pisz Jadziu, może teraz  o Holach - podsunął mi pomysł Wojtek, dla którego Tatry to Hole."

Dziękuję Wojtku, że mnie wspierasz w moim pisaniu i wspominaniu. Pamiętasz jak schodziliśmy kiedyś z Kasprowego do Doliny Gąsienicowej? Naprzeciwko nas szło dwóch panów z wielkimi psami. Zwierzęta oczywiście były bez kagańców i biegały po nowych nasadzeniach kosodrzewiny. Poprosiłeś tych panów, aby natychmiast psy przywołali, założyli im kagańce i smycze. Byli oburzeni zwróconą im uwagą, chociaż widzieli twój mundur leśnika. Wtedy pokazałeś im przez lornetkę sarny, które pasły się wyżej, na zboczu Kopy Magury. I powiedziałeś:

- Te psy, gdy wyczują sarny popędzą je po górach, a one nie są do tego przyzwyczajone. Przerażone zaczną uciekać łamiąc nogi...

A później powiedziałeś jeszcze, że co roku pod Tatrami w czasie nocy sylwestrowej ginie dużo saren, jeleni i kozic. Kiedy słyszą wybuchające fajerwerki. uciekają na oślep i zabijają się o drzewa, skały, także o stojące blisko gór zabudowania. Niestety, nic się w tym względzie nie zmienia. Co roku jest tak samo...

14 sierpnia 2011 roku padł rekord w historii Tatrzańskiego Parku Narodowego. W tym dniu ponad 40 tysięcy osób weszło na szlaki Tatr, z tego ponad 13 tysięcy odwiedziło Morskie Oko. Większość z nich, jak stwierdził dyrektor TPN Paweł Skawiński, to niestety "turyści" w klapkach na nogach. Ja dodam : i niestety wielu z nich z puszką piwa w ręce...

W Najpiękniejsze Góry Świata zaprowadziła mnie pierwszy raz moja mama w wakacje po maturze. Zobaczyłam wtedy po raz pierwszy panoramę Hali Gąsienicowej. I ten widok pozostał mi przed oczami na całe życie. I jest moim lekiem na całe zło tego świata.

"- Babciu, opowiesz mi o tym wysokich górach? " zapytał mój 7-letni wnuczek.

Opowiem, ale wcześniej zabiorę cię na piękną wędrówkę.

A wiesz, że kiedyś gdy byłam na wysokiej przełęczy, która nazywa się Wrota Chałubińskiego, to akurat była okropna mgła. I nagle naprzeciwko nas wyszły kozice. Były zdezorientowane, trochę przestraszone, widocznie ta mgła stępiła im węch, bo przeszły tuż obok nas. Baliśmy się ruszyć i staliśmy nieruchomo, prawie nie oddychając.

Innym razem szliśmy Wyżnią Doliną Chochołowską. Na szlaku ślady w postaci odchodów zostawił niedźwiedź. Idący z naprzeciwka taternicy powiedzieli nam żebyśmy wracali, bo wyżej, w kosodrzewinie przebywa niedźwiedzica z niedźwiadkami i że może być groźna dla ludzi.

A wiesz o tym, że w Tatrach są pochowane skarby? Szczególnie w jaskini pod Giewontem. A w Morskim Oku to żyje ryba z baranią głową, a w Jaskini Kasprowej Niźniej pływa złota kaczka, która raz w roku znosi diamentowe jajko. I że Morskie Oko jest połączone z morzem.

W Tatrach bardzo lubię patrzeć na grupki 3-pokoleniowe. Młodzi rodzice prowadzą ze sobą kilkudniowe dzieci a za nimi idą jeszcze dziadkowie tych maluchów. Cieszy mnie to podwójnie, bo to znaczy, że młodzi ludzie przekazują swoim dzieciom to, czego nauczyli ich rodzice...

"- A byłaś na tych wszystkich szczytach?" - to znowu 7-latek.

Byłam tylko na kilku z nich: na Krywaniu i na Rysach od słowackiej strony, na Kominiarskim Wierchu wiele lat temu, kiedy jeszcze prowadził tam szlak, na Giewoncie, Kasprowym, Kozim, na wszystkich szczytach Doliny Chochołowskiej. Mój szczyt był często dużo niżej, bo czasami bałam się wejść na ten prawdziwy. Byłam 2 razy na słynnej przełęczy Zawrat, pierwszy raz gdy miałam 22 lata, drugi - 28 lat później, na Krzyżnem, na przełęczy Liliowe skąd bałam się już iść dalej na Świnicę, na Karbie gdzie czekałam aż zejdą moi towarzysze wędrówki.

Gdy wędrowaliśmy ostatnio po Tatrach doszedłeś z tatą i dziadkiem do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Może następnym razem dojdziesz do Zmarzłego Stawu pod Zawratem. Ten stawek lubię najbardziej. Jest malutki, bardzo często nawet w lecie pokryty lodem. I ma kształt łzy. A stamtąd na pewno z młodszym bratem pójdziecie na Zawrat.

"-A o Tatrach już napisałaś?" - zapytał Grzegorz.

Napisałam, ale nie wszystko, bo to nie jest możliwe. Nie napisałam jeszcze o wspaniałych schroniskach tatrzańskich, z których każde ma swoją historię i wyjątkową atmosferę. Nie napisałam o odkrywcach i znanych ludziach Tatr, którzy zostawili tu swoje ślady na zawsze. Nie napisałam o ratownikach górskich. Nie napisałam o limbach, goryczkach, krokusach, dziewięćsile bezłodygowym, szarotkach... O ponurnikach, czyli ptakach żyjących na szczytach, które potrafią chodzić po pionowych tatrzańskich skałach i dotrzymują w ten sposób taternikom towarzystwa. I o tym ile razy przeżyłam burzę w samym środku gór. O tym, jak kiedyś w lipcu wchodziłam na Czerwone Wierchy w słońcu i upale, a parę godzin potem schodziłam w śnieżycy i prawie całkowitej ciemności. 

I o pięknym zwyczaju pozdrawiania się na szlakach.

I nie wiem czy udało mi się w tym tekście ukazać ogrom uczucia, jakim darzę góry mojego życia.




Wszystkim, którzy "dotarli" ze mną na Kozi Wierch /czyli przeczytali obydwie części o najpiękniejszych górach świata/ ... bardzo dziękuję...

68 komentarzy:

  1. Tak, absolutnie zgadzam się SA TO NAJPIĘKNIEJSZE GÓRY ŚWIATA.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam żadnych wątpliwości, że to prawda!

    OdpowiedzUsuń
  3. Największy na Globie szkodnik (człowiek), nie przyjmuje do wiadomości, że jest szkodnikiem. Wielu pseudo turystów zachowuje się w górach tak, jakby byli spuszczeni z łańcucha. I tak, racja, "nic się w tym względzie nie zmienia". Ręce opadają. Przypomniałaś mi kilka nazw szczytów, dziękuję, co uruchomiło moje wspomnienia. Najbardziej groźne to takie, kiedy totalnie ulewny deszcz odciął naszą grupę od głównej drogi. Noo... powiem Ci, że było to przeżycie. Burza w górach to nie byle co. Na obozach treningowych wytyczano nam (zawodnikom) pewien trudny odcinek, cały czas pod górę i kazano go pokonać jak najszybciej. Albo pamiętam zimę i narty. Coś wspaniałego. I te spóźnienie na wieczór Sylwestrowy, bo warunki nie pozwalały. Na schroniskową "salę balową" weszliśmy tak, jak staliśmy, w butach i strojach oprószonych śniegiem. Bawiliśmy się tak do rana. A rano znowu ze słonkiem ruszaliśmy w teren. Gdybym mogła, to cofnęłabym czas. Ach... Rozpisałam się, ale tak właśnie działają na mnie nasze góry.
    Co do opisywania Najpiękniejszych Gór świata - sama widzisz ile jeszcze masz do zrobienia. Niejedna książka przed Tobą. A że wychodzi Ci to w pięknym stylu, będziemy czekać. Prawda Drodzy Czytelnicy?
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polonko - bardzo Ci dziękuję za to Twoje rozpisanie.
      I serdecznie dziękuję za życzliwość.
      Wiele z osób u mnie komentujących zna moje książki.
      Serdeczności :-)

      Usuń
    2. Skoro jestem tu "świeża", to i ja postaram się je poznać. Mam wiele do nadrobienia... Pozdrawiam...
      PS - Już do Ciebie przybyłam... sprawdź...

      Usuń
  4. Jaguniu droga, cudnie swą miłość do "Tater" przedstawiasz, lepiej nie trzeba. Co zdanie to ogromne uczucie! Uściski posyłam 🌼🌼🌼

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie najpiękniejsze góry świata, i dla mnie :-) . Pozdrowienia :-) .

    OdpowiedzUsuń
  6. Każde góry są najpiękniejsze:) Chodziłam po Tatrach i w deszczu i w słońcu i we mgle... Ale i w Bieszczadach też i mam wrażenie, że jest w ich inny nastrój, są bardziej tajemnicze i sprzyjają medytacjom bardziej niż każde inne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie witam serdecznie zakochaną w Bieszczadach :-))

      Usuń
  7. Z całego serca Pani dziękuję za teksty o Tatrach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się Pani/Pan nie zawiodła/zawiódł...

      Usuń
  8. coś mi uświadomiłaś, zawsze na idiotyczną strzelankę sylwestrową patrzyłem przez pryzmat stresu zwierzaków w mieście, a przecież w takich Tatrach to dopiero musi był łomot, który nosi się po górach...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadali mi kiedyś leśnicy tatrzańscy, że zawsze po sylwestrze i w pierwszych dniach stycznia znajdują pod reglami nieżywe zwierzęta. W straszliwym huku petard one tracą orientacją i zamiast uciekać w góry.... biegną z Tatr w dół w kierunku światła i hałasu..czyli do Zakopanego...

      Usuń
    2. nie chcem, ale muszem wspomnieć o myślach które pchają mi się do głowy na temat wojny, zwłaszcza tej w/na Ukrainie: tam musi być dopiero rzeźnia zwierzaków, które przecież tego permanentnego huku nie powodują, są jeszcze bardziej niewinne, niż ludzkie ofiary...

      Usuń
    3. Tam chyba jest jeszcze inny problem, bo zwierzęta pod wpływem huku stają się bardziej agresywne.... i mogą być dodatkowym wrogiem człowieka...

      Usuń
  9. Na Morskim Oku zawsze tłumy... Pięknie piszesz o Tatrach, Stokrotko. Wzbogaciłam się o wiedzę dot. saren w górach.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet najpiękniejsze miejsca nie oprą się zadeptaniu przez szukających piękna właśnie turystów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W innych krajach jest tak samo. Na szczęście w parkach narodowych bardzo dbają i chronią przyrodę...

      Usuń
  11. A kto to w szaliku Legii na Kozim siedzi ??? 😀
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  12. Piekna opowieść. :)
    Ja próbuje być na wszystkich szczytach Karkonoszy Zachodnich. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. pięknie opisałaś Twoje Tatry, wiem bo też są moje...teraz jest tam za dużo pseudoturystów, więc ja bywam tam rzadziej .ale zdradzę Ci ,że Andy wenezuelskie sa też niezwykle piękne i zupełnie inne niż Tatry...więc uważam tak jak Ciekawa Swiata...

    OdpowiedzUsuń
  14. Udalo sie!! Oczarowalas swoja miloscia do tych gor. Dziekuje Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też byłam na Rysach po słowackiej stronie i na wielu szczytach, które wymieniasz. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pewnie ciągle pamiętasz jak zdobywałaś te szczyty.
      Moje uznanie Hanno.:-)

      Usuń
  16. Udało Ci się nie tylko przekazać swoja miłość do Tatr, ale i niejedną osobę pewnie zarazisz podobnym uczuciem:-)
    Z jednej strony cieszy, że ludzie zwiedzają, z drugiej - te tłumy są przerażające...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Asiu.
      A na tłumy mam sposób - wychodzę w góry gdy wszyscy jeszcze śpią...

      Usuń
  17. Tęsknie za górami, tam dawno tam byłam...

    Ale dzięki Tobie mogłam choć wirtualnie się tam przenieść, choć na chwilę.

    Pozdrawiam Stokrotko

    OdpowiedzUsuń
  18. Tatry - dzieciństwo i młodość, latem i zimą. Dzięki za wpis. Też je kocham, choć ostatnio na odległość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię Agniecho... To prawda, że i na odległość można kochać...

      Usuń
  19. Witaj, Stokrotko.

    Z przyjemnością przeczytałam.
    Piękne te Twoje Najbliższe Góry:) Rozumiem Cię doskonale, bo podobnie odczuwam, wędrując po mojej Okolicy.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Aż tu czuję ten ogrom twoich uczuć! Pięknie je wspominasz. A ja zdobyłam tylko Giewont, a z Kasprowego tylko w dół...

    OdpowiedzUsuń
  21. Przeczytałam obie części o Twoich Tatrach. Tak, bo z pewnością są Twoje w tej opowieści, która jest jak muzyka o życiu, wędrowaniu i wolności. Kocham Tatry i nie ma porównania do czegokolwiek innego. Pozdrawiam ciepło :))

    OdpowiedzUsuń
  22. - przeczytałam zaległości i... dziękuję za piękną wędrówkę w góry i do wspomnień jednocześnie, bo choć te moje wyjazdy były o wiele spokojniejsze, to.... póki pamięć trwa , mam co wspominać.
    - serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspominaj sobie Alinko wspominaj te piękne wyjazdy i wędrówki....
      Serdeczności...

      Usuń
  23. Stokrotko.....I znowu się rozmarzyłam...
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  24. Stokrotko ♥
    ..zawsze z ogromną przyjemnością zaglądam do Ciebie..
    przeczytałam obie części Twoich pięknych wspomnień, dziękuję za niezwykłą wycieczkę :)
    ..każdy z nas ma coś swojego ukochanego, a Ty Kochana w piękny sposób przekazujesz czytelnikom to co kochasz i to jest naprawdę piękne :)
    - pozdrawiam najserdeczniej, życzę uroczej niedzieli ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AnSo bardzo Ci dziękuję za uznanie i życzliwość...
      😀

      Usuń
  25. Pewnie, że Najpiękniejsze !! A trochę w nogach mam...;o)
    Misiowemu Tacie udało się wyszarpać kilka dni urlopu i oczywiście wybyli w Tatry (z Tygryskiem !!)...Gdzie nie ruszyli było hasło Księciunia: "Już tu byłem"...Po powrocie usłyszałam: "Musisz mi Mamo zrobić listę gdzie już Młodzi byli"...Jak mam to zrobić ??;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojęcia nie masz jak się ucieszyłam z tego co napisałaś:-)))

      Usuń
  26. Piękna opowieść. I choć, tak jak pisałam wcześniej, nie znam naszych gór tak jakbym chciała, Twoja opowieść mnie urzekła. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa.
      Pozdrawiam serdecznie 😀

      Usuń
  27. W przeszłości udało mi się trochę poznać różne łańcuchy górskie w Polsce, Czechach, parę szczytów zaliczyłem w Szwajcarii, Austrii. Może kiedyś uda mi się wrócić na szlaki, bo lubiłem chodzenie po wzniesieniach.

    Z piwem w góry to jak z piwem na koncercie. Niby można, jednak na trzeźwo jedne i drugie wspomnienia zostaną na dłużej. Nie mówiąc o tym, że można się uszkodzić pod wpływem (zarówno w górach jak i na koncercie jak się zagapimy).

    Książka niczego sobie z zastrzeżeniem minusów z mojej recenzji. Nie mniej każda relacja osoby z Powstania jest warta uwagi.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Odpowiedzi
    1. Czyzby Ci się spodobało?

      Usuń
    2. Oczywiście! Musiałam nadrobić tę zaległość przy okazji pobytu na Twoim blogu.

      Usuń
  29. Ty zabierasz Czytelników na Kozi Wierch, w Tatry...a ja chciałbym Cię zabrać nad morze: https://zyciecelta.wordpress.com/2022/09/13/najlepsze-wakacje-w-zyciu/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak się chodzi po górach, często widać kto jest amatorem. Niestety nie każdy kto wypuszcza na szlak, ma głowę na karku.

    Bardzo ciekawy tekst, czuć w nim, że Tatry zajmują specjalne miejsce w sercu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Agnieszko.... Tatry dla mnie to nie tylko góry...

      Usuń

Mądrzy ludzie powiedzieli...

Najpierw mała opuncja. Miesiąc po powrocie z Włoch kupiłam ją sobie z myślą, że będę ją hodować w domu zimą i jesienią, a wiosną i latem w l...