Uwaga: Tekst powstał w roku 2016 więc może być trochę nieaktualny. Znajduje się w mojej książce pt: "Nadal wariuję".
Pomnik twórców Łodzi Przemysłowej
"Od Gajerowskiego Rynku aż do Nawrot jest ulicą fabryczną, od Nawrot do Nowego Rynku - handlową, a od Nowego, w dół, do Starego Miasta tandeciarsko-żydowską". /Władysław Reymont - "Ziemia obiecana"./
Pojechałam do Łodzi.
Chciałam zobaczyć jak wygląda dziś "ziemia obiecana".
Najpierw poszłam oczywiście na ulicę Piotrkowską 87. Tutaj w kamienicy Alojzego Balle znajduje się Centrum Informacji Turystycznej. Przemiły pan z informacji powiedział, że bardzo się cieszy, iż przyjechałam zwiedzić jego miasto ze słynną wizytówką, jaką jest ulica Piotrkowska. A potem zaopatrzył mnie w informator pt" Szlak ulicy Piotrkowskiej" i szereg różnych ulotek na temat architektury przemysłowej, śladów słynnych łodzian, łódzkich Żydów, atrakcji turystycznych i historycznych. Następnie wygłosił krótki wykład na temat wyjątkowości miasta.
Ale ja już jadąc do tego miasta wiedziałam, że drugiego takiego w Polsce nie ma.
W niewielkim polskim miasteczku w chwili założenia pierwszej manufaktury stały tylko drewniane chałupy. Niecałe pół wieku później mówiono o Łodzi "polski Manchester".
Włókiennictwo rozwinęli cudzoziemscy i polscy przemysłowcy. Nie identyfikowali się oni ani z krajami z których przybyli, ani z narodami z których się wywodzili. Wszechwładna bawełna stworzyła bogatą klasę "lodzermenschów".
Rosły fortuny przemysłowe Scheiblerów, Grohmanów, Poznańskich. Powstały pierwsze miejscowe banki. Łódź stała się miastem wielkich szans, głównie dla Żydów, Niemców, Polaków i Rosjan - "ziemią obiecaną". Te ślady są ciągle czytelne w dzisiejszym mieście w postaci zespołów pofabrycznych, zabytków architektonicznych, świątyń oraz cmentarzy.
Przemysłowcy łódzcy wznosili tu po kilka rezydencji prześcigając się w wystawności. Kwitły secesja i neorenesans, neobarok i rokoko. Dla fabryk był zarezerwowany neogotyk, stąd przypominały one warowne zamki.
Najwspanialszy pałac, zwany neobarokowym Luwrem, mieszczący obecnie Muzeum Miasta Łodzi, stworzył dla siebie żydowski fabrykant Izrael Poznański. Gdy architekt Hilary Majewski zapytał w jakim stylu ma pałac zaprojektować, usłyszał od fabrykanta odpowiedź: "We wszystkich stylach. Może to być paryski Luwr, mnie na to stać"...
Na parterze pałacu mieściły się biura i sklepy, na piętrach wspaniałe sale reprezentacyjne w stylu eklektycznym, sala balowa, jadalnia. Dwie niebieskie kopuły na dachu pałacu otoczone zostały figurami przedstawicieli różnych zawodów.
Drugi, nie mniej bogaty "ostatni pałac" wystawił sobie Izrael Poznański na żydowskim cmentarzu.
Nie mogłam nie pójść do pałacu Poznańskiego. Choćby po to, aby zobaczyć, wejść i zejść po słynnych schodach, które w ekranizacji "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy odgrywały tak dużą rolę. Koniecznie też chciałam zobaczyć Panteon Wielkich Łodzian, czyli gabinety kompozytora Aleksandra Tasmana, Jerzego Kosińskiego, Karla Deciusa, Władysława Reymonta, Juliana Tuwima i salę poświęconą Arturowi Rubinsteinowi.
Przecież Łódź stworzyła wspaniałych i wybitnych ludzi.
Poszłam też do Muzeum Fabryki w Manufakturze. Znajduje się ono na terenie dawnego kompleksu fabryczno-mieszkalnego Izraela Poznańskiego. Dawne imperium fabrykanta zajmowało blisko trzydzieści hektarów i składało się z budynków przemysłowych, domów dla robotników, szpitala, kościoła i pałacu. Było to prawdziwe miasto w mieście.
Wróciłam jednak na Piotrkowską, bo przecież głównie dla niej przyjechałam do tego miasta."
------------------------------------------------------------------
Ciąg dalszy nastąpi...
Przez Łódź tylko przejeżdżałam, ale wybieram się na zwiedzanie, zarówno miasta, jak i nowego ogrodu zoologicznego:-)
OdpowiedzUsuńjotka
Asiu - musisz na Łódż przeznaczyć co najmniej 2 dni...
UsuńPiotrkowska przechodziła różne fazy. Pamiętam jak Manufaktura powstała, to Piotrkowska z lekka podupadła. Ale znów kwitnie.
OdpowiedzUsuńCaly czas się rozwija...
UsuńByłam w Łodzi kilka lat temu, ale krótko i aż żałuję, że nie miałam wtedy możliwości obejrzenia tych wszystkich miejsc...
OdpowiedzUsuńŁódż to niezwykle ciekawe miasto...
UsuńBardzo ciekawie się zaczyna....
OdpowiedzUsuńDziękuję. Będą jeszcze dwie części.
UsuńŁódź jest coraz piękniejsza. Opisane miejsca odwiedziłam w październiku i czekają na wpisy na blogu:)))
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ich ciekawa Urszulko....
UsuńW Łodzi byłam rok temu u koleżanki, która zabierała mnie w różne miejsca. Muszę powiedzieć, że bardzo mnie urzekła Piotrowska i nie tylko. Ogromnie polubiłam Park Źródliska, przeurocze miejsce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej Jadziu.
Kasinyswiat
Bardzo Ci dziękuję Kasieńko :-)
UsuńNiestety nigdy nie byłem w Łodzi, ale wszystko przede mną. Pozdrawiam Stokrotko i czekam na dalszy ciąg :-) .
OdpowiedzUsuńZ pewnością wszystko przed Tobą Jardianie.
UsuńJuż nawet nie pamiętam, kiedy byłam w Łodzi... bardzo, bardzo dawno, mimo, że mam tam rodzinę... właśnie na Piotrkowskiej :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
To pojedż na tę Piotrkowską i potem opisz swoje wrażenia... Proszę..
UsuńWitaj Stokrotko po Świętach. Pamiętam ten tekst .
OdpowiedzUsuńEla
Witaj Elu :-)
Usuńpewną osobliwością jest, że mieszkając w Warszawie poznałem /jakoś tam, o tyle o ile/ takie wielkie miasta, jak Kraków, czy Gdańsk, natomiast wcale nie znam Łodzi, która jest tak blisko... byłem tam raptem trzy razy, dość późno zresztą i tylko na kilka godzin, ogarnąć jakieś tam sprawy... ale za tym pierwszym razem znalazła się chwila, aby wejść na Piotrkowską... szukaliśmy w sklepach łódzkiego portera, który miał ongiś famę nieustępującego jakością warszawskiemu /od lat już nie warzonemu/... niestety nigdzie nie było, bo ponoć również "już go nie robią"... na ten porter trafiłem dopiero za drugim krótkim pobytem, przypadkowo zresztą... ale to zupełnie nie było to, o co miało chodzić...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Wychodzi na to, że za drugim razem to nie to co za pierwszym :-))
Usuńwidać wznowili produkcję, ale zmienili recepturę na tańszą i zaczęli sprzedawać inny produkt, ale pod tym samym brandem...
Usuńnowinką też było, że ten nowy porter był sprzedawany w puszkach... nie mam nic przeciwko piwu w puszce, ale z takiego typu piwem jest to dość rzadko praktykowane... kiedyś w hipermarkecie kupiłem inny porter, innej firmy w puszce i też był fatalny, beznadziejny wręcz... no, ale jak napisali w swoich manuskryptach starożytni Enochianie: "nie spróbujesz - nie wiesz" :)
No proszę.... tyle ciekawych informacji :-))
UsuńW Łodzi byłem tylko dwa razy i to zupełnym przelotem. Nie wiem jak to się stało, ale jakoś nie wydawało mi się żeby było tam coś ciekawego. Dopiero film Ziemia Obiecana otworzył mi oczy.
OdpowiedzUsuńTen wpis świetnie uzupełnia filmowe refleksje. Dziękuję i pozdrawiam.
Lechu dziękuję i ja. I zapraszam na drugą część...
UsuńWitamy Cię serdecznie poświątecznie. Bardzo dobrze że piszesz o Łodzi bo pewnie nie wszyscy Twoi znajomi znają ten tekst.
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Tylko ci, którzy mają moją książkę "Nadal wariuję" :-))
UsuńDawno temu byłam w Łodzi, a ona tak się zmieniła.
OdpowiedzUsuńBardzo szybko się zmienia...
UsuńŁódź jest miastem mojego dzieciństwa i młodości. Tu jeździłem z rodzicami po większe zakupy, tu studiowałem, mieszkałem u ciotki na Wólczańskiej, tu chodziłem do kin, teatrów. Łódź to oczywiście miasto przemysłu, kolebka przemysłu bawełnianego i tekstylnego.. szkoda tylko, że historia wzrostu znaczenia tego miasta związana jest z potem i łzami robotników. Dobrze, że mieliśmy Reymonta, który opisał to miasto, przedstawiając je w sposób naturalistyczny, odpowiadający historycznej prawdzie. Doceniam to, że Łódź stara się przywrócić swe dawne znaczenie. A Piotrkowska to już legenda...
OdpowiedzUsuńNie pamiętam Andrzeju czy masz tę moją książkę więc serdecznie zapraszam na ciąg dalszy...
UsuńPani Stokrotko moi dziadkowie ze strony mamy pochodzą z Łodzi.
OdpowiedzUsuńKasia
To pewnie jeszcze masz jakąś rodzinę w Łodzi...
UsuńW Łodzi nigdy nie byłam, tak jakoś dziwnie się złożyło, dlatego chętnie u Ciebie poczytam i popatrzę 🌼🌼🌼
OdpowiedzUsuńTo zapraszam Anko 😀
UsuńWydawało mi się, że komentarz łodzianina od kilku pokoleń, i byłego przewodnika PTTK, do czegoś zobowiązuje, ale ponieważ tak ślicznie opisujesz swoje wrażenia z pobytu w Łodzi, to tylko nadmienię, że Piotrkowska z "Ziemi Obiecanej" i "Piotrkowska dzisiaj" to już zupełnie inne rewiry. Niestety zamiast skansenu mamy nowoczesny deptak.
OdpowiedzUsuńWiem wiem.... szłam tym deptakiem. Będzie o tym w następnych częściach.
UsuńSerdecznie zapraszam.
Byłam w Łodzi kilkakrotnie, raz przez kilka dni. Więc się "wgapiałam" w te cudowności na każdym kroku...
OdpowiedzUsuńSuper Polu. Ale zapraszam na ciąg dalszy...
UsuńŁódź jest coraz piękniejsza i jak najbardziej należy ja ponownie odwiedzić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńStokrotko, wszelkiej pomyślności w Nowym 2023 roku, spełnienia marzeń a przede wszystkim zdrowia.
Bardzo Ci dziękuję...
UsuńWitaj końcówką grudnia Stokrotko
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam w odwrotnej kolejności.
Przez Łódź tylko przejeżdżałam. Muszę kiedyś wysiąść z pociągu i...
Dzisiaj życzę Ci, aby zostały z Tobą tylko te najlepsze wspomnienia z mijającego roku
Pozdrawiam nadzieją na dobre dni w Nowym Roku
Bardzo Ci dziękuję Ismeno. Zapraszam jeszcze do przeczytania 3-ciej części. Będzie w piątek wieczorem...
Usuń