poniedziałek, 26 grudnia 2022

Ławeczki na Piotrkowskiej - część pierwsza

Uwaga: Tekst powstał w roku 2016 więc może być trochę nieaktualny. Znajduje się w mojej książce pt: "Nadal wariuję".


                              Pomnik twórców Łodzi Przemysłowej

"Od Gajerowskiego Rynku aż do Nawrot jest ulicą fabryczną, od Nawrot do Nowego Rynku - handlową, a od Nowego, w dół, do Starego Miasta tandeciarsko-żydowską". /Władysław Reymont - "Ziemia obiecana"./

Pojechałam do Łodzi. 
Chciałam zobaczyć jak wygląda dziś "ziemia obiecana".
Najpierw poszłam oczywiście na ulicę Piotrkowską 87. Tutaj w kamienicy Alojzego Balle znajduje się Centrum Informacji Turystycznej. Przemiły pan z informacji powiedział, że bardzo się cieszy, iż przyjechałam zwiedzić jego miasto ze słynną wizytówką, jaką jest ulica Piotrkowska. A potem zaopatrzył mnie w informator pt" Szlak ulicy Piotrkowskiej" i szereg różnych ulotek na temat architektury przemysłowej, śladów słynnych łodzian, łódzkich Żydów, atrakcji turystycznych i historycznych. Następnie wygłosił krótki wykład na temat wyjątkowości miasta.
Ale ja już jadąc do tego miasta wiedziałam, że drugiego takiego w Polsce nie ma.
W niewielkim polskim miasteczku w chwili założenia pierwszej manufaktury stały tylko drewniane chałupy. Niecałe pół wieku później mówiono o Łodzi "polski Manchester".
Włókiennictwo rozwinęli cudzoziemscy i polscy przemysłowcy. Nie identyfikowali się oni ani z krajami z których przybyli, ani z narodami z których się wywodzili. Wszechwładna bawełna stworzyła bogatą klasę "lodzermenschów".
Rosły fortuny przemysłowe Scheiblerów, Grohmanów, Poznańskich. Powstały pierwsze miejscowe banki. Łódź stała się miastem wielkich szans, głównie dla Żydów, Niemców, Polaków i Rosjan - "ziemią obiecaną". Te ślady są ciągle czytelne w dzisiejszym mieście w postaci zespołów pofabrycznych, zabytków architektonicznych, świątyń oraz cmentarzy.

Przemysłowcy łódzcy wznosili tu po kilka rezydencji prześcigając się w wystawności. Kwitły secesja i neorenesans, neobarok i rokoko. Dla fabryk był zarezerwowany neogotyk, stąd przypominały one warowne zamki.
Najwspanialszy pałac, zwany neobarokowym Luwrem, mieszczący obecnie Muzeum Miasta Łodzi, stworzył dla siebie żydowski fabrykant Izrael Poznański. Gdy architekt Hilary Majewski zapytał w jakim stylu  ma pałac zaprojektować, usłyszał od fabrykanta odpowiedź: "We wszystkich stylach. Może to być paryski Luwr, mnie na to stać"...
Na parterze pałacu mieściły się biura i sklepy, na piętrach wspaniałe sale reprezentacyjne w stylu eklektycznym, sala balowa, jadalnia. Dwie niebieskie kopuły na dachu pałacu otoczone zostały figurami przedstawicieli różnych zawodów.
Drugi, nie mniej bogaty "ostatni pałac" wystawił sobie Izrael Poznański na żydowskim cmentarzu.
Nie mogłam nie pójść do pałacu Poznańskiego. Choćby po to, aby zobaczyć, wejść i zejść po słynnych schodach, które w ekranizacji "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy odgrywały tak dużą rolę. Koniecznie też chciałam zobaczyć Panteon Wielkich Łodzian, czyli gabinety kompozytora Aleksandra Tasmana, Jerzego Kosińskiego, Karla Deciusa, Władysława Reymonta, Juliana Tuwima i salę poświęconą Arturowi Rubinsteinowi. 
Przecież Łódź stworzyła wspaniałych i wybitnych ludzi.
Poszłam też do Muzeum Fabryki w Manufakturze. Znajduje się ono na terenie dawnego kompleksu fabryczno-mieszkalnego Izraela Poznańskiego. Dawne imperium fabrykanta zajmowało blisko trzydzieści hektarów i składało się z budynków przemysłowych, domów dla robotników, szpitala, kościoła i pałacu. Było to prawdziwe miasto w mieście.
Wróciłam jednak na Piotrkowską, bo przecież głównie dla niej przyjechałam do tego miasta."
------------------------------------------------------------------

Ciąg dalszy nastąpi...



42 komentarze:

  1. Przez Łódź tylko przejeżdżałam, ale wybieram się na zwiedzanie, zarówno miasta, jak i nowego ogrodu zoologicznego:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu - musisz na Łódż przeznaczyć co najmniej 2 dni...

      Usuń
  2. Piotrkowska przechodziła różne fazy. Pamiętam jak Manufaktura powstała, to Piotrkowska z lekka podupadła. Ale znów kwitnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam w Łodzi kilka lat temu, ale krótko i aż żałuję, że nie miałam wtedy możliwości obejrzenia tych wszystkich miejsc...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawie się zaczyna....

    OdpowiedzUsuń
  5. Łódź jest coraz piękniejsza. Opisane miejsca odwiedziłam w październiku i czekają na wpisy na blogu:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. W Łodzi byłam rok temu u koleżanki, która zabierała mnie w różne miejsca. Muszę powiedzieć, że bardzo mnie urzekła Piotrowska i nie tylko. Ogromnie polubiłam Park Źródliska, przeurocze miejsce.

    Pozdrawiam najserdeczniej Jadziu.

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety nigdy nie byłem w Łodzi, ale wszystko przede mną. Pozdrawiam Stokrotko i czekam na dalszy ciąg :-) .

    OdpowiedzUsuń
  8. Już nawet nie pamiętam, kiedy byłam w Łodzi... bardzo, bardzo dawno, mimo, że mam tam rodzinę... właśnie na Piotrkowskiej :))
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pojedż na tę Piotrkowską i potem opisz swoje wrażenia... Proszę..

      Usuń
  9. Witaj Stokrotko po Świętach. Pamiętam ten tekst .
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  10. pewną osobliwością jest, że mieszkając w Warszawie poznałem /jakoś tam, o tyle o ile/ takie wielkie miasta, jak Kraków, czy Gdańsk, natomiast wcale nie znam Łodzi, która jest tak blisko... byłem tam raptem trzy razy, dość późno zresztą i tylko na kilka godzin, ogarnąć jakieś tam sprawy... ale za tym pierwszym razem znalazła się chwila, aby wejść na Piotrkowską... szukaliśmy w sklepach łódzkiego portera, który miał ongiś famę nieustępującego jakością warszawskiemu /od lat już nie warzonemu/... niestety nigdzie nie było, bo ponoć również "już go nie robią"... na ten porter trafiłem dopiero za drugim krótkim pobytem, przypadkowo zresztą... ale to zupełnie nie było to, o co miało chodzić...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzi na to, że za drugim razem to nie to co za pierwszym :-))

      Usuń
    2. widać wznowili produkcję, ale zmienili recepturę na tańszą i zaczęli sprzedawać inny produkt, ale pod tym samym brandem...
      nowinką też było, że ten nowy porter był sprzedawany w puszkach... nie mam nic przeciwko piwu w puszce, ale z takiego typu piwem jest to dość rzadko praktykowane... kiedyś w hipermarkecie kupiłem inny porter, innej firmy w puszce i też był fatalny, beznadziejny wręcz... no, ale jak napisali w swoich manuskryptach starożytni Enochianie: "nie spróbujesz - nie wiesz" :)

      Usuń
    3. No proszę.... tyle ciekawych informacji :-))

      Usuń
  11. W Łodzi byłem tylko dwa razy i to zupełnym przelotem. Nie wiem jak to się stało, ale jakoś nie wydawało mi się żeby było tam coś ciekawego. Dopiero film Ziemia Obiecana otworzył mi oczy.
    Ten wpis świetnie uzupełnia filmowe refleksje. Dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lechu dziękuję i ja. I zapraszam na drugą część...

      Usuń
  12. Witamy Cię serdecznie poświątecznie. Bardzo dobrze że piszesz o Łodzi bo pewnie nie wszyscy Twoi znajomi znają ten tekst.
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko ci, którzy mają moją książkę "Nadal wariuję" :-))

      Usuń
  13. Dawno temu byłam w Łodzi, a ona tak się zmieniła.

    OdpowiedzUsuń
  14. Łódź jest miastem mojego dzieciństwa i młodości. Tu jeździłem z rodzicami po większe zakupy, tu studiowałem, mieszkałem u ciotki na Wólczańskiej, tu chodziłem do kin, teatrów. Łódź to oczywiście miasto przemysłu, kolebka przemysłu bawełnianego i tekstylnego.. szkoda tylko, że historia wzrostu znaczenia tego miasta związana jest z potem i łzami robotników. Dobrze, że mieliśmy Reymonta, który opisał to miasto, przedstawiając je w sposób naturalistyczny, odpowiadający historycznej prawdzie. Doceniam to, że Łódź stara się przywrócić swe dawne znaczenie. A Piotrkowska to już legenda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamiętam Andrzeju czy masz tę moją książkę więc serdecznie zapraszam na ciąg dalszy...

      Usuń
  15. Pani Stokrotko moi dziadkowie ze strony mamy pochodzą z Łodzi.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie jeszcze masz jakąś rodzinę w Łodzi...

      Usuń
  16. W Łodzi nigdy nie byłam, tak jakoś dziwnie się złożyło, dlatego chętnie u Ciebie poczytam i popatrzę 🌼🌼🌼

    OdpowiedzUsuń
  17. Wydawało mi się, że komentarz łodzianina od kilku pokoleń, i byłego przewodnika PTTK, do czegoś zobowiązuje, ale ponieważ tak ślicznie opisujesz swoje wrażenia z pobytu w Łodzi, to tylko nadmienię, że Piotrkowska z "Ziemi Obiecanej" i "Piotrkowska dzisiaj" to już zupełnie inne rewiry. Niestety zamiast skansenu mamy nowoczesny deptak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem wiem.... szłam tym deptakiem. Będzie o tym w następnych częściach.
      Serdecznie zapraszam.

      Usuń
  18. Byłam w Łodzi kilkakrotnie, raz przez kilka dni. Więc się "wgapiałam" w te cudowności na każdym kroku...

    OdpowiedzUsuń
  19. Łódź jest coraz piękniejsza i jak najbardziej należy ja ponownie odwiedzić. Pozdrawiam :)
    Stokrotko, wszelkiej pomyślności w Nowym 2023 roku, spełnienia marzeń a przede wszystkim zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj końcówką grudnia Stokrotko
    Przeczytałam w odwrotnej kolejności.
    Przez Łódź tylko przejeżdżałam. Muszę kiedyś wysiąść z pociągu i...
    Dzisiaj życzę Ci, aby zostały z Tobą tylko te najlepsze wspomnienia z mijającego roku
    Pozdrawiam nadzieją na dobre dni w Nowym Roku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję Ismeno. Zapraszam jeszcze do przeczytania 3-ciej części. Będzie w piątek wieczorem...

      Usuń

Syrakuzy - z cyklu "Włochy Południowe i Sycylia" - część ósma

Po wylądowaniu w Katanii i wypożyczeniu dwóch małych samochodów udaliśmy się w podróż pod Sycylii. Zwiedzanie Sycylii zaczęliśmy od południo...