....jest w herbie Tatrzańskiego Parku Narodowego...
Kozice mieszkają w Tatrach na wysokości od 1350 m aż do 2653 m n,p,m, od granicy górnego regla aż do samych wierzchołków. Bardzo często zbierają się na przełęczach i mało uczęszczanych szczytach. Najczęściej wtedy, gdy jest słaba widoczność i idący tam turyści błądzą we mgle.
Latem wolą przebywać na nasłonecznionych halach i turniach po południowej stronie, zimą schodzą do piętra kosodrzewiny na stronę południową.
Kozica jest zwierzęciem stadnym. żyjącym w kierdelach od 5 do 15 osobników. W trudnych warunkach atmosferycznych małe stada łączą się czasem na krótki okres w większe. Największe kierdele obserwowane w Tatrach liczyły od 30 do 40 osobników. Grupy takie składają się z kóz, koźląt i samców w wieku do trzech lat. Na czele stoi najsilniejsza i najbardziej doświadczona samica, znająca doskonale swój rewir. Stare capy zwykle żyją samotnie, a młodsze w grupach po 2-4 osobniki.
Rogi kozicy nazywa się hakami. Są one puste wewnątrz, hakowo odgięte do tyłu, najczęściej czarne, czasami popielate. Po ilości karbów na nich określa się wiek zwierzęcia.
Oprócz silnie rozwiniętych mięśni nóg ułatwiających poruszanie się po stromych ścianach górskich, kozice posiadają specjalną budowę racic. Na krawędzi każdej z nich znajduje się rogowy kant, który w zimie rozwija się i twardnieje, co umożliwia bezpieczne poruszanie się po śniegu i lodzie, natomiast w okresie lata ściera się na kamieniach, przez co miękki środek stopy może przylegać do skały jak guma. I dlatego kozica tak sprawnie porusza się po niemal pionowych ścianach skalnych.
Kozica ma dwie "suknie". Jedną zimową w kolorze smolistoczarnym, drugą letnią płoworudą. Szatę zmienia na przełomie czerwca i lipca oraz na przełomie września i października.
Okres godowy trwa u kozicy od końca października do grudnia. W tym czasie samce przyłączają się do stad kóz. Po mniej więcej 180 dniach kozica wydaje na świat z reguły jedno młode. Już po kilku godzinach zdolne jest ono do podążania za matką. Po 5, 6 tygodniach młode umie już samo żerować.
Kozice prowadzą dzienny tryb życia, a największy okres aktywności przypada na godziny wczesnoporanne.
Dzięki temu udało mi się wiele razy widzieć kozice na skałach tatrzańskich. W tym celu wychodziłam z domu gdy było jeszcze ciemno. A na przełęcze wchodziłam koło godziny 9tej rano. I wtedy spotykałam kozice. Raz nawet udało mi się stanąć z kozicą "twarz w twarz". Obydwie byłyśmy wtedy same. A gracja, z jaką kozica odwróciła się ode mnie i powoli zeszła w dół, była jednym z cudów tego świata.
Jej naturalnym wrogiem jest wilk. Jeśli zdąży uciec przed nim na sam szczyt, uratuje się, bo drapieżnik tak wysoko się nie zapuszcza. Często jednak wilki atakują kozice, które chronią się w lesie przed śniegiem i mrozem. Wówczas nie mają szans, aby uciec.
Znajomy tatrzański leśnik opowiadał mi kiedyś, że napotkał na śniegu w rejonie Uchrocia Kasprowego ślady uciekającej kozicy, a wyżej jej resztki.
Największym jednak wrogiem kozicy jest hałas. Najwięcej kozic ginie w okresie Sylwestra. Petardy i fajerwerki wypuszczane pod Tatrami na przywitanie Nowego Roku powodują, że wiele kozic przerażonych i zdezorientowanych okropnym hałasem. ucieka przed siebie w dół i rozbija się o szałasy i bliżej położone domostwa.
Spotkaliście kiedyś kozicę wędrując po Tatrach?
Mnóstwo ciekawostek Stokrotko. Nigdy w Tatrach jeszcze kozic nie spotkałem, pozdrawiam serdecznie, na południu trochę pada :-) .
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Jardianie.
UsuńNigdy nie spotkałam tak blisko jak Ty Stokrotko, ale zdarzało nam się widywać w górach samotne kozice i małe stadka. Natomiast bywało że wczesnym rankiem sarny podchodziły pod ogrodzenie. Mieszkamy blisko lasu i kiedyś syn przyniósł z lasu małą sarenkę.
OdpowiedzUsuńAle to dłuższa historia, a tematem są przecież kozice, o których bardzo ciekawie i interesująco opowiedziałaś. Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo Ci dziękuję Donko.
UsuńDziękuję za interesujące informacje :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałem nigdy kozicy w górach, inna rzecz, że byłem tylko dwa razy na letnich wędrówkach w Tatrach.
Witaj Lechu.
UsuńSpotkaliśmy kiedyś kozice na Czerwonych Wierchach. Ale chyba przestraszyły się nas bardzo bo szybko uciekły
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Nie spodziewały się tam ludzi i dlatego uciekły...
UsuńNigdy nie zapuszczałam się w góry, nie miałam zatem okazji napotkać te zwierzęta. Jeżeli najwięcej kozic pada łupem wilków w zimie, to przydałoby się w tym okresie "schronisko" dla nich i opieka człowieka. Pozdrawiam. Iwona Zmyslona.
OdpowiedzUsuńIwonko - kozice są bardzo płochliwe, więc trudno byłoby ich "zaopiekować"..
UsuńNigdy nie byłam i nie będę w górach, jednak z zaciekawieniem przeczytałam o kozicach. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Lenko.
UsuńKozice widziałam raz z daleka ale na Słowacji, powyżej Szczyrbskiego Plesa, blisko cmentarzyka tych co w górach zginęli. Byliśmy poza sezonem, czyli gdy jeszcze było mało turystów, na samym początku czerwca. Ostatnie lata to pobyt w górach nie był wskazany dla mojego męża, więc to było jeszcze przed 2008 rokiem.
OdpowiedzUsuńMasz dużo pięknych wspomnień ze wspólnych wędrówek po Tatrach - prawda?
UsuńSpotkanie z nieskażonym cywilizacją zwierzęciem, człowiekiem, jest zawsze ekscytujące. Przynoszącym fascynujące doznania. O zwierzęta łatwiej . O ludzi bardzo , bardzo trudno ale zdarzają się na szlakach ale częściej poza nimi.
OdpowiedzUsuńDziękuję Pani.
UsuńJa nie spotkałam, ale mój mąż już tak, gdy wędrował raz sam Doliną Pięciu Stawów, nawet zdjęcia zrobił:-)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie jaki był zaskoczony...
UsuńNigdy nie spotkałem kozic bo nie chodziłem po tatrzańskich przełęczach I szczytach tylko po dolinkach.
OdpowiedzUsuńTeż Mareczek
No tak, to jest uzasadnienie :-)
UsuńDzięki za uzupełnienie wiedzy o tych fantastycznych zwierzątkach. To bardzo ciekawe. Miałam raz przyjemność w Tatrach na szlaku, ale nie oko w oko.
OdpowiedzUsuńAle zapamiętałaś ten jedyny raz...
UsuńKozice widziałam tylko na filmach i zawsze mi się zdawało, że grawitacja ich nie dotyczy.
OdpowiedzUsuńSerdeczności 😘
I dobrze Ci się zdawało Halinko :-)
UsuńPiękny opis kozic :) Nigdy na żywo ich nie widziałam, ale też rzadko bywam w górach. W maju byłam w Kotlinie Kłodzkiej i jest tam jedno miejsce, idąc w kierunku Jaskini Niedźwiedziej, gdzie można kozice spotkać. Ale to pewnie rano i to niecodziennie.
OdpowiedzUsuńTo życzę Ci żebyś tam kozicę spotkała :-)
UsuńTwoja opowieść jest piękna i pełna czułości dla gór i ich mieszkańców. I choć kozice rzeczywiście wydają się królowymi skalnych ścian, to niestety ich liczba w Tatrach w ostatnich latach maleje. Tej wiosny doliczono się po polskiej stronie tylko 249 kozic. Hałas, zmiany klimatu, coraz więcej ludzi… Obyśmy potrafili jeszcze ochronić ich świat.
OdpowiedzUsuńO Ty piękny komentarz mi zostawiłaś :-)
UsuńMoje gały nigdy kozicy nie widziały. Nie widziały też tak zwanych gał kozicowych ,t.j. bule czyli bezoary kozicowe, jakie zdarzają się w żołądkach kozic i dawniej były w użytku lekarskim, tak samo jak słynne wschodnie bezoary.Spisano całe księgi o lekarskiej skuteczności tychże gał kozicowych,które mają pomagać na wszystkie choroby. Przypisuje się im moc leczniczą taką jak rogom nosorożca,co doprowadziło niemal do wyginięcia kozic. Szczególną rolę w tępieniu kozic(świstaków) odegrali skrytostrzelcy,którzy strzelali i zastawiali sidła. Kilka razy trafiłem w górach na sidła zastawione na przeżuwacze...na rowerzystów także.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe jest to co napisałeś Henryku.
UsuńBardzo Ci dziękuję.
Bardzo ciekawe wszystko.
OdpowiedzUsuńA wczoraj czytałam gdzieś, że liczba kozic jest mniejsza...
To niestety prawda - coraz mniej kozic w Tatrach...
Usuń