W XIII wieku wyspę na jeziorze Wigry zamieszkiwali Jaćwingowie.
Później polujący w pobliskiej puszczy książęta litewscy i polscy królowie wznieśli na niej dwór myśliwski.
Kameduli usypali do wyspy groblę, zbudowali wieżę zegarową, eremy, kościół i domy gościnne.
Dwie z wysp na jeziorze Wigry wynurzyły się po śmierci młodych kochanków. On był kamedułą zielarzem. Ona miała na imię Wingryna i była córką osocznika, czyli opiekuna puszczy, który organizował pańskie polowania. Spotkali się na jeziorze podczas gwałtownej burzy, dziewczyna uratowała życie mnichowi. Pokochali się bez pamięci. Niestety nie dane im było się połączyć. Nie w tym miejscu i nie w tym czasie. Umarli z żalu i tęsknoty za niespełnioną miłością.
Przy drodze na zewnątrz klasztornego muru stoi wysoki obelisk z krzyżem. Wedle innej legendy zamurowano w nim żywcem właśnie tych kochanków, bo dopuścili się wiarołomstwa.
Jest jeszcze inna legenda, która mówi, ze w tunelach wykopanych pod klasztorem i dnem jeziora znajdują się skarby zakonu. Ukryli je tam zakonnicy, zanim ich wypędzono z Wigier.
Okoliczne puszcze otrzymali kameduli od Jana II Kazimierza Wazy. Wprowadzili oni na Suwalszczyźnie nowatorskie metody gospodarowania. Założyli młyny, huty, cegielnie, smolarnie, sady, ogrody warzywne i stawy rybne. Ich produkty znano aż na Wyspach Brytyjskich. W połowie XVIII wieku zarządzali miastem Suwałki, 11 folwarkami i 56 wsiami i mieli 8452 poddanych. Byli najbogatszym zakonem w Polsce. W murach klasztoru wystawili wspaniały dom królewski i foresterię /rodzaj hotelu/.
W foresterii zwanej później Kaplicą Królewską dożywotnią opiekę znajdowali starcy z bogatych rodzin.
Kameduli byli chowani w niszach, bez trumien. Do dzisiaj w klasztorze jest 40 zamurowanych nisz i dwie przeszklone, za którymi widać poczerniałe szkielety. Na fresku w krypcie przedstawiono scenę, w której uśmiechnięta Śmierć wzywa do siebie opierającego się braciszka.
W domach pustelników, zwanych eremami mieszczą się obecnie pokoje hotelowe Domu Pracy Twórczej Ministerstwa Kultury. Każdy może tam zamieszkać samotnie, żeby odnaleźć nie tylko spokój, ciszę i piękną przyrodę.
W pustelni z widokiem można przede wszystkim odnaleźć samego siebie.
Byłam tam... wiele lat temu...
A Wy - byliście kiedyś w jakiejś pustelni z widokiem...? Albo w samotni?
Przyznam , nie byłem. Ale pewnie będę. Pozdrawiam Stokrotkę piątkowo - weekendowo - po przed weekendowym sprzątaniem, po wniesieniu jednych zakupów i przed wniesieniem drugich.
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne Jardianie.
UsuńStokrotko.... ja byłam w Samotni w Karkonoszach. Czy to się liczy?
OdpowiedzUsuńEla
Pewnie że się liczy Elu :-)
UsuńChciałam być, ale nie do końca wyszło tak jak sobie to wyobrażałam (patrz post o Tyńcu).
OdpowiedzUsuńMuszę poszukać tego postu...
UsuńOn jest jakoś tak z około drugiej połowy sierpnia.
UsuńZastanawiałam się nad pustelnią z domkami, ale jakoś mi niewygodnie dojechać.
UsuńDziękuję, jutro poszukam :-)
UsuńTo od Ciebie trochę daleko....
UsuńTrochę tak, a z drugiej strony, ja mam w genach włóczęgostwo i żadna odległość nie jest mi straszna.
UsuńJa też... ja też... :-)
UsuńNie byłam. Ale już samo otoczenie zachęca do odwiedzenia, chociażby tylko dla niego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOczywiście że tak Karolinko...
UsuńNie byłam, ale słyszałam, że tam " w nocy straszy".
OdpowiedzUsuńCoś podobnego :-)
UsuńNie byłam ani w pustelni z widokiem, ani w samotni. A nad Wigry do kamedułów planowałam się wybrać, bo miejsce przepiękne i urokliwe, ale niestety nie udało się planów zrealizować. I już nie uda...
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za komentarz i pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńByłam w pustelni brata Alberta w górach, ale sto lat temu...
OdpowiedzUsuńJak się idzie na Kalatówki to po lewej jest pustelnia Brata Alberta...
UsuńJa też tam byłam wiele lat temu, zachwyciła mnie cisza i zieleń, kościół też piękny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko. :)
A więc potwierdzasz Celu D...
UsuńPozdrawiam Stokrotkę sobotnio - po 26 minutach spaceru i zakupów. Odwiedziłem Stokrotkę - żeby kupić kawę i sół. Mam ją za blokiem ;-). Udanego weekendu .
OdpowiedzUsuńRaz jeszcze dziękuję Jardianie :-)
UsuńWielka szkoda, że dzisiejszy kler, nie bierze przykładu z klasztornych mnichów, którzy pracować umieją.
OdpowiedzUsuńMasz rację Iwonko.... Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWitam Stokrotko💚
OdpowiedzUsuńWspaniały post.. dziękuję za niezwykłe ciekawostki.. nie byłam w 'Pustelni z widokiem', ale przyznaję, że bardzo chętnie odwiedziłabym to piękne i niezwykłe miejsce..🤩
- pozdrawiam najserdeczniej i najcieplej, życzę ogrom zdrówka i dobrych dni.🥰☺🍀🌞🍁🍃🍂
Bardzo Ci dziękuję AnSo :-)
UsuńNigdy nie byłam w pustelni, ale Twój post przeczytałam z zaciekawieniem. W moich okolicach takich miejsc nie ma. Pozdrawiam milutko i życzę udanego weekendu.
OdpowiedzUsuńDziękuję Lenko serdecznie :-)
UsuńLubię historie, w których historia miesza się z legendą, a miejsca kryją tajemnice. Cisza i spokój w takich miejscach pozwalają odnaleźć siebie.
OdpowiedzUsuńTak właśnie tam jest :-)
UsuńByłem tam dawno temu. Wrażenie wspaniałe
OdpowiedzUsuńTeż Mareczek
Potwierdzam że wspaniałe :-)
UsuńNie byłam, ale czytałam, że w Polsce jest około 20 osób, wiodących pustelnicze życie.
OdpowiedzUsuńTemat mnie zaciekawił, bo tydzień temu trafił do mnie na kurs polskiego pan, który żył 10 lat w norweskim eremie. Wprawdzie było ich trzech, ale nie korzystali z żadnych dobrodziejstw cywilizacji. Żyli z pracy własnych rąk.
Halinko - to pewnie bardzo ciekawy człowiek.
UsuńSerdeczności :-)
OdpowiedzUsuńW latach 60/70.ubw kajakiem z Giżycka, ale do jeziora Wigry nie dopłynęliśmy.
Na górze Cierniak w Górach Złotych żyje w zapomnianej pustelni Siostra Agnieszka.Jest czternastym pustelnikiem w tym miejscu.Siostra żyje zgodnie z duchem natury i pisze ikony.
Aby wejść na Cierniak,trzeba przejść po 229 stopniach pątniczych.Budowa schodów trwa już ponad sto lat-budowa schodów jeszcze się nie skończyła.
Na Cierniaku byłem,gdy żył tam eremita Elizeusz Janikowski.Mówili na niego"pustelnik uśmiechu".
Mamy też z żoną swoją samotnię pod wiekową lipą z ławeczką,szumem wodospadu,pluskiem ryb w stawie,zapach mięty i kwitnącej lipy...Dawno temu było tam sanatorium dla dzieci z chorobami układu oddechowego.Po sanatorium została tylko piwnica zamieszkana przez nietoperze i studnia.
Piękna wyspa z widokami i 20 gatunkami krabów, w tym krab pustelnik i "crab rave":
youtu.be/LDU_Txk06tM
Dużo słońca życzę !
Henryku - dziękuję. I również życzę dużo słońca :-)
Usuń