I znowu publikuję tekst, który niektórzy z Was już znają.
Ale może jeszcze ktoś zechce go przeczytać….
---------------------------------------------------------------------------------------
Bajeczka leży na uboczu, nad Narwią, wśród zarośli które tworzą osłonę przed zgiełkiem cywilizacji. Historia Bajeczki jest bardzo bogata, ale nie przytłacza i nie straszy dramatyzmem wydarzeń. Pokazuje bowiem swoje przyjazne, bardziej pokojowe oblicze. Bajeczka ma charakter wyjątkowy, ma oblicze sennego, kresowego miasteczka położonego z dala od dużych skupisk ludzkich. Czas zatrzymał się tutaj 150 lat temu i na szczęście jeszcze nie ruszył. Albo inaczej – czas ruszył ale płynie bardzo powoli. Zupełnie tak jak woda w Narwi, która powoli przepływa tuż koło pięknie odbudowanego zamku. A zamek, który w XV wieku został zbudowany na prawym brzegu Narwi przez wojewodę Marcina Gosztołda, za panowania Zygmunta Augusta znacznie rozbudowano. W XVI i XVII wieku stanowił jedną z najpotężniejszych twierdz nizinnych w Polsce. Za czasów Zygmunta Augusta pełnił rolę królewskiej rezydencji, mieszcząc w swoich murach główny arsenał koronny, skarbiec i bibliotekę sprowadzoną z Wilna. Niestety, jak wiele zamków w Polsce – i ten został zniszczony w czasie potopu szwedzkiego.
Bajeczka ma swojego wspaniałego bohatera. Jest nim hetman Stefan Czarniecki. Otrzymał on Bajeczkę wraz z okolicznymi dobrami na własność od Sejmu Rzeczypospolitej. Nadano mu ją za zasługi w czasie wojny partyzanckiej jaką prowadził przeciw wojskom Karola X Gustawa w czasie potopu szwedzkiego. Bohaterowi temu postawiono piękny pomnik. Stoi on na środku cichutkiego, pustego ryneczku w Bajeczce. Jest jednym z najstarszych świeckich pomników w Polsce /pierwszy to warszawska Kolumna Zygmunta/, stoi tu od 1763 r. Przedstawia hetmana Czarnieckiego w stroju szlacheckim, ze złotą buławą w podniesionej ręce. Kiedyś pomnik otoczony był pięknymi drzewami. Niestety w 1994 roku, na skutek trąby powietrznej która przeszła przez Bajeczkę – drzewa zostały powyrywane z korzeniami. Sam pomnik pozostał nietknięty, podobnie jak piękne domki otaczające rynek i mające wygląd małych szlacheckich dworków.
Po śmierci Stefana Czarnieckiego Bajeczka przeszła w ręce rodu Branickich. Bo Aleksandra, córka hetmana wniosła ją w wianie wchodząc w związek małżeński z Janem Klemensem Branickim.
Z tego okresu zachował się cenny, późnobarokowy klasztor Misjonarzy wraz z kościołem Św. Trójcy a także wcześniejszy zabytek – późnorenesansowy alumnat. W alumnacie mieścił się jeden z pierwszych w Polsce przytułków dla inwalidów wojennych. Klasztor wraz w kościołem zajmuje całą wschodnią stronę rynku. Pochodzi z fundacji hetmana Branickiego. Fronton kościoła to półkolista fasada, tzw. fasada parawanowa. Na pustym, pokrytym kocimi łbami ryneczku olbrzymi kościół robi niesamowite wrażenie. Zaskakuje po prostu swoją dumną nietypową urodą a jednocześnie cichym, mało komu znanym obliczem.
Kocie łby zdarzają się też w innych częściach Bajeczki, podobnie jak zwykłe piaszczyste ulice przy których stoją niskie, drewniane domki i kramnice. Cisza tu jest niesamowita. Niektórzy mówią, że nawet koty tu nie miauczą a psy prawie w ogóle nie szczekają. A widok wozu konnego wjeżdżającego z hałasem na kocie łby rynku i widok bociana przelatującego z nad Narwi i niosącego w dziobie żabę dla siedzących w gnieździe bocianiątek nikogo nie dziwi.
Po II wojnie światowej na skutek olbrzymich zniszczeń, wymordowania ludności żydowskiej i wyginięcia polskiej inteligencji Bajeczka utraciła prawa miejskie. Odzyskała je dopiero w roku 1993r.
Znajduje się tu Wielka Synagoga, druga co do wielkości i jedna z najstarszych w Polsce. Wnętrze synagogi jest niesamowicie bogate, po prostu przepiękne. Zwraca uwagę stojąca w punkcie centralnym bima, czyli rodzaj mównicy w której wyłożona jest i czytana Tora. Z bimy judajski kantor prowadzi modły. Wielka Synagoga i Dom Talmudyczny mieści Muzeum Historii i Kultury Żydowskiej.
O jeszcze jedno bardzo ważne historyczne wydarzenie dotyczące Bajeczki. W 1705 roku na Zamku Tykocińskim król August II Mocny ustanowił Order Orła Białego. Jest to najstarszy i najważniejszy order Polski. W 1919 r. na pamiątkę odzyskania niepodległości ustawiono w pobliżu kościoła Św. Trójcy drewniany postument nawiązujący do tego wydarzenia. Postument niestety nie przetrwał, ale w 1982 r. postawiono nowy, przedstawiający zrywającego się do lotu orła w koronie.
Bajeczką byli zachwyceni malarze, np. Zygmunt Bojnowski, który tu mieszkał, pracował i tu pozostał na zawsze. Wystawa jego prac mieści się w Domu Talmudycznym.
Znany przyrodnik i reżyser filmów przyrodniczych Włodzimierz Puchalski tu właśnie, nad Narwią obserwował okiem kamery wiele ptaków i urodę tej ziemi. To on był autorem określenia „bezkrwawe łowy”, odnoszącego się do fotografowania przyrody. Chyba nie każdy wie że ten słynny miłośnik przyrody był daltonistą. Tym bardziej godnym podziwu jest fakt, że fotografując i robiąc zdjęcia czarno-białe nadawał im piękne kolory.
Bajeczkę bardzo lubiła także odwiedzać Agnieszka Osiecka. Mówiła, że jest maleńka, stara i niezwykła. Tu w ciszy i kresowej, sennej atmosferze tworzyła swoje piękne teksty.
Bajeczka to oczywiście Tykocin.
Byłam tam kilka lat temu w któryś niedzielny, wrześniowy poranek. I tylko przez 2 godziny. Rynek był pusty jak zawsze, co można zauważyć na zdjęciach.
Ale do dzisiaj o tym opowiadam wszystkim romantykom, wrażliwcom i zakochanym.
Innym swoją Bajeczką nie zawracam głowy.
Pamiętam tę opowieść, ale z przyjemnością odświeżyłam sobie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i walentynkowo :)))
Witam Cię serdecznie Anusiu....
Usuń:-)
O, i ja sobie ostatnio przypomniałam Puchalskiego, czytając u Czesi o wyprawach na Grenlandię :-) W Tykocinie nie byłam, może kiedyś... Tak wiele miejsc jest wartych odwiedzenia.
OdpowiedzUsuńPiękne są tylko te miejsca ciche...
Usuń:-)
Bardzo piękna ta Twoja bajeczka o Bajeczce.
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
Marek z dziewczynami
:-) :-) :-)
UsuńNie dziwię się zachwytom, tym bardziej, że już osoba Zygmunta Augusta czyni miejscowość romantyczną, nie mówiąc o kolejnych znanych i wybitnych.
OdpowiedzUsuńKlasztor prezentuje się pięknie, zwłaszcza z pewną blondynką na fotografii.
Oj tam oj tam /to odnośnie tej blondynki/
Usuń:-)
Byłem w Tykocinie kilka razy. Nie bardzo przepadam za takimi sennymi miasteczkami, tym się różniłem od mojej prześlicznej cicerone, że Ona marzyła o takim miejscu. Szczerze mówiąc z Tykocina pamiętam przede wszystkim dwie rzeczy: oprowadzanie po Zamku przez jego właściciela, autentyczny zapaleniec, i most na Narwi.
OdpowiedzUsuńZ tego wniosek że jednak nie byłeś i nie jesteś romantykiem, wrażliwcem ani zakochanym...
Usuń:-)
Wprawdzie nie jestem aktualnie zakochana ;-) ale bajeczkę o Tykocinie odebrałam jak by była dla mnie pisana... Cudne miejsce. Mogłabym zyć w takim miejscu w całkowitej zgodzie z samą sobą :-).
OdpowiedzUsuńI mogłabyś tam malować...
Usuń:-)
:-)
UsuńZnam Cię trochę.
Usuń:-)
Piękna, ciepła opowieśc o niezwykłym miejscu. Wspomnienie o Osieckiej dodatkowo ją ociepliło, a wzmianka o wielkiej synagodze sprawiła, że zaczęłam szukać sobie w necie dodatkowych informacji o Tykocinie. Dziękuję za tę ciekawą wycieczkę!:-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło że Ci się spodobała moja bajeczka o Bajeczce...
Usuń:-)
Pięknie opisałaś Tykocin. Byłam tam 2 lata temu w piękny październikowy dzień. Z pewnością jeszcze tam wrócimy.
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie.
UsuńJesteś u mnie chyba pierwszy raz?
Myślę, że do tekiej Bajeczki warto wracać.
:-)
Zaczynam żałować, że nigdy nie byłam w Tykocinie, ale może kiedyś?...
OdpowiedzUsuńNigdy nie trzeba mówić nigdy...
Usuń:-)
Bardzo ładnie napisane; powstała baśniowa opowieść.
OdpowiedzUsuńNie byłam jeszcze w Tykocinie.
Pozdrowienia :)
Możę uda Ci się kiedyś tam być.
Usuń:-)
A można mniej romantycznie? ;) Jak nie, to skasuj.
OdpowiedzUsuńRynek jest cichy i pusty, bo nie ma tam ani jednej ławeczki. Tak, jakby to nie była przestrzeń wspólna, a jedynie krajobraz za oknami prywatnych posesji. Jestem akurat wyczulona na prospołeczne akcenty w architekturze miejskiej, bo mój wspaniały promotor był ich wielkim orędownikiem. Dzięki tej notce sobie o nim przypomniałam :)
A kościół PRZEPIĘKNY.
Przesyłam walentynkowe <3
Pewnie, że można.
UsuńAle ja już parę lat temu to napisałam, to nie będę zmieniać.
Dziękuję.
I nawzajem.
:-)
W takim miejscu człowiek może zastanowić się nad własnymi myślami, porozmawiać z przyrodą. Tylko historia zaszumi swoją opowieść.
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienie :)
Pięknie to podsumowałaś.
Usuń:-)
Piękną Bajeczkę Pani napisała Pani Stokrotko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panią.
Kasia
Cieszę się, że Ci się spodobała.
Usuń:-)
Bajeczkowy Tykocin przepiękny w tym opowiadaniu, wszelako jam wyjątkowo skupiony na... w TVP Kultura z dzisiaj na jutro Twoje Miasteczko w telewizorze, znaczy się "Dwa księżyce", już oglądane, ale dlaczego nie po raz kolejny... podejrzewam, że lubisz i książkę, i film.... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie tylko i książkęi film lubię. Ja nawet znam dokładnie miejsca i domy, w ktorych "Dwa księżyce" były kręcone.
UsuńWariatka ze mnie wyjątkowa...
:-)
Dobrze że powtórzyłaś tę Bajeczkę, bo nie znałam jej wcześniej :-))
OdpowiedzUsuńEla
:-)
UsuńStokrotko Podróżniczko, wyczytałam, że tak miasteczko nazywała Osiecka
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o tym. Ale to chyba nic złego, że niechcący naśladuję Wielkich...?
Usuńhttp://merlin.pl/tykocin-miasteczko-bajeczka-wojciech-roszkowski/1906471/
UsuńAleż nie, a to na pewno znasz:))
Wyuobraż sobie, że nie znam. Ale muszę poznać.
Usuń:-)
Dobrze, że jesteś, że lubisz podróżować i pięknie pisać, bo dzięki Tobie mogę wędrować po ciekawych miejscach siedząc na kanapie i popijając herbatę.��
OdpowiedzUsuńW Tykocinie nie byłam, ale od dzieciństwa fascynuje mnie brzmienie nazwy tego miasteczka.Jest takie właśnie bajeczkowe.
Serdeczności!��
Dziękuję za zyczliwość Halinko.
Usuń:-)
Ławeczki by się przydały, bo może ryneczek by się zaludnił. Lubię takie miejsca - faktycznie można wypocząć od zgiełku wielkiego miasta :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że tam przed każdym domem była ławeczka - podobnie jak to jest na wsiach...
OdpowiedzUsuń:-)
Lubię Twoją Bajeczkę. Bywam tam od czasu do czasu (ostatnio na ślubie przyjaciół) i tylko zamek omijam skrzętnie, gdyż nie lubię takich podróbek. Co ciekawe skwer, na którym stoi pomnik Czarneckiego był kiedyś parczkiem, ale któregoś dnia przyszła wichura i po parczku nic nie zostało. Dodam jeszcze tylko, że Puchalski miał chałupę we wsi Morusy, która leży po drodze z Tykocina do Knyszyna:)
OdpowiedzUsuńWspominałam, że ten pomnik był otoczony drzewami.
UsuńDziękuję Ci bardzo za te informacje.
:-)
W końcu to moje Podlasie, więc absolutnie nie ma za co :))
UsuńZnaczy - podlizałam się...
Usuń:-)
Bardzo miła bajeczka:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
To fajnie,
Usuń:-)
Niby spokojne miasteczko, a jednak:
OdpowiedzUsuńhttp://www.poranny.pl/wiadomosci/aglomeracja-bialostocka/art/6547009,tykocin-niemcy-zamordowali-25-tys-zydow-rocznica-w-lesie-lopuchowskim-zdjecia-wideo,id,t.html
Byłem tam raz, jednak wrażliwością podobną do Twojej się nie popisałem. Ale mam szansę się zrehabilitować, bo niedługo będę tam przejeżdżał.
Przez rynek i tak nie będziesz przejeżdżał tylko obwodnicą.
UsuńA o tych Żydach zamordowanych przez Niemców wiedziałam, ale nie chciałam zaczynać....
:-)
Zanim dotarłam do końca, byłam przekonana, że to miasteczko naprawdę nazywa się "Bajeczka". Tak sugestywnie opowiadasz, że nie pierwszy raz robię z siebie ignoranta i głupca. Piękny ten klasztor i nie wiem czemu kojarzy mi się ze sceną z serialu TVP o Michale Wołodyjowskim, gdy Zagłoba przyjeżdża wyciągnąć go klasztoru. Dziękuję za piękną, wzruszającą lekcję historii. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńBardzo mi miło, że tekst Ci się spodobał.
:-)
Ja też miałem zamiar szukać Bajeczki u wujka Google. Dziękuję za opowieść. Nigdy nie byłem w tamtych stronach ale nabrałem ochoty. Nie wiadomo. Może kiedyś...
UsuńPozdrawiam
Warto do Bajeczki chociaż na parę godzin pojechać...
Usuń:-)
Zaatakował mnie warszawski wirus więc dopiero dziś zauroczylas mnie bajeczka pozdrawiam Malgosia
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że jesteś Małgosiu.
UsuńWszystkiego najzdrowszego Ci życzę.
:-)
Nie byłam...:o( Nie widziałam...:o( Więc z uwagą przeczytałam !! ;o)
OdpowiedzUsuńTo się cieszę Gordyjeczko/
Usuń:-)
Ta piękna "Bajeczka" z tego właśnie słynie,
OdpowiedzUsuńże Stokrotkę oczarował klasztor w Tykocinie...
Lubię takie miasteczka, przypomina mi mój Stary Sącz, dlatego poczułem sie wzruszony. Potrafisz opowiadać czarowne bajeczki. Dziękuję !
Ale śliczny komentarz.
UsuńBardzo Ci dziękuję.
:-)
Też się dałem nabrać, nawet miałem zamiar szukać, gdzie taka miejscowość o nazwie Bajeczka leży. :)
OdpowiedzUsuńBo czasem trzeba wziąć ze sobą książki do oddania, a ja często nie mam w tym umiaru. :) Stąd ta wyprawa.
Pozdrawiam!
Teraz już rozumiem - jeśli chodzi o tę wyprawę :-)
UsuńA wiesz, że swoim sposobem snucia opowieści mnie zaczarowujesz?
OdpowiedzUsuńCzary mary hokus pokus i Agnieszka jest już w Bajeczce...
Usuń:-)
Bajeczne miejsce dla wyciszenia myśli, romantycznych spacerów, i pewnie twórców, którzy do swoich dzieł potrzebują ciszy i spokoju :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę Roksanno.
Usuń:-)
Twoje reportaże turystyczne są przyjemne i pouczające, więc daję radę je czytać. Nigdy nie lubiłam opisów miast i obiektów architektonicznych, gdzie trzeba sobie ten opis wyobrażać plastycznie. Moja wyobraźnia lepiej się czuje w myśleniu abstrakcyjnym, jak opowieści psychologiczne. Dla ciebie robię wyjątek, ale wolę te Twoje psychologiczne. Koleżanka z PP.
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie.
UsuńDomyślam się co chcesz mi powiedzieć swoim komentarzem.
Jak wiesz piszę dość dużo i w bardzo różny sposob.
Pozdrawiam Cię i dziękuję za wizytę.
Jestem Jadziu! od czasu przeczytania pierwszy raz o Tykocinie jeszcze do niego nie dotarłam. Ale mam plany, żeby w tym roku latem wybrać się w tamte okolice (co prawda nad Bug, ale blisko Narwi) i zobaczyć różne jeszcze niewidziane, ale dzięki Tobie nieobce miejsca. a ja od kwietnia obiecuję poprawę. Teraz kopiuje i wklejam intensywnie ;) Uściski serdeczne.
OdpowiedzUsuńDziękuję Haniu że się odezwałaś
UsuńWszystkiego dobrego.
:-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńLubię takie bajeczki i Bajeczki:)
Szczególnie, gdy wreszcie mogę wrócić do swojej i spokojnie poczytać o innych:)
Pozdrawiam:)
Myślę sobie Leno, że Twoja Bajeczka też ma urok.
Usuń:-)
Miasteczko jest piękne i można tu spędzić więcej niż 2 godziny. Polecam Pentowo, wioskę bocianią, która znajduje się niemal za rogatkami Tykocina. Tylko, aby zobaczyć bociany najlepiej przyjechać wiosną
OdpowiedzUsuńWiem, wiem.
UsuńDziękuję za wizytę.
:-)
Tykocin jest wyjątkowy poprzez historię i położenie, a także ze względu na styk kultur. Tutaj kręcono m.in. filmy z serii "U Pana Boga za piecem/w ogródku/ za miedzą", O Tadeuszu Kantorze, "Biała Sukienka".
OdpowiedzUsuńW Tykocinie warto zajrzeć do Domu Talmudycznego gdzie znajduje wystawa poświęcona Zygmuntowi Glogerowi, który urodził się na Podlasiu, był on autorem "Encyklopedii Staropolskiej", zerknąć na salonik z XIX wieku i poczuć atmosferę apteki z XIX wieku. W Tykocinie stoi drugi po Kolumnie Zygmunta w Warszawie, świecki pomnik, przedstawiający Stefana Czarnackiego.
Witam Cie serdecznie na moim blogu i dziękuję za komentarz.
Usuń:-)