Pamiętacie
Janosika? Tego, którego tak pięknie grał Marek Perepeczko? A także
jego towarzyszy – szczególnie Pyzdrę i Kwiczoła których grali
Witold Pyrkosz i Bogusz Bilewski… ?A pamiętacie jak się cudnie o miedzę kłócili? I był jeszcze wspaniały Murgrabia czyli Marian Kociniak i Hrabia czyli Mieczysław Czechowicz. Żadnego z tych aktorów nie ma
już niestety między nami.
A ja pamiętam jak Marek Perepeczko z długimi włosami, wyglądający jakby przed chwilą zszedł z planu filmowego siedział sobie w zakopiańskim Coctail- barze i jadł lody. /Tego coctail-baru też już od dawna nie ma/. A ja /wówczas osiemnastoletnia/akurat razem z koleżanką ledwie żywe zeszłyśmy z Hali Gąsienicowej do Kuźnic i potem poczłapałysmy do tego baru na Krupówkach na najlepsze wówczas zakopiańskie desery. I jak zobaczyłam „Janosika” jak żywego to mało się z wrażenia nie przewróciłam o jego nogi. Bo siedział z tymi wyciągniętymi nogami prawie na środku sali. I udawał, że to nie on, chociaż wszyscy dokoła mówili: „zobacz, zobacz - widzisz kto tam siedzi?”
A ja pamiętam jak Marek Perepeczko z długimi włosami, wyglądający jakby przed chwilą zszedł z planu filmowego siedział sobie w zakopiańskim Coctail- barze i jadł lody. /Tego coctail-baru też już od dawna nie ma/. A ja /wówczas osiemnastoletnia/akurat razem z koleżanką ledwie żywe zeszłyśmy z Hali Gąsienicowej do Kuźnic i potem poczłapałysmy do tego baru na Krupówkach na najlepsze wówczas zakopiańskie desery. I jak zobaczyłam „Janosika” jak żywego to mało się z wrażenia nie przewróciłam o jego nogi. Bo siedział z tymi wyciągniętymi nogami prawie na środku sali. I udawał, że to nie on, chociaż wszyscy dokoła mówili: „zobacz, zobacz - widzisz kto tam siedzi?”
Podobno tego właśnie dnia kręcono scenę zaślubin Janosika z Maryną. A było to w malutkiej kapliczce w Dolinie Chochołowskiej. To znaczy zaślubiny były w tej kapliczce a po zaślubinach młodzi wychodzili z zupełnie innego kościółka. No ale w filmie wszystko jest możliwe.
O
tym, że prawdziwy Janosik był Słowakiem to chyba nie wszyscy
wiedzą. Także o tym, że w przeciwieństwie do Marka Perepeczki był
drobny i niewysoki – jak to góral – też nie wszyscy wiedzą. W
każdym razie – chociaż niewątpliwie bardzo zwinny – nie mógł
przeskakiwać z jednego brzegu Dunajca na drugi i zostawiać śladów
swoich stóp na kamieniach. A tak bajdurzą zachwyconym uczestnikom
spływu Dunajcem flisacy i pokazują nawet te ślady Janosikowych
kierpców na kamieniach…
Jak dwa lata temu byliśmy ze Szczerbatymi na Słowacji i tam przy słowackim przewodniku "błysnęłam" stwierdzeniem, że Janosik był przecież Słowakiem - to w nagrodę dostałam od niego lody. Ale i tak mi te lody Szczerbate zjedli.
Jak dwa lata temu byliśmy ze Szczerbatymi na Słowacji i tam przy słowackim przewodniku "błysnęłam" stwierdzeniem, że Janosik był przecież Słowakiem - to w nagrodę dostałam od niego lody. Ale i tak mi te lody Szczerbate zjedli.
Prawdziwy
Janosik /Juraj Janosik/ przyszedł na świat koło wsi Terchova w
styczniu 1688 roku. Matka Anna Cesnekova i ojciec Marcin Janosik
zanieśli go do chrztu 25 stycznia tego roku do kościoła w Varinie.
O
dzieciństwie Juraja Janosika niewiele wiadomo. Przypuszcza się
natomiast, że zaciągnął się dobrowolnie do wojska kuruców
/którzy walczyli przeciwko Habsburgom/ w 1707 roku, mając około
18-20 lat. Ale nie był w nim długo, bo w roku 1711 stał się
zbójnikiem. Uczestniczył w bitwie pod Trencinem w wyniku której
dostał się do więzienia. I to więzienie i znajomość z innymi
zbójnikami zadecydowały o jego dalszej drodze życiowej.
Juraj Janosik uciekł z więzienia i stał się zbójnikiem.
We
wrześniu 1711 roku złożył przysięgę zbójnicką i niedługo
potem został kapitanem zbójników.
Zbójnickie
rzemiosło Juraj Janosik uprawiał przez półtora roku. Najaktywniej
działał latem i zimą 1712 roku. Wtedy razem z towarzyszami dokonał
najwięcej napadów zbójnickich. Ograbiali
handlarzy, kupców, złotnika,
właściciela ziemskiego, barona, hrabiankę, pastora i jego żonę.
Napadali na osoby podróżujące
po drogach i płynące na tratwach w dół rzeki Vah.
Pisać
dalej o Janosiku???
Bo
ostatnio byłam w Instytucie Słowackim na Starym Mieście i w
prezencie otrzymałam książkę Rużeny Antolovej pt: „Janosik –
od rzeczywistości do legendy”… A tam mnóstwo ciekawostek...
To chyba jeszcze trochę ponudzę - dobrze?
To chyba jeszcze trochę ponudzę - dobrze?
Stokrotko - dzisiaj to co innego.
OdpowiedzUsuńSama radość czytać o takim pięknym Janosiku.
A jaka tam piękna była córka hrabiego czyli Anna Dymna!. I też się w Janosiku zakochała.
Czekam na ciąg dalszy. Może być jutro?
Ela
Elu - do jutra chyba nie zdążę.
Usuń:-)
Pisać, pisać, bo Janosik znany jest głównie z filmu "co nijak się ma do rzeczywistości". Tak jak dzisiejsze Zakopane do tego z mojej młodości. Zajrzałam ostatnio do Zakopca z pomocą Googla i przez długą chwilę zastanawiałam się czy aby dobrze wklepałam nazwę.Przeca to nie moje Zakopane.Tam już teraz nie ma nawet dokąd pójść a zabudowa gęściejsza niż na warszawskich osiedlach domków jednorodzinnych. Coctail bar miał zawsze niesamowite powodzenie, zawsze przy drzwiach czatował tłumek chętnych. U Kmicica też było zawsze pełno, choć ceny były tam nieprzyzwoicie wysokie a ciastka najczęściej lekko trujące ze starości.
OdpowiedzUsuńI nie żałujemy, że zdradziliśmy w pewnym momencie Zakopane na rzecz Słowacji, tam tyż piknie w górach, a infrastruktura lepsza.
Pewnie, że to dzisiejsze Zakopane jest zupełnie inne niż wtedy gdy byłyśmy piękne i młode.
Usuń:-)
Fakt, młoda to byłam tylko z tą pięknością to raczej byłam na bakier.
UsuńTy nie będż taka skromna...:-)
UsuńBarwen życiorysy zawsze obrastają w legendę. Niestety, legendy są zwykle piękniejsze :-) Trzeba było rymnąć o te nogi, może zdobyłabyś autograf ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam na ciąg dalszy.
Usuń:-)
No pewnie, że chętnie poczytam, a wiesz, że my też płynęliśmy kilka razy Dunajcem, ale po raz pierwszy ze Słowakami w ubiegłym roku chyba i tam flisak poprawiał legendę o polskim Janosiku...
OdpowiedzUsuńSłowacy bardzo się denerwują jak im ktoś bredzi, że Janosik był Polakiem.
Usuń:-)
-- a ja to jak pierwszy raz zobaczyłam jak wieszają Janosika, to tak mi łzy leciały, że aż ekranu nie widziałam... a to było... oj... dawno, dawno temu....
OdpowiedzUsuń- oczywiście, że pisz dalej... pozdrawiam :)
-- ja dziś mam wolne, więc pełen relaksik przy porannej kawie w towarzystwie jednego z moich ulubionych głosów... posłuchaj i Ty... https://youtu.be/UFesqRPpBsc
Piękne ta piosenka Alinko.
Usuń:-)
Wyrażamy zgodę na dalsze nudzenie o Janosiku
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
Marek z dziewczynami
Fajnie.
UsuńStokrotka
pisać, bo to już podwójna legenda, jedna o Janosiku, druga o odtwórcach ról? Ciekawa jestem, czy Słowacy mają swój film o Janosiku. Bo legenda bez filmu z taaaką obsadą i tak zrobionego leżałaby pewnie zakurzona na dnie pamięci.
OdpowiedzUsuńCzesiu - zapraszam serdecznie na ciąg dalszy.
Usuń:-)
Pisz pisz, bo ja o wielu rzeczach nie wiedziałam!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
To dowiesz się jeszcze więcej.
Usuń:-)
Trudno pogodzić się z faktem, że Janosik nie był Polakiem... Ciągle tak do końca w to nie wierzę... Może jednak miał jakieś korzenie?
OdpowiedzUsuńPrawdziwy Słowak z niego był - niestety.
Usuń:-)
Na legendę trzeba sobie zasłużyć. Szczególnie na dobrą legendę. A skoro Janosik zasłużył, to przybliżaj jego postać.
OdpowiedzUsuńSmutne, że serial ma już cechy filmów prezentowanych "W Starym Kinie", a my możemy powiedzieć:"Pamiętam..."
Bo on już stareńki bardzo jest ten serial.
Usuń:-)
Musisz się niestety zgodzić z tym, że ważna jest legenda, a nie rzeczywistość. Tak jest w całym naszym życiu, łącznie z religią.
OdpowiedzUsuńTak generalnie to ja się z niczym nie zgadzam.:-)
UsuńI wolałabym nie włączać w to religii.
Oczywiscie pisać,chociaz prawdziwa historia Janosika nie jest tak urokliwa jak filmowa z M.P. A my mamy Ondraszka, o którym tak pięknie spiewaja dziewczyny ze Slaska. Malgosia.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem Małgosiu.
UsuńZapraszam na ciąg dalszy.
:-)
Witaj
OdpowiedzUsuńPisz kochana, jak najbardziej, czekamy na dalszy ciąg:)
Buziaczki gorące:)
To będzie ciąg dalszy.
Usuń:-)
Znacznie bardziej lubię Słowacje niz Zakopane... no taka mało patriotyczna w kwestii tatr jestem :), więc historię janosika znam - i tę prawdziwą, i tę filmową:). takie fajne książeczki o tamtym czasie były wydawane, opowiadały historię tę filmowa, w odcinkach. Miałam wszystkie...
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoją fascynację Słowacją.
Usuń:-)
Wstyd przyznać, ale nigdy nie obejrzałam całego filmu :(
OdpowiedzUsuńJakąś tam wiedzę bardzo pobieżną mam, pan Marek cudny jako Janosik, więc tym bardziej z chęcią poczytam dalszych ciekawostek. Buziaki :)))
Oj to szkoda Anusiu - bo chwilami był bardzo wesoły. A na końcu tragiczny.
UsuńSerdeczności.
Pamiętam, że film z Perepeczką miał fatalne recenzje. Ukuło się nawet takie powiedzenie: "Nie ma głupich. Poszli na Janosika". Chyba z radiowego "60 minut na godzinę".
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam o Janosiku, choć za zbójami nie przepadam :) A gdybyś mi jeszcze przybliżyła temat Harnasia, to byłoby super, ale prosić nie śmiem ;)
Rozumiem, że nie znasz filmu z Perepeczką. Bo był całkiem dobry i to głównie dzięki wspaniałym rolom wybitnych aktorów.
UsuńA Harnasie to podhalańscy zbójnicy - tak ich nazywali w gwarze podhalańskiej. Karol Szymanowski napisał nawet balet-pantomimę pt: Harnasie.
Zapraszam na część drugą.
Ja trafiłam na Prepeczkę w Katowicach w restauracji "Polonia". Był w sporym towarzystwie bo gdzieś coś grali w pobliżu. Zakrzyknął - ta ruda tam w kącie to najpiękniejsza dziewczyna na sali i postawił mi wódkę. Mój ówczesny towarzysz nie był zachwycony. Koleżanka ,ktora ze mna była nie rozumiała czemu ja wolę z taternikiem rozmawiać niż z bardzo przystojnym ale pijanym aktorem. Swoja drogą- dziś to mile wspominam.
OdpowiedzUsuńA legendy zawsze są przyjemniejsze niż naga prawda - chociaż ten prawdzywy Janosik też jakoś sympatycznie wygląda...
Anabell ma racje - w Zakopanem zza zabudowy nie widać już gór...
Dlatego ja zawsze mieszkam na Krzeptówkach - pod samym Giewontem.
UsuńDzięki, że wpadłaś.
I zajrzyj w środę na drugą część.
:-)
pewnie, że o więcej poprosimy :) ciekawe są takie różnice, że o samym Janosikowym życiu nie wspomnę! a ty zajmująco opowiadasz, bardzo :)
OdpowiedzUsuńTo fajnie że Ci się podoba.
UsuńZajrzyj w środę.
:-)
zawsze zaglądam :)
UsuńSuper.
UsuńStokrotka
Całe szczęście, że "polskiego" Janosika grał Marek Perepeczko, a nie jakiś pokurcz, bo przynajmniej było na kogo popatrzeć.
OdpowiedzUsuńMyślę że wszystkie tamtejsze dziewczyny lubiły na niego patrzeć.
Usuń:-)
Gdzieś kiedyś czytałam o prawdziwym Janosiku. Ale muszę przyznać, że wersja w wykonaniu Perepeczki przystojna, oj przystojna...:)
OdpowiedzUsuńPamiętam też taką scenę z "13 posterunku": były chyba imieniny szefa, bo chodziło o jakieś prezenty i niespodzianki. Nagle szef (Perepeczko) wyszedł z gabinetu kipiąc gniewem i zawarczał: "Kto mi schował plakat z Janosikiem?!!"
Chociaż trzeba przyznać, że mimo upływu czasu, był ciągle przystojny.:)))
Pozdrawiam serdecznie:)
Grażynko - bardzo się cieszę z Twojego komentarza.
UsuńSerdeczności.
No proszę, Stokrotka wydaje się być urzeczona nową polityką historyczną i należy dać temu patriotyczny odpór. Nasz ci i jedynie polski jest Janosik i wara od niego Słowakom. Że coś tam w papiórkach pisało o słowackim Janosicka rodowodzie, to przecie najdziemy takich kronikarzy, co zadadzą kłam tej niestworzonej baśni.
OdpowiedzUsuńZ potężnym oka przymrużeniem pozdrawiam
Czy ja Ci już pisałam że uwielbiam Twoje komentarze???
Usuń:-)
A to Szczerbate jedne! Tak obżerać babcię?
OdpowiedzUsuńCzekam na cd.
Nie wiedziałam że tak dokładnie czytasz moje teksty.
Usuń:-)
Pamiętam Marka Perepeczko; że Janosik był Słowakiem, wiedziałam.
OdpowiedzUsuńZawarłaś w tym poście wiele interesujących ciekawostek :)
To zapraszam jutro na ciąg dalszy.
Usuń:-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńNie piszę, że "pisać", ponieważ wyczytałam, że decyzja została już podjęta:)
"Nasz" (tzn. Passendorfera) Janosik na głowę bije tego prawdziwego. Również dzięki doborowej kompanii, o której wspominasz:)
Zetknęłam się z, moim zdaniem, wyolbrzymioną reakcją Słowaków na insynuacje jakoby Janosik był Polakiem.
W gruncie rzeczy był przecież prowincjonalnym złodziejaszkiem i łupieżcą, opłacającym się możnym i niewiele robiącym sobie z wielbiących go maluczkich, oraz (najprawdopodobniej) mordercą. Czynienie z niego aż bohatera narodowego wydaje mi się... chm... niestosowne?:)
I dodam jeszcze, że mimo wielkiej estymy, jaką obdarzam Agnieszkę Holland, o wiele bardziej przypadła mi do gustu parodystyczna wersja Jerzego Passendorfera niż to pozbawione polotu wybielanie w "Janosiku. Prawdziwej historii":)
Pozdrawiam:)
I znowu zgadzam się ze wszystkim co napisałaś Leno.
UsuńSerdeczności.
:-)
Legenda, to legenda, pięknie opisane.
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Dziękuję Jolu.
Usuń:-)
I znów spóźniłem się i jestem 51 komentator, ale mam ten luksus, że wszystko co można było napisać o samym Janosiku - już napisano. Mnie pozostało jedno - złożyć ukłony autorce tego postu. Pięknie się to czyta, bo jest okraszone własnymi refleksjami i pokazuje w sposób sugestywny jak się rodzą legendy. Ale przed nami jeszcze druga część Janosikowych rewelacji.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i zapraszam na ciąg dalszy.
Usuń:-)
Bardzo chętnie poczytam o dalszych lisach prawdziwego słowackiego Janosika. Gdy byłam dzieckiem uwielbiałam ten serial, nadal darzę go sentymentem. Kiedy pojechaliśmy z rodzicami do Białki Tatrzańskiej pokazali mi pobliski malowniczy przełom rzeki Białki,tzw. Skałki. Tam kręcono sceny sprzed zbójnickiej jaskini.
OdpowiedzUsuńNo to czekam na kolejną część :)
To zapraszam od jutra.
Usuń:-)
Pisz! Pisz! Ja czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńMiło mi.
UsuńBędzie za pół godzinki.
Coś o pierwowzorze Janosika z serialu wiedziałem ale pewnie w tej książce więcej wiadomości jest i chciałbym się dowiedzieć więcej. :)
OdpowiedzUsuńSpędziliśmy na tej wystawie faktycznie sporo czasu, bo było co oglądać.
Pozdrawiam!
To cieszę się, że Wystawa Paderewski Cię zainteresowała.
UsuńNie miałam pojęcia, że Janosik był Słowakiem! A przecież dopiero co wróciłam z Bratysławy.. Szkoda, że nie wiedziałam o tym wcześniej - może coś o nim bym tam znalazła?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Proponuję Ci zaglądać do mnie częściej...
UsuńMoże jeszcze dowiesz się czegoś ciekawego.
:-)
Ja też nie wiedziałam do chwili, kiedy powstał następny film o nim. Stokrotko, może coś kręcę, ale chyba Agnieszka Holand "zrobiła" film o Janosiku?
OdpowiedzUsuńNic nie kręcisz Tereso.
UsuńAgnieszka Holland też zrobiła film o Janosiku.
:-)