1. Jedno z mniej popularnych wejść do Łazienek Królewskich
2. Zobaczcie ile oczu i nosów jest na pniu tego drzewa.3. Na tym mostku stoi pomnik Króla, który odniósł zwycięstwo pod Wiedniem...
4. A tu domek ostatniego polskiego króla...
5. Zmarznięty paw czeka aż go wpuszczą do tego domku
6. Ja jednak jestem zwariowana na punkcie pni, gałęzi i korzeni drzew.
7. To drzewo sfotografowałam specjalnie dla Notarii /z którą kiedyś spacerowałam po Łazienkach/- jest trochę podobne do baobabu?
8. Do Łazienek wróciły łabędzie - na razie jest tylko jedna para ale pewnie niedługo po stawach będą pływały brzydkie kaczątka...
9. To jest Moje Drzewo - to samo co na stronie 24 w książce pt: "Zwariowałam"
10."Tankreda i Kloryndę"sfotografowałam specjalnie dla Joanny Rodowicz /z którą poznałam się osobiście przy tej rzeźbie/
11. I jeszcze raz ten domek króla
12. A ten widok to dla Warszawianki Elaji...
13. I jeszcze zwykłe zimowe drzewa...
14. I jeszcze - może się komuś spodoba?
15. A to Omphalos czyli Pępek...
16. A zdjęcie Najwybitniejszego zasłuchanego w szum wierzby Polaka to dla Hani Mroczkowskiej, z którą się właśnie przed Nim kiedyś umówiłam...
17. I jeszcze jedno wspaniałe drzewo.
18. A polski noblista czyli Litwos ....to dla Czesi, której wprawdzie nie poznałam osobiście, ale która napisała ostatnio przepiękną książkę...
A całość Łazienek Królewskich dla Anabell z którą przechodziłam kilkakrotnie Alejami Ujazdowskimi .... tuż koło Łazienek Królewskich ...gdy wracałyśmy z kawiarni Flora...
--------------------------------------------------------
Łazienkom Królewskim, które są uważane za najszczęśliwsze miejsce w Warszawie poświęciłam pierwszy tekst w książce "Moje warszawskie zwariowanie'".
Pozostało mi jeszcze kilka egzemplarzy tej książki.
-----------------------------------------------------
Zdjęcia robiłam komórką... ale może któreś z nich zasługuje na wyróżnienie???
Drzewa zawsze mnie urzekały, szczególnie te stare. Ja głosuję na "baobaba".
OdpowiedzUsuńBo ten baobab to debeściak jest!!!
Usuń:-)
Stokrotko może w tym roku uda mi się przyjechać do Warszawy i spotkać z Tobą w Łazienkach?
OdpowiedzUsuń:-)
Ela
Elu - jestem do Twojej dyspozycji...
Usuń:-)
No nie, wzruszyłam się! Tym mało popularnym wejściem często wchodziłam. Łazienki dla mnie to przede wszystkim drzewa i Pałac na Wodzie, ale od strony wychodzącej na Agrykolę. Te drzewa jesienno-zimowe, prawie lub już całkiem bezlistne, to wieczne i wdzięczne obiekty moich zmagań z ołówkiem i kartką.
OdpowiedzUsuńA najmilszy widok - jesienne drzewa przeglądające się w wodzie stawu. I miejsce do zadumy - mostek, z którego na samym końcu wąskiego kanałku widać Belweder. I jeszcze jedno, "sekretne miejsce" - ta malutka górka za Teatrem na Wodzie, z dwiema ławkami nad malutkim oczkiem wodnym, miejsce ukryte przed wycieczkami i większością zwiedzających. Takie złudzenie samotności.
Dziękuję Ci Kochanie!
Cieszę się, że Ci sprawiłam przyjemność...
Usuń:-)
W Łazienkach byłam tylko raz w życiu, dawno, dawno temu. Na dodatek latem! Dlatego z przyjemnościa pospacerowałam sobie nimi z Toba w zimowej szacie. Też lubie drzewa, pnie drzew i rysunki na nich. To jak jakiś tajemny alfabet. Stare drzewa tyle widziały, tyle słyszały. Są jak żywe, zaklęte w liniach papilarnych kory księgi, tylko kto potrafi je odczytać...?
OdpowiedzUsuńSzczególnie podoba mi sie drzewo podobne do baobabu!:-))
Bardzo Ci dziękuję za piękny komentarz.
UsuńNo i pocieszyłaś mnie, bo już myślałam, że tylko ja tak szaleję za tymi starymi drzewami...
:-)
Piękny miałaś spacer, ja dziś wyróżniam zdjęcia z mostkiem i z łabędziem:-)
OdpowiedzUsuńTam jest drugi łabędż - w stawie pływa.
Usuń:-)
Dziękuję! Oczywiście, że baobab!! Przecież to widać ;-) A ja mam z panem Litwosem zdjęcie wspólne, on tak wysoko siedzi, więc ja usiadłam na stopniu poniżej :-)
OdpowiedzUsuńBo tam jest gdzie siadać - u Jego stóp.
Usuń:-)
Tak trochę, Stokrotko, poza tematem, lecz nie umiałem się powstrzymać!
OdpowiedzUsuńBuzineczki najsłodsze z okazji Wiadomej a Przecudnej!
ściskam i zapraszam
Dziękuję Ci bardzo Klaterku.
Usuń:-)
Baobab zdecydowanie, przebija nawet Chopina!
OdpowiedzUsuńŻeby się tylko Chopin nie pogniewał!!!
Usuń:-)
Oooo, jaki miły spacer :) Twoje drzewo też mogłoby być moim drzewem, a pamiętam opowieśc o nim. Serdeczności, Jagódko :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita jesteś Anusiu...
Usuń:-)
Oglądanie takich udziwnionych drzew i fotografowanie ich
OdpowiedzUsuńna pewno jest przyjemnością. Pomnik Chopina w bieli śniegu
bardzo dobrze wygląd :)
Cieszę się Hanno, że Ci się spodobało.
Usuń:-)
A co za znaczenie, czym fotografujesz? Jak robisz to dobrze, to możesz nawet aparacikiem z Małego Modelarza:))
OdpowiedzUsuńZnaczy się zdjęcia oblecą???
Usuń:-))
Przynajmniej raz mogę powiedzieć, ze także podziwiałam urok zimowych Lazienek w zimie, w lutym. Spacer nie mogl być dlugi, ale sprawil ogromna radasc. Malgosia.
OdpowiedzUsuńWiem, wierzę Ci Małgosiu - przecież dobrze znam te spacery.
Usuń:-)
Zrobiłaś coś cudownego z Twoich ukochanych Łazienek. One tego nie zapamiętają, ale u takich obserwatorów jak ja te obrazki pozostaną na zawsze w pamięci jak również to, co o Łazienkach napisałaś w swojej książce. Dziękuję za ten praezent w Dniu Twojego święta.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za jak zwykle wzruszający komentarz.
Usuń:-)
Jak się tyle lat mieszkało tuż koło Łazienek to nie ma się co dziwić tej miłości...
OdpowiedzUsuńA zdjęcia wszystkie ciekawe.
:-) :-) :-)
Marek z dziewczynami
Miałam koleżankę, która też mieszkała koło Łazienek i wcale do nie nie chodziła...
Usuń:-) :-) :-)
Tak na mrozie łazić to niebezpieczne - można zmarznąć i zachorować. No, chyba że w odpowiedniej chwili wyciąga się piersiówkę i pociąga dobry łyk czegoś rozgrzewającego (powtarza się to tyle razy, ile trzeba).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mamma mia! Oczom nie wierzę! Vulpian się pojawił!!!! Czy byłeś może ostatnio w Peru, bo ktoś mi się z okolic Machu Picchu logował!!!
Usuń:-)
Nie - z Peru to nie ja. Miałem wyjątkowo męczący wyjazd służbowy do Belgii i dlatego przez kilka dni milczałem.
UsuńPozdrawiam
Rozumiem, ale żałuję, że nic o Machu Picchu nie napiszesz...
Usuń:-)
Występowałam kiedyś w Łazienkach z okazji Dnia Dziecka dla ówczesnych notabli. Oczywiście socjalistycznych, więc się pewnie nie liczy. Ale to było moje życie.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie jaka byłaś przejęta.
UsuńDziękuje że o tym napisałaś.
Najbardziej wzruszył mnie ten zmarznięty paw.
OdpowiedzUsuńWolę Łazienki w lecie, w słoneczku.
Serdecznie pozdrawiam.
Mnie też ten paw wzruszył dlatego go sfotografowałam. A było wtedy minus 10 stopni.
Usuń:-)
Szkoda mi pawia,ale chyba to nie jest żywy ptak? Bo nie znam historii Łazienek,tyle co z książek. Numer 9 drzewo jest urocze,nie widziałam nigdy tyle gałązek ,taką zarośniętą czuprynę posiada ,że ptakom pewnie z trudem jest przysiąść, kiedy latem liśćmi się okryje☺ Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej żywy był ten paw, tylko zmarznięty.
UsuńDrzewo nr 9 jest moim osobistym drzewem. Poświęciłam mu tekst w pierwszej książce.
:-)
Oczywiście wzruszyłam się czytając dedykację pod Tankredem! Umiesz zrobić przyjemność, dziękuję i myślę, że jeszcze nie raz spotkamy się w pobliżu najpiękniejszych zakątków Łazienek!
OdpowiedzUsuńNiech no tylko zakwitną jabłonie czy raczej kasztany...
Usuń:-)
Z Litwosem jednak coś mnie łączy: Wola Okrzejska. Moja teściowa też się tam urodziła:)) Nie wiem tylko, skąd wiedziałaś o tak niecodziennym powinowactwie:))
OdpowiedzUsuńCoś przeczuwałam!!!!!
Usuń:-)))
-- w Łazienkach byłam zaledwie kilka razy i to zawsze był taki grupowy wypad, tym bardziej mi miło pospacerować tylko w Twoim towarzystwie... choć wirtualnie... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo następnym razem pójdzemy razem na nóżkach...
Usuń:-)
Dziękuję za przypomnienie, ostatnio nawet byłam w łazienkach, Agrykoli, przeszłam ul.Mysliwiecką, pałacyk Myśliwski jest mi bliski od lat!
OdpowiedzUsuńj
W Pałacyku Myślewickim byłam kiedys na wieczorze autorskim z prof. Marianem Drozdowskim.
Usuń:-)
Jejku, początek marca i jeszcze tyle śniegu. Ale przynajmniej słoneczko świeciło :)
OdpowiedzUsuńWybieram zdjęcia 3 i 14.
Witaj Magnolio.
UsuńJuż teraz nie ma śladu po śniegu i jest w Warszawie parę stopni na plusie.
:-)
Drzewa mają wiele uroku i to o każdej porze roku! Zimą widać ich "prawdę", są szare, kostropate, niezgrabne, ale ciągle prezentują się dostojnie i pięknie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Są wtedy bardziej interesujące.
UsuńDziękuję za wizytę.
:-)
Dziękuję Jadziu Serdecznie za piękną dedykację. Bardzo lubię Chopina, po Mozarcie to mój ulubiony kompozytor.
OdpowiedzUsuńA czy przyjedziesz do Poznania z wiosną? Czekam na wieści :) I ściskam!
Haniu - na wiosnę to mam jechać do sanatorium...
UsuńAle kto wie???
Serdeczności :-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuń"Zwykłe zimowe drzewa" wyglądają uroczo:)
A z Tobą - jak zawsze - miło pospacerować:)
Pozdrawiam:)
Z Tobą tez Leno...
Usuń:-)
Niejedno drzewo lepiej wygląda bez liści, a wiele budynków czy budowli dopiero o tej porze roku da się z sensem sfotografować.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńA ja znam to wejście do Łazienek. :)
OdpowiedzUsuńNiektóre ujęcia są dla mnie zadziwiające, zastanawiam się, które drzewa sfotografowałaś nie mówiąc już o pomnikach. Części jakoś nie kojarzę, pewnie widziałem ale nie wiem w jakim miejscu dokładnie.
Może tak być, bo jak tej jednej wiewiórce dawałem orzecha to już jakiś czarny ptaszor czekał, by jej zabrać.
Pozdrawiam!
1. Wejście od ul. Agrykola.
Usuń2. Zapewne w porównaniu do mnie znasz Łazienki bardzo słabo. No ale Ty jesteś bardzo młody. A ja w Łazienkach znam naprawdę prawie każde drzewo, nie mówiąc o budowlach czy pomnikach. Mieszkałam tuż obok nich więcej lat niż Ty masz.
3. Z pewnością tak jest że wiewiórki boją się gawronów. Kiedys gdy je karmiłam napadły na nie te ptaszyska i dziobały je, a potem pozabierały orzechy. Nawet o tym pisałam kiedyś na poprzednim blogu w tekście "Siła i bezsiła".
Marzy mi się spacer letnią porą po Łazienkach z Tobą w roli przewodnika. :)
OdpowiedzUsuńMoże nam się to uda tej wiosny albo latem?
Usuń:-)
Łazienki bez tłumów, ale frajda :) z rok temu byłam na zimowym nocnym spacerze z przewodnikiem, widzieliśmy małą sarenkę i pawie śpiące na drzewie na tyłach pałacu :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie przegapiłam ten Twój piękny spacer, ale ostatnie dwa dni byłam poza domem :( pięknie dziękuję za dedykację :) jakbyś kiedyś wybierała się tam w dzień powszedni i zechciała mnie do towarzystwa to daj znać, może nam się uda zgrać "terminy" :)
A ja już myślałam, że dedykowane zdjęcie Ci się nie spodobało.
UsuńO tej sarence to piszę w rozdziale o Łazienkach.
Jasne że dam znać. Pójdziemy na pierwszy wiosenny spacer !
:-)
Marzy mi się spacer po Łazienkach.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Wcale Ci się nie dziwię.
Usuń:-)
Witaj Stokrotko.
OdpowiedzUsuńLubię sobie pospacerować po Łazienkach, ale letnią porą.
Aczkolwiek zimą też się ładnie prezentują.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Michale - Łazienki są zawsze piękne.
UsuńDziękuję i pozdrawiam
:-)