piątek, 16 marca 2018

"Wiem, że nic nie wiem"




Patrzę na stojące naprzeciwko mnie popiersie Sokratesa, które odziedziczyłam kiedyś po jego twórcy.
Siedzę i myślę, że „wiem, że nic nie wiem”.

Adam Sikora w książce „Od Heraklita do Husserla”/cykl Spotkania z filozofią/ następująco cytuje Sokratesa:
Moja przewaga nad innymi ludźmi – powiada o sobie Sokrates – polega właśnie na tym, że zdobyłem wyrazistą świadomość własnej niewiedzy, a w ten sposób wyzwoliłem się od wiary w pozory, potoczne mniemania i uznane pewniki”.

Myślę, że do takiego wniosku dochodzi wielu ludzi starszych. Po przeżytych latach, które przyniosły im różne wydarzenia z pewnością nie są głupsi, tylko mądrzejsi. Ale na pewno dużo mniej rozumieją. I też nie dlatego, że skleroza i inne przypadłości wieku bardzo dojrzałego nie pozwalają im rozsądnie myśleć. Bo właśnie wtedy myślą bardzo spokojnie i rozsądnie. Tylko dlatego, że wiele rzeczy ich negatywnie zaskakuje.

Sokrates jak wiadomo chodził po Atenach i zadawał ludziom różne pytania i ciągle się z nimi sprzeczał. A najgorsze było to, że kpił z wszelkiej władzy.

Starszy, brodaty, nieurodziwy, niski, krępy, bosy, odziany w wełniany płaszcz, z laską w ręce zatrzymywał przechodniów i zmuszał ich do uznania swojej własnej niewiedzy, lub czynił z nich głupców. Wszystko to czynił w obecności młodzieży, która za nim podążała i przysłuchiwała się jego rozmowom w winiarniach, na targach. Ale także na agorze i w gimnazjonach, między spacerującymi po pięknych krużgankach młodzieńcami.

Najgorsze jednak było to, że kwestionował wartość ustroju i przeciwstawiał się instytucjom demokratycznym. 

No i mówił, że deszcz nie powstał z woli Zeusa, tylko pochodzi z chmur. I inne dziwne rzeczy.

Więc nie można się dziwić, że zauważono wreszcie, że nie jest zwykłym dziwakiem. Jest wrogiem, który burzy ład społeczny. Jak wiadomo, został skazany na śmierć poprzez wypicie cykuty. Wypił ją w obecności swoich przyjaciół i uczniów.

Żoną Sokratesa była Ksantypa. Była młodsza od niego o około 40 lat. Miał z nią trzech synów.
Ksantypa była podobno żoną wyjątkowo kłótliwą, zawsze niezadowoloną i gderliwą. A jak Sokrates wracał do domu to wylewała na niego wiadro wody /a mówi się też, że były to nieczystości/. No i tłukła mu jeszcze garnki na głowie. 

Ksantypa troszczyła się o dzieci, dom, męża, dbała aby nie gasł ogień w kominku, gotowała a także dawała jeść zwierzętom. Dbała też aby amfory z winem były zawsze pełne. W tym czasie jej mąż-filozof prowadził dysputy poza domem. Z pewnością po powrocie do domu miał dla swojej żony jakieś mądre słowa, ale czy akurat to było jej wtedy potrzebne?

Jest taka sztuka pt. „Obrona Ksantypy”. Napisał ją w 1939 r. Ludwik Hieronim Morstin. Główną bohaterką tej sztuki jest właśnie żona Sokratesa. Sztukę tę trzykrotnie wystawiał Teatr Telewizji. Mnie utkwił w pamięci spektakl z roku 1984. W rolę Sokratesa wcielił się wtedy Ignacy Machowski, Ksantypą była Ewa Decówna. W tym spektaklu, pokazana była młoda kobieta, która pragnie przede wszystkim miłości i ciepła. A nie otrzymuje właściwie niczego, a na dodatek żyje w biedzie. Bo jej mąż nie interesuje się sprawą tak przyziemną jak utrzymanie rodziny. A więc czy można się dziwić że wita go zła, rozgoryczona i z wiadrem wody?

Nazywano Sokratesa „poprawiaczem świata”, nieznośnym gadułą, zarzucano, że lekceważy świętości i nie uznaje żadnych wartości.
A on tak naprawdę interesował się tym co ludzkie. Pytał co różni brzydotę od piękna, prawo od bezprawia, odwagę od tchórzostwa. Walczył o wolność poglądów i intelektualną niezależność.

Do historii przeszły jego słowa „Demokracja jest rządami głupców”.

Słynną sentencję wyroczni delfickiej „Poznaj samego siebie” pragnął uczynić swoim życiowym mottem.

Nie pozostawił po sobie żadnych pism. Wszystkie wiadomości o życiu filozofa przekazali jego uczniowie.

Zanim zaczął publicznie głosić swoje poglądy był rzeźbiarzem i żołnierzem.

Jest jednak najbardziej znany jako autor powiedzenia „Wiem, że nic nie wiem”.

I jeszcze Adam Sikora:
„…. Niewiedza /wg. Sokratesa/ nikogo jednak nie usprawiedliwia, a zawsze obciąża. Głupota jest defektem intelektu równoznacznym z niemoralnością. Z drugiej strony, dobry uczynek popełniony bez udziału świadomości w istocie nie liczy się, nie ma wartości moralnej."

Aha, czyli jak świadomie przekazuję lub odpisuję jakąś kwotę na rzecz Hospicjum dla dzieci to ma to wartość moralną, a jak bez zastanowienia daję żebrzącemu pod sklepem dziecku bułkę – to nie…..

Tak sobie siedzę i rozmyślam i piszę bez sensu.

Jedno jest pewne. Nadal „wiem, że nic nie wiem”.

56 komentarzy:

  1. Nie piszesz bez sensu, wątpić jest rzeczą ludzką, a przyznać się że wiele się jeszcze nie wie, to zaleta, nie wada, tych wszystkowiedzących mamy aż nadmiar i dobrze to nie wróży....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko że ja to chyba coraz mniej wiem.... z minuty na minutę :-)))

      Usuń
  2. Tę bułkę przekazujesz nadal świadomie, bo wiesz, ze to zrobiłaś, więc to nie o taką nieświadomość chodzi ;-) W testamencie, to znaczy w przemowie pożegnalnej po wyroku, prosił społeczeństwo ateńskie, by nie oszczędzało jego synów, aby im się nie żyło zbyt dobrze, tylko wtedy wyjdą na porządnych ludzi, gdy ich nikt nie będzie rozpieszczał. Mimo że życie Sokratesa jest wciąż materiałem wielu anegdot, pozostał wzorem niezłomnej wierności swoim przekonaniom. Kogo stać dzisiaj na taką wierność?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja Ci kiedyś już mówiłam, że jesteś genialna???
      :-)

      Usuń
  3. I co taki prymitywny ścisły umysł ma tu napisać?
    No co?

    :-) :-) :-)
    Marek z dziewczynami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie właśnie- wiem, że nic nie wiem, a to co wiem nikomu nie jest potrzebne, a ten stan ogólnie nazywamy starością.
    Wczoraj rozmawiałam z własnym mężem (czasami z nim rozmawiam, a nie tylko drę się na niego) o tym, jak bardzo zmieniło się życie od czasu naszego dzieciństwa pod względem rozwoju techniki,nauki,obyczajów.
    Konkluzja - nie jest zle, daliśmy radę i to też coś warte;)
    Ustrój demokratyczny może się sprawdzić tylko w społeczeństwie o bardzo wysokim stopniu rozwoju umysłowego i duchowego, gdy przedkłada się dobro wspólne nad własne.Ale to utopia, niestety.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja po 8 godzinach latania po mieście i załatwianiu różnych apraw /WSZYSTKIE załatwiłam/ dowiedziałam się, że jestem stara???
      No nie ....- jak tam dojadę kiedyś do Ciebie to Cię do tej Szprewy wrzucę!!!
      :-)

      Usuń
    2. Możesz mnie wrzucić, bo ja miałam na myśli siebie.
      Zrobisz mi tym tylko i wyłącznie przysługę, bo świadomość tego co napisałam nieco mnie dręczy.Sokrates doszedł do tej konkluzji nie w młodości,ale w wieku mocno dojrzałym, gdy odkrył, że z doświadczeń i wiedzy zgromadzonej przez każdego z nas następne pokolenie wcale nie wyciąga wniosków i nie chce z tego korzystać.
      No to przyjedz gdy już będą rejsy, żebyś mnie mogła do Szprewy wrzucić.
      Buziam;)

      Usuń
    3. Przyjadę .... i to bardzo wojowniczo nastawiona!!!
      :-)

      Usuń
    4. Jak już będziesz znała w przybliżeniu termin to daj znać, żebym w tym czasie była na miejscu a nie np. na Rugii.

      Usuń
  5. Tak jakos fragment Twej opowieści o małżeństwie Sokratesa skojarzył mi sie z życiem rodzinnym Wałęsy i jego żony, albo w ogóle ze wszystkimi bojownikami o wielką sprawę, czy artystami zyjącymi z głową w chmurach, podczas gdy ich zony troszczą sie o zwyczajną codzienność...Jedne znoszą to z cierpliwoscia i wyrozumiałością. Inne rozbijają garnki na głowach męzów albo piszą autobiograficzne, demaskatorskie ksiązki.Tak czy siak nadal są i będę w cieniu swych sławnych małzonków, choć przecież bez tych kobiet oni by nie istnieli...A propos! Widziałam wczoraj świetny, moim zdaniem, film Zanussiego "Dotyk ręki", opowiadający m.on. o tej typowej dla artystów relacji rodzinnej. Żona znosiła cierpliwie nawet zdradę męża, byleby tylko tworzył...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim dziękuję za tak obszerny komentarz.
      A jeśli chodzi o żony wybitnych czy też uzdolnionych mężczyzn - to historia mówi, że wszystkie już za życia zostawały świętymi.

      Usuń
  6. Niewiedza często bywa...milsza po prostu.
    Demokracja nie jest ustrojem idealnym, ale chyba lepszego nie wymyślili, więc...najgorzej, jak ktoś pod jej płaszczykiem ma zapędy dyktatorskie, twierdząc, że przecież jest wybrańcem narodu.

    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba domyślam się Roksanno co chcesz mi powiedzieć...

      Usuń
  7. „Demokracja jest rządami głupców”. No, ja się podpisuję pod tymi słowami. Już nieraz pisałam, że do demokracji trzeba wychowywać siedem pokoleń. Wtedy może ????
    Ksantypie właściwie się nie dziwię, ileż mozna znosić brak zaangażowania męża w sprawy rodziny ? Ten kubeł na łeb wcale nie bez znaczenia. Buziaki slę, Jagódko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusiu - ja tez jestem po stronie Ksantypy!!!!
      :-)

      Usuń
  8. Madrosc starości chyba na tym polega, ze uświadamia czego nie wiemy. Latwo być mędrcem, artysta, tworca, gdy o reszcie myśli kobieta, ale wielkość powinna polegac na laczeniu tych dwóch swiatow tj. bujaniu w madrych obłokach i odpowiedzialności za rodzine.Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znowu całkowicie się z Tobą zgadzam Małgosiu.
      :-)

      Usuń
  9. Trudno jest wszystko wiedzieć z każdej dziedziny. Najważniejsze, aby dobrze znać się na wyuczonym zawodzie i dobrze go wykonywać.
    Już nie będę pisała, jakie studia ukończyli nasi politycy, którym się wydaje, że pozjadali wszystkie rozumy.
    Powinni na swej drodze spotkać się z Sokratesem, który by im udowodnił, jak niewiele wiedzą.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno - to musiałby Sokrates jeszcze nie jedną cykutę wypić...
      :-)

      Usuń
  10. Ignacy zagrał, Leon wyrzeźbił - Sokrates rodzinny ... nie pozostawił po sobie ksiąg czy innych dzieł, a jednak przetrwał! ja jednak sercem jestem z Ksantypą, filozof - szyderca do mnie nie przemawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzruszył mnie Twój komentarz Elaju.
      Bardzo Ci dziękuję.
      :-)

      Usuń
  11. Hmmm podumam więc z Tobą:)
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ba! Ja wiem, że niczego nie wiedziałem, nie wiem i nie będę wiedział:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cały problem tkwi w tym, że ci, którzy mało wiedzą, nie wiedzą także tego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ach, jeszcze...Ksantypę rozumiem. Sokratesa też. Każde z nich było pożyteczne na swój własny sposób.
    A żebrakowi grosik przecież dajesz świadomie. Nie byłby to dobry uczynek, gdyby ci on bezwiednie wypadł z kieszeni.

    OdpowiedzUsuń
  15. Już rano przeczytałam o tym, że "Demokracja jest rządami głupców" i płakać mi się zachciało.
    Stokrotko czy następny tekst mógłby być bardziej optymistyczny?

    Pozdrawiam serdecznie.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj, Stokrotko.

    Pamiętam taką myśl: "Nie każdy, kto ma swoją Ksantypę, jest zaraz Sokratesem.":)

    A żeby nie było tak złośliwie, pozwolę sobie zacytować fragment jednego z moich ulubionych wierszy:

    "Prażę się w słońcu, gałgan stary...
    Leżę, wyciągam się i ziewam.
    Stary ja jestem, ale jary:
    Jak tęgi łyk pociągnę z czary,
    To śpiewam."
    ("Sokrates Tańczący" - Julian Tuwim)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leno, to też jest jeden z moich ulubionych wierszy.

      Serdeczności.
      :-)

      Usuń
  17. Gdy się człowiek robi starszy
    wszystko w nim powoli parszy-
    -wieje.
    Ceni sobie spokój miły
    i czeka aż całkiem wyły-
    -sieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście to tylko malutka część prawdy.

      Usuń
  18. "Sokrates tańczący"
    Rybcium pipcium,chodż Ksantypciu,
    A muzyka gra.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jedno jest pewne, że to właśnie Sokrates stworzył dynastię najwybitniejszych w owych czasach filozofów - Platona, a następnie Arystotelesa. Tego ostatniego prywatnie uznaję za starożytnego ojca nowożytnej, a nawet współczesnej, szeroko pojętej Kultury!
    I to mi zupełnie wystarczy!
    buzineczki

    OdpowiedzUsuń
  20. mijałem się ostatnio z Sokratesem - skamieniał i ozdabia jedną z wysp w Mieście. Wygląda jak hobbit i trochę jak darmozjad. może to cecha filozofów?

    OdpowiedzUsuń
  21. Wydaje się, że niczego Sokrates nie zmienił - ani w swoich czasach, ani w późniejszych. Opowiada się o nim jako o specyficznym dziwaku, który był uciążliwy, bo obalał dobre samopoczucie.
    Baby, jeśli się nie mylę, nikt mu nie narzucał, tylko sam taką zaakceptował. Podejrzewał, że było mu wszystko jedno, bo każda kobita jest taka sama, a rozmawiać z nią zapewne nie miał zamiaru. No to, właściwie, dobrze mu tak. Mógł choć trochę zadbać o własną rodzinę, a nie tylko gonić za poklaskiem po mieście.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś wiedział jak mi smutno było bez Twoich komentarzy!!!
      :-)

      Usuń
  22. Nie jest łatwo być żoną filozofa czy artysty...

    Miłej niedzieli, Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  23. Znakomity post.Przybliżyłaś osobę Sokratesa, o której aż tak wiele nie słyszalem, a ponadto dajesz wiele do myslenia. Czy rzeczywiście wielka wiedza i potrzeba jej przekazywania innym ulatwia życie, czyni je wartościowszym i mądrzejszym?
    To tylko jednaz wątpliwości, które się nasuwają po przeczytaniu Twojego postu. Ale mwią, ze myślenie ma przyszłość, więc myhślę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale niektórzy twierdzą, że myślenie szkodzi.... więc chyba nie można z nim przesadzać.
      :-)

      Usuń
  24. Od czasu do czasu warto zapoznać się właśnie z takimi postaciami i ich życiem. Pewne rzeczy już wiedziałem o Sokratesie, jednak szczegóły relacji z żoną nieco mnie zaskoczyły.

    Jak na razie mam kolejną pracę zaliczeniową, z terminem za trzy tygodnie. Można więc spokojnie podejść do sprawy.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna sprawa, że tylko spokój może Cię uratować.
      :-)

      Usuń
  25. gdzieś wcięło poprzedni komentarz, więc pozwolę sobie powtórzyć. Sokrates pytany, czy nie lepiej byłoby żyć w celibacie niż męczyć się z Ksantypą, odpowiadał, że niezależnie od tego, jaki stan wybierzemy i tak będziemy tego żałować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to dotyczy także kobiet.
      Inaczej mówiąc: "z chłopem źle, a bez chłopa jeszcze gorzej".
      :-)

      Usuń
  26. To mój ulubiony filozof, uczę się od niego skromności, choć oczywiście , nie patrzę bezkrytycznie :) ciężko mieć takiego filozofa w domu, nieroba i legata :) Tak, wiem, wiem, stworzony do czego innego - ale tacy ludzie według mnie nie powinni zakładać rodziny, skoro nie zamierzają (czy nie potrafią jej utrzymać) - jest to dla mnie wyraz wielkiego egoizmu. Ale to moje subiektywne zdanie i nie zmienia to faktu, że bardzo lubię Sokratesa za jego poglądy i skromność. No i konsekwencję, że się swoich poglądów nie wyparł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko - bardzo serdecznie dziękuję Ci za komentarz.
      :-)

      Usuń

Takie książki znalazłam pod choinką...

Informacja o książce: "Han Kang snuje opowieść o tym, co na przekór wszystkiemu pozostaje nieskazitelne... . "Biała elegia" t...