Motyl Monarcha
-
Babcia – zaczął Pytalski – bo ja widziałem jak ty na blogu
pisałaś o motylach. Ale ty tam nie o wszystkim napisałaś…..
-
No pewnie, że nie o wszystkim. Bo ja na swoim blogu piszę o wielu
sprawach. Ale nie za dużo, żeby moi znajomi się nie znudzili.
-
A możesz jeszcze napisać więcej o motylach?
-
Mogę, ale tylko ciekawe rzeczy. A co mam jeszcze napisać?
-
To ja ci powiem. Bo są takie motyle które się nazywają
Monarchami. I ja kiedyś oglądałem na Nat Geo Wild taki program o
tych motylach. Wiesz, że to są motyle, które całe życie wędrują?
Każdego roku w sierpniu miliony tych monarchów lecą z Ameryki Północnej na południe do Meksyku. Uciekają przed mrozami. I ja
sobie zapisałem, bo one przelatują prawie 5000 kilometrów.
-
Naprawdę?
-
No, mówię ci. W tym filmie mówili, że w tę drogę lecą tylko
takie motyle które urodziły się na początku lata. I one lecę i
lecą, ale potem już do domu nie wracają te same motyle tylko ich
dzieci albo ich wnuki. Bo one żyją bardzo krótko więc nie zdążą
już wrócić w to samo miejsce. Lecą sobie na południe i tam się
rozmnażają składają jajeczka i umierają. A te nowe się potem
wykluwają z tych poczwarek i lecą dalej. I jeszcze sobie zapisałem
bo w tym filmie jeden pan powiedział że do celu dociera dopiero
czwarte pokolenie motyli. To smutne jest babciu, prawda?
-
Trochę smutne, ale na świecie są sprawy dużo smutniejsze –
odpowiedziałam. - Niektórzy ludzie też do do domu nie wracają...
- No przecież wiem - pokiwał głową Pytalski.
Sprawdziłam dokładnie, że Motyle Monarcha żyją tylko 2 miesiące. Żywią się nektarem a ważą 0,75 g. Należą do tych większych – rozpiętość ich skrzydeł często przekracza 10 cm. Ich życie składa się z czterech etapów. Z jajeczek wykluwają się larwy, które przekształcają się w gąsienice, te zaś w poczwarki. Po jakimś czasie z kokonu wydostaje się motyl. Proces ten nazywa się przeobrażeniem naturalnym czyli metamorfozą i trwa dwa tygodnie.
Motyle
Monarchy żyją też w Australii, ale tam mają znacznie mniejsze
odległości do pokonania.
Motyle
te nie mają na świecie równych sobie i piękniejszych owadów pod
względem przebywanych odległości.
Są
najdelikatniejszym wędrowcami. I nigdy nie wracają do domu.
P.S.
Osoby niewtajemniczone informuję, że Pytalski to mój młodszy –
9 letni wnuk, który bardzo interesuje się światem zwierząt i wie
o nim naprawdę dużo. Ogląda ciągle filmy o życiu
zwierząt, czyta i kolekcjonuje "zwierzątkowe książki" i co najmniej raz w miesiącu chodzi do ZOO. Znają go
tam już dobrze, bo ma roczną kartę wstępu. Śmiejemy się, że nawet ryby w akwariach go już poznają... nie mówiąc o hipopotamach i tygrysach.
Ostatnio Pytalski był w ZOO razem z Babcią Stokrotką i starszym bratem w sobotę 10 marca br.
A ja ostatnio na blogu pisałam o motylach w dniu 4 lutego br.
Ostatnio Pytalski był w ZOO razem z Babcią Stokrotką i starszym bratem w sobotę 10 marca br.
A ja ostatnio na blogu pisałam o motylach w dniu 4 lutego br.
Też oglądałam ten film - widok takich ilości motyli na raz robi wrażenie!I aż się wierzyć nie chce, że te piękne, kolorowe drobiny są w stanie przelecieć taki szmat drogi.Oj, miałabym w osobie Pytalskiego świetnego kumpla, bo mamy te same zainteresowania.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
A Krasnale nie interesują się zwierzątkami?
Usuń:-)
Starszy Krasnal to matematyko-informatyk.Dziecko z głową w obłokach, które zapytane przez jednego z rodziców co chciałby dostać w prezencie pod choinkę odpowiedział: "święty spokój".Więc dostał zegarek, który pokazuje godziny w systemie 0-jedynkowym. No to ja wysiadam, co jest chyba jasne.No a poza tym śpiewa, gra na fortepianie, pływa w klubie. Młodszy- nie mam pojęcia, ale jest świetny ruchowo i jego ulubionym sportem jest...wspinaczka,którą raz w tygodniu trenuje, poza tym spożywanie czekolady i pieczenie ciasteczek. Nawet tej jego pasji do czekolady nie podzielam, bo ja jem gorzką, on-słodką;)
UsuńKontakt obu ze zwierzątkami zerowy- panicznie boją się psów, a kotów na wolności tu nie ma.Nie widziałam tu ani ćwierć kota na jakimkolwiek podwórku, a mam z jednego okna widok aż na trzy podwórza, takie z trawą i drzewami.
Tak czy inaczej to te Twoje Krasnale są GENIALNE!!!
Usuń:-)
poszłabym z Wami do Zoo. Czy były jakieś niemowlaki?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie było żadnych świeżo-urodzonych. Ale nawet jakby były to nie pokazywaliby ich tak od razu.
Usuń:-)
a sprawdzaliście w słoniarni? tam jest taka mini wystawa poświęcona zabijaniu zwierząt dla futra czy rogów, i tam wisi też gablota z kilkoma pięknymi motylami, jeden jest nawet ogromny! może jest tam i Monarcha? moja Zuźka też już zna ZOO jak własne podwórko, ciężko ją stamtąd wyciągnąć :) programów NG raczej nie ogląda, ale zaprenumerowałam jej dwujęzyczny magazyn "Odkrywca", fajna rzecz
OdpowiedzUsuńByliśmy i w słoniarni. Ta wystawa jest tam od dawna. I tam jest Monarcha.
UsuńAle powiedz Zuzi, żeby jednak oglądała te programy o zwierzętach bo są rewelacyjne.
:-)
Z moim synkiem by się świetnie dogadali.:)))
OdpowiedzUsuńA lubi oglądać zwierzaki w kamerkach internetowych? Na naszej ulubionej stronie dodali kamery ze świata i ostatnio zachwycaliśmy się kolorowymi ptakami z Panamy i ubawiły nas słodkie pandy.:)
Na moim blogu, z prawej strony, jest odnośnik "ptaki i inne zwierzaki".:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję Grażynko!
UsuńZajrzymy razem do Ciebie i do tego odnośnika.
Serdecznści.
:-)
można by rzec tacy "Cyganie wahadłowi"... pytanie zatem, czy Cyganie są smutni?... nie, wróć!... czy motyle są smutne?... tak sobie fruwają wesoło...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
Bo pozory mylą....
UsuńDzięki, ze wpadłeś.
:-)
Jan Sztaudynger powiedział "Stabilizacja motylka to szpilka". Lepiej więc, że nie są ustatkowane, że wędrują...
OdpowiedzUsuńWiesz Bojo - Kiedyś podobał mi się pewien chłopak. Ale przestał mi się podobać jak mi pokazał gablotki pełne przyszpilonych motyli...
UsuńWitaj Stokrotko.
OdpowiedzUsuńChoć motylem nie jestem, lubię motylki...
Jak latają, a nie na końcu szpilki.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Takie latające albo siedzące na kwiatkach sa przecudne.
Usuń:-)
Kilka lat temu w jakimś programie również mówiono tych pięknych motylach i ich wędrownym trybie życia.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Pytalski ma konkretne zainteresowania. Mój syn w jego wieku sklejał modele samolotów, potem czytał książki o bitwach powietrznych.
Serdecznie pozdrawiam.
Dzieci - na szczęście mają szerokie zainteresowania.
Usuń:-)
My ruszamy odwiedzić małe foczki...;o)
OdpowiedzUsuńOjej - a gdzie? Na Hel???
UsuńCzekam juz na nasze krajowe motyle, można na nie godzinami patrzeć , takie sa piękne, i takie...no coż...ulotne.Jak zycie.
OdpowiedzUsuńTeż chciałąbym żeby motyle już u nas latały.
Usuń:-)
Ja nie o motylach tylko o ciekawości swiata dzieci. Jaka szkoda, ze większość doroslych ja traci. Gdyby dziecieca wrazliwosc decydowala o obliczu swiata to.....A motyle przepiękne. Malgosia.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci Małgosiu.... że ja ciągle jestem dzieckiem.
UsuńSerdeczności.
:-)
Nasuwa się pytanie: gdzie jest nasz dom? W sumie jesteśmy takimi motylami kruchymi, ale dokądś zmierzamy. Gdyby moja babcia zobaczyła swoje prawnuki za głowę by się złapała, jak daleko zaszły. A może celem nie jest miejsce tylko wędrówka? Oby do przodu :)
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś Szarabajko.
UsuńBardzo Ci dziękuję.
:-)
Zawsze powtarzam, że od dzieci można się wiele nauczyć:-)
OdpowiedzUsuńczy kiedyś natura przestanie nas zadziwiać?
O wielu rzeczach nie wiemy a dzieci nas o tym "uświadamiają".
UsuńZobacz Stokrotko jakie to śliczne
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Z9rZz3fILt4
Marek z dziewczynami
Pewne, że śliczne.
UsuńDziękuję.
Mądrego masz wnuka Stokrotko.
OdpowiedzUsuńDobrze, że interesuje się zwierzętami.
Pozdrawiam:)*
Jest fajny i kochany ten mój Pytalski.
Usuń:-)
-- motyle zawsze kojarzą mi się ze słońcem, którego ciągle mi brakuje... masz bardzo mądrych wnuków i w pełni rozumiem dedykację w Twojej trzeciej książce... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń-- a ja mam w domu czternastoletniego historyka... hm..
Rozumiem, że Twój jedyny syn jest historykiem.
UsuńTo pięknie.
Gratuluję.
:-)
Tyle lat żyję, a nie wiedziałam takich ciekawostek o motylach. Dziękuję Pytalskiemu :))
OdpowiedzUsuńPodziękowania przekażę Pytalskiemu!
Usuń:-))
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńZwiewnie i lekko u Ciebie dzisiaj:)
A skoro tak, to pochwalę się, że miałam niebywałe szczęście spotkać Panią Zmorę Trupią Główkę:) I to kilkakrotnie:)
Pozdrawiam:)
No to rzadkość...
UsuńWyczytałam, że ten motyl też przemierza tysiące kilometrów.
Pozdrawiam :-)
Piękny, motyli tekst Stokrotko.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci
Ela
Cieszę się, że Ci się podobał.
Usuń:-)
Już niedługo w lesie i na łąkach, ale i w swoim ogrodzie spotkam motyle :)
OdpowiedzUsuńKiedyś, gdzieś czytałam o tych podróżnikach ;)
Fajnie, jak dzieci mają zainteresowania i poszerzają swoją wiedzę, a przy okazji czasem i naszą ;)
Serdeczności.
Wiesz - jest taki film na którym widać te lecące motyle. To jest coś niesamowitego.
UsuńA od dzieci to naprawdę można się czegoś ciekawego dowiedzieć.
:-)
Uwielbiam dzieciaki zakręcone na punkcie czegoś. Miałam raz ucznia, który uwielbiał gotować i w poniedziałki przynosił mi a to kawałek ciasta, a to sałatkę czy kotlet, który zrobił na niedzielny obiad. :) Miałam szalonego historyka, który jest dziś bardzo znanym i lubianym przewodnikiem.
OdpowiedzUsuńKim będzie Pytalski? Podróżnikiem? Twórcą filmów przyrodniczych? Weterynarzem? Na pewno wyrośnie z niego ktoś wymykający się wszelkim standardom i schematom.
Mój wnuczek ma pięć i pół roku, a już mniej więcej od dwóch lat fascynuje się anatomią. Robi mi wykłady na temat budowy krwi i z upodobaniem rysuje szkielet że szczególnym uwzględnieniem np. ilości żeber czy budowy stawów. Też jestem ciekawa, jak te jego zainteresowania się rozwiną.
Miłego dnia!
Reasumując Halinko - udały nam się wnuki - prawda?
UsuńSerdeczności
To zdumiewające jak niezwykłe są zjawiska w przyrodzie i jak mało o nich wiemy. W ogóle świat motyli jest niepojęty, a przecież podobnych światów jest w przrodzie więcej. Dobrze, ze o tym napisałaś, a do tego w tak frapujacej formie.
OdpowiedzUsuńCieszę się że Ci się spodobało.
Usuń:-)
Jak fajnie, że wnuk ma taką pasję. Musisz być z niego dumna :)
OdpowiedzUsuńZ obydwóch wnuków jestem dumna.
Usuń:-)
Dzieci mają rozległe zainteresowania, ale i większe możliwości dowiadywania się nowych rzeczy w bardzo atrakcyjny sposób. Super, że tak jest. Mądre wnuczęta nam rosną. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pewne, że mądre.
UsuńDzięki, że wpadłaś.
:-)
Żywot motyla, jak kariera tancerzy baletowych krótki , ale piękny. Dlatego każda chwila jest ważna i warta zapamiętania
OdpowiedzUsuńMasz rację Basiu.
UsuńDziękuję Ci za piękny komentarz.
:-)
Pamiętaj tylko, że czym skorupka za młodu ... :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, pamiętam.
Usuń:-)