Mojej MAMIE - w dziewiątą rocznicę
Kiedy odchodzi... przestają śpiewać ptaki.
Robi się cicho, pusto, smutno a świat staje się bezbarwny.
/Ale i tak była bardzo długo.
Przecież nie jest wieczna.
Bo nic nie jest wieczne.
Oprócz Sztuki oczywiście/.
Zamyka za sobą drzwi cicho i powoli.
Albo bardzo głośno i szybko.
Czasami zabiera ze sobą wszystkie piękne chwile.
A zostawia tylko te smutne i pełne źalu...
Czasami rzuca w drzwiach łaskawie nadzieję, że może się jeszcze spotkamy, że to może jeszcze nie koniec...
Że może znowu urosną nam skrzydła u ramion i będziemy najszczęśliwsi na świecie.
Czepiamy się tej myśli i uśmiechamy leciutko i ze smutkiem...
Tylko dlaczego nadal nie słychać śpiewu ptaków?
Bo te najpiękniej śpiewające zabrała ze sobą:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu.
Usuń-- MAMA.... czasem mam ochotę wsiąść na rower i do niej pojechać, tak jak co tydzień, porozmawiać , posłuchać jej użalań... a jej już nie ma z nami ponad pięć lat... w sercu pozostanie na zawsze...
OdpowiedzUsuń- w pierwszą rocznicę jej odejścia, napisałam do niej taki list..
mamo
piszę ten list, a może wiersz
tak pierwszy raz
bo jakże było pisać
gdy byłaś przy mnie przez tyle lat
gdy mnie uczyłaś
jak dzieckiem być
jak kochać ludzi
jak w zgodzie żyć
jak się uśmiechać
gdy życie boli
i jak swym szczęściem
cieszyć się do woli.
Przyszłam do Ciebie
z bukietem kwiatów
gdzie ciężka płyta
a nad nią krzyż
pierwszy raz tutaj
Ty mnie nie witasz
nie uśmiechasz się
o nic nie pytasz
jakże to tak
stoję i patrzę w kamienną płytę
taka cisza
tylko słona kropla upadła z hukiem
może to łza
może deszcz
chciałam Ci tylko powiedzieć
już nic… cichutko
to tylko łza
to nic…
-- pozostała tylko nadzieja, że może się kiedyś spotkamy
Najpiękniej Ci dziękuję Alinko że wpisałaś ten wiersz na moim blogu.
UsuńPrzytulam Cię najserdeczniej...
Spotkamy, to jeszcze nie koniec. Tak mówiła Mama, a przecież nigdy mnie nie okłamała.
OdpowiedzUsuńBo mamy nigdy nie kłamią...
Usuń...
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńTrzeba myśleć o tych co odeszli zgodnie z filozofią buddyjską- spotkamy się na pewno w nowym wcieleniu, ale nie będziemy o tym wiedzieć. Ta "niewiedza" ma nam utrudnić właściwe odrobienie lekcji zwanej życiem.
OdpowiedzUsuńReinkarnacja nie jest niezgodna z religią chrześcijańską, sam Jezus mówił o sobie, że jest wcieleniem innego proroka.
Ci co odeszli pozostawili w nas cząstkę siebie, przekazali pewne wartości które nie powinny zaginąć. Zostawili nam to co najcenniejsze, całe duchowe dziedzictwo,odeszła tylko ich cielesna powłoka.
Buziam;)
Mądrze prawisz Anabell...
UsuńMiłość jest w każdym z nas. Nie można się jej pozbyć - można próbować zapomnieć. Niezwykle trudne doświadczenie - bo zawierzyć i oddać się całkowicie to niezwykłość... a jednak nic oprócz niej nie ma znaczenia.
OdpowiedzUsuńTa której dotykamy prawdziwie nigdy nie odchodzi - zawsze zostawia w nas pierwiastek siebie. Do powielenia przy dawaniu innym... czasem rozumiemy tych, którzy nas kochali dopiero wtedy, kiedy ich już nie ma.
Śpiew ptaków powróci - kiedy tylko oczy odzyskają zdolność czucia.
Przepięknie to napisałaś.
UsuńBardzo serdecznie Ci dziękuję.
Rozpłakałam się. ...
OdpowiedzUsuńEla
Nie płacz dziecinko...:-)
UsuńI think this is one of the most significant information for me.
OdpowiedzUsuńAnd i’m glad reading your article.
But should remark on some general things, the web site style is perfect,
the articles is really great : D. Good job…
ดูหนังออนไลน์
Thank you very much.
UsuńZ naszej trojki tylko ja wyjechałam z domu, a mama nigdy nie dala mi odczuc swego smutku. Chlopcy zostali, a jedyna corka była daleko.Ale zawsze była blisko, pomagala i cieszyla się moimi radościami. Taki los matek?
OdpowiedzUsuńMatki prawie zawsze mają smutny los...
UsuńCzy ktoś Ci mówił że pięknie piszesz?
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Pani prof Wiśniewska w liceum mi mówiła...
Usuń:-)
Znaczy się, najlepiej byłoby się nie zakochiwać, nie kochać i kropka. Oczywiście to żart i to z rodzaju angielskich....
OdpowiedzUsuńTak jak o tę stokrotkę ze zdjęcia, należy o Panią M. dbać, pielęgnować, spulchniać pod nią ziemię, aby korzonki miały czym oddychać, napoić ją, kiedy wargi suche, okryć kołderką w zamieć i zawieruchę, porozmawiać z nią i być dla niej tym słoneczkiem, za którym przecież podąża swoim wzrokiem, a na dobranoc uśpić jej płatki ciepłym oddechem... może wtedy nie odejdzie, co???
Z drugiej strony wystarczy - nawet przez nieuwagę - niechcący wdeptać ją w trawę...
UsuńDziękuję.
Tyle Jej myśli pozostało...tylko już samemu trzeba się od początku uczyć słyszeć, widzieć, mówić...Stokrotko, tak pięknie piszesz o miłości!
OdpowiedzUsuńDziękuję Joasiu.
Usuń:-)
Pięknie napisane! Mama zawsze pozostaje w sercu człowieka tylko szkoda, że los czasem tak niespodziewanie i szybko nam je zabiera :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
Witam Cię serdecznie na moim blogu.
Usuń:-)
Tylko sobie pomilczę....
OdpowiedzUsuńDziękuję Anusiu.
Usuń:-)
Dołączam do An-Uli ...
OdpowiedzUsuńDziękuję Jolu.
Usuń:-)
Stokrotko, ptaki jeszcze zaśpiewają!
OdpowiedzUsuńKiedys z pewnością...
UsuńMoja Mama odeszła półtora roku temu. Boli...
OdpowiedzUsuńJeszcze długo będzie bolało Olgo.
UsuńA jednak po tym co napisałaś Stokrotko i co napisała w swoim wierszu p. Alina usłyszalem, że ptaki śpiewaja, a śpiewają hosannę, na cześć takich ludzi, którzy potrafią tak kochać i z taką czcią odnosić się do swojej matki. Nie piszę nic więcej, jestem wzruszony...
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo.
UsuńPamiętam jak ci kiedyś pierwszy raz napisałam o mojej mamie.. bardzo wzruszająco piszesz o swojej. ech, gdyby tak wrócić czas...
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko.
Usuń:-)
To pierwsze zdanie Stokrotko - jakież ono prawdziwe, myślę, że piękniej nie można opisać odejścia najdroższej osoby.
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwono.
Usuń