W
dniu 30 czerwca 2018 roku w pięknym ogrodzie Pałacu Krasińskich zwanym Pałacem Rzeczypospolitej Biblioteka Narodowa zorganizowała kolejny
już coroczny piknik pt: „Imieniny Jana Kochanowskiego”.
Spotkanie zostało współfinansowane przez m.st.Warszawę i
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Głównym
partnerem był wspaniały poeta Zbigniew Herbert.
A
najbardziej wzruszającym miejscem w Parku Krasińskich była altana,
w której znajdowała się instalacja dźwiękowa „Zbigniew Herbert
we własnej osobie”. Można sobie było w tej altanie usiąść i
słuchać, słuchać i słuchać poetę czytającego własne wiersze.
Przychodzili tam ludzie z reguły w pojedynkę, siadali …. i
dopiero po długiej chwili odchodzili. Przychodziły też pary i to w
bardzo różnym wieku.
W
Parku były cztery sceny: Scena Zielona, Żółta, Niebieska i
Różowa.
Na
każdej z nich działy się niesamowicie ciekawe rzeczy.
Na
przykład na Scenie Zielonej spotkał się z gośćmi pikniku Laureat
Nagrody Literackiej m.st Warszawy w kategorii Warszawski Twórca –
Ernest Bryll. Wypowiadały się na tej scenie także tacy pisarze jak
Filip Springer czy Sławomir Koper czy Andrzej Franaszek. Ten ostatni
jak wiadomo jest autorem najnowszej książki o Zbigniewie Herbercie.
A w godzinach 18.00-20.00 na tej scenie miał miejsce „Bardzo
europejski mecz poetycki” w którym uczestniczyli tak znani
aktorzy jak: Jacek Braciak, Anna Cieślak, Grzegorz Daukszewicz,
Łukasz Garlicki, Aleksandra Justa, Rafał Królikowski, Edyta
Olszówka, Anna Seniuk, Andrzej Seweryn, Maria Seweryn.
Na
Scenie Żółtej po godzinie dwunastej Izabela Kuna i Piotr Machalica
czytali listy poetów: Wisławy Szymborskiej i Zbigniewa Herberta.
Oczywiście te listy, które poeci pisali do siebie.
Na
scenie Niebieskiej też czytano wiersze Zbigniewa Herberta a znani
krytycy literaccy zastanawiali się na przykład….. „Co po
Herbercie”.
I
scena Różowa była najbardziej zróżnicowana – taka muzyczno,
filozoficzno- dziecięca.
To
tak oczywiście w skrócie, bo przecież nikt z obecnych w Parku
Krasińskich nie mógł uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach,
jakie odbywały się tego dnia od godziny 11tej aż do 21 szej.
A
w samym Pałacu Rzeczypospolitej, w którym znajdują się
najwartościowsze zbiory Biblioteki Narodowej można było obejrzeć
rękopisy Zbigniewa Herberta.
W
pikniku uczestniczyło wiele wydawnictw literackich. Począwszy od
tych najstarszych największych i najznamienitszych jak Biblioteka
Narodowa poprzez te nieco mniejsze i nowsze aż do tych najnowszych.
Pogoda
niestety nie była najlepsza, taka raczej wietrzna a chwilami nawet
padał deszcz.
Toteż
organizatorzy stoisk, redaktorzy i osoby, które zostały zaproszone
na stoiska do podpisywania swoich książek musieli co chwila chować
się w głębi namiotów...a nawet przytrzymywać książki aby wiatr
ich nie porwał… Odwiedzających stoiska też było mniej niż w poprzednich latach. Wiele
natomiast było rodziców z dziećmi. Takich mądrych rodziców,
którzy wiedzą, że dzieci powinny czytać książki, bo książki
rozwijają każdego. Zauważyłam to przebywając na stoisku
Wydawnictwa Literackiego „Białe Pióro”, którego redaktorka
Agnieszka Kazała pisze i ilustruje piękne książki właśnie dla
dzieci.
Wydawnictwo
to wydało już 113 tytułów. /w tym trzy mojego autorstwa/
A
jeśli chodzi o mnie, to miałam ze sobą osiem książek. Dwa
egzemplarze „Zwariowałam”, dwa egzemplarze „Nadal wariuję”
i cztery „Mojego warszawskiego zwariowania”. To było wszystko co
mi w domu zostało. Jak bowiem wiecie wszystkie książki
rozprowadzałam sama. Tylko pierwszą książkę można było przez
jakiś krótki czas kupić też bezpośrednio w wydawnictwie przez
internet.
Z
początku siedziałam cichutko przy stoliku i czekałam. A potem
przypomniałam sobie, że w handlu zagranicznym „straciłam życie”
i że kiedyś uczyłam się czegoś takiego jak marketing i że jak
chce się kogoś czymś zainteresować to trzeba mu o tym czymś
opowiedzieć…
Mniej
więcej po godzinie wyszłam przed stoisko i zaczęłam pytać
niektóre osoby czy są może rodowitymi Warszawiakami , bo jeśli
tak to może zainteresuje ich książka o „Mojej Warszawie”. I
każda z tych osób, która książkę przejrzała od razu ją
kupiła. A jedno małżeństwo /na zdjęciu/ które wyszło do Parku
Krasińskich tylko na spacer – kupiło całą moją „zwariowaną
trylogię”.
Z kolei inna pani po kupieniu książki o Warszawie –
usiadła na ławeczce niedaleko mnie i od razu zaczęła ją czytać….
I po 15 minutach podeszła do mnie i powiedziała mi cichutko:
„Pięknie pani pisze”.
A
przemiła młodziutka polonistka Ania ze Szczecina, która była uczennicą
Halinki /"maskakropka2"/ gdy tylko obejrzała moje książki
to powiedziała, że bardzo żałuje ale ma pieniądze tylko na te
dwie pierwsze, bo wydała wszystko na wesele… Ale że tę książkę o Warszawie to może
uda się jej pożyczyć od pani Halinki...
I
odwiedziła mnie jeszcze Kasia z Otwocka. Przyjechała razem z rodzicami tylko po to żeby mnie zobaczyć i ze mną porozmawiać chwileczkę, bo ma już
od dawna moje książki.
No
i był znajomy Marek z dziewczynami, czyli z żoną i z córką. Ale
pomachali mi tylko z daleka a potem czekali na mnie aby mnie zabrać
na lody na Stare Miasto.
Reasumując
– w ciągu drugiej godziny mojego pobytu na stoisku sprzedałam i
podpisałam 8 książek czyli wszystkie te, które ze sobą
przyniosłam.
Nie
został mi żaden egzemplarz do sprzedaży.
I
tak sobie myślę, że do szczęścia niewiele jest człowiekowi
potrzebne.
P.S. 1- Wszystkim nowym osobom, które kupiły u mnie książki na stoisku w
dniu 30 czerwca br. podałam adres tego blogu. Więc jeśli mnie
czytają ……. to raz jeszcze serdecznie im dziękuję.
P.S. 2- A przede wszystkim dziękuję wszystkim sympatycznym koleżankom i
kolegom z Wydawnictwa Białe Pióro z którymi spędziłam przemiłe
dwie godziny, jadłam ciasto i … z którymi jestem na dwóch fotografiach.
Brawo Ty! Gratulacje najszczersze, jestem dumna, że mam wszystkie trzy! Więcej nie piszę, bo czekam na męża i jedziemy w trasę.
OdpowiedzUsuńBuziaki :-)
Asiu - to pięknej trasy Wam.życzę.
Usuń:-)
Cudny dzień! Tak pod względem ciekawych rzeczy, które mozna było zobaczyć albo posłuchać, tak pod względem Twego sukcesu w sprzedaży ksiązek. Wyobrażam sobie, jak bardzo Cie to uskrzydliło, Stokrotko!:-))
OdpowiedzUsuńOlgo - wracalam do domu to usmiechalam się sama do siebie.
Usuń:-)
Nooooo, wiedziałam :) Jestem z Ciebie dumna, Jagódko, buziaki zasyłam :)
OdpowiedzUsuńAnusiu - a ja się cieszę że mam tak wspanialych czytelnikow...
Usuń:-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńDzień rzeczywiście - wyjątkowy:)
Wypada więc chyba napisać - trywialnie nieco, ale - szczerze - brawo Ty;)
Pozdrawiam:)
Leno - Twoja pochwala ma dla mnie wyjątkowe znaczenie.
Usuń:-)
Niestety, pogoda nie sprzyjała. Ale jak na imieninach w plenerze bywa, była też chata grillowa. :-)
OdpowiedzUsuńA za naszym stoiskiem było stoisko z lodami...
Usuń:-)
Czyli jednak ten handel zagraniczny się do czegoś przydał;) Dobra reklama dźwignią handlu - a dobry produkt zawsze obroni się sam;))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Agnieszko - dziękuję za życzliwość.
Usuń:-)
Szkoda, że pogoda nie dopisała- zawsze jest milej przebywać na imprezie w parku gdy jest ciepło i nie pada. Z drugiej strony, to może lepiej, bo jakbyś się czuła gdyby te 8 książek szybciutko zniknęło jak sen złoty i nie byłoby co podpisywać??? Czy pozwolisz, że sobie to Twoje zdjęcie skopiuję?
OdpowiedzUsuńNo tak- pytanie "co po Herbercie" nadal jest wielce aktualne. Jest jeszcze kilka nazwisk, które wg mnie też są nie do zastąpienia.
Buziam;)
Pozwalam....
UsuńI koniecznie strasz tym zdjęciem swoje wnuki.
:-)))
Super :)) Gratuluję sprzedanych książek no i tego, że nie wciskasz ludziom byle czego, tylko fajne historie przez Ciebie na papier przelane :)
OdpowiedzUsuńTo rozumiem że podobaly Ci się wszystkie moje "zwariowania"...
Usuń:-)
Tak trzymać! W końcu jesteś z prawdziwej Warszawy, której zazdroszczę Ci tylko z powodu takich wydarzeń:)
OdpowiedzUsuńTrzymam...i nie puszczam...
Usuń:-)
Zuch!
UsuńSię wie!!!!
UsuńPozdrawiam wakacyjnie, życzę dużo słońca. Mam sporo zadań, dogadzam Księżniczce. Twoim Skarbom życzę wspaniałego wypoczynku.
OdpowiedzUsuńDziękuję Loteczko.
UsuńPamietam, że masz moją pierwsza książkę.
:-)
Stokrotko, gratuluję,szkoda,że mialas tylko kilka książek,szkoda... A co do Herberta,to był Jedyny taki.On i Poświatowska. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńGreenelko - a napiszesz czy Ci się podobała moja pierwsza książka?
Usuń:-)
Trochę zazdroszczę tych imprez i gratuluję udanej sprzedaży. Jak sobie kupie wózek elektryczny, to być może kiedyś się spotkamy na jakiejś alejce parku lub uliczce Warszawy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwono - bardzo mozliwe że się spotkamy bo niedaleko.Ciebie mieszkaja z rodzicami moje Szczerbate.
Usuń:-)
Na pewno pożyczę Ani Twoją książkę i na pewno nie raz będziemy o Twoim pisarstwie rozmawiać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Bo Wy obydwie jestescie Kochanymi Dziewczynami.!!!
Usuń:-)
Bardzo się cieszę, że miałaś taki udany dzień. Widziałam fragmenty z tej uroczej imprezy literackiej w tv. Nawet Cię wypatrywałam ;)
OdpowiedzUsuńTeraz nie pozostaje Ci nic innego, jak siadać do pisania kolejnej książki. Coś musisz mieć na kolejnych imieninach Kochanowskiego na stoliku :)
Szarabajko - myślę że będę miała coś nowego...
Usuń:-)
-- masz rację... do szczęścia człowiekowi niewiele potrzeba.... jestem szczęściara, że kiedyś się poznałyśmy...
OdpowiedzUsuńAlinko a moze wybierzesz się znowu do Warszawy?
Usuń1. Nie masz pojęcia, jak się cieszę.
OdpowiedzUsuń2. To już boję się napisać, że Herberta nie trawię.
Pozdrawiam
Ad.1 - Bardzo Ci dziękuję.
UsuńAd.2 - I tak Cię lubię.
:-)
Raz jeszcze gratulujemy.
OdpowiedzUsuńA te lody to dopiero będą bo przecież nam nie wyszło.
:-) :-) :-)
Marek z dziewczynami
No ale kawa była!
UsuńA lody to teraz tylko podwójne:-)))
Stokrotko a moze jednak znajdziesz jedną książkę wszystko jedno którą bo koleżanka z pracy się zainteresowala.
OdpowiedzUsuń.
Ela
Przykro mi Elu ale naprawdę nie mam żadnej książki. Tylko mój mąż dzieci i wnuki mają ale nie mam zamiaru im odbierać :-)))
UsuńGratuluję Ci najserdeczniej! Może teraz Białe Pióro podejmie "ryzyko" wznowienia choćby ostatniego , "warszawskiego zwariowania", po to aby w następnym roku było więcej na stoliku, nie mówiąc o następnej książce, którą zdecydowanie MUSISZ już przygotowywać!!!! A wznawianie nakładów, które są pewniakami..?
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo Joasiu.
UsuńKochana.jesteś.
:-)
Moim zdaniem dla autora nie ma większej pochwały jak ta wypowiedziana przez tę panią co czytała chwilę Twoją książkę. Bo jest czymś trudnym stworzyć tekst, który od początku porywa ze sobą czytelnika.
OdpowiedzUsuńZacząłem się zastanawiać nad tym i wyszło mi, że chyba nie wiedziałem nic o tym, że Płock był stolicą Polski. Jak na razie byłem tylko w Pułtusku, więc może następnym razem nadrobię zaległość względem Płocka.
Pozdrawiam!
Bardzo Ci dziękuję za tę opinię.
UsuńA jeśli chodzi o Pultusk to pisałam o nim niedawno na blogu.
A w drugiej książce jest tekst o Plocku. Dedykowalam go synowej bo ona z tego miasta pochodzi.
Pozdrawiam.
gratulacje i wielu takich wyjątkowych dni życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci.
Usuń:-)
To musiał być wspaniały dzień, Stokrotko. Cieszę się razem z Tobą
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Karolinko.
Usuń:-)
To był naprawdę sympatyczny dzień:) Oby w Twoim życiu były tylko takie dni:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci gratuluję! I cieszę się wraz z Tobą z tak wspaniale spędzonego dnia. Wspaniale jest realizować swoje pasje i mieć z tego satysfakcję :)
OdpowiedzUsuńp.s Ja zupełnie i absolutnie nie jestem "handlowa", a na marketingu nie znam się za grosz. Całe szczęście, że nie musiałam nigdy niczego sprzedawać, poszłabym chyba z torbami ;)
Serdecznie Ci dziękuję Haniu.
UsuńPrzytulam Cię cały czas.
A ja na szarym końcu komentarzy mogę tylko pogratulować udanego wypadu do ogrodu Pałacu Krasińskich i tej pięknej relacji z tego wydarzenia, które pozostanie długo w pamięci wielu uczestników, a także w wyobraźni wielu osób, które gościły w Twoim blogu.
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie Ci dziękuję.
UsuńThank you.
OdpowiedzUsuń