poniedziałek, 2 lipca 2018

Wyjątkowy dzień



W dniu 30 czerwca 2018 roku w pięknym ogrodzie Pałacu Krasińskich zwanym Pałacem Rzeczypospolitej Biblioteka Narodowa zorganizowała kolejny już coroczny piknik pt: „Imieniny Jana Kochanowskiego”. Spotkanie zostało współfinansowane przez m.st.Warszawę i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Głównym partnerem był wspaniały poeta Zbigniew Herbert.
A najbardziej wzruszającym miejscem w Parku Krasińskich była altana, w której znajdowała się instalacja dźwiękowa „Zbigniew Herbert we własnej osobie”. Można sobie było w tej altanie usiąść i słuchać, słuchać i słuchać poetę czytającego własne wiersze. Przychodzili tam ludzie z reguły w pojedynkę, siadali …. i dopiero po długiej chwili odchodzili. Przychodziły też pary i to w bardzo różnym wieku.

W Parku były cztery sceny: Scena Zielona, Żółta, Niebieska i Różowa.
Na każdej z nich działy się niesamowicie ciekawe rzeczy.
Na przykład na Scenie Zielonej spotkał się z gośćmi pikniku Laureat Nagrody Literackiej m.st Warszawy w kategorii Warszawski Twórca – Ernest Bryll. Wypowiadały się na tej scenie także tacy pisarze jak Filip Springer czy Sławomir Koper czy Andrzej Franaszek. Ten ostatni jak wiadomo jest autorem najnowszej książki o Zbigniewie Herbercie. A w godzinach 18.00-20.00 na tej scenie miał miejsce „Bardzo europejski mecz poetycki” w którym uczestniczyli tak znani aktorzy jak: Jacek Braciak, Anna Cieślak, Grzegorz Daukszewicz, Łukasz Garlicki, Aleksandra Justa, Rafał Królikowski, Edyta Olszówka, Anna Seniuk, Andrzej Seweryn, Maria Seweryn.
Na Scenie Żółtej po godzinie dwunastej Izabela Kuna i Piotr Machalica czytali listy poetów: Wisławy Szymborskiej i Zbigniewa Herberta. Oczywiście te listy, które poeci pisali do siebie.
Na scenie Niebieskiej też czytano wiersze Zbigniewa Herberta a znani krytycy literaccy zastanawiali się na przykład….. „Co po Herbercie”.
I scena Różowa była  najbardziej zróżnicowana – taka muzyczno, filozoficzno- dziecięca.
To tak oczywiście w skrócie, bo przecież nikt z obecnych w Parku Krasińskich nie mógł uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach, jakie odbywały się tego dnia od godziny 11tej aż do 21 szej.
A w samym Pałacu Rzeczypospolitej, w którym znajdują się najwartościowsze zbiory Biblioteki Narodowej można było obejrzeć rękopisy Zbigniewa Herberta.
W pikniku uczestniczyło wiele wydawnictw literackich. Począwszy od tych najstarszych największych i najznamienitszych jak Biblioteka Narodowa poprzez te nieco mniejsze i nowsze aż do tych najnowszych.
Pogoda niestety nie była najlepsza, taka raczej wietrzna a chwilami nawet padał deszcz.
Toteż organizatorzy stoisk, redaktorzy i osoby, które zostały zaproszone na stoiska do podpisywania swoich książek musieli co chwila chować się w głębi namiotów...a nawet przytrzymywać książki aby wiatr ich nie porwał… Odwiedzających stoiska też było mniej niż w poprzednich latach. Wiele natomiast było rodziców z dziećmi. Takich mądrych rodziców, którzy wiedzą, że dzieci powinny czytać książki, bo książki rozwijają każdego. Zauważyłam to przebywając na stoisku Wydawnictwa Literackiego „Białe Pióro”, którego redaktorka Agnieszka Kazała pisze i ilustruje piękne książki właśnie dla dzieci.
Wydawnictwo to wydało już 113 tytułów. /w tym trzy mojego autorstwa/

A jeśli chodzi o mnie, to miałam ze sobą osiem książek. Dwa egzemplarze „Zwariowałam”, dwa egzemplarze „Nadal wariuję” i cztery „Mojego warszawskiego zwariowania”. To było wszystko co mi w domu zostało. Jak bowiem wiecie wszystkie książki rozprowadzałam sama. Tylko pierwszą książkę można było przez jakiś krótki czas kupić też bezpośrednio w wydawnictwie przez internet.
Z początku siedziałam cichutko przy stoliku i czekałam. A potem przypomniałam sobie, że w handlu zagranicznym „straciłam życie” i że kiedyś uczyłam się czegoś takiego jak marketing i że jak chce się kogoś czymś zainteresować to trzeba mu o tym czymś opowiedzieć…
Mniej więcej po godzinie wyszłam przed stoisko i zaczęłam pytać niektóre osoby czy są może rodowitymi Warszawiakami , bo jeśli tak to może zainteresuje ich książka o „Mojej Warszawie”. I każda z tych osób, która książkę przejrzała od razu ją kupiła. A jedno małżeństwo /na zdjęciu/ które wyszło do Parku Krasińskich tylko na spacer – kupiło całą moją „zwariowaną trylogię”.

 Z kolei inna pani po kupieniu książki o Warszawie – usiadła na ławeczce niedaleko mnie i od razu zaczęła ją czytać…. I po 15 minutach podeszła do mnie i powiedziała mi cichutko: „Pięknie pani pisze”.
A przemiła młodziutka polonistka Ania ze Szczecina, która była uczennicą Halinki /"maskakropka2"/  gdy tylko obejrzała moje książki to powiedziała, że bardzo żałuje ale ma pieniądze tylko na te dwie pierwsze, bo wydała wszystko na wesele… Ale że tę książkę o Warszawie to może uda się jej pożyczyć od pani Halinki...
I odwiedziła mnie jeszcze Kasia z Otwocka. Przyjechała razem z rodzicami tylko po to żeby mnie zobaczyć i ze mną porozmawiać chwileczkę, bo ma już od dawna moje książki.
No i był znajomy Marek z dziewczynami, czyli z żoną i z córką. Ale pomachali mi tylko z daleka a potem czekali na mnie aby mnie zabrać na lody na Stare Miasto.
Reasumując – w ciągu drugiej godziny mojego pobytu na stoisku sprzedałam i podpisałam 8 książek czyli wszystkie te, które ze sobą przyniosłam.
Nie został mi żaden egzemplarz do sprzedaży.
I tak sobie myślę, że do szczęścia niewiele jest człowiekowi potrzebne.

P.S. 1- Wszystkim nowym osobom, które kupiły u mnie książki na stoisku w dniu 30 czerwca br. podałam adres tego blogu. Więc jeśli mnie czytają ……. to raz jeszcze serdecznie im dziękuję.
P.S. 2- A przede wszystkim dziękuję wszystkim sympatycznym koleżankom i kolegom z Wydawnictwa Białe Pióro z którymi spędziłam przemiłe dwie godziny, jadłam ciasto i … z którymi jestem na dwóch fotografiach.



53 komentarze:

  1. Brawo Ty! Gratulacje najszczersze, jestem dumna, że mam wszystkie trzy! Więcej nie piszę, bo czekam na męża i jedziemy w trasę.
    Buziaki :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny dzień! Tak pod względem ciekawych rzeczy, które mozna było zobaczyć albo posłuchać, tak pod względem Twego sukcesu w sprzedaży ksiązek. Wyobrażam sobie, jak bardzo Cie to uskrzydliło, Stokrotko!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo - wracalam do domu to usmiechalam się sama do siebie.
      :-)

      Usuń
  3. Nooooo, wiedziałam :) Jestem z Ciebie dumna, Jagódko, buziaki zasyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusiu - a ja się cieszę że mam tak wspanialych czytelnikow...
      :-)

      Usuń
  4. Witaj, Stokrotko.

    Dzień rzeczywiście - wyjątkowy:)
    Wypada więc chyba napisać - trywialnie nieco, ale - szczerze - brawo Ty;)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leno - Twoja pochwala ma dla mnie wyjątkowe znaczenie.
      :-)

      Usuń
  5. Niestety, pogoda nie sprzyjała. Ale jak na imieninach w plenerze bywa, była też chata grillowa. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A za naszym stoiskiem było stoisko z lodami...
      :-)

      Usuń
  6. Czyli jednak ten handel zagraniczny się do czegoś przydał;) Dobra reklama dźwignią handlu - a dobry produkt zawsze obroni się sam;))
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że pogoda nie dopisała- zawsze jest milej przebywać na imprezie w parku gdy jest ciepło i nie pada. Z drugiej strony, to może lepiej, bo jakbyś się czuła gdyby te 8 książek szybciutko zniknęło jak sen złoty i nie byłoby co podpisywać??? Czy pozwolisz, że sobie to Twoje zdjęcie skopiuję?
    No tak- pytanie "co po Herbercie" nadal jest wielce aktualne. Jest jeszcze kilka nazwisk, które wg mnie też są nie do zastąpienia.
    Buziam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwalam....
      I koniecznie strasz tym zdjęciem swoje wnuki.
      :-)))

      Usuń
  8. Super :)) Gratuluję sprzedanych książek no i tego, że nie wciskasz ludziom byle czego, tylko fajne historie przez Ciebie na papier przelane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rozumiem że podobaly Ci się wszystkie moje "zwariowania"...
      :-)

      Usuń
  9. Tak trzymać! W końcu jesteś z prawdziwej Warszawy, której zazdroszczę Ci tylko z powodu takich wydarzeń:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pozdrawiam wakacyjnie, życzę dużo słońca. Mam sporo zadań, dogadzam Księżniczce. Twoim Skarbom życzę wspaniałego wypoczynku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Loteczko.
      Pamietam, że masz moją pierwsza książkę.
      :-)

      Usuń
  11. Stokrotko, gratuluję,szkoda,że mialas tylko kilka książek,szkoda... A co do Herberta,to był Jedyny taki.On i Poświatowska. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Greenelko - a napiszesz czy Ci się podobała moja pierwsza książka?
      :-)

      Usuń
  12. Trochę zazdroszczę tych imprez i gratuluję udanej sprzedaży. Jak sobie kupie wózek elektryczny, to być może kiedyś się spotkamy na jakiejś alejce parku lub uliczce Warszawy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwono - bardzo mozliwe że się spotkamy bo niedaleko.Ciebie mieszkaja z rodzicami moje Szczerbate.
      :-)

      Usuń
  13. maskakropka22 lipca 2018 13:07

    Na pewno pożyczę Ani Twoją książkę i na pewno nie raz będziemy o Twoim pisarstwie rozmawiać.
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Wy obydwie jestescie Kochanymi Dziewczynami.!!!
      :-)

      Usuń
  14. Bardzo się cieszę, że miałaś taki udany dzień. Widziałam fragmenty z tej uroczej imprezy literackiej w tv. Nawet Cię wypatrywałam ;)
    Teraz nie pozostaje Ci nic innego, jak siadać do pisania kolejnej książki. Coś musisz mieć na kolejnych imieninach Kochanowskiego na stoliku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szarabajko - myślę że będę miała coś nowego...
      :-)

      Usuń
  15. -- masz rację... do szczęścia człowiekowi niewiele potrzeba.... jestem szczęściara, że kiedyś się poznałyśmy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alinko a moze wybierzesz się znowu do Warszawy?

      Usuń
  16. 1. Nie masz pojęcia, jak się cieszę.
    2. To już boję się napisać, że Herberta nie trawię.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad.1 - Bardzo Ci dziękuję.
      Ad.2 - I tak Cię lubię.
      :-)

      Usuń
  17. Raz jeszcze gratulujemy.
    A te lody to dopiero będą bo przecież nam nie wyszło.
    :-) :-) :-)
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale kawa była!
      A lody to teraz tylko podwójne:-)))

      Usuń
  18. Stokrotko a moze jednak znajdziesz jedną książkę wszystko jedno którą bo koleżanka z pracy się zainteresowala.
    .
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi Elu ale naprawdę nie mam żadnej książki. Tylko mój mąż dzieci i wnuki mają ale nie mam zamiaru im odbierać :-)))

      Usuń
  19. Gratuluję Ci najserdeczniej! Może teraz Białe Pióro podejmie "ryzyko" wznowienia choćby ostatniego , "warszawskiego zwariowania", po to aby w następnym roku było więcej na stoliku, nie mówiąc o następnej książce, którą zdecydowanie MUSISZ już przygotowywać!!!! A wznawianie nakładów, które są pewniakami..?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo Joasiu.
      Kochana.jesteś.
      :-)

      Usuń
  20. Moim zdaniem dla autora nie ma większej pochwały jak ta wypowiedziana przez tę panią co czytała chwilę Twoją książkę. Bo jest czymś trudnym stworzyć tekst, który od początku porywa ze sobą czytelnika.

    Zacząłem się zastanawiać nad tym i wyszło mi, że chyba nie wiedziałem nic o tym, że Płock był stolicą Polski. Jak na razie byłem tylko w Pułtusku, więc może następnym razem nadrobię zaległość względem Płocka.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za tę opinię.
      A jeśli chodzi o Pultusk to pisałam o nim niedawno na blogu.
      A w drugiej książce jest tekst o Plocku. Dedykowalam go synowej bo ona z tego miasta pochodzi.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  21. gratulacje i wielu takich wyjątkowych dni życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. To musiał być wspaniały dzień, Stokrotko. Cieszę się razem z Tobą

    OdpowiedzUsuń
  23. To był naprawdę sympatyczny dzień:) Oby w Twoim życiu były tylko takie dni:))

    OdpowiedzUsuń
  24. Serdecznie Ci gratuluję! I cieszę się wraz z Tobą z tak wspaniale spędzonego dnia. Wspaniale jest realizować swoje pasje i mieć z tego satysfakcję :)
    p.s Ja zupełnie i absolutnie nie jestem "handlowa", a na marketingu nie znam się za grosz. Całe szczęście, że nie musiałam nigdy niczego sprzedawać, poszłabym chyba z torbami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci dziękuję Haniu.
      Przytulam Cię cały czas.

      Usuń
  25. A ja na szarym końcu komentarzy mogę tylko pogratulować udanego wypadu do ogrodu Pałacu Krasińskich i tej pięknej relacji z tego wydarzenia, które pozostanie długo w pamięci wielu uczestników, a także w wyobraźni wielu osób, które gościły w Twoim blogu.

    OdpowiedzUsuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...