środa, 15 sierpnia 2018

Arogancja?


Siedziałam z młodszym wnukiem w jadalni przytulnego pensjonatu i czekałam na zamówiony obiad.
Wnuk, który za parę dni miał mieć 10 urodziny wyjął z kieszeni telefon komórkowy, który dostał w prezencie od rodziców. Bardzo się nim cieszył i chciał mi pokazać czyje telefony już sobie w nim zapisał.
Nagle przechodzący obok kelner podszedł do niego i powiedział ostrym głosem:
- Schowaj natychmiast ten telefon bo Ci go zabiorę i wyrzucę przez okno.!!!
- Ale ja chciałem tylko pokazać babci…. – zaczął przerażony prawie 10-latek….
Ale kelner go nie słuchał.
Po dłuższym czasie przyniósł nam zamówione dania. Przedtem sprawdził czy wnuk schował telefon.
Gdy do stołu przyszedł starszy 14-letni wnuk poprosiłam kelnera, żeby przyniósł danie także dla niego.
Powiedziałam żartobliwie w ten sposób:
- Już przyszedł ten spóżniony delikwent …
I usłyszałam:
- Niech pani nie używa takiego sformułowania. My obsługujemy klientów a nie delikwentów. Delikwent to dla nas pijak i złodziej.
Zupełnie nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, więc tylko się niewyrażnie uśmiechnęłam.
Gdy przyszło do płacenia zapytałam nieśmiało kelnera czy pamięta o tych 10 % zniżki, które mi się należą jako gościowi pensjonatu./ W czasie poprzedniego naszego pobytu zdarzyło mu się zapomnieć/.
A on poczerwieniał i warknął do mnie:
- Pani ma na myśli te 10% dla mnie czy dla siebie?

Tego było już za dużo. Miarka się przebrała.


Następnego dnia przy śniadaniu zapytałam kelnerkę kiedy będzie 
obecny właściciel pensjonatu bo chciałabym podziękować mu za przydzielony mi jako stałemu gościowi rabat za kolejny kilkudniowy pobyt. Zapytałam też kelnera, który nas wczoraj obsługiwał jak ma na imię. Odpowiedział trochę przerażony. A potem zamarł w bezruchu na środku sali.
I nagle….
Podszedł do mnie w ukłonach i zapytał jaką sobie życzę kawę. Odpowiedziałam, że sama sobie ją zrobię bo przecież jest ekspress i śniadanie w formie szwedzkiego bufetu.
Więc z przyklejonym uśmiechem zapytał czy próbowałam już ciasta.
Odpowiedziałam spokojnie, że jak zjem śniadanie to spróbuję.
Wtedy przyniósł nam do stolika pełna paterę owoców. I powiedział:
- Proszę sobie wybrać. I wnuki też niech jedzą, bo to są owoce z naszych sadów. Smacznego.
W trakcie śniadania jeszcze kilka razy podchodził i pytał czy czegoś nie potrzebujemy.
Gdy odchodziliśmy już od stolika do swojego pokoju kłaniał się nam w pas. Mówił nawet moim wnukom jak dobrą mają babcię.
A jak przyszliśmy na obiad to serdecznie zaprosił nas do stolika, który zarezerwował specjalnie dla nas. Był niezwykle uprzejmy.
Od razu domyśliłam się, że kelner po prostu przestraszył się, że złą o nim opinię przekażę właścicielowi pensjonatu.
Dzień przed wyjazdem dopłaciłam gotówką brakującą kwotę za pobyt. /Poprzednio wpłaciłam zaliczkę przed przyjazdem i prawie całą brakującą kwotę przelałam z konta/.
Gdy wracaliśmy do Warszawy przeglądałam rachunki. Zauważyłam, że potwierdzenie dopłaty wystawiono mi na mniejszą kwotę. Ale nic już nie mogłam zrobić.

Najgorszy dla mnie był fakt, że wszystko to działo się w miejscu, które od lat darzę wielkim uczuciem, o którym ciągle piszę i któremu poświęciłam tekst w jednej ze swoich książek.
Działo się to w Miasteczku, w którym są takie drzewa jak na zdjęciach.

Czas umierać???


54 komentarze:

  1. No cóż, w całej tej masie użytkowników telefonów rzadko zdarzają się tacy kulturalni jak Ty i Twój wnuk. Ale ja też jestem uczulony na tych co wywijają telefonem w publicznych miejscach i wtedy nie zwracam uwagi, tylko z premedytacją wyciągam kałacha ... i po sprawie. ;)
    Żartowałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że żartowałeś. Bo to nie tylko o telefon komórkowy chodziło.

      Usuń
  2. Dlaczego od razu umierać? Czas żyć m. in. po to, by paru innym arogantom utrzeć nosa. A w miasteczku jak sama piszesz w książce jest tyle sympatycznych miejsc, więc warto zyć, by móc je jeszcze odwiedzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wiekiem coraz trudniej jest mi zaakceptować czyjeś chamstwo.

      Usuń
  3. A Ty złą opinię przekazałaś nie tylko kelnerowi, ale światu! Ważne, że się czegoś nauczył. Ciekawe czy starczy mu na długo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że przejął się tym tylko ze strachu...

      Usuń
  4. A moje obserwacje są inne nieco. Kelnerzy, z którymi mieliśmy do czynienia, zwłaszcza bardzo młodzi uczynni i mili nadzwyczaj, gorzej ze starszymi, tzw.starymi wygami...natomiast właściciele nie zawsze dbają o swój interes, zdarzają się brudne pensjonaty czy właścicielki z dziwnymi aspiracjami, co dziwi przy dzisiejszej konkurencji. O gościach szkoda mówić. Z ostatniego miejsca pobytu uciekaliśmy wcześniej po nieprzespanej nocy, bo goście piątkowi przyjechali się napić i wyszaleć na weekend.
    Opisany przez Ciebie kelner chyba czuł się co najmniej właścicielem...
    Nie umierać, tylko zmienić metę i ostrzec innych:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Asiu że róznie bywa.
      W tym przypadku było tak właśnie.
      A ja bardzo przywiązuję się do miejsca, więc pewnie nie zmienię tej mety. Tylko będę bardziej stanowcza.

      Usuń
  5. Na Twoim miejscu wyjąłbym odpowiednią legitymację :-)))

    A z tym umieraniem to Ty się nie wygłupiaj. Wiem, że nawiązujesz do filmu z Danuta Szaflarską ale spoko i wrzuć na luz.!!!!

    Marek /dziewczyny znowu wyjechały/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze to nie mam ŻADNEJ legitymacji.
      A po drugie to już wrzuciłam.
      :-)))
      Pracuj, pracuj!!!

      Usuń
  6. A jaką masz pewność że po tamtej stronie nie będzie takich chamskich kelnerów? Trzeba było z miejsca zareagować i zaraz po posiłku zwrócić mu uwagę,że zachowuje się niewłaściwie.
    A rachunki w kraju nad Wisłą sprawdza się tzw. od ręki - tej nauki udzielił mi kiedyś mój własny mąż.
    Miłego;)

















    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znasz mnie dobrze - wiesz, że jestem czasami głupia jak but z lewej nogi:-)))
      Ale jednak na drugą stronę się na razie nie wybiorę, bo tu jestem bardzo potrzebna. I mimo wszystko jest mi tu dobrze.
      Buźka!!!

      Usuń
  7. Choć z natury jestem człowiekiem tolerancyjnym i empatycznym, to w takich wypadkach reaguję wg Biblii - oko za oko...
    Tego typu kanalie jak obsługujący Cię fagas tylko wtedy będą Cię traktowali jak należy, gdy będą się Ciebie bali! Niestety! Bo cham zostanie chamem, na wieki wieków amen!
    buziule

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaterku Najmilszy! - Masz rację.
      Tylko że ja już taka głupia do końca życia zostanę.
      Serdeczności

      Usuń
  8. Przywołując empatię, na Twoim miejscu poczułabym się zdradzona. Okazałaś sympatię, przywiązanie i lojalność, w zamian za to potraktowano Cię jak frajerkę do wykorzystania. To bardzo krótkowzroczne działania. Może i zarobił na podatku dychę, ale ryzykuje stratę wypłacalnego i lojalnego klienta.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przykre, że spotkalo Cię to w miejscu znanym i lubianym.
    Na pewno nie czas umierać, bo jak się poddamy, to chamstwo zatryumfuje, a do tego nie można dopuścić.
    W podobnych sytuacjach włącza mi się tryb "nauczycielstwo", ale zwykle już nie wracam do takich miejsc i ludzi.
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halinko - okropnie trudno mi z chamstwem walczyć.
      Dziękuję Ci

      Usuń
  10. Witaj, Stokrotko.

    Nie będę rozdrabniać się na opisywanie "kelnerów", którzy do rachunku za herbatę wieczorową porą potrafili dopisywać butelkę wódki(?), ani tych, dyszących nad karkiem w oczekiwaniu na napiwek, ani nawet tych, którzy dostali banknot o dużym nominale i nie raczyli pojawić się z resztą.
    Miałam sytuację, gdy kelner oszukał mnie, że w daniu nie ma składnika, na który jestem uczulona i wylądowałam ze wstrząsem anafilaktycznym w karetce.
    Przeżyłam.
    Więc i Ty, Stokrotko, może jednak nie umieraj, co?

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tak ładnie mnie prosisz Leno - to nie będę:-))
      Dziękuję Ci serdecznie.
      :-)

      Usuń
  11. Ten pan ma najwyrazniej kompleksy, skoro zamiast obslugiwac z usmiechem, poucza, a ze stchorzyl finalnie, to tez nie niespodzianka.
    Dalabym pensjonatowi jeszcze szanse, w koncu wlasciciel ci sie nie narazil, a z pracownikami bywa roznie, jedni przychodza, inni odchodza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku już tam nie będę.
      Ale w przyszłym pewnie znowu pod ten sam adres pojadę.
      Dziękuję Ewo.

      Usuń
  12. Rozumiem Cię dobrze Stokrotko bo ja w takich sytuacjach zaszywam się w kąt i płaczę jak dziecko.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego wniosek że nie tylko ja ale i Ty powinnaś się uodpornić Elu.
      Serdeczności

      Usuń
  13. Nie. Nie pora umierać. Pora zdecydowanie, głośno i stanowczo chamstwu powiedzieć : NIE.
    Długo różne niegrzeczności traktowałam z przymrużeniem oka. Bo może ktoś miał zły dzień, osobiste problemy, durnego szefa. Ale w końcu wstąpiłam po rozum do głowy: to nie mój problem. Płacę i wymagam szacunku. Pozdrawiam cieplutko, Jagódko :) / o Jezu, nawet rymuję :)/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam wyżej Anusiu - z wiekiem coraz mi trudniej pogodzić się z chamstwem.
      Pozdrawiam najserdeczniej.

      Usuń
  14. Ja bym załatwil cala sprawe po męsku. Zdaje sie lewym na wątrobę

    OdpowiedzUsuń
  15. -- coraz częściej spotykamy się z podobnym zachowaniem; chciwość, wyrachowanie, kombinatorstwo.... czyżby to stawało się naszym chlebem powszednim, czy to ja jestem z innej bajki ... wiele serdeczności dla Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alinko dziękuję Ci serdecznie za komentarz.
      Przytulam Cie do siebie...

      Usuń
  16. To tzw. (przeze mnie) mała władza. Podobnie jest w przypadku np. kierowców autobusów. Widzi taki, że gnasz, to Ci drzwi zamknie przed nosem. Gnój jest zakompleksiony, a jako taki, złośliwy, wredny i tchórzliwy. PS. Na Twoim miejscu poinformowałbym jednak właściciela, choćby tylko dlatego, że za chwilę ofiarą łajzy zostaną inni delikwenci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to wystarczyloby zebym linka do tego tekstu przesłała na adres mailowy pensjonatu.
      Jeszcze się zastanawiam.

      Usuń
    2. -- może to i trafiony pomysł, przesłać link na adres pensjonatu, ot jako ciekawostkę...

      Usuń
  17. Przez kelnera idiotę i pazernego właściciela pensjonatu chcesz umierać ?? Wolne żarty !! ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko przez kelnera......ale już mi przeszło :-)

      Usuń
  18. Kiedyś spożywałem obiad w hotelowej restauracji. Dwa stoliki dalej siedział facet ze sfer wysokiej kultury, dość powszechnie znany. Opowiadał coś współbiesiadnikom na cały głos, przeplatając obficie staropolskimi zwrotami "ku***"", "a pie***", "ch*** mu w d***" itd. Podszedłem i zasugerowałem uprzejmie zmianę słownictwa. W zamian takim samym zostałem potraktowany przez siedzące z nim damy. Kilka godzin później pojawiłem się na bankiecie przyozdobiony plakietką. Damy poznały mnie i rzuciły się, by mnie przepraszać: "Nie wiedziałyśmy, że pan jest ,,,,,,,"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myslisz, że gdybym opowiedziala kelnerowi z jakiej rodziny pochodze i kim jestem to zachowalby się inaczej?

      Usuń
    2. To na nic, moja plakietka nie miała nic wspólnego z rodziną. Ale gdybyś miała stosowną plakietkę, albo była łudząco podobna o prezenterki znanego programu TV o gastronomii, to by pomogło. Ale nie o to idzie. Chciałem zwrócić uwagę, że nie tylko "panowie kelnerzy", również ich klienci...

      Usuń
    3. Domyslam sie co było napisane na Twojej plakietce.
      Wiem że po chamsku zachowuja się teraz prawie wszyscy.
      Taki obrzydliwy model zycia.

      Usuń
  19. Witaj Stokrotko.
    Niestety, życie nam niesie wiele niespodzianek i to nie zawsze dobrych, tylko przykrych.
    Pozdrawiam i zapraszam w Bieszczady.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michale oczywiście że Cię odwiedze w Bieszczadach :-)

      Usuń
  20. Nie umieraj Stokrotko, bo wspaniale się czyta Twoje posty.
    A kelner powinien się bać.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  21. Ehhh .... co za przykra sytuacja. Nie lubię takich, czuję się potem jakby mnie ktoś błotem zbrukał... i niestety, mimo, że przyzwyczajam się do miejsc i ludzi, to w takiej sytuacji poszukałabym sobie innej miejscówki. Tak czasami trzeba, dla zdrowia psychicznego ;)
    A wysłanie linku z tym tekstem do właściciela - dobry pomysł. Subtelny, acz mówiący wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Lidio - zdrowie psychiczne jest bardzo ważne.
      Dziękuję Ci.

      Usuń
  22. Ach, właśnie trawię chamski na mnie atak. Na szczęście mogę odsunąć się i wypisać z małomiasteczkowego bagienka o wysokich ambicjach malutkich zajadłych ludzików.Tylko spojrzyj na poziom filmiku na youtube ale nie komentuj, bo i Ciebie dwudziestolatek zwymyśla. Już się wypisałam, bo wstyd z nimi się gdziekolwiek pokazać. Wóda, chamstwo, stroje jak do cyrku. Tylko kilka "starych" rekonstruktorów zostało. Jagódko, rozumiem Twoje zachowanie, ale wyślij link, bo inaczej tacy ludzie gardzą kulturalnymi po których bezkarnie można jeździć.

    OdpowiedzUsuń
  23. I nie dałam linka, robię to teraz:
    https://www.youtube.com/watch?v=hJAB4cn5oig&feature=share

    Nie umie jeszcze nic, a z pewnością nie umie prowadzić kamery. Dawną Mławę przedstawił zdecydowanie nieciekawie....ale odzywki stosuje takie na jakie go stać.Postanowiłam nie dać się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu obejrze dopiero w sobotę bo na razie mam do dyspozycji tylko komórkę.

      Usuń
  24. Pamiętaj, że prymityw pobłażliwość traktuje jako słabość.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Podziwiam twój spokój Stokrotko w tej całej sytuacji. obawiam się, że ostro zwróciłabym uwagę kelnerowi już po tym, gdy spróbowałby wychowywać moje wnuki. Zwykły arogant, ot, co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko - mnie chamstwo po prostu zatyka. Zawsze wtedy mówię, że jestem głupia, bo nie umiem się bronić.

      Usuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...