wtorek, 21 sierpnia 2018

Orły w Warszawie


Siedziałam sobie kilka dni temu pod Kolumną Zygmunta i patrzyłam na Zamek Królewski. A właściwie to patrzyłam na wieżę zamkową, tę z zegarem. Bo zobaczyłam, że nad nią krąży para jakichś dużych ptaków. Patrzyłam i patrzyłam. I im dłużej patrzyłam, tym bardziej mi się wydawało, że to są orły.
Tylko skąd w Warszawie orły? Wprawdzie jedna para sokołów mieszka na szczycie Pałacu Kultury i dochowała się nawet jednego pisklęcia, ale one chyba są mniejsze.?
Siedziałam pod tą kolumną dość długo, bo osoba, z którą się umówiłam, stała w korku samochodowym w Jankach pod Warszawą. I ciągle spoglądałam w górę, bo te ptaki latały naokoło wieży zamkowej, potem odlatywały, znikały i znowu się pojawiały. Jak to ptaki…
Zadzwoniłam do znajomego, który na pewno wie, jak wygląda orzeł w locie, a on mi odpowiedział, że orzeł ma specyficzny lot, który można określić jako majestatyczny. I że w locie jego skrzydła wyglądają jak te w zbroi husarskiej.

Po powrocie do domu zaczęłam szukać informacji na temat ptaków żyjących w Warszawie. I z grudniowego wydania miesięcznika „Stolica” dowiedziałam się, że (cytuję za Arkadiuszem Szafrańcem z artykułu „Orły, sokoły…”) „nad warszawską Wisłą gnieździ się ponad 150 gatunków ptaków. Można tu zobaczyć i usłyszeć istne rarytasy ornitologiczne. A do niedawna zagrożone wymarciem orły bieliki i sokoły wędrowne kołują w centrum Warszawy wokół iglicy Pałacu Kultury”.
I dalej…
„Jedna para bielików zaczęła kiedyś montować gniazdo obok Mostu Świętokrzyskiego. Niestety, spróchniała topola nie wytrzymała obciążenia. Ten wypadek nie zraził pięknych ptaków – stale patrolują warszawską Wisłę, a ich dumne sylwetki można zobaczyć nad Zamkiem Królewskim”.
Więc może jednak widziałam orły?

/Był to urywek mojej książki "Moje warszawskie zwariowanie"/
-----------------------------------------------------------------------

Wszystkich moich blogowych przyjaciół zapraszam serdecznie pod ten adres:

https://iwonazmyslona.blogspot.com/2018/08/bardziej-lub-mniej-znani-rzezbiarz-i_20.html#comment-form

66 komentarzy:

  1. Myślę, że to były orły Stokrotko, masz po prostu szczęście i przede wszystkim - potrafisz patrzeć i widzieć. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. cierpliwość została nagrodzona:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Orły pięknie wyglądają w locie.

    Przeczytałam wspaniały tekst Iwony i jestem pod ogromnym wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś świetną obserwatorką i potrafisz swoje obserwacje przekazać i pięknie i profesjonalnie :-).

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby husaria przybyła z odsieczą? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Orły przyleciały się z Tobą przywitać, u Iwony byłam, czytałam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie się domyśliły, że będę pisać książkę o Warszawie :-)

      Usuń
  7. Też kiedyś widzielismy orły nad Zamkiem Krolewskim.
    Marek z dziewczynami
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładny i głęboko symboliczny widoczek Ci się trafił :)

    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę Celcie.
      Dziękuję i pozdrawiam.
      :-)

      Usuń
  9. W stolicy orłów dostatek,zwłaszcza w okolicach Wiejskiej.
    Z ptasimi móżdżkami.
    Buziaki ślę, Jagódko, tekst pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusiu 0 o tamtych orłach to lepiej nie wspominać.
      Serdeczności...

      Usuń
  10. Zawsze zauważysz piękno w swoim otoczeniu, a takie sa królewskie ptaki. Tekst p.Iwony przeczytałam z zainteresowaniem, chociaż większość faktow już znalam. Twój przydomek "nick"? to piękny dowod milosci, ja sama lubie roze, bo takie imie nosila moja mama. Pozdrawiam Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - cieszę się, że już wróciłaś do mnie.
      I bardzo, bardzo serdecznie Ci dziękujęza piękny komentarz.
      Serdecności.

      Usuń
  11. Klatwa została zdjeta! - po pierwszym rozpoznaniu opublikowali komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo wiem o co Ci chodzi.
      Ale dziękuję za komentarz.

      Usuń
    2. Stokrotko, przez caly czas nieobecności probowalam umiescic komentarze, ale po 15 probie rozpoznania samochodow czy znakow drogowych rezygnowałam.I wreszcie dziś bez klopotow mogłam umiescic swoje uwagi.

      Usuń
    3. Teraz już rozumiem.
      Bardzo Ci dziękuję,
      :-)

      Usuń
  12. Juz wczoraj przeczytalam ten ciekawy tekst, w ksiazce, ktora wlasnie pochlaniam...dziekuje za wczorajsze spotkanie.
    Obie ksiazki swietnie sie czyta, ladne i czasem bardzo wzruszajace pisanie. Czytajac milo sie robi wokol serca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie miałam już dla Ciebie "Nadal wariuję". Myślę, że też by Ci się podobało.
      Dziękuję za miłe spotkanie i obiecuję ,że następnym razem będę miała więcej czasu.

      Usuń
  13. Teraz bede chodzic po Warszawie i szukac rzezb Twojego Ojca...

    OdpowiedzUsuń
  14. Na pewno jakieś drapieżne ptaki mieszkają na dachu Teatru Wielkiego. Może to te orły?

    OdpowiedzUsuń
  15. I jest mała pasieka. Może z tymi ptakami to coś pokręciłam. Ale każdy może się pomylić. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, podczas zwiedzania TW opowiada o tym przewodnik. Sama słyszałam o tym już kilka razy.
      https://teatrwielki.pl/pasieka/

      Usuń
    2. Dziękuję Ci serdecznie.

      Usuń
  16. Majestatyczne, piękne ptaki. Nie każdemu jednak dane jest je podziwiać w Warszawie. Tylko tym wnikliwym, uważnym obserwatorom, którzy patrzą w niebo Stokrotko, jak ty, a nie jak większość - pod nogi.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wolę kury od orłów. I wcale nie z powodów utylitarnych (chociaż z kur jest pożytek, a z orłów - poza estetycznym - żadnego). Chodzi o to, że nie cierpię dziobów, łbów (a czasem idzie to nawet dalej) utytłanych krwią. Poza tym - kogut może być symbolem Francji, więc widać, jak na dłoni, że nie trzeba zaraz sięgać po orły.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że nie trzeba. Dlatego Francuzi /mając tego koguta/ nigdy się w krwi nie utytłali.....???A odkąd Ty tak bardzo Francuzów lubisz???
      Pozdrawiam

      Usuń
  18. Dziękuję bardzo, za polecenie mojego tekstu, ale dobrze wiesz, że nie byłoby go, gdyby nie Twoje doskonałe książki. Dyskutowałabym na temat tego czy Francuzi się w krwi nie utytłali. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prozę bardzo - cała przyjemność po mojej stronie.
      A jeśli chodzi o tych Francuzów ..... to w w odpowiedzi na komentarz na końcu zdania umieściłam kilka znaków zapytania.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. U siebie czuję się coraz gorzej, bo nie podoba mi się dzielenie ludzi na siłę. Pewnie dlatego zacząłem darzyć sympatią nawet Francuzów, którzy na takie uczucia nie zasługują.
      Pozdrawiam

      Usuń
  19. No cóż, przyznam, że podpowiedzi znajomego były mocno ... interesujące:))) Tak na marginesie, gdyby bielik miał takie skrzydła, jak na zdjęciu, to świadczyłoby o tym, że miał również bliskie spotkanie z ciężarówką:)) Faktycznie nad Wisłą obserwuje się bieliki, zwłaszcza zimą, gdyż wtedy na niezamarzających "dopływach" gromadzi się bardzo dużo smacznych kaczek i łysek:) PS. W sieci są strony z sylwetkami ptaków w locie, dzięki którym bez trudu rozpoznasz, co krąży Ci nad głową:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wojtku - tego ptaka wzięłam właśnie w sieci i podpisany był jako orzeł bielik.
      A znajomy - to były dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.
      :-)

      Usuń
    2. :))) no to wpadłem, ale troszkę tłumaczy mnie fakt, że nie znam żadnego ornitologa, który opisałby w ten sposób jakikolwiek gatunek drapola:)))

      Usuń
    3. A ten dyrektor to dr leśnik.
      Spoko i luzik
      :-)

      Usuń
  20. Ogromnie lubię Twoje refleksje na temat niby błahych spraw. Zawsze tekst napisany jest tak, że dowiadujemy się ciekawostek podanych w prostej formie. Właśnie wczoraj zobaczyłam na łące gdzie, dwa tygodnie temu widziałam sejmik bocianów ( już odleciały) stąpające dwa żurawie. Chodziły tam około dwóch godzin. Natychmiast pomyślałam sobie o Twoim tekście o żurawiach dedykowanym dla mnie. Po tym wpisie zupełnie inaczej patrzę na te piękne ptaki i one właśnie stały się w duszy moim ważnym symbolem. Gdy słyszę w oddali ich klangor, myślę o Tobie. Wokół mnie jest dużo łąk i zarośli, właśnie tam mieszkają jastrzębie i myszołowy. Czasami obserwuję walki rywali na wiosnę i łowy myszy na polach.Jestem jednak pewna, że gdyby nawet pojawił się tutaj orzeł w całej swojej krasie, to mogłabym go nie rozpoznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak Joasiu - zaczęło się od tekstu o żurawiach... a potem było spotkanie w Łazienkach przy bliskim Ci pomniku.
      :-)

      Usuń
  21. Ta informacja o 150 gatunkach ptaków fruwających nad W-wą potwierdza, że jest to zielone miasto, miasto parków i terenów zielonych na bulwarach wiślanych i przepysznych lasów wokół.
    A orły to dostojne, niebosiężne ptaki, więc możemy być dumni, że zdobią nasze godło. Nie dziwię się, że zwróciły Twoją uwagę na siebie.

    OdpowiedzUsuń
  22. "Orły szy­bują wy­soko po niebie nie dzięki po­rywom wiat­ru, lecz pop­rzez wiarę we włas­ne skrzydła." anonimowe z sieci
    ściskam

    OdpowiedzUsuń
  23. What an amazing site have seen. This is a wonderful photo that you were able to take a picture of as well as a great find for the feathers! Thanks for the share, hope you have a fantastic rest of your day.
    World of Animals

    OdpowiedzUsuń
  24. Stokrotko- bardzo chcialabym zobaczyc warszawskie orły.
    Czy mogłabyś zarezerwować dla mnie kilka godzin w któryś wrześniowy weekend?
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nareszcie!!!!!
      Elu - trzy pierwsze weekendy są do Twojej dyspozycji.
      19 września wyjeżdżam do sanatorium.
      Czekam na informację.
      I już się cieszę
      :-))

      Usuń
  25. a ja widziałam "skrzydła" na paradzie ...
    szkoda,że w "pieszym szyku bojowym" ... wszak na komiu z istoty rzeczy winny "fruwać"
    pozdrawiam Stokrotko :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Troska sie podziele,
    dosc juz mam skrzydelek.
    Przy moim rozumie,
    to po ziemi sune.

    OdpowiedzUsuń
  27. Dziękuję serdecznie Jan Toni.

    OdpowiedzUsuń
  28. Interesujące co piszesz i jakie odpowiedzi dajesz swoim rozmówcom. No tak! o sokołach w Warszawie to z kolei mogę powiedzieć dużo . Może kiedyś opowiem jak to było i jest teraz ! Niech nabiorę siły ! A na razie to sokoły gdyńskie obserwuję - w podglądzie z kamerek http://peregrinus.pl/pl/gdynia-pge-podglad, a orły uwielbiam he he .Pozdrawiam i z podziwem czytam !

    OdpowiedzUsuń

Takie różności - część druga

  A tu z drugim wnuczkiem który teraz jest uczniem 2 -giej klasy liceum. To jego nazwałam Pytalskim. Ciąg dalszy różności: 1. Pierwszy biały...