Siedziałam
sobie kilka dni temu pod Kolumną Zygmunta i patrzyłam na Zamek
Królewski. A właściwie to patrzyłam na wieżę zamkową, tę z
zegarem. Bo zobaczyłam, że nad nią krąży para jakichś dużych
ptaków. Patrzyłam i patrzyłam. I im dłużej patrzyłam, tym
bardziej mi się wydawało, że to są orły.
Tylko skąd
w Warszawie orły? Wprawdzie jedna para sokołów mieszka na szczycie
Pałacu Kultury i dochowała się nawet jednego pisklęcia, ale one
chyba są mniejsze.?
Siedziałam
pod tą kolumną dość długo, bo osoba, z którą się umówiłam,
stała w korku samochodowym w Jankach pod Warszawą. I ciągle
spoglądałam w górę, bo te ptaki latały naokoło wieży zamkowej,
potem odlatywały, znikały i znowu się pojawiały. Jak to ptaki…
Zadzwoniłam
do znajomego, który na pewno wie, jak wygląda orzeł w locie, a on
mi odpowiedział, że orzeł ma specyficzny lot, który można
określić jako majestatyczny. I że w locie jego skrzydła wyglądają
jak te w zbroi husarskiej.
Po powrocie
do domu zaczęłam szukać informacji na temat ptaków żyjących w
Warszawie. I z grudniowego wydania miesięcznika „Stolica”
dowiedziałam się, że (cytuję za Arkadiuszem Szafrańcem z
artykułu „Orły, sokoły…”) „nad warszawską Wisłą
gnieździ się ponad 150 gatunków ptaków. Można tu zobaczyć i
usłyszeć istne rarytasy ornitologiczne. A do niedawna zagrożone
wymarciem orły bieliki i sokoły wędrowne kołują w centrum
Warszawy wokół iglicy Pałacu Kultury”.
I dalej…
„Jedna
para bielików zaczęła kiedyś montować gniazdo obok Mostu
Świętokrzyskiego. Niestety, spróchniała topola nie wytrzymała
obciążenia. Ten wypadek nie zraził pięknych ptaków – stale
patrolują warszawską Wisłę, a ich dumne sylwetki można zobaczyć
nad Zamkiem Królewskim”.
Więc może
jednak widziałam orły?
/Był to urywek mojej książki "Moje warszawskie zwariowanie"/
-----------------------------------------------------------------------
Wszystkich moich blogowych przyjaciół zapraszam serdecznie pod ten adres:
https://iwonazmyslona.blogspot.com/2018/08/bardziej-lub-mniej-znani-rzezbiarz-i_20.html#comment-form
-----------------------------------------------------------------------
Wszystkich moich blogowych przyjaciół zapraszam serdecznie pod ten adres:
https://iwonazmyslona.blogspot.com/2018/08/bardziej-lub-mniej-znani-rzezbiarz-i_20.html#comment-form
Myślę, że to były orły Stokrotko, masz po prostu szczęście i przede wszystkim - potrafisz patrzeć i widzieć. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwono.
Usuń:-)
cierpliwość została nagrodzona:))
OdpowiedzUsuńChociaż raz....:-))
UsuńOrły pięknie wyglądają w locie.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wspaniały tekst Iwony i jestem pod ogromnym wrażeniem :)
Dziękuję Magnolio.
Usuń:-)
Jesteś świetną obserwatorką i potrafisz swoje obserwacje przekazać i pięknie i profesjonalnie :-).
OdpowiedzUsuńDagmaro - zaraz pęknę z dumy!!!
Usuń:-)
Czyżby husaria przybyła z odsieczą? ;)
OdpowiedzUsuńA dlaczego miała przybywać???
UsuńPewnie byłoby o co powalczyć.
UsuńPewnie tak.
UsuńOrły przyleciały się z Tobą przywitać, u Iwony byłam, czytałam:-)
OdpowiedzUsuńPewnie się domyśliły, że będę pisać książkę o Warszawie :-)
UsuńTeż kiedyś widzielismy orły nad Zamkiem Krolewskim.
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
:-)
Bo one podobno często tam krążą...
Usuń:-)
Ładny i głęboko symboliczny widoczek Ci się trafił :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Też tak myślę Celcie.
UsuńDziękuję i pozdrawiam.
:-)
W stolicy orłów dostatek,zwłaszcza w okolicach Wiejskiej.
OdpowiedzUsuńZ ptasimi móżdżkami.
Buziaki ślę, Jagódko, tekst pamiętam :)
Anusiu 0 o tamtych orłach to lepiej nie wspominać.
UsuńSerdeczności...
Zawsze zauważysz piękno w swoim otoczeniu, a takie sa królewskie ptaki. Tekst p.Iwony przeczytałam z zainteresowaniem, chociaż większość faktow już znalam. Twój przydomek "nick"? to piękny dowod milosci, ja sama lubie roze, bo takie imie nosila moja mama. Pozdrawiam Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu - cieszę się, że już wróciłaś do mnie.
UsuńI bardzo, bardzo serdecznie Ci dziękujęza piękny komentarz.
Serdecności.
Klatwa została zdjeta! - po pierwszym rozpoznaniu opublikowali komentarz.
OdpowiedzUsuńNie bardzo wiem o co Ci chodzi.
UsuńAle dziękuję za komentarz.
Stokrotko, przez caly czas nieobecności probowalam umiescic komentarze, ale po 15 probie rozpoznania samochodow czy znakow drogowych rezygnowałam.I wreszcie dziś bez klopotow mogłam umiescic swoje uwagi.
UsuńTeraz już rozumiem.
UsuńBardzo Ci dziękuję,
:-)
Juz wczoraj przeczytalam ten ciekawy tekst, w ksiazce, ktora wlasnie pochlaniam...dziekuje za wczorajsze spotkanie.
OdpowiedzUsuńObie ksiazki swietnie sie czyta, ladne i czasem bardzo wzruszajace pisanie. Czytajac milo sie robi wokol serca.
Szkoda, że nie miałam już dla Ciebie "Nadal wariuję". Myślę, że też by Ci się podobało.
UsuńDziękuję za miłe spotkanie i obiecuję ,że następnym razem będę miała więcej czasu.
Teraz bede chodzic po Warszawie i szukac rzezb Twojego Ojca...
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję.
UsuńNa pewno jakieś drapieżne ptaki mieszkają na dachu Teatru Wielkiego. Może to te orły?
OdpowiedzUsuńBardzo mozliwe.
UsuńI jest mała pasieka. Może z tymi ptakami to coś pokręciłam. Ale każdy może się pomylić. :-)
OdpowiedzUsuńNa dachu pasieka?
UsuńTak, podczas zwiedzania TW opowiada o tym przewodnik. Sama słyszałam o tym już kilka razy.
Usuńhttps://teatrwielki.pl/pasieka/
Dziękuję Ci serdecznie.
UsuńPiekne ptaki!!!
OdpowiedzUsuńI jakie dumne.
UsuńMajestatyczne, piękne ptaki. Nie każdemu jednak dane jest je podziwiać w Warszawie. Tylko tym wnikliwym, uważnym obserwatorom, którzy patrzą w niebo Stokrotko, jak ty, a nie jak większość - pod nogi.
OdpowiedzUsuńAgnieszko dziękuję że do mnie zagladasz.
Usuń:-)
Wolę kury od orłów. I wcale nie z powodów utylitarnych (chociaż z kur jest pożytek, a z orłów - poza estetycznym - żadnego). Chodzi o to, że nie cierpię dziobów, łbów (a czasem idzie to nawet dalej) utytłanych krwią. Poza tym - kogut może być symbolem Francji, więc widać, jak na dłoni, że nie trzeba zaraz sięgać po orły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pewnie że nie trzeba. Dlatego Francuzi /mając tego koguta/ nigdy się w krwi nie utytłali.....???A odkąd Ty tak bardzo Francuzów lubisz???
UsuńPozdrawiam
Dziękuję bardzo, za polecenie mojego tekstu, ale dobrze wiesz, że nie byłoby go, gdyby nie Twoje doskonałe książki. Dyskutowałabym na temat tego czy Francuzi się w krwi nie utytłali. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńProzę bardzo - cała przyjemność po mojej stronie.
UsuńA jeśli chodzi o tych Francuzów ..... to w w odpowiedzi na komentarz na końcu zdania umieściłam kilka znaków zapytania.
Pozdrawiam.
U siebie czuję się coraz gorzej, bo nie podoba mi się dzielenie ludzi na siłę. Pewnie dlatego zacząłem darzyć sympatią nawet Francuzów, którzy na takie uczucia nie zasługują.
UsuńPozdrawiam
Rozumiem.
UsuńNo cóż, przyznam, że podpowiedzi znajomego były mocno ... interesujące:))) Tak na marginesie, gdyby bielik miał takie skrzydła, jak na zdjęciu, to świadczyłoby o tym, że miał również bliskie spotkanie z ciężarówką:)) Faktycznie nad Wisłą obserwuje się bieliki, zwłaszcza zimą, gdyż wtedy na niezamarzających "dopływach" gromadzi się bardzo dużo smacznych kaczek i łysek:) PS. W sieci są strony z sylwetkami ptaków w locie, dzięki którym bez trudu rozpoznasz, co krąży Ci nad głową:)
OdpowiedzUsuńWojtku - tego ptaka wzięłam właśnie w sieci i podpisany był jako orzeł bielik.
UsuńA znajomy - to były dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.
:-)
:))) no to wpadłem, ale troszkę tłumaczy mnie fakt, że nie znam żadnego ornitologa, który opisałby w ten sposób jakikolwiek gatunek drapola:)))
UsuńA ten dyrektor to dr leśnik.
UsuńSpoko i luzik
:-)
Ogromnie lubię Twoje refleksje na temat niby błahych spraw. Zawsze tekst napisany jest tak, że dowiadujemy się ciekawostek podanych w prostej formie. Właśnie wczoraj zobaczyłam na łące gdzie, dwa tygodnie temu widziałam sejmik bocianów ( już odleciały) stąpające dwa żurawie. Chodziły tam około dwóch godzin. Natychmiast pomyślałam sobie o Twoim tekście o żurawiach dedykowanym dla mnie. Po tym wpisie zupełnie inaczej patrzę na te piękne ptaki i one właśnie stały się w duszy moim ważnym symbolem. Gdy słyszę w oddali ich klangor, myślę o Tobie. Wokół mnie jest dużo łąk i zarośli, właśnie tam mieszkają jastrzębie i myszołowy. Czasami obserwuję walki rywali na wiosnę i łowy myszy na polach.Jestem jednak pewna, że gdyby nawet pojawił się tutaj orzeł w całej swojej krasie, to mogłabym go nie rozpoznać.
OdpowiedzUsuńNo tak Joasiu - zaczęło się od tekstu o żurawiach... a potem było spotkanie w Łazienkach przy bliskim Ci pomniku.
Usuń:-)
Ta informacja o 150 gatunkach ptaków fruwających nad W-wą potwierdza, że jest to zielone miasto, miasto parków i terenów zielonych na bulwarach wiślanych i przepysznych lasów wokół.
OdpowiedzUsuńA orły to dostojne, niebosiężne ptaki, więc możemy być dumni, że zdobią nasze godło. Nie dziwię się, że zwróciły Twoją uwagę na siebie.
Dziękuję Ci za jak zwykle serdeczny komentarz.
Usuń"Orły szybują wysoko po niebie nie dzięki porywom wiatru, lecz poprzez wiarę we własne skrzydła." anonimowe z sieci
OdpowiedzUsuńściskam
Piękne.
UsuńDziękuję Klaterku.
What an amazing site have seen. This is a wonderful photo that you were able to take a picture of as well as a great find for the feathers! Thanks for the share, hope you have a fantastic rest of your day.
OdpowiedzUsuńWorld of Animals
Thank you very much.
UsuńStokrotko- bardzo chcialabym zobaczyc warszawskie orły.
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś zarezerwować dla mnie kilka godzin w któryś wrześniowy weekend?
Ela
Nareszcie!!!!!
UsuńElu - trzy pierwsze weekendy są do Twojej dyspozycji.
19 września wyjeżdżam do sanatorium.
Czekam na informację.
I już się cieszę
:-))
a ja widziałam "skrzydła" na paradzie ...
OdpowiedzUsuńszkoda,że w "pieszym szyku bojowym" ... wszak na komiu z istoty rzeczy winny "fruwać"
pozdrawiam Stokrotko :)
Malino - dziękuję za wizytę i komentarz.
UsuńTroska sie podziele,
OdpowiedzUsuńdosc juz mam skrzydelek.
Przy moim rozumie,
to po ziemi sune.
Dziękuję serdecznie Jan Toni.
OdpowiedzUsuńInteresujące co piszesz i jakie odpowiedzi dajesz swoim rozmówcom. No tak! o sokołach w Warszawie to z kolei mogę powiedzieć dużo . Może kiedyś opowiem jak to było i jest teraz ! Niech nabiorę siły ! A na razie to sokoły gdyńskie obserwuję - w podglądzie z kamerek http://peregrinus.pl/pl/gdynia-pge-podglad, a orły uwielbiam he he .Pozdrawiam i z podziwem czytam !
OdpowiedzUsuńDziękuję - Kochana jesteś Olu!!
Usuń:-)